Uwaga, kobieta za kierownicą! Co za szczęście…
Kobiety znacznie gorzej radzą sobie za kierownicą niż mężczyźni, bo mają gorszą wyobraźnię przestrzenną. Czy rzeczywiście tak jest?
Kobiety znacznie gorzej radzą sobie za kierownicą niż mężczyźni, bo mają gorszą wyobraźnię przestrzenną. Naprawdę? Naukowcy mają niespodziankę: dowody na to, że to jednak kobiety są królowymi szos.
Samochody od zawsze były i są ulubionymi „zabawkami” mężczyzn, co było konsekwencją na przykład ich większej aktywności zawodowej. Jednak wraz ze zmianami cywilizacyjnymi zmienił się i ten aspekt: motoryzacja przestała być już tylko domeną mężczyzn, i – patrząc na to przez pryzmat równouprawnienia – motoryzacja świeci przykładem. Kobiety nie tylko prowadzą samochody, ale maja również własne szkoły jazdy, są motorniczymi czy ścigają się w rajdach.
Mimo to, konia z rzędem temu, kto nie słyszał (lub sam nie powiedział) „o matko! baba za kółkiem”. Czy kobiety rzeczywiście są gorszymi kierowcami niż mężczyźni? Jak mówią psycholodzy „To zależy”. Konkretnie od tego, jakie kwestie zechcemy zbadać.
Bardziej racjonalne…
– Anna Zielińska z Instytutu Transportu Samochodowego przytacza ciekawe badania ze Szwecji z których wynika, że kobiety mają większe poczucie odpowiedzialności niż mężczyźni, co ma realne przełożenie na to jak zachowują się na drogach – tłumaczy Michał Golombek, psycholog zUniwersytetu Wrocławskiego – Wiele wskazuje na to, że kobiety za kółkiem są znacznie bardziej racjonalne niż panowie. Dla przykładu: kobiety wybierają miejsce pracy bliżej domów, co oznacza krótsze dojazdy. Częściej i chętniej podwożą innych, a też same chętniej są pasażerami, podczas gdy mężczyźni przeważnie jeżdżą sami. To oznacza, że na drogach panie zachowują się bardziej ekologicznie i ekonomicznie niż panowie – zaznacza psycholog.
Nie tylko Szwedki są takie. Sekretariat Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zlecił badania których celem było sprawdzenie jak to naprawdę jest z pasami bezpieczeństwa. Zapinamy je czy nie? Okazało się, że 78 proc. kobiet jeździ w zapiętych pasach zaś wśród mężczyzn „przyznało się” do zapinania pasów jedynie 71 proc. badanych, choć teoretycznie wszyscy znają prawo i wiedzą, że pasy ratują życie.
Tymczasem jazda w zapiętych pasach przekłada się na skutki wypadków. – Zielińska przytacza mocną statystykę: wypadki z udziałem kobiet kierowców są znacznie lżejsze w skutkach, to znaczy, że ginie w nich mniej osób, według jej danych: 6 na 100 wypadków. Dla kontrastu, wypadki spowodowane przez mężczyzn są znacznie bardziej tragiczne w skutkach. Statystyki są nieubłagane: w wypadkach z udziałem mężczyzn kierujących samochodami jest średnio 14 zabitych na każde 100 wypadków – zaznacza psycholog.
Poza tym badania pokazują, że kobiety generalnie bardziej przestrzegają przepisów niż mężczyźni, dzięki czemu rzadziej uczestniczą w wypadkach niż mężczyźni – Do tego kobiety rzadziej niż panowie przekraczają dozwoloną prędkość, rzadziej decydują się na wyprzedzanie w ryzykownych warunkach i rzadziej potrącają pieszych – wylicza Bartosz Ogonowski przedstawiciel komórkowego CB radia SpeedAlarm. – Dla równowagi zaznaczyć jednak muszę, że jest pewna rzecz, błąd , który jest „piętą Achillesa” kobiet. Mowa o pierwszeństwie przejazdu, a raczej braku respektowania tego przepisu . Kobiety po prostu zawsze chcą być pierwsze – mówi.
…i bardziej agresywne?
Panie częściej przeklinają za kierownicą? – Taki wniosek płynie z badań studentek Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, o której można było przeczytać w Gazecie Wrocławskiej. Studentki przebadały 200 kierowców między 18 a 68 rokiem życia, a z ankiet jasno wynikało, że na drogach to właśnie panie częściej tracą nerwy i obrzucają innych uczestników ruchu obelgami – opowiada Golombek – Na usprawiedliwienie pań warto zaznaczyć, że my, jako naród, raczej do najuprzejmiejszych kierowców nie należymy. Zdarza nam się trąbić, wyzywać i wygrażać innym kierowcom, bo drażni nas ich ślamazarność na drogach.
– To prawda – przyznaje psycholog. Dodaje – Tymczasem badania nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że im bardziej się na kogoś wściekamy, tym gorzej i wolniej, obrażana przez nas osoba, wykonuje odpowiednie manewry. Pomóc może nam więc „wrzucenie na luz”.