Wpływ używania smartfona na cerę, czyli ciemna strona radosnego scrollowania
Chociaż trudno jest się do tego przyznać, smartfony stały się naszym nowym uzależnieniem. Scrollujemy dosłownie wszędzie – na przystankach i w autobusach, w pracy i podczas popołudniowej kawy, do której kiedyś poczytałybyśmy książkę, w trakcie rodzinnych spotkań i wypadów z przyjaciółmi. Naukowe czasopisma i prozdrowotne portale rozpisują się o negatywnym wpływie tej praktyki na nasze zdrowie (zarówno fizyczne, jak i psychiczne), relacje społeczne, związki, a nawet pasje, które zaniedbujemy na rzecz zapoznawania się z kolejnymi newsami. Niewiele z nas zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że używanie smartfona ma również niemałe znaczenie dla stanu naszej cery,
Tak zwane światło widzialne może mieć różne kolory, przy czym za każdy z nich odpowiada inna długość fali. Gdy dotykamy ekranu smartfone’a naszą twarz rozświetla niebiesko-fioletowa łuna określana jako wysokoenergetyczne światło HEV. Do tej pory naukowcy skupiali się przede wszystkim na zagrożeniach, jakie stwarzają dla naszego zdrowia niewidoczne gołym okiem promienie UV. Nigdy wcześniej nie mieliśmy jednak do czynienia z tak wysoką i regularną emisją na ostre światło widzialne (wysyłane w dodatku w naszym kierunku z małej odległości), jaką funduje nam klątwa FOMO i nałóg scrollowania. Nadszedł więc czas, by zastanowić się nad konsekwencjami zgubnego przyzwyczajenia. Na początek przeanalizujmy wpływ używania smartfona na cerę.
Wpływ używania smartfona na cerę, czyli ciemna strona radosnego scrollowania
Testy sprawdzające wpływ używania smartfona na cerę nie wykazały jak dotąd istnienia jakichkolwiek związków pomiędzy światłem HEV a rozwojem raka skóry (jak miało to miejsce w przypadku promieni UV). Jednakże dowiedziono, iż niebieskie światło jest na tyle silne, że potrafi wnikać głęboko w warstwy skóry, wywołując stan zapalny, a co za tym idzie, wyzwalając wolne rodniki. Te atakują następnie zdrowe komórki skóry, przyczyniając się do ich przedwczesnego starzenia się, a nawet do powstawania chorób zwyrodnieniowych. Jak wyjaśniają specjaliści, reakcja zapalna prowokowana strumieniami niebieskiego światła zaostrza podrażnienia i zaczerwienienia cery. Stymuluje również produkcję enzymów, które doprowadzają do rozkładu białka kolagenu i elastyny. Efektem jest strukturalna degradacja skóry, owocująca drobnymi zmarszczkami, bruzdami i obwisłościami. A to jeszcze nie wszystko…
Tego rodzaju stany zapalne skóry (niezależnie od tego, jaki czynnik je wywołał) mogą uszkadzać hydrolipidowy płaszcz naskórka, prowadząc do jego wysuszenia i podrażnienia oraz zakłócając jednocześnie prawidłową odnowę komórek. Utrudnia to procesy regeneracyjne skóry, m.in. gojenie się ran, prowadzi do łuszczenia się naskórka i sprawia, że zyskuje on niezdrowy, szary koloryt.
Nałogowego scrollera poznasz po… przebarwieniach
Najlepiej zbadany i udowodniony naukowo wpływ używania smartfona na cerę dotyczy powstawania przebarwień na skórze. Intensywne niebieskie światło powoduje ciemnienie plam pigmentacyjnych, szczególnie u osób o ciemnej karnacji i głębszych odcieniach skóry (przede wszystkim Azjatów, Latynosów i Afroamerykanów). Dzieje się tak dlatego, że światło HEV intensyfikuje aktywność tyrozynazy – enzymu, który stymuluje syntezę melaniny. Komórki produkujące pigment stają się wówczas nadaktywne, doprowadzając do pogłębiania się przebarwień.
Niebieskie światło samo w sobie nie jest aż tak złe, jak mogłoby się wydawać po przeczytaniu powyższych fragmentów tekstu. Dermatolodzy używają go w celach leczniczych. Na przykład, by zlikwidować bakterie wywołujące trądzik lub unicestwić komórki odpowiadające za przedrakowe stadium. Zawsze odbywa się to jednak na zalecanych częstotliwościach i przy użyciu odmierzonych dawek. Nieograniczona emisja to już niestety zupełnie inna bajka.
Co ciekawe, naukowcy zajmujący się badaniem opisanej zależności podkreślają, że negatywny wpływ na naszą cerę związany z nieustannym wpatrywaniem się w ekrany telefonów wyrasta w większym stopniu z praktykowanych w tym procesie zachowań, aniżeli z działania samego niebieskiego światła. Przemęczenie, nerwowość, stagnacja, przejadanie się jakie często towarzyszy lekturze stron internetowych i portali społecznościowych, monotonia i brak świeżego powietrza nie tylko negatywnie wpływają na nasze samopoczucie. też Przyczyniają się też do pocierania oczu, bezwiednego drapania twarzy czy nadwyrężania mięśni karku. Do tego dochodzi jeszcze poświęcanie godzin przeznaczonych na sen, byle tylko wydłużyć zabawę w scrollowanie. Oświetlanie twarzy światłem HEV w nocnych godzinach zaburza wydzielanie kortyzolu. Utrudnia to zasypianie oraz zwiększa utratę wody w skórze, co jest krótką drogą do jej odwodnienia i powstania niechcianych zmarszczek.
Czy to nie wystarczające powody, by chociaż w czasie weekendu zdecydować się na smartfonowy detoks? Oczywiście pod warunkiem, że nadrobimy później zaległe artykuły na Kobietamag.pl!