Zaginieni w sieci…
Internet ułatwia nam życie – oszczędzając czas, pomagając w pracy, pozwalając na szybką komunikację. Technologia jest wszechobecna i ciągle się rozwija. Od kilku lat zaczyna się dostrzegać minusy Internetu i niektórych jego elementów, które mogą niszczycielsko wpływać na życie ludzkie – mówi Anna Zadarnowska – psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień.
Wielu z nas nie wyobraża sobie życia bez Internetu, nie tylko w komputerze, ale coraz częściej w komórce. Nowinki technologiczne zachęcają i ułatwiają bycie niemal zawsze on-line. Zdaniem specjalistów dobrodziejstwo w nadmiarze staje się w niektórych przypadkach kłopotem – nałogiem. Wirtualny świat wciąga, pozwala być kimś innym, lepszym – np. ekspertem, przebojową osobą, stwarza możliwości kompensowania sobie braków w prawdziwym życiu – tłumaczy Anna Zadarnowska, specjalista psychoterapii uzależnień z Krakowskiego Centrum Terapii Uzależnień oraz Psychiatrycznego Oddziału Dziennego Scanmed Multimedis w Krakowie.
Gram – żyję w lepszym świecie?
Gry on-line dla szerokiego grona użytkowników Internetu stały się hitem, ale i nieodłącznym elementem życia. Kiedy można mówić o uzależnieniu od gier internetowych? Odpowiada specjalista Anna Zadarnowska: Problem zaczyna się wówczas, gdy prawdziwe życie, relacje z ludźmi czy wypełnianie codziennych obowiązków zaczynają schodzić na drugi plan. Im dalej człowiek brnie w wirtualne życie tym mniej ma aktywności w świecie rzeczywistym. Z zewnątrz można zaobserwować, że osłabieniu ulegają bliskie związki – domownicy dostrzegają coraz większą nieobecność, coraz mniej adekwatne do sytuacji zachowania. „Gracz” rozmawia z domownikami nie wstając od komputera. Pojawia się sprzeciw wobec wykonania jakichś czynności, które wymagają odejścia od komputera. Godne podkreślenia jest i to, że zazwyczaj osoby nałogowo grające w sieci kompensują sobie własne słabości, porażki – tam są super bohaterami. To sprawia, że lepiej się czują w wirtualnym świecie. Tam nie mają obowiązków czy kłopotów, które niesie codzienne życie.
Forum – tam jestem KIMŚ
Obecność na forach internetowych może również prowadzić do zaburzenia równowagi w kontaktach z ludźmi, którzy są obok nas. Nadmierne angażowanie się w rozwiązywanie problemów innych może stać się ucieczką od siebie, od swoich relacji z ludźmi, swoich problemów. Komentuje specjalista z Scanmed Multimedis: forumowicz zajmuje się kimś innym, a nie sobą, wyrabia sobie pozycję autorytetu, eksperta na każdy temat – sercowy, seksualny, zawodowy. Taki ktoś czuje się ekspertem, ma podbudowaną samoocenę, czuje się potrzebny na forum, ale tak naprawdę nic nie robi ze swoim życiem. Zajmuje się innymi. To jest szkodliwe o tyle, że odciąga go od realności. Angażuje się w wirtualne pomaganie innym w trudnych chwilach, ale nie dopuszcza do siebie faktu, że sam też przeżywa trudne chwile, miewa momenty słabości. Taka osoba czuje smutek czy złość, ale nie potrafi, nie ma z kim o tym porozmawiać, ponieważ w realności już nie ma wokół niego przychylnych osób, a w wirtualnym świecie nie poprosi o pomoc, bo utraciłby swoją pozycję eksperta, super radzącego sobie w życiu, a z kolei takiej osobie nikt pomocy nie zaoferuje, bo przecież skoro tak „świetnie” sobie radzi, to zapewne pomocy nie potrzebuje.
Uzależnienie nie leczone rozwija się bardzo szybko i daje efekt kuli śniegowej
A na samym końcu jest ruina człowieka, który jest samotny, zaniedbany, bezradny, w rozpaczy. Często osoby uzależnione mają myśli samobójcze, podejmują próby targnięcia się na własne życie, ponieważ nie radzą sobie z tym do czego doprowadziło uzależnienie. W 2013 uzależnienie od Internetu zostanie wpisane do rejestru chorób DSM-5 przez APA (Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne). Więc na dobrą sprawę dopiero teraz poznajemy kompleksowy obraz tych zaburzeń i metody ich leczenia. Silnie jest akcentowany pogląd, że osoby uzależniające się niechemicznie mają też kłopoty natury osobowościowej. Nie wiadomo co jest pierwsze – czy zaburzenie osobowości jest podłożem dla uzależnienia, czy to rozwój uzależnienia wzmaga trudności emocjonalne i osobowościowe. Myślę, że jedno i drugie – trudno określić co jest pierwsze – tłumaczy Anna Zadarnowska.
Co można zrobić z punktu widzenia rodziny, by pomóc osobie uzależnionej?
Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. To szansa, by powiedzieć to co nam siedzi w głowie i w sercu – co myślimy i co czujemy. Możemy np. dowiedzieć się czego kompensacją jest dla młodego chłopaka postać z internetowej gry. Jeśli wywnioskujemy, że ma niskie poczucie własnej wartości, to możemy okazywać mu więcej akceptacji i dawać informacje zwrotne, że jest dla nas wartościową osobą. Bez rozmowy się to nie odbędzie. W wielu rodzinach mało się rozmawia, pomimo tego, że rozmów bieżących jest pełno, typu jedzenie, typu zakupy. Ale o tym co przeżywamy się nie mówi, takich rozmów jest mało. Dlatego rozmowa jest kluczowa. Aby rozmowa miała szansę pomóc, powinna być otwarta – dawać możliwość szczerego podzielenia się refleksjami i uczuciami obu stronom oraz musi być konstruktywna – ustalamy akceptowalne dla obu stron nieprzekraczalne granice używania Internetu, ustalamy konkretne konsekwencje złamania tej umowy i staramy się tego trzymać. Same kary, sankcje, pretensje i wrzaski nie przynoszą nic dobrego, tylko konflikty i bunt – kończy Anna Zadarnowska.
Jeśli nie jesteśmy w stanie sami poradzić sobie z problemem nadużywania Internetu przez siebie lub bliską osobę, zawsze warto spróbować skorzystać z fachowej pomocy, którą otrzymamy w ośrodkach zajmujących się leczeniem uzależnień.