Toksyczna czy zdrowa miłość
Uświadomienie sobie, jaki charakter ma nasza relacja, daje nam niesamowitą wolność. Daje nam możliwość wyboru.
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Spojrzeliście na siebie i od razu czuliście , że to jest „to”. On tajemniczy, przystojny, nieco starszy od Ciebie, nie sprawiał wrażenia że zbuduje związek psychopatyczny. Sprawiał wrażenie silnego, stabilnego, zaradnego życiowo. Ty zagubiona, świeżo po rozwodzie, z dwójką dzieci. I z nadzieją na znalezienie wybawcy, „rycerza na białym koniu”. On doceniał w Tobie młodość witalność, inteligencję. Komplementował Twoje walory zewnętrzne, zachwycał się dobrocią i zaradnością.
Od tego momentu byliście nierozłączni; wspólne zakupy, wyjazdy, tysiące godzin rozmów przez telefon, smsy w każdej wolnej chwili, tysiące maili, czułości, podarunków… Wszystko inne było nieważne. Tylko Wasza Miłość.
Miałaś wrażenie lekkości, unoszenia się nad ziemią; czułaś , że oto teraz w jego szerokich ramionach, jesteś bezpieczna szczęśliwa i spokojna. Że nadszedł moment w Twoim życiu, od którego już wszystko będzie dobrze. Stabilizacja finansowa, schronienie, poczucie bycia „na zawsze razem”, najcudowniejszy sex.
Toksyczne początki
Tak zazwyczaj wyglądają początki relacji, która bardzo szybko może (choć nie musi) przekształcić się w tzw. toksyczną miłość. Kiedy emocje są tak silne, wyłącza nam się funkcja myślenia. Pod wpływem tęsknoty za bezpieczeństwem, oparciem, troską, nie do końca świadomie wybieramy swoich partnerów. Oni tylko z pozoru są „obietnicą raju”, a to za czym tak naprawdę tęsknimy, może mieć swoje źródło w naszej historii pt. doświadczenie opuszczenia i dojmującej samotności.
Po krótkim okresie wzajemnego zauroczenia i poczucia bezpieczeństwa, stajesz się coraz bardziej swoboda w wyrażaniu próśb i potrzeb. Jeśli trafiłaś jednak na Nałogowca Unikania Bliskości, ten najprawdopodobniej przerażony Twoją potrzebą zależności, bliskości, kontroli i panowania, zacznie się w tym momencie wycofywać. Może to być:„mam dużo pracy”, koledzy, pasja, alkohol, sport, inne kobiety…. wszystko to, co pozwoli na zbudowanie muru i dystansu w waszej relacji. Za takim zachowaniem także kryje się historia z dzieciństwa. Ze strachu przed wchłonięciem i wykorzystaniem, taka osoba nigdy nie pozwoli ci się naprawdę zbliżyć.
Toksyczny taniec
To bardzo nieprzyjemny moment dla osoby, która wchodząc w tę relację, oczekiwała zadośćuczynienia za wcześniej doznane „krzywdy”. Na nieświadome wspomnienia z przeszłości, nakłada się przykra, obecna rzeczywistość. Ból, cierpienie, rozpacz, tęsknota stają się trudne do wytrzymania. Rozpoczynają się próby obrony przed utratą złudzeń, walka o odzyskanie partnera i utrzymanie wiary w „wybawcę”.
Od tego momentu związek może się stać coraz bardziej toksyczny. Zamiast satysfakcji, miłości, spokoju i bezpieczeństwa, obecna staje się walka, zazdrość, cierpienie i tęsknota. Często kobiety pytają się, po czym odróżnić „normalny związek”, „normalną zazdrość i kłótnie” od związku toksycznego? Gdzie leży ta granica? Zapewne jest to sprawa indywidualna, jednak różnica polega na tym, że związek toksyczny jest dla nas destrukcyjny. Czujemy, raczej chaos, zamieszanie, rozpad, niepewność, a nie spokój i harmonię płynąca ze zdrowej relacji.
W psychologii zdrowej miłości, także przechodzimy przez pewne etapy: zakochanie, romantyczne początki, związek kompletny, związek przyjacielski i ewentualnie związek pusty i jego rozpad. Jednak na każdym z nich, mamy poczucie budowania, względnego bezpieczeństwa i oparcia, szukania wspólnie konstruktywnych rozwiązań.
Uświadomienie sobie, jaki charakter ma nasza relacja, daje nam niesamowitą wolność. Daje nam możliwość wyboru.
Marta Wolowska Ciaś – psychoterapeutka Gestalt, dziennikarka. www.wolowska.pl
Bardzo trudno samemu,bez pomocy wyrwać się ze szponów takiej toksycznej miłości.
Dokładnie, zakochani maja klapki na oczach i wciąż wierzą, że dzięki nim partner sie zmieni.
Trochę nie na temat, ale przypomniało mi się powiedzenie: Kobieta myśli, ze po ślubie mąż się zmieni, a oni się nigdy nie zmieniają. Mężczyzna zaś myśli, że kobieta po ślubie się nie zmieni, a one się zawsze zmieniają… 😉
Czasem szkoda,że tak się ciągną toksyczne łańcuchy.Łatwiej się z nich wyrwać jak nie ma jeszcze dzieci.Potem cierpią maluchy z taką rodzinką i jak jest rozłąka też.
Przy wyrywaniu się ze szponów takiej miłości ważne jest wsparcie bliskich. Czasem niezbędna jest też pomoc profesjonalisty.
Ja uważam , że skoro ktoś jest szczęśliwy w związku jaki sobie stworzył , mimo tego , że inni go ocenią jako „toksyczny” to jego sprawa . Jakby chciał się wymiksować to by odszedł . Nie można się wtrącać .
można mówić, że mnie przecież nic takiego nie spotka, nigdy nie dam się wciągnąć w taką relacje itp… a jednak pewnego pięknego dnia, poznaje się kogoś, kto rozbudza w tobie nie te potrzeby co trzeba i zaczynacie relacje, która będzie was niszczyć, póki pewnego pięknego dnia nie powiecie DOŚĆ i nie uciekniecie…