Wywiad z Grażyną Paturalską – byłą posłanką, obecnie stylistką i projektantką o modzie i stylu…

Wywiad z  interesującą i życiowo mądrą kobietą – Grażyną Paturalską. Biografia Pani Grażyny może stać się inspiracją dla wielu z nas – posłanka na sejm IV kadencji, projektantka, stylistka. Z okazji wydania najnwoszej książki Pani Grażyny rozmawiamy z autorką o modzie, stylu, dobrym wyglądzie. O ostatnio wydanej książce przeczytacie w naszym artykule:  Niezwykły przewodnik „Ubierz duszę” – Grażyny Paturalskiej

Grazyna-Paturalska-wywiad

KobietaMag (KM): Dlaczego zdecydowała się Pani napisać książkę „Ubierz duszę”?

Grażyną Paturalską (GP): Najpierw były cykliczne audycje radiowe mojego autorstwa pod tym samym co książka tytułem, które przez niemal półtora roku emitowane były w Radiu Plus. Kiedy się skończyły, było bardzo dużo pytań i próśb o ich ponowną emisję lub kontynuację. Dzwoniły i pisały do radia i do mnie nie tylko kobiety, ale i też mężczyźni. To uświadomiło mi,  jak bardzo były takie tematy potrzebne, a ponadto pomiędzy słuchaczami, a mną wytworzyła się swego rodzaju więź, pewien dialog, w którym – oprócz tematów wiodących każdej audycji,  odpowiadałam na antenie na liczne pytania słuchaczy. To właśnie ich zainteresowanie było dla mnie inspiracją do napisania książki.

 

(KM): Kto – przede wszystkim – powinien sięgnąć po „Ubierz duszę”?

(GP): Książka adresowana jest właściwie do każdej kobiety, w każdym wieku i w każdej sytuacji życiowej, dla której ważne jest budowanie w sposób świadomy własnego wizerunku. Każda z nich znajdzie tu dla siebie wiele pożytecznych informacji, wskazówek, czasami refleksji,  a z drugiej strony – nauczy się  radości z obcowania z modą, która jest przyjazna każdej kobiecie bez względu na wygląd, wiek, czy sylwetkę.

Poza tym załączona płyta  CD z nagranymi fragmentami audycji radiowych pomaga utrwalić,  np. podczas jazdy samochodem,  wskazówki i informacje zawarte na łamach książki.  Jest to również bardzo bezpośredni i osobisty element mojego kontaktu z czytelniczkami.

 

(KM): Co to jest moda? Czy my, kobiety powinniśmy zawsze starać się wyglądać modnie?

(GP): Modę definiuję i w życiu i w książce jak powietrze, które nas otacza. Nawet, jeśli go nie widzimy, to i tak jest wszechobecne, oddychamy nim.  Nawet  jeśli mówimy, że nie lubimy mody i zupełnie sobie z niej nic nie robimy, to i tak w jakimś sensie jesteśmy na nią „skazani”, bo sięgając nawet przypadkowo, intuicyjnie po wszystko, co jest nam do życia potrzebne, podświadomie podporządkowujemy się jej panowaniu. Chodzi jednak o to, żeby to nie „ONA”, MODA nami rządziła, a żeby to ona NAM służyła całym swoim dobrodziejstwem i obfitością.

Powinnyśmy zawsze być i wyglądać zgodnie z duchem czasu, chociaż nie oznacza to bynajmniej ślepe podążanie za modą, za jej najnowszymi trendami. Bardziej chodzi o to, aby wybierać z niej to, co najlepsze dla nas nie tylko w tym momencie, ale to, co będzie dobre i pasujące do naszego stylu na wiele sezonów.

Jest wiele standardów nawet w popularnych i niedrogich sklepach sieciowych. I choć nie hołduję kolekcjom z sieciówek,  to jeśli czasami coś w nich kupuję, zawsze wprowadzam do nich jakiś własny, indywidualny akcent, przeróbkę, która czyni tę rzecz inną niż wszystkie.

Natomiast moda z wybiegów jest dla mnie źródłem nieskończonych inspiracji twórczych: jak można stworzyć coś pięknego, a zarazem niezwykłego, co będzie zdawało egzamin w naszym codziennym życiu, jak rzecz „dziwną, nie do noszenia” przekształcić w oryginalny, użytkowy sposób?

Takie wyzwanie podjęłam przed dwoma laty tworząc własną markę odzieży i torebek GRACE COLLECTION, bazującej na skórach naturalnych jako podstawowym materiale.  Każda projektowana przeze mnie rzecz – od sukienki, bluzki, płaszcza, aż po torebkę ma indywidualny charakter dopasowany do osobowości kobiet, dla których tworzę. Często, zwłaszcza w projektowaniu odzieży, to jedyny egzemplarz dedykowany konkretnej kobiecie. To taki mój własny, niestandardowy pomysł nie tylko na modę, ale przede wszystkim na tworzenie własnego stylu.

 

(KM): Jak ocenia Pani styl Polek? Jakie są najmocniejsze, a jakie najsłabsze strony naszego wyglądu?

(GP): Myślę, że grzech główny wielu Polek, jak i Polaków to brak poczucia własnej wartości, a czasami też  kompleksy skrywane pod maską obojętności lub hołdowania „bylejakośći” przejawiającej się w każdym aspekcie naszego życia, nie tylko w modzie i stylu. Właśnie to przyzwolenie sobie lub innym na  „bylejakość” jest największym wrogiem dobrego stylu życia i bycia. Coraz rzadziej elegancja gości nie tylko na ulicach, ale i też na salonach. Bezpardonowo wyparł ją styl casualowy i sportowy lub – co gorsza – brak stylu. To sprawia przesunięcie „normy” znacznie w dół.

Jednak porównując styl Polek uważam, że jesteśmy w czołówce dobrze ubranych i zadbanych kobiet Europy: z umiarem, ale elegancko.  Mamy poczucie smaku i estetyki, umiemy łączyć kolory i fasony do własnej sylwetki, przez co unikamy wielu kardynalnych błędów w doborze ubrań. Skromność i zachowawczość w ubiorze wpajana nam przez wiele pokoleń, a ponadto brak dostępu do kultowych ubrań i stylizacji odcisnęła na nas głębokie piętno braku wolności w tej sferze. Może jednak dzięki temu stosunkowo rzadko zobaczyć można na naszych ulicach bardzo grube kobiety z „odsłoniętym  brzuchem lub biustem” na wierzchu, w przykrótkiej spódniczce odsłaniającej bezlitośnie zbyt grube uda lub cellulit.

Kiedy dla porównania patrzę dziś na ulice świata i widzę na nich osoby starsze i bardzo młode, które tę wolność od zawsze miały, to odnoszę często wrażenie, że nie spożytkowały jej w należyty sposób. Wybujała swoboda  wielkich światowych metropolii, dostęp do wszelkich dóbr, w tym również do mody, spowodował mniejsze jej łaknienie lub wręcz karykaturalne korzystanie z jej obfitości.  Nawet jeśli bardzo lubimy, to nie chcemy jeść każdego dnia tortu czekoladowego.  Dziś, kiedy już wiele dóbr jest osiągalnych również na naszym rynku, wiemy, że  nadmierna podaż jest zahamowaniem popytu: im bardziej coś jest dostępne, tym mniejsze budzi pragnienie posiadania. Najpiękniejsze inspiracje powstają przecież w marzeniach, w czymś, co jest niedostępne na co dzień.

 

(KM): Kogo ze znanych i lubianych osób określiłaby pani mianem ikony stylu? Na kim powinnyśmy się wzorować?

(GP): Zacznę od ikon stylu, których już dzisiaj nie ma, a które stworzyły niezapomnianą własną legendę: Audrey Hepburn, Jackie Kennedy Onasis, Książna Diana, czy Grace Kelly. W czasach kiedy były królowymi stylu, panowały inne obyczaje i styl w modzie: obowiązkowa była elegancja zawsze i wszędzie.

Dziś ikony stylu, choć mają większą swobodę, to jakoś trudniej sprostać im współczesnym kanonom dobrego stylu, a o elegancji prawie nie wypada mówić, bo zwyczajnie wyszła z mody. Dziś kobieta elegancka to stosownie ubrana do własnej aktualnej sytuacji życiowej i zawodu, który wykonuje.

Za współczesną ikonę stylu uważam Agatę Młynarską,  Małgorzatę Foremniak, czy Agnieszkę Chylińską.  Oprócz tego, że są pięknymi, świetnie ubranymi i zadbanymi, aktywnymi kobietami, to umieją jeszcze sprostać oczekiwaniom swoich fanów: odznaczają się wielką kulturą osobistą.

 

(KM): Która z europejskich nacji jest, Pani zdaniem, najlepiej ubrana?

(GP): Piszę o tym w książce: Włosi i Francuzi z dwóch, przeciwstawnych nurtów.

Włosi uwielbiają modę i gonią za jej trendami niemal bezkrytycznie, jednak z dużą umiejętością  i intuicją doboru  ubrań do własnej osoby. Moda włoska odzwierciedla ich charakter: spontaniczność, żywiołowość, entuzjazm.

Natomiast Fancuzi zwracają uwagę na „gatunek i detal”. Nie podążają za najnowszymi trendami, ale kiedy już coś wybierają, zawsze jest to perfekcyjnie dobrane do całości, tworzy pewien nastój całej stylizacji.  Są o pół kroku za najnowszymi trendami, ale dzięki temu, wybierają to, co się sprawdzi na wiele sezonów.

 

(KM): Stosunkowo łatwo jest wyglądać dobrze, gdy ma się zgrabną sylwetkę. A co z osobami puszystymi? Czy ona też mogą wyglądać modnie?

(GP): Tak rzeczywiście mogłoby się wydawać na podstawie obiegowych opinii!  Jednak cała sztuka polega na tym, aby ocalić to, co w życiu najcenniejsze: dobre samopoczucie w każdym wieku i z każdą sylwetką.

Każdy człowiek ma własne priorytety: jedni lubią jeść, a inni szczupło wyglądać. To bardzo indywidualna sprawa i nie zdarzyło mi się powiedzieć komuś, że ma schudnąć, aby dobrze wyglądać.

Wszystko leży w naszej głowie: to my wybieramy, jacy chcemy być. Rzecz w tym, aby konsekwentnie i z zadowoleniem te swoje wybory życiowe realizować. Nie możemy więc, jeśli lubimy sobie pojeść,  znęcać się nad sobą psychicznie za każdą nową „fałdkę”. Jeśli nie potrafimy jej zaakceptować, powinniśmy schudnąć i to tak na zawsze. Jeśli natomiast z takich czy innych względów nie możemy lub nie chcemy schudnąć, to pozostaje nam tylko… polubić siebie w takim wydaniu, jakim jesteśmy i spowić pięknie swoje ciało w pasujące ubrania. Nie mogą to być ubrania za ciasne, ściśle przylegające do ciała, bo wtedy odsłonią wszelkie niedoskonałości sylwetki. Nie mogą to też być „bezkształtne worki”, które naszą sylwetkę uczynią jeszcze cięższą i bardziej przysadzistą. Doradzam wówczas udanie się do sklepów specjalistycznych „dla puszystych”, gdzie znajdą się na pewno odpowiednie fasony, które oprócz tego, że są dobrane do pełnych sylwetek, to też spełniają kanony mody w danym sezonie.

 

(KM): Co wypada, a czego nie wypada Pani po pięćdziesiątce? Pytam oczywiście o kwestię mody i stylu.

(GP): Obecnie wiek metrykalny nie ma już tak wielkiego znaczenia, jak miało to miejsce jeszcze przed  dwudziestoma laty.  Kiedyś kobieta pięćdziesięcioletnia była uważana niemal za staruszkę. Dzisiaj kobieta w tym wieku najczęściej jest aktywna, doświadczona, pełna siły i wiary we własne możliwości. Sam wiek nie skazuje jej na stereotypowe wybory pomiędzy tym, co wypada, a co już nie.

Bardziej wiążące – jak zresztą w każdym wieku – są cechy zewnętrzne: jej wygląd, sylwetka, motoryka, energia życiowa. Nie oznacza to bynajmniej, że zachęcam wszystkie Panie po pięćdziesiątce, aby na znak manifestu zakładały spódniczki mini lub nosiły głębokie dekolty.

Ale i też, jeśli nadal ich sylwetka na to pozwala, nie widzę żadnego powodu, aby takie ubrania – oczywiście w granicach rozsądku i samooceny w lustrze – miały być dla nich zakazane.

Wystarczy pamiętać o uniwersalnej w każdym wieku zasadzie, że pokazujemy tylko to, co piękne i  że każdy wiek ma swoje prawa i przywileje. Doświadczenie życiowe i piękno wewnętrzne to niewątpliwe atuty dojrzałej osobowości, które mogą zachwycić każdego bez względu na upływający czas. I tu też najbardziej przychodzi na pomoc poczucie własnej wartości budowane przez całe życie. A poza tym można przytoczyć znane powiedzenie:

 „MŁODOŚĆ ZDOBI MŁODOŚĆ, A STAROŚĆ — STARANIE”

 (KM): Proszę jeszcze o radę dla naszych Czytelniczek. Jakie są trzy najważniejsze zasady dobrego wyglądu?

(GP): Po pierwsze: poczucie własnej wartości – jeśli brakuje nam wiary i szacunku do samych siebie, to jak mają nas szanować i uwierzyć w nas inni?

Po drugie:  optymizm życiowy – bez niego trudno nam nie tylko dobrze wyglądać, ale i też funkcjonować z sukcesem  w codziennym życiu. Pozytywny stosunek do świata i ludzi przyciąga,  działa jak magnes. Otwiera przed nami nieograniczone możliwości samorealizacji na wielu płaszczyznach życia, buduje wspaniałe relacje z otoczeniem.

Po trzecie: codzienna, systematyczna praca nad dobrym wyglądem i samopoczuciem, cokolwiek to dla nas oznacza. Tylko nieliczni z nas mają cudowne geny, które zapewniają „wiecznie” młody wygląd. W „pozostałych” 90 procentach dobry wygląd to praca nad jego utrzymaniem każdego dnia: higiena osobista, zabiegi kosmetyczne (możemy je wykonywać sami), aktywność i sprawność fizyczna, dbałość o zdrowy tryb życia i właściwe odżywianie. Niezbędne jest ustalenie własnych priorytetów i przestrzeganie  własnych zasad, które sprawią, że czujemy się zadbani i dobrze wyglądamy.

Dodałabym jeszcze „po czwarte”, ale nie mniej ważne: umiejętność dopasowania siebie i własnego wyglądu, ubioru do okoliczności, w których się obracamy, do naszej aktualnej sytuacji życiowej. Mówiąc w dużym uproszczeniu: trudno prezentować się doskonale w biurze lub miejscu o podobnym, formalnym charakterze będąc w „stroju domowym”. Ale i też trudno czuć się dobrze w obłokach perfum i wyglądać naturalnie w eleganckim kostiumie, czy sukience podczas prac domowych, a zawłaszcza tych kuchennych lub opiekując się małymi dziećmi. Dobry wygląd to dobre samopoczucie, to spójność i harmonia.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

 

 

 

 

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (166 głosów, średnia: 4,51 z 5)
zapisuję głos...