„Trendy? Nie znoszę tego określenia” – mówi Dawid Tomaszewski laureat ELLE Style Awards
Uzupełnione 13.10.2017: Dawid Tomaszewski otrzymał nagrodę Projektanta Roku przyznawaną przez ELLE Style Awards. Gratulujemy!
Dawid Tomaszewski to projektant mody pochodzący z Gdańska i jako jeden z niewielu polskich projektantów, doceniany i robiący karierę za granicą. Na co dzień mieszka i pracuje w Berlinie a jego kreacje noszą niemieckie gwiazdy. Swój kunszt doskonalił studiując Fashion Design w London College of Fashion, w Akademii Sztuk w Berlinie – m.in pod okiem Vivienne Westwood a także w poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Odbył m.in. staż u Sonii Rykiel we Florencji oraz u Alexis Mabille. Jego kolekcje co sezon można oglądać w Vogue, Interview, L’Officiel, Elle, Bazaar, InStyle, czy Vanity Fair. Od 2009 roku tworzy z dużym powodzeniem własną markę.
Z Dawidem Tomaszewskim rozmawiamy między innymi na temat najnowszych trendów w modzie
KM: Efektem Pana współpracy z marką Patrizia Aryton jest jesienno-zimowa kolekcja inspirowana kolorami Marrakeszu, takimi jak żółć, czerwień czy magenta, które idealnie wpisują się w paletę barw chłodnych miesięcy. Znajdziemy w niej także odważne połączenia printów oraz faktur. W jaki sposób udało się połączyć nowoczesność i świeżość Tomaszewskiego z klasycznym podejściem do mody marki Aryton?
DT: Miałem to szczęście, że Patrizia pragnęła akurat pewnej zmiany wizerunku, więc była bardzo otwarta na modyfikacje, odświeżenie looku i zrobienie czegoś nowego, w stylu Dawida Tomaszewskiego. Łączenie tradycji z nowością i nadawanie całości klasycznego wyrazu, który nie wyjdzie z mody przez kolejnych dziesięć sezonów, a przy tym także wizja tkaniny, zestawianie różnych odcieni, materiałów i faktur, to akurat moje najmocniejsze strony – pewnie dlatego udała się nam ta współpraca. W tej chwili pracujemy nad kolekcją na lato 2018 i wszystko wskazuje na to, że moja rola jako dyrektora artystycznego tej podlinii będzie się dalej rozwijać. Warto dodać, że znaczna część naszej wspólnej kolekcji wchodzi do klasycznej kolekcji Arytona, w której kroje są tylko trochę modyfikowane, by dostosować je do przeciętnego klienta tej marki. Z tego co wiem, kolekcja została już bardzo ciepło przyjęta przez polskich odbiorców i dobrze się sprzedaje. Pracujemy nad tym, by weszła również na rynek niemiecki, austriacki i szwajcarski. Zobaczymy, co pokaże następne lato.
Całą kolekcję możesz zobaczyć tutaj: Kolekcja Patrizia Aryton x Dawid Tomaszewski już w sprzedaży!
KM: Do kogo jest skierowana ta kolekcja? Jaki jest typ kobiety, dla której Pan tworzy?
DT: Moja kolekcja jest skierowana do każdej kobiety otwartej na piękne rzeczy, ponadczasowy look, wszystko co świeże i nietuzinkowe. Moje założenie przy każdej kolekcji jest takie, by wziąć za podstawę kroje męskie i przekształcić je w kobiece. To rodzaj szpagatu, który wykonuję z tego względu, że szycie męskich płaszczy i garniturów jest najwyższą próbą krawieckich umiejętności. Ja staram się zaadaptować ją do damskich kolekcji. Kocham kolory, ale przede wszystkim kocham kobiety i – tak jak zawsze powtarzam mojej mamie, jednej z najważniejszych dla mnie osób, która zawsze mnie wspiera i osobiście testuje moje projekty – moje życie i praca twórcza zostały poświęcone kobietom. Szanuję je i uwielbiam ponad wszystko.
KM: Dla kogo chciałby Pan projektować w przyszłości? Czy marzy Pan o ubraniu jakiejś konkretnej osoby, na przykład ze świata filmu lub muzyki?
DT: Ubieramy wiele wspaniałych kobiet. Staramy się skupiać przede wszystkim na naszych stałych klientkach, które wierzą w tę markę i ją kupują, ponieważ to dzięki nim rozwijamy swoje kolekcje. Mamy cudowne klientki kupujące od nas od ośmiu lat i wspierające nas praktycznie od pierwszej sekundy. W Niemczech jest wiele wyrafinowanych kobiet, które ubieram, jak choćby Bettina Zimmermann, Iris Berben i wiele innych, cenionych przez mnie, dojrzałych gwiazd. Pracuję też z młodymi blogerami. Jedną z najwspanialszych kobiet, które ubieram od początku kariery jest jednak moja mama, Lucyna – moja królowa i najlepsza przyjaciółka. Poza tym pięknymi kobietami, które chciałbym ubrać są Tilda Swinton oraz Meryl Streep – jedna z najwybitniejszych aktorek, którą cechuje zarówno niezwykła uroda, jak i piękne wnętrze. Ubieraliśmy już zresztą wiele znanych osób: Lady Gagę, Karolinę Kurkovą i wiele hollywoodzkich aktorek, lista jest długa. Tak naprawdę nie chciałbym jednak wymieniać konkretnych nazwisk, bo wszystkie kobiety są dla mnie równie ważne.
KM: Pana kariera jest dowodem na to, że łącząc talent z pracowitością można zbudować rozpoznawalną markę. Jakiej rady udzieliłby Pan osobom marzącym o projektowaniu mody? Jak znaleźć swoje miejsce w pełnej rywalizacji branży fashion?
DT: Najważniejsze cechy, jakie trzeba posiadać w tej branży to z pewnością talent, samozaparcie i wiara w siebie. W moim przypadku równie ważna jest jednak wspierająca rodzina i wspaniali ludzie, którzy mnie otaczają. To oni w dużej mierze odpowiadają za mój sukces – nie tylko zawodowy, ale i prywatny. Udane życie osobiste, przyjaciele, którzy zawsze z Tobą są – to wszystko niewiarygodnie pomaga. Jeśli zaś chodzi o rywalizację, uważam, iż jeżeli jakiś projektant odnosi wrażenie, że na rynku mody ktoś z nim rywalizuje, to znaczy, że jeszcze nie odnalazł własnej drogi, nie jest tak wyjątkowy, jak chciałby być. Ja nie widzę wokół siebie żadnych rywali, ponieważ wiem, że nasze projekty są oryginalne i zdefiniowane w stylu, który nie sposób naśladować. Poza tym ciężko pracuję na swój sukces. Już od 8 lat tworzę pod własnym nazwiskiem. W tej chwili pracuję na przykład dla Patrizii Aryton, projektuję kolekcję butów dla marki Badura, tworzę dla dużej marki sportowej w USA, której nazwy nie mogę na razie zdradzić, projektuję meble dla luksusowej marki Rolf Benz, stworzyłem linię kosmetyków… Myślę, że najważniejsza jest miłość do zawodu, determinacja i wierność sobie, własnej wyobraźni oraz sile twórczej. Radziłbym natomiast stronić „celebrytowania”, którego bardzo nie lubię.
KM: W październiku do sprzedaży trafi designerska kolekcja kosmetyków do makijażu, które stworzył Pan we współpracy z marką Catrice. Czy mógłby Pan uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, jakie konkretnie produkty trafią na półki? Z jakiego kosmetyku jest Pan najbardziej zadowolony?
DT: Cała linia składa się z produktów bardzo wysokiej jakości, a jednocześnie o niskich cenach. Zależało nam na stworzeniu pięknej jesiennej kolekcji, bazującej na odcieniu różowego złota. Znajdziecie w niej także mój ikoniczny nadruk Bauhausu i całą magiczną, jesienną kolorystykę rdzawych odcieni złota, czerwieni czy fioletów – także w postaci lakierów do paznokci. Kolekcja obejmuje 10 produktów typu highlighter. Kilka z nich jest zadedykowanych kobietom, które mnie inspirują, na przykład Lucy Rat oraz całemu mojemu najbliższemu otoczeniu, a szczególnie przyjaciółkom. Same nazwy kosmetyków także są ściśle związane ze mną. Warto dodać, że stworzyliśmy kampanię tej serii z udziałem dziewczyny o bardzo krótko obciętych włosach, by podkreślić, że dedykujemy ją wszystkim młodym, nietuzinkowym kobietom, kochającym to, kim są. To moim zdaniem jedno z najważniejszych przesłań, które każda z Was powinna wysyłać otoczeniu.
KM: Mówi Pan o sobie jako o obywatelu świata. W jaki sposób częste podróże wpływają na Pana twórczość?
DT: Dziś, gdy wszystko jest właściwie na wyciągnięcie ręki, to w jakim kraju się żyje i jakie ma się obywatelstwo przestaje mieć znaczenie. Naprawdę dużo podróżuję. Jest to jedna z tych cech mojego zawodu, które kocham najbardziej. Robię dzięki temu wiele ciekawych projektów. W podróży staram się szukać rzeczy vintage z lat 60., 30. i wcześniejszych, które chętnie kolekcjonuję. Wynajduję je na flomarkach i w domach aukcyjnych. Chętnie zbieram także sztukę. Poza tym w podróżach ważni są dla mnie ludzie, inne kultury, nowe środowiska, zwiedzanie nieznanych miejsc, których cząstkę staram się zawsze zabrać ze sobą. Pomimo napiętego grafiku, potrafię spędzać całe wieczory spacerując i oglądając nowe okolice. Regularnie odwiedzam też galerie sztuki, co jest doskonałym dopełnieniem zwykłego dnia, które pozwala mi przenieść się w magiczny świat sztuki.
KM: Jakie trendy będą według Pana wiodącymi w tym sezonie? Czy ma Pan już w swojej szafie element ubioru, który na pewno będzie modny w najbliższych miesiącach?
DT: Nie znoszę tego określenia. W moim odczuciu nie ma czegoś takiego jak trend. To osobowość kreuje nasz wizerunek i wnętrze naszej szafy, dlatego kupując nowe ubrania czy akcesoria powinniśmy – czasem surowo, a czasem z przymrużeniem oka – patrzeć na to, jak w nich wyglądamy. Pamiętajmy, że nie warto kupować tandetnych i tanich rzeczy, ponieważ stoi za nimi ciężka praca i wielki wysiłek innych ludzi, na przykład z Bangladeszu. Postawmy na jakość i styl, które pozwolą nam nie wyrzucać ubrania po miesiącu. Z tego względu odradzam tanie sklepy sieciowe, takie jak Primark. Szanujmy posiadaną już odzież wysokiej jakości i starajmy się nosić ją jak najdłużej. To, moim zdaniem, jedna z najważniejszych rzeczy, na które powinniśmy dziś zwracać uwagę. Współczesny świat oszalał na punkcie bezmyślnego konsumpcjonizmu, a cierpią na tym niestety ludzie z ubogich krajów i matka natura.
KM: Słyszałyśmy, że posiada Pan sporą kolekcję butów. Czy jest jakiś model, o którym Pan marzy, a nie ma go jeszcze w swojej garderobie?
DT: Buty są niestety jedną z moich największych słabości. Jeżeli jakiś model wpadnie mi w oko, po prostu muszę go kupić. Spełnianie takich marzeń, obejmujących w moim przypadku nie tylko piękne buty, ale też sztukę i niezwykłe dekoracje wnętrz, uszczęśliwia mnie. Jest to wprawdzie konsumpcja, jednak bardzo przemyślana, nie skupiająca się na stosach tanich rzeczy, lecz na obiektach jedynych w swoim rodzaju, odzwierciedlających w jakiś sposób moją osobowość. Czy jednak marzę o jakimś konkretnym modelu butów? Chyba nie… Mogę natomiast bez problemu wymienić marki, które szanuję i których jestem stałym klientem. Są to: Louis Leeman i Christian Louboutin. Wśród ulubionych projektantów ubrań wymieniłbym zaś: Haid Ackerman czy Damir Doma. Wszystkich zakupów dokonuję w przemyślany sposób, kładąc nacisk na jakość.
KM: Dziękujemy bardzo za te interesującą rozmowę i cenne spojrzenie na pojęcie trendów.