6 najdziwniejszych tradycji świątecznych z całego świata, których z pewnością nie znacie!
Brat Mikołaja, choinka z bananów i wrotki w drodze do kościoła. Tradycji świątecznych jest tak dużo, jak krajów na świecie. Wybraliśmy dla was 6, które wydały nam się najdziwniejsze. Słyszałyście jeszcze o jakiś ciekawych świątecznych obyczajach?
12 potraw, sianko pod obrusem, żywa szopka, śpiewanie kolęd. Wszyscy znamy te świąteczne tradycje. Okazuje się jednak, że oprócz tych uniwersalnych, każde państwo ma jeszcze swoje własne obrzędy. O wielu przy polskich stołach nigdy nie słyszeliśmy. Jedne jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, inne nie mieszczą nam się w głowie. Korzystając ze świątecznej atmosfery, chcielibyśmy przedstawić wam 6, naszym zdaniem najciekawszych. Czy ich transfer do Polski byłby w ogóle możliwy?
Najdziwniejsze tradycje świąteczne z całego świata. Przedstawiamy 6, o których przy świątecznych stołach zapewne nigdy nie słyszeliśmy
Znałaś te tradycje?
1) Na rolkach do kościoła w Wenezueli
W Caracas, w stolicy Wenezueli na wigilijną mszę nikt nie jedzie samochodem. Auta zostają w garażach, bowiem i tak by nie przejechały – wszystkie ulice i drogi zostają dla nich zamknięte. Poruszać się można jednak na wrotkach i rolkach, co robi większość mieszkańców, uczestnicząc tym samym w wyjątkowym „rolkowo-wrotkowym pochodzie”. Zwyczaj ma swoje korzenie w legendzie. Wierzyło się, że w świąteczną noc dzieci kładły się spać z przywiązanym do stopy sznureczkiem, którego koniec wystawał za oknem. Gdy ziemia zmieniła się w lodowisko i przejeżdżali po niej pierwsi łyżwiarze, ciągnęli za sznureczek, informując tym samym, ze rozpoczął się sezon na zimowe szaleństwa. Trudno jednak wyobrazić sobie, że w Caracas współczesne ulice zamieniają się w lodowisko, więc aby tradycji stała się zadość, zakłada się łyżwy.
2) Cukierki z drewnianych pni w Katalonii
Katalończycy mają prawdziwego bzika na punkcie drewnianych pni, które okrywają czerwoną katalońską płachtą. Związane jest z nimi wiele świątecznych tradycji, a my przedstawimy jedną z nich. Aby jednak zabawa doszła do skutku „Caga tió” – bo tak są te specyficzne pieńki, kupuje się już gotowe. Nie są to bowiem zwykłe kawałki drewna, a wypełnione słodyczami i dodatkowo z domalowaną uśmiechniętą buźką. Stawia się go na doczepionych, również drewnianych nóżkach. Potem prawdziwą frajdę mają najmłodsi, którzy uderzają w pieniek tak długo, aż nie wypadną z niego słodkości.
3) Choinka udekorowana pajęczynami na Ukrainie
Dekorowanie choinki pajęczynami (współcześnie chodzi o ozdoby je imitujące) na Ukrainie wiąże się z piękną legendą. Pewnej ubogiej kobiety nie stać było na udekorowanie świątecznego drzewka. Gdy rano się obudziła dostrzegła, że choinkę ozdobił za nią w nocy pająk, za pomocą pajęczyn. Potem przemieniła się ona w złoto. Dlatego na Ukrainie wierzy się, że pajęcze nici przyniosą dobrobyt.
4) Zły brat Mikołaja z Austrii
Okazuje się, że Święty Mikołaj ma brata! A przynajmniej w to w Austrii wierzą dzieci i dorośli z pewnością też. Mowa dokładnie o Krampusie, który jednak nie jest tak szczodry niż znany nam wszystkim Święty. Jego oblicze przypomina diabła z kozimi rogami. Austriacy drżą przed demonem zwłaszcza w Noc Krampusa, która przypada na 5 grudnia. Pamięta się o nim jednak też w Wigilię, a zwłaszcza jeśli ktoś był niegrzeczny. Wówczas zamiast Mikołaja z prezentami, wchodzi właśnie Krampus z rózgą, którą bije nieposłusznych.
5) Jedzenie ląduje na suficie na Słowacji
To zdecydowanie dziwna tradycja, kultywowana jednak przez Słowaków. A chodzi dokładnie o popularne bitwy na jedzenie, znane jednak bardziej z amerykańskich filmów, niż z polskiej codzienności. Niektóre słowackie rodziny przysmakami ze stołu rzucają w sufit… Im więcej smakołyków się do niego przyklei, tym domownicy mogą liczyć na większe szczęście przez cały nadchodzący rok. Czy w związku z tym Słowacy mają zmywalną farbę na sufitach? Tego nie wiemy…
6) Banany zamiast choinki w Indiach
Chrześcijaństwo nie jest najpopularniejszą religią w Indiach. Wyznawcy stanowią zaledwie kilka procent. W związku z tym świąteczna tradycja jest tam praktycznie nierozwinięta. W miastach nie pojawiają się udekorowane lampkami choinki, a świąteczne wystawy nie przypominają naszych sklepów czy galerii z tego okresu. Przez te czynniki, podobnie z resztą jak sam klimat, trudno tam o tradycyjny świerk. Ubierane są tam więc… drzewa bananowe. I tak lampki, bombki i łańcuchy wiszą na żółtych owocach.