Waszym zdaniem: MOJA WALKA Z NADWAGĄ – Czyli odchudzanie nie musi być trudne
Każda z nas kiedyś stwierdziła, że nadszedł czas zrzucić parę zbędnych kilogramów. Jednak nie jest to taka prosta sprawa, jakby się mogło wydawać. Ja również wiele razy podejmowałam walkę z zbędnymi kilogramami, jednak wiele razy zmagania kończyły się bardzo szybko, z marnymi rezultatami. Udowodnię , że odchudzanie może być łatwiejsze i przyjemniejsze, gdyż jak wiadomo wszystkim dieta kojarzy się z wyrzeczeniami, katuszami i jedzeniem niesmacznych potraw.
Na wstępie odradzam Wam wszelkich internetowych „diet cud” , które obiecują szybkie rezultaty. Sama stosowałam niektóre i efekt jo-jo był niestety nieodłącznym dodatkiem.
Pierwszy krok w stronę sukcesu – czyli motywacja
Wreszcie stwierdziłam , że tak dłużej być nie może! Byłam załamana swoją wciąż rosnącą wagą. W ciągu miesiąca przytyłam 3kg, tego już było za wiele… Przy wzroście 165cm ważyłam 69kg, a to już w moim przypadku nadwaga. Wstydziłam się najbardziej odstającego brzucha i tych okropnych fałdek. W sklepach ciężko było znaleźć coś co będzie maskować niedoskonałości. Nie chciałam na siebie patrzeć , unikałam męża. Czułam się jak napuchnięty balon, ciągle ociężała.
Mam 21 lat powinnam cieszyć się życiem – pomyślałam, i postanowiłam rozwiązać swój problem…
Nie mieszkam sama więc pierwszym problemem było pogodzenie mojej diety z brakiem diety mieszkających ze mną osób.
Gotowałam obiady nie tylko sobie… Zupy zagęszczałam jogurtem i specjalnie doprawiałam mniejszą ilością soli niż zwykle, na stole stawiałam przyprawy i kto chciał doprawiał tak jak chciał. Mięso do sosów podsmażałam na oliwie i starałam się żeby sos był naturalnie gęsty. Kupiłam również garnek do gotowania na parze ( koszt 30-40zł).
Sobie stawiałam kawałek kurczaka z marchewką lub warzywami lekko doprawiałam i samo się gotowało. W międzyczasie mogłam np. usmażyć schabowego mężowi. Zdarzało się , że czasami zjadał to co przyrządzałam sobie.
Zmian w waszym jadłospisie nie nazywajcie dietą tylko zmianą nawyków żywieniowych. Bo aby uniknąć efektu jo-jo należy pewne nawyki zmienić na stałe.
MOJE ZMIANY:
Nie głodzę się!
Jem około 5 posiłków dziennie muszą to być mniejsze porcje niż jadłam zwykle.
Śniadanie to podstawa.
Ostatni posiłek minimum 2 godziny przed pójściem spać.
Tłuste mleko zamieniłam na odtłuszczone 0,5% lub 0%.
Białe pieczywo na ciemne (dziennie jedna bułka lub 2 kromki chleba)
Nie smaruje pieczywa masłem , ani innym tłuszczem.
Przestałam słodzić herbatę i inne napoje (odstawiane cukru powinno być stopniowe, wtedy przyzwyczajamy się do smaku)
Nie jem słodyczy (pozwalam sobie czasami na coś słodkiego , ale w ramach rozsądku np. mały batonik, kostka czekolady).
Jem dużo owoców i warzyw:
- do kanapek sałata, pomidor i ogórek,
- do obiadów gotowane na parze warzywa lub surówki,
- jabłko lub marchewka jako przekąska,
Piję:
- dużo wody niegazowanej samej lub z dodatkiem cytryny,
- sok z wyciśniętych warzyw lub owoców.
- zieloną herbatę , dzięki niej poprawia się metabolizm.
Uwaga nie kupujcie gotowych soków z marchwi , pomarańczy itp. Mają dużo cukru mimo tego , że pisze na nich , że są bez dodatków cukrów.
Nie jem;
- ziemniaków (zdarza się mi zjeść 1-2 szt. ale z samymi surówkami.
- mięsa pieczonego w panierce.
Jeśli jem makaron to nie więcej niż 1/2 szkl. dziennie I tak samo z ryżem i kaszą (oczywiście jem tylko jeden wybrany produkt dziennie lub wcale)
Staram się:
- wplatać w posiłki nabiał : twarogi chude i jajka, jogurty naturalne.
- jeść ryby tak często jak to tylko możliwe.
- w restauracjach wybierać, to co według mnie jest mniej tłuste.
Ruch to podstawa
W walce z tłuszczem pomoże nam ruch i ćwiczenia. Należy dobrać je indywidualnie, nie każdy bowiem lubi to samo i nie każdy ma czas.
Przy źle dobranych ćwiczeniach szybko się zniechęcimy.
Należy pamiętać , że każdy ruch jest dobry. Zamiast samochodem lepiej czasami na zakupy pójść pieszo. Wyjść z psem na spacer. Nawet dzięki zwykłym czynnością typu: sprzątanie , prasowanie itd. również tracimy zbędne kalorie.
Jeśli mamy czas i możliwość warto pójść na basen czy na siłownię.
Ja kupiłam ostatnio „Figure trimmer” za 36zł zwany pospolicie twisterem. Ćwiczę sobie w tomu przed telewizorem, zdarza mi się również biegać, ale przeważnie wytrzymuje 30min. Robię brzuszki i skłony. Różne inne ćwiczenia można znaleźć na internecie. Pamiętajcie, że ruch jest waszym przyjacielem, ćwiczenia pomagają nie tylko zrzucić nadwagę, ale również kształtują sylwetkę, wzmacniają mięśnie, poprawiają elastyczność skóry.
Jeśli mamy nadwagę to często atakuje na cellulit , a przy spadku masy pojawiają się rozstępy. Jak sobie z tym radzić?
Należy pić dużo wody, bowiem dzięki niej skóra jest elastyczna. Podczas kąpieli czy prysznica masuj ciało szorstką gąbką, okrężnymi ruchami. W sklepach można zakupić wiele masażerów ja mam taki najtańszy drewniany ( jak wałek z wypustkami).
Można kupić specjalne kremy i balsamy. Nie wiem jaka jest ich skuteczność , ponieważ jakoś nie bardzo mnie przekonują. Używam jednak maski z borowiny. Nakładam na ciało i owijam folią spożywczą i po 20-30 minutach spłukuje. Staram się nawilżyć skórę balsamami, takimi zwykłymi do skóry suchej, aby była gładka i sprężysta.
Przy dietach towarzyszą często zaparcia, a na zaparcia najlepsze jest siemię lniane. Ja je mielę i później dodaję np. do mleka i piję lub zjadam i popijam. Na początku smak ma dziwny , trochę podobny do zmielonego orzecha włoskiego , ale można się przyzwyczaić.
Pamiętajcie, że wybór tego co będziecie jeść zależy od was.
Jeśli nie potraficie sobie czegoś odmówić , to przynajmniej ograniczcie spożywaną ilość tego produktu. Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba znać umiar. Pamiętajcie, żeby dobierać aktywność fizyczną do swoich możliwości, róbcie to co lubicie, nie zmuszajcie się do niczego. W przeciwnym razie szybko się zniechęcicie. Aby się nie znudzić dbajcie o urozmaicanie posiłków i ćwiczeń.
Jeżeli chodzi o mnie stosuję się do wszystkich tych zaleceń i w ciągu 4 tygodni schudłam 4 kg 🙂 . Czuję się dużo lepiej fizycznie i psychicznie i gwarantuje, że na tym nie poprzestanę. Mój wygląd też znacznie się poprawił. Ciekawe jak zareaguje mąż, po 3 tygodniowej nieobecności.
Mam nadzieję , że zauważy zmiany na lepsze. Mam nadzieję , że moje rady pomogą. Trzymam kciuki za wszystkich walczących z zbędnymi kilogramami.
autorka: Izabela K.