Ubóstwo menstruacyjne – problem, który wciąż pozostaje w Polsce tabu. Czym jest ubóstwo menstruacyjne i czy istnieje w Polsce?
Ubóstwo menstruacyjne w Polsce wciąż pozostaje tematem tabu. Wielu z nas patrząc na standardy współczesnego świata trudno sobie nawet wyobrazić, że ktoś może stawać przed dylematem, czy kupić podpaski, czy zjeść obiad. Tymczasem ubóstwo menstruacyjne w Polsce to realny problem, który dotyka zwłaszcza nastolatki. Według danych z UNICEF i WHO problem ubóstwa menstruacyjnego dotyczy nawet 500 mln kobiet na całym świecie. W Polsce w ostatnich latach coraz częściej mówi się głośno o okresie. Jest nadzieja, że za kilka lat przestanie być tematem tabu, a reklamy telewizyjne w końcu przestaną przedstawiać krew menstruacyjną w kolorze niebieskim.
Spis treści:
Podpaski i/lub tampony, podobnie jak papier toaletowy to środki higieniczne niezbędne każdej kobiecie. Przyzwyczailiśmy się, że w miejscach publicznych jest dostępny papier toaletowy. Gdy go nie ma, np. w toalecie w restauracji, czy kinie, to oceniamy lokal jako niespełniający standardów. Tymczasem raczej mało kto bierze za pewnik to, że w miejscu publicznym w toalecie znajdziemy podpaski. Jako pierwsza wyszła naprzeciw do swoich obywatelek Szkocja. W 2020 roku stała się pierwszym krajem z darmowymi podpaskami i tamponami na świecie, tym samym kończąc z ubóstwem menstruacyjnym swoich obywatelek. Ubóstwo menstruacyjne – jak wygląda sytuacja w Polsce?
Co to jest ubóstwo menstruacyjne?
Ubóstwo menstruacyjne to złożony, wielowymiarowy problem społeczny, którego skali – ze względu na lata zaniedbywania – nie da się w 100% określić. Ubóstwo menstruacyjne dotyka ponad 500 mln na 1,9 mld menstruujących kobiet na świecie. Generalizując, jest to ograniczony z powodów ekonomicznych dostęp do środków higienicznych podczas okresu. Co ważne, nie dotyczy on tylko najbiedniejszych albo słabo rozwiniętych krajów na świecie. To również realny problem wielu kobiet w Polsce. Według raportu Kulczyk Foundation i Founders Pledge co 5. osoba menstruująca w Polsce nie może pozwolić sobie na zakup środków higienicznych podczas okresu.
Ile kosztuje miesiączka, czyli czy stać Cię na bycie kobietą?
Przeciętnie, kobieta w ciągu życia ma okres ok. 400 razy. Łączny koszt, który musi zainwestować w środki higieniczne to ok. 30 tys. zł. Koszt może być niższy jeśli zdecydujecie się na majtki menstruacyjne, kubeczek menstruacyjny lub podpaski wielorazowe. I choć te najtańsze środki higieniczne to miesięczny koszt w wysokości kilkunastu złotych, to wciąż także w Polsce, są osoby, które nie mogą sobie na nie pozwolić. Dla niektórych osób to ogromny dylemat, czy zjeść obiad, nakarmić dziecko, czy przeżyć godnie miesiączkę. Problem ubóstwa menstruacyjnego w krajach rozwiniętych nie musi być ściśle związany wyłącznie z kwestią finansową, czy kryzysem bezdomności. To również problem przemocy ekonomicznej, gdzie te “kilkanaście złotych” jest instrumentem kontroli wobec słabszej osoby.
Ubóstwo menstruacyjne w Polsce wśród nastolatek
Ubóstwo menstruacyjne w Polsce najczęściej dotyka kobiet żyjących w skrajnym ubóstwie i nastolatek. Należy też mieć na uwadze, że wiele kobiet być może stać na zakup opakowania podpasek, ale każdą kolejną sztukę używają możliwie jak najdłużej, co wiąże się z ryzykiem infekcji oraz możliwością przeciekania. Z tego też powodu wiele nastolatek z ubogich rodzin nie chodzi w czasie okresu do szkoły, by uniknąć krępującej sytuacji z przeciekaniem bielizny, albo nieprzyjemnym zapachem. Biedniejsze kobiety używają papieru toaletowego, skrawków materiałów czy starych skarpet, a nawet kawałków kartonów.
Jak to robią w innych krajach?
Szkocja jest pierwszym państwem, które wyszło naprzeciw potrzebom swoich obywatelek. Znajdziemy tam środki higieniczne we wszystkich placówkach edukacyjnych. Oczywiście są one darmowe:
„(…)żeby żadna młoda osoba nie straciła możliwości edukacji ze względu na brak dostępu do produktów higieny intymnej. Bo dostęp do podpasek i tamponów musi być niezbywalnym prawem, a nie luksusem” – mówiła Aileen Campbell, szkocka minister polityki społecznej.
Idąc w ślady Szkocji, podobnie rzecz ma się w Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii, gdzie podpaski i tampony są darmowe i powszechnie dostępne w szkołach podstawowych i średnich. Australia, Kanada i niektóre stany USA zrezygnowały z podatku na środki higieniczne, które są niezbędne w czasie miesiączki. W 2021 również Francja dołączyła do walki z ubóstwem menstruacyjnym stawiając automaty z bezpłatnymi środkami higienicznymi w większości akademików i w uniwersyteckich punktach opieki zdrowotnej.
Polki a ubóstwo menstruacyjne
W Polsce wciąż jeszcze nie mamy poważnej debaty publicznej na temat ubóstwa menstruacyjnego wśród Polek. Są jednak oddolne inicjatywy, które sprawiają, że zaczyna się robić o tym temacie głośno, np. Akcja Menstruacja, dzięki której tysiące polskich kobiet otrzymało kubeczki menstruacyjne (prawidłowo użytkowany może posłużyć nawet kilka lat), czy Różowa Skrzyneczka, czyli punkty z bezpłatnymi produktami higienicznymi w miastach w całej Polsce. Według danych pochodzących z raportu Kulczyk Foundation ubóstwo menstruacyjne w Polsce dotyka aż 39% Polek z najmniej zamożnych rodzin. Problem jest wielowarstwowy, bo związany również z edukacją i robieniem z okresu tematu tabu – aż 42 proc. kobiet deklaruje, że w ich domu nigdy nie rozmawiało się o menstruacji. W naszym społeczeństwie wciąż temat ubóstwa menstruacyjnego nie jest traktowany poważnie.
Kobiety, które dotyka ubóstwo menstruacyjne mierzą się z silnym poczuciem wstydu i poniżenia. Najtańsze środki higieniczne są gorszej jakości. Spełniają swoje podstawowe zadanie, ale są mniej chłonne i wykonane z syntetycznych materiałów poddawanych wielokrotnemu wybielaniu chlorem. Nie jest to ani ekologiczne rozwiązanie, ani zdrowe, bo przecież ta podpaska ma kontakt z naszym ciałem nawet kilka godzin. W głośnym poruszaniu problemu ubóstwa menstruacyjnego chodzi głównie o podkreślenie prawa każdej kobiety do godnego przeżywania okresu, czyli czegoś na co nie mają wpływu, bo jest to wynikiem natury, biologii. To poważny problem, choć niektórzy wciąż starają się wmówić kobietom, że chodzi o ich własną wygodę i kaprys.