Szok i zachwyt: najdziwniejsze ubrania w historii (i ich współczesne odpowiedniki)

Trendy lansowane na wybiegach najważniejszych domów mody często wydają się nam dziwaczne i mocno przerysowane. Crocsy na szpilce, puchówki-kołdry, woalki w stylu pszczelarskich siatek i dżinsy z zamkiem na pośladkach wolałybyśmy oglądać raczej w albumach sztuki współczesnej aniżeli na swoim ciele. Jeśli jednak sięgnąć w głąb modowej historii poprzednich epok okazuje się, że współczesne projekty nie odbiegają stopniem kreatywności od wizji fashionitów poprzednich epok. Co więcej, w tamtych czasach nawet najdziwniejsze pomysły naprawdę były wcielane w życie. Przekonajcie się same!

Spis treści:

Pewnie słyszałyście kiedyś o dziwnych urodowych zwyczajach dawnych ludów, takich jak zapuszczanie długich paznokci czy poczernianie zębów „dla ozdoby”. Jeśli lubicie kostiumowe i historyczne filmy, wiece pewnie, że moda kolejnych stuleci była równie kreatywna, co dawne upiększające zabiegi. Na wypadek, gdyby ominęły Was najbardziej godne uwagi ciekawostki, opisujemy najdziwniejsze trendy z poprzednich epok! 

awangardowe- kreacje

Od lewej: Jessica Serfaty na MET Gala 2024, gorset Madonny z trasy koncertowej Blonde Ambition w 1990, Kim Kardashian na MET Gali 2021,  fot. East News – kolaż redakcji

Ekscentryczna dziś? Zobacz, co wyrabiano kiedyś

Dzisiejsze crocsy na szpilce czy „kołdry” na wybiegach to nic nowego. W historii mody znajdziemy koturny wysokie jak taboret, toksyczne zielenie i suknie-namioty. Cofnijmy się w czasie i sprawdźmy, skąd bierze się dzisiejsza odwaga projektantów.

Chopines, czyli koturny aż do nieba

Jeśli myślicie, że buty buffalo i pokrewne im niebotyczne koturny, które nosiłyśmy w latach 90. (głównie pod wpływem inspiracji stylem Spice Girls) były najbardziej tandetną i niepraktyczną odmianą obuwia, jaką można sobie wyobrazić, teraz zmienicie zdanie. Mieszkańcy XV, XVI i XVII-wiecznej Wenecji wzbili się bowiem na znacznie wyższy poziom kreatywności. Mianowicie projektowali drewniane buty, których koturna osiągała wysokość nawet 50 centymetrów! Te urocze buciki noszące nazwę chopines rządziły się tylko jedną zasadą – im wyższy status społeczny, tym wyższa koturna. Wreszcie chodzenie w chopines stało się na tyle niebezpieczne, że władze Wenecji próbowały uregulować prawnie dopuszczalną wysokość koturny. Miłośnicy tej mody skutecznie blokowali jednak wszelkie próby tych regulacji i ostatecznie chopines wyszły z obiegu samoistnie. I chyba trudno się temu dziwić, prawda? Słynne buty do dziś można za to oglądać w muzealnych ekspozycjach.

Ubrania z arszenikiem

Lubicie szmaragdowozielone sukienki, bluzki i spódnice? Nie wyobrażacie sobie swojej garderoby bez ubrań w tym odcieniu, doskonale współgrającym z Waszymi oczami? W epoce wiktoriańskiej kobiety również przepadały za tym kolorem. Niestety jedynym barwnikiem, jakiego używano wówczas do jego uzyskania był… arszenik. Fabryki ubrań we Francji, Wielkiej Brytanii i Ameryce Północnej stosowały tę toksyczną substancję, nie bacząc na konsekwencje długotrwałego kontaktu trucizny ze skórą. Nosząc suknię w kolorze szmaragdu łatwo można było więc nabawić się ran i strupów na skórze. Nie wspominając już o nudnościach, wymiotach i uszkodzeniach wzroku. To się nazywa poświęcenie!

Wielkie, pudrowane i perfumowane peruki

Pod koniec XVII i na początku XVIII wieku cała Europa dosłownie oszalała na punkcie wielkich peruk z lokami. Modę zapoczątkował król Francji, Ludwik XIV, który pewnego dnia zaczął przechadzać się ulicami miasta właśnie w takiej peruce. Prawdopodobnie chciał w ten sposób ukryć swoją łysinę. Jego poddani odebrali to jednak jako sposób na zaznaczenie wysokiego statusu i postanowili naśladować. Panowie zaczęli sięgać po wysokie peruki głównie w odcieniu bieli, siwizny lub blondu, które później ewoluowały w kierunku mniejszych peruk z kucykiem i kokardą (!). Panie chętnie nosiły zaś peruki w pastelowych odcieniach, na przykład w różu, błękicie lub lawendowym fiolecie. Dla utrzymania peruki w dobrym stanie i zatuszowania brzydkich zapachów, pudrowano je i spryskiwano perfumami, na przykład o zapachu lawendy lub pomarańczy.

Suknie jak namioty, czyli łatwopalne krynoliny

W filmach kostiumowych często można podziwiać strojne suknie księżniczek i dam dworu pełne bogatych zdobień i koronek. Większość z nich kształtem przypomina jednak namioty, pod którymi spokojnie mogłaby schować się dwójka dzieci. Nic dziwnego, w końcu ich materiał opinał obszerne, sztywne konstrukcje w rodzaju stelaża. Krynoliny powstały ok. 1830 roku, a modę na nie zapoczątkowała żona Napoleona III, cesarzowa Eugenia. Nosiła ona charakterystyczne suknie, by ukryć wady swojej sylwetki. Wkrótce suknie z obręczami z lin i mocnymi plecionkami pod materiałem zaczęły nosić szykowne paryżanki, a zaraz po nich mieszkanki innych europejskich miast. Niekiedy takie suknie osiągały nawet 180 centymetrów średnicy, co uniemożliwiało wykonywanie najprostszych czynności, a nawet chodzenie. Nie trzeba chyba dodawać, że takie stroje były szczególnie łatwopalne, co narażało damy przechadzające się w bliskiej odległości od świeczników i pochodni. Suknie haute couture wydają się przy tym zaledwie cienkimi halkami!

Ciżemki

Kojarzą się przede wszystkim z nadwornymi błaznami i Piotrusiem Panem. Tymczasem ich powstanie datuje się już na XII wiek, choć prawdziwą popularność zdobyły dopiero w XV stuleciu. Nosili je głównie mężczyźni, ale czasem zainteresowaniem obdarzały je również kobiety. Najbardziej rozpowszechnione były w Polsce, dlatego czasem nazywano je „krakowskimi” albo po prostu „polskimi” butami. Z ciżemkami można się było jednak spotkać także w Anglii i w innych krajach Europy. Podobnie jak w przypadku chopines, rządziła nimi pewna zasada. Mianowicie długość spiczastego czubka podkreślała status społeczny ich właściciela. Im dłuższy czubek, tym bardziej zamożny i lepiej urodzony „fashionista”. Dziś tego rodzaju szpice widujemy raczej na obuwiu elfów Mikołaja i cyrkowych klaunów.

Naszyjniki z okiem

Współcześni zakochani obdarowują się często biżuterią z motywem serca, kluczyka („do ich serc”) lub inicjałów. W epoce gregoriańskiej w modzie były natomiast… naszyjniki z okiem wyciętym z portretu ukochanej osoby. Trend ten zapoczątkował podobno książę Walii, Jerzy IV. Wysyłał on wybrankom swojego serca naszyjniki z podobizną swojego oka, do których dołączał liścik z oświadczynami. Gest uznano za wyjątkowo romantyczny, a zainspirowani nim kochankowie zaczęli obdarowywać się właśnie taką biżuterią. Tylko wtajemniczeni wiedzieli czyje oko widnieje na noszonym na piersi naszyjniku. To chyba jedyny trend, który chciałybyśmy zachować w dzisiejszych czasach!

Nie tylko MET Gala: najbardziej spektakularne looki ostatnich lat

Współczesne wybiegi i czerwone dywany pokazują, że „ekscentryczność” to nie fanaberia, lecz język opowieści – i wcale nie tylko na MET Gali. Wystarczy przypomnieć festiwal w Cannes 2024, gdzie najgłośniejsze kreacje grały skalą: od rzeźbiarskich konstrukcji po transparentne warstwowania i „płynące” trenami sylwetki – to przykłady mody, która nie prosi o uwagę, tylko ją przejmuje. Takie looki działają jak żywe instalacje: tworzą kadr, mem i kontekst kulturowy jednocześnie.

Elena Lenina – 2024

Elena Lenina postawiła na najbardziej śmiałą odsłonę wieczoru. Suknia z płatów, podszytych naprzemiennie czernią i srebrem, dawała hipnotyczny efekt ruchu, a odważna fryzura idealnie domknęła ten spektakularny look.

kreacja Eleny Lenina w Cannes 2024

Kreacja Eleny Lenina w Cannes 2024/Fot. Rex Features/East News

Kim Kardashian – 2021

Coraz częściej strój staje się komentarzem do rzeczywistości. Symbolicznym przykładem była czarna, całkowicie zakrywająca sylwetkę stylizacja Kim Kardashian na MET Gali 2021 – look, który wywołał dyskusję o rozpoznawalności, anonimowości i tożsamości w epoce popkultury.

Met Gala 2021 Kim Kardashian

Kim Kardashian na MET Gali 2021 Fot. EAST NEWS

Z kolei „kwiatowe” interpretacje z MET Gali 2024 – od barokowych aplikacji po trójwymiarowe płatki – czytało się jak opowieść o czasie, przemijaniu i naturze, a nie tylko efektowną dekorację. Tu moda gra rolę eseju wizualnego: jednym obrazem potrafi zadać pytanie, zanim padnie pierwsze słowo.

kwiatowe kreacje gwiazd na MET Gala 2024

Motywem przewodnim na tegorocznej edycji był „Garden of Time””/ Fot. EastNews, kolaż redakcji

Ikona zmiany: Madonna i narodziny mody-komentarza

Ten gest nie wziął się znikąd – popkultura od dekad używa garderoby jak megafonu. Ikoniczne metamorfozy Madonny (od krzyżujących gorsetów po sakralno-popowe cytaty) przecierały szlak temu, jak strój może prowokować, negocjować granice i przepisywać reguły kobiecej sprawczości w mainstreamie.

Punktem zwrotnym był 1990 rok i trasa Blond Ambition, kiedy Madonna wyprowadziła bieliźniany „bullet bra” z lat 50. na scenę w wersji haute: różowy, satynowy gorset Jean Paul Gaultier ze spiczastymi miseczkami. Krytycy odczytywali ten look jako odwrócenie ról – zamiast „modelować” kobiece kształty, stożki stawały się widoczną bronią sprawczości i dominacji, a bielizna – manifestem noszonym na wierzchu.

Gorset noszony przez Madonnę podczas jej wystawy „Hard Rock Couture” z trasy koncertowej Blonde Ambition w 1990 roku, Hard Rock Cafe, Manchester, Wielka Brytania – 29 sierpnia 2013 r

Gorset noszony przez Madonnę podczas jej wystawy „Hard Rock Couture” z trasy koncertowej Blonde Ambition w 1990 roku, Hard Rock Cafe, Manchester, Wielka Brytania – 29 sierpnia 2013 r. Fot. REX/McPix Ltd (2930891a) /East News

Sam kostium miał długie życie w kulturze: powstał we współpracy Madonny z Gaultierem, inspirowanej vintage’owymi biustonoszami i trendem „underwear as outerwear”, a jego sceniczne wersje wracały na koncertach i sesjach zdjęciowych. Jedna z kreacji z trasy została później sprzedana na aukcji Christie’s za ponad 32 tys. funtów, co tylko przypieczętowało status „relikwii” popkultury.

Dziedzictwo stożkowego gorsetu żyje do dziś: projektanci i gwiazdy co jakiś czas reanimują jego siluetę – od redakcyjnych hołdów po wielkie wydarzenia mody. W 2024 roku Simone Rocha odświeżyła motyw w kolekcji couture dla domu Gaultier, a spektakularny powrót stożków zobaczyliśmy na Vogue World w Paryżu. To dowód, że jedna stylizacja potrafi stać się ideą, która krąży między muzeum, sceną i ulicą.
Vogue

Dzisiejsze „dzikie” kreacje są więc spadkobiercami dawnych ekstrawagancji – tyle że zamiast salonów pałacowych i królewskich dworów, ich sceną są feedy i czerwone dywany globalnych wydarzeń.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (172 głosów, średnia: 4,45 z 5)
loading... zapisuję głos...