Zakupy całym twoim życiem – zakupoholizm?
Z medycznego punktu widzenia nie ma różnicy między uzależnieniem od tak zwanych używek (alkohol, papierosy, narkotyki) a uzależnieniem od zakupów. Wszystkie one opierają się na zaburzonym funkcjonowaniu tzw. układu nagrody, który pełni funkcję motywatora dla wszelkich naszych działań. Polega on na tym, że bodziec pozytywny powoduje wydzielanie dopaminy. Im większa jej ilość tym większe odczucie przyjemności. Układ nagrody szwankuje u osób uzależnionych, ponieważ dostarczając bodźców stale i w dużej ilości powodują, że ich organizm przyzwyczaja się do nich. W efekcie czerpią coraz mniej przyjemności z wykonywanej czynności i dlatego nadal „zwiększają” jej dawki.
Przybyło rzeczy, od których się uzależniamy – w dzisiejszym świecie uzależnić można się niemal od wszystkiego. Natłok reklam zachęcających do skorzystania z oferty „promocji”, „superwyprzedaży”, „obniżki”, „okazji”, sprawia że nie potrafimy zachować umiaru w zakupach.
Psychologowie wyróżniają dwie grupy osób podatnych na zakupoholizm: osoby mniej zamożne, ofiary „promocji” oraz kobiety dobrze sytuowane, kupujące, aby poprawić sobie nastrój.
Te pierwsze są ofiarą specjalistów od marketingu i ich manipulacji. Tym drugim wydaje się, że zakupy to tylko ich „niewinne”, drobne przyjemności, które niezawodnie poprawiają nastrój, odstresowują. Może właśnie przechodzą trudny okres, mają problemy w pracy, czy domu itd. Nie czują się kochane, chcą wypełnić pustkę w swoim życiu. To wszystko może być powodem manii zakupów. Czasem trudno uchwycić moment, w którym zakupy stają się czymś, bez czego nie potrafimy żyć.
Na początku wydaje nam się, że nasze zachowania służą jedynie poprawie humoru. Problem pojawia się w chwili, gdy stają się jedynym lekarstwem na smutki. Tracimy kontrolę nad czasem i/lub pieniędzmi, które angażujemy w nasze „przyjemnostki”. Często po zaspokojeniu potrzeby mamy wyrzuty sumienia. W chwili gdy przekroczymy tę magiczną granicę pomiędzy przyjemnością i uzależnieniem, jedynym ratunkiem często są najbliżsi. Oby nie zabrakło ich w tej najważniejszej chwili i zwrócili uwagę na nasz problem. Uwierzcie, jeśli zdecydują się coś powiedzieć na ten temat to oznacza, że sprawy zaszły za daleko.
Żyjemy w czasach wielkich centrów i galerii handlowych. Zakupy to świetna zabawa, ale dopóty, dopóki masz nad nimi kontrolę. Jeśli masz zły dzień i żeby poczuć się lepiej czasem ze wszystkich dostępnych sposobów na rozładowanie stresu czy poprawę humoru wybierasz zakupy, nie ma w tym nic złego. Gorzej, jeśli czując się źle po każdej trudnej, stresującej, niemiłej sytuacji jedyne o czym myślisz to zakupy. Gorzej, jeśli potrafisz tak „zaszaleć”, że wydasz dużo więcej pieniędzy niż możesz sobie naprawdę na to pozwolić, bo nie potrafisz zapanować nad chęcią kupienia czegoś. Niedobrze też, jeśli kupujesz rzeczy tylko dlatego, że właśnie jest wyprzedaż, obniżka, przecena albo liczysz na dołożony do produktu jakiś fajny gratis. To typowe impulsywne zakupy, za które zapewne zapłacisz kacem moralnym.
Jak sobie pomóc?
„Większość zakupoholików jest w stanie, przy odrobinie silnej woli i wsparciu najbliższych, pomóc samym sobie. Zacznij zatem od „domowych sposobów”, a jeśli zawiodą – nie wahaj się skorzystać z pomocy specjalisty„ – mówi ekspert z portalu PoProstuZdrowo.pl
1. Na dobry początek – zrób rachunek sumienia
Zastanów się dlaczego uciekasz w zakupy. Po co są ci potrzebne te zastrzyki dopaminy? Kiedy już zdefiniujesz problem (a może dobrze wiesz, co kompensujesz zakupami?) – zastanów się, co możesz z nim zrobić. Jeśli nie da się go rozwiązać, poszukaj innych sposobów na jego odreagowywanie. Może zacznij uprawiać jakiś sport, chodzić na fitness, biegać, a może znajdziesz sobie hobby. Takie rzeczy pozwalają „nie myśleć o niczym”, oczyszczają umysł, a przy okazji mogą okazać się bardzo pożyteczne. Jeśli twoja rodzina ma zwyczaj spędzać czas w marketach – zamieńcie taki sposób wspólnego spędzania wolnego czasu na przykład na wypad za miasto, do lasu, wyjście do kina itp. Jeśli jesteś uzależniona, zmiana nawyków nie przyjdzie ci łatwo i zanim nauczysz się innego sposobu relaksu i odreagowywania stresów z pewnością czekają cię chwile prób.
2. Zabierz ze sobą koleżankę lub znajomego
Jeśli następnym razem będzie ci źle i będziesz „musiała” iść na zakupy – zaproś koleżankę (najlepiej taką, która ma zdystansowany stosunek do zakupów) lub znajomego. Najpierw możecie usiąść przy kawie i pogadać. Może uda się zamiast kupowania rozładować napięcie w rozmowie z kimś bliskim, kto będzie chciał cię wysłuchać. Nie próbuj zapomnieć o kłopotach kupując, raczej spróbuj wyrzucić je z siebie. To pomoże ci je „przegadać”, zapomnieć i zapobiec kolejnym impulsywnym zakupom. Jeśli się jednak nie uda, możesz spróbować zamiast wejścia do sklepu i kupienia czegokolwiek, wejść tylko po to, by przymierzyć i pooglądać. Gdy w takie „niby-zakupy” będziesz „bawić się” razem z koleżanką (lub kolegą) może być naprawdę ciekawie – możesz nawet sięgać po rzeczy, na które cię po prostu nie stać i często potrafi to zrekompensować chęć ich posiadania. Dodatkowo, osoba obok ciebie, będzie takim twoim swoistym głosem rozsądku i może, gdy jednak poczujesz, że już nie wytrzymasz, to właśnie ona powstrzyma cię od niepotrzebnego wydawania pieniędzy. Pamiętaj, że zakupy poprawią twój nastrój tylko na chwilę. Kupując, do smutków dotychczasowych dołożysz sobie wyrzuty sumienia związane z tym, że znowu wydałaś pieniądze.
3. Lista zakupów
Wiedząc, że masz tendencję do kupowania zbędnych rzeczy, przed wyjściem z domu, zrób dokładny spis zakupów i się go trzymaj! Po wejściu do sklepu kupujesz tylko i wyłącznie to, co zostało zapisane na kartce. Nie zwracasz uwagi na ewentualne „niepowtarzalne promocje” i „niesamowite okazje”.
4. Tylko gotówka
Nie noś przy sobie większych sum gotówki. Planując zakup (zgodnie z listą zakupów, patrz: pkt 4), jesteś w stanie przewidzieć, ile wydasz. Nie bierz na zakupy kart płatniczych ani kredytowych. Łatwiej płaci się kartami, bo nie widzisz realnych pieniędzy, nie „kładziesz ich na stół”. Dopiero podczas oglądania stanu konta lub wyciągu zdziwisz się, widząc konsekwencje własnej lekkomyślności.
5. Zachcianka – twoją motywacją
Zrób sobie spis rzeczy, które chciałabyś kupić – nie tych niezbędnych, ale takich prawdziwych, własnych zachcianek. Będziesz miała cel dla oszczędzania. Lepiej przecież oszczędzić na coś naprawdę wyjątkowego, niż wydać impulsywnie pieniądze na kilka, może nawet bezużytecznych, tańszych rzeczy? Kontrola nad zakupami nie oznacza, że nie można czasem zrobić sobie prezentu. Swój „spis zachcianek” możesz ciągle uzupełniać i w chwili, gdy poczujesz, że masz ochotę zaszaleć, będziesz mogła wybrać jedną z tych zapisanych wcześniej rzeczy. Gwarantuję, że dzięki temu unikniesz wyrzutów sumienia i uzyskasz motywację do powstrzymywania się przed zakupowym szałem.