Wasze opinie: Korektory cz. 2

Witam wszystkie Kobietki! Dziś druga część recenzji korektorów, które miałam przyjemność testować.  Miłego czytania!

Korektory

 

Synergen, Korektor przeciw wypryskom

Wypryski to moja osobista zmora. Nie lubię ich i sprawiają, że czuję się bardzo niekomfortowo. Niestety jestem na nie skazana od czasu do czasu. Wtedy próbuję je jak najlepiej zatuszować i przede wszystkim szybko wyleczyć.

Zacznę od tego, że kupiłam sobie zły odcień tego korektora, mimo iż jest to 01 vanilla, okazał się dla mnie za żółty. Jednak jeśli chcę go użyć rozjaśniam go innym korektorem, dzięki czemu uzyskuję idealny odcień i mimo to nie traci on swoich właściwości.  Inne odcienie: 02 – wpadający bardziej w pomarańcz i 03 – najbardziej beżowy z całej gamy i go na pewno zakupię, gdy tylko skończę wcześniej wspomniane opakowanie.

Znajdziemy go w każdym Rossmannie, a cena na promocji, jak i w normalnej ofercie, jest niewielka. Jest w postaci sztyftu lub można to po prostu nazwać szminką, opakowanie poręczne i przyzwoite. Dość trudno się go nakłada, dlatego osobiście polecam nabrać odrobinę produktu na paluszek i pod wpływem temperatury stanie się bardziej kremowy i łatwiejszy w aplikacji. Bardzo dobrze kryje wypryski, zaczerwienienia i blizny. Potrafi wysuszać, co jeśli chodzi wypryski jest zbawienne. Pod oczy zupełnie się nie nadaje. Trzyma się na buzi przez cały dzień i trudno go zetrzeć. Wydajny, trzeba go używać oszczędnie i z umiarem, inaczej efekt końcowy może nie być zadowalający.

Myślę, że zakupię go ponownie, oczywiście inny odcień.

 

Kobo Professional, Magic Corrector Mix

Jest to zestaw czterech, bardzo mocno kryjących korektorów. Znajdziemy go w Drogeriach Naturach w szafach Kobo po bodajże 19,99. Korektory te są bardzo gęste i mogą pojawić się problemy z aplikacją, lecz nakładając i wklepując je palcami nie jest to zbytnio uciążliwe. Dość dobre kryją, są trwałe. Nałożone w odpowiedni sposób, nie podkreślają zmarszczek i nie wpadają w załamania.

Z taką gamą kolorystyczną można wiele zdziałać. Możemy się pobawić i sprawdzić co zdziała nam dany odcień, na konkretnej partii twarzy. Osobiście koloru zielonego używam na bardzo widoczne zaczerwienienia, których mój podkład nie zakryje. Biały i fioletowy czasami nakładam pod oczy, dają delikatne rozświetlenie. Na różowy nie znalazłam jeszcze sposobu, ale obiecuję się pobawić (podobno sprawdza się także pod oczami).

Są bardzo wydajne,  mam je już bardzo długo i nie widać dużego zużycia, choć nie używam ich też codziennie. Pod podkładem ich nie widać, nie odznaczają się. Dla mnie bardzo przyzwoity produkt.

Jedyne co mnie odrzuca to opakowanie, a dokładnie czarna farba na nim, która pod wpływem ciepła rozpuszcza się i brudzi palce, przez co możemy sobie przez przypadek zrobić ciapki na buzi.

 

Trzymajcie się cieplutko w te jesienne dni.
Pozdrawiam,
KosmetoHoliczka 

Znajdziecie mnie także na: 

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (163 głosów, średnia: 4,47 z 5)
zapisuję głos...