Szczupła na wiosnę w trzech krokach!
Zbliżający się sezon wiosenno-letni nie dla wszystkich powodem do beztroskiej radości. To własnie w zbliżającym się czasie będziemy musiały obnażyć efekty wszystkich swoich grzeszków wobec sylwetki. Jeśli dodatkowe kilogramy spędzają Ci sen z powiek mamy dla Ciebie krótki poradnie w jaki sposób zrzucić zimowy nadbagaż.
Szczupła na wiosnę – Dieta musi być zdrowa, a nie szybka
Zimą najlepiej sprawdzają się „złote zasady” zdrowego odżywiania. Dlatego już teraz warto sięgać po warzywa i owoce, które w naturalny sposób wspomagają walkę z miejscową otyłością i krępującym cellulitem. – Są nisko kaloryczne, zawierają błonnik, witaminy, minerały, sycą na długo, zajmują miejsce w żołądku i sprawiają, że jemy mniej niezdrowych produktów – mówi Magdalena Nawrocka, fizjoterapeutka w Centrum Medycyny Estetycznej i Laseroterapii Dermamed we Wrocławiu.
Warto również postawić na kurczaka, indyka, jajka – dostarczają białka, które wymaga od organizmu wytworzenia dużych nakładów energii, co przyspiesza przemianę materii. – Jednak najważniejsze to wyeliminować z diety sól (zatrzymuje wodę w organizmie). Warto unikać przetworzonego jedzenia, alkoholu i słodzonych napojów, a czerwone mięso zastąpić rybami – dodaje Magdalena Nawrocka.
Wśród napojów poleca się zieloną herbatę, która pobudza pracę jelit. Cenne jest również picie dużej ilości wody, co pomaga organizmowi pozbywać się nadmiaru tłuszczu. Złe nawodnienie zaburza prawidłową gospodarkę wodną organizmu, w tym sprzyja powstawaniu „skórki pomarańczowej”.
Szczupła na wiosnę – Więcej energii i więcej tańca!
Zima sprzyja lenistwu. Pogoda nie zachęca, brakuje nam motywacji do treningu. Tymczasem wrogiem cellulitu i miejscowej otyłości są regularne ćwiczenia fizyczne, zwłaszcza te, które uruchamiają dolne partie ciała (brzuch, pośladki, uda). Aby zachwycić ładną, szczupłą sylwetką nie potrzebujemy specjalistycznych maszyn. Wystarczy ruch. Co będzie najlepsze?
– Dobrym sposobem jest aktywność na basenie. Kiedy pływamy angażujemy wszystkie partie mięśniowe – mówi Kamila Adryjanek, fizjoterapeutka w Centrum Medycyny Estetycznej i Laseroterapii Dermamed we Wrocławiu. – Przyjemnym sposobem jest również taniec, na przykład zumba, która w szczególny sposób aktywizuje mięśnie brzucha. Upragnioną sylwetkę zapewni bieganie czy jazda na rowerze, a nawet 15 minut intensywnego spaceru dziennie.
To dobre sposoby pod warunkiem, że pamiętamy o systematyczności. Na początku szczególnie ważne jest dobranie odpowiedniej intensywności do własnych umiejętności. Ważne jest także tętno, które ma wpływ na gubienie tkanki tłuszczowej. Idealny puls podczas aktywności fizycznej można obliczyć w prosty sposób – od liczby 220 odejmujemy swój wiek i z tego wyciągamy 70%.
Szczupła na wiosnę – Medycyna estetyczna na pomoc!
Czasami ćwiczenia i odpowiednie odżywianie to za mało. Brzuch, boczki, ramiona, uda nadal odbiegają od ideału. Jednak eksperci uspakajają – nie jesteśmy bezradni wobec takich problemów.
Hitem ostatnich miesięcy jest kriolipoliza CoolTech. Zabieg polega na uszkodzeniu niechcianej tkanki tłuszczowej poprzez schłodzenie jej do niskiej temperatury. W efekcie martwe komórki tłuszczowe są naturalnie wydalane z organizmu. – CoolTech to jedna z najciekawszych metod nieinwazyjnego modelowania sylwetki. Szybko i bez bólu radzi sobie z trudnymi obszarami ciała, które niechętnie poddają się innym zabiegom – mówi dr n. med. Marcin Frączek, lekarz medycyny estetycznej w Centrum Medycyny Estetycznej
i Laseroterapii Dermamed we Wrocławiu.
A jakie metody „podbijają” Zachód? Amerykanki pokochały ulubiony zabieg Salmy Hayek – Venus Legacy. Od niedawna można z niego korzystać również w Polsce. Wielu pacjentów porównuje go do masażu rozgrzanymi kamieniami. – Venus Legacy łączy wysokozaawansowane technologie. Zmniejsza objętość tkanki tłuszczowej, poprawia krążenie, a dzięki skróceniu włókien kolagenu oraz wzroście jego syntezy zwiększa napięcie skóry – dodaje ekspert.
Eksperci polecają również zabiegi łączone – kompleksowo i dużo szybciej niż tradycyjne metody gwarantują oczekiwane efekty. Nowością jest duet zabiegowy mezoterapii Alidya z masażem mechanicznym Endermologia. Pierwsza część zabiegu działa antycellulitowo – poprawia mikrokrążenie oraz zwiększa metabolizm komórek tłuszczowych. W drugiej – wyspecjalizowany masaż dodatkowo aktywuje komórki tłuszczowe, rozbija tkankę tłuszczową, przyspiesza wymianę płynów ustrojowych i wzmacnia strukturę włókien kolagenu i elastyny.
Ciekawe porady 🙂
Dieta jest ważna, ale w połączeniu z ruchem fizycznym efekty są zdecydowanie lepsze. Trzeba umiejętnie i z dużą dozą rozsądku podchodzić do przeróżnych rad tzw. gwiazd. Często stosują liposukcję lub inne zabiegi kosmetyki estetycznej, a światu ogłaszają jakie to osiągają świetne efekty po zastosowaniu danego specyfiku, diety etc. Na początku lat 80-tych Jane Fonda promowała swoją książkę, kasety wideo itp. z aerobikiem. Po latach się okazało, że efekt osiągnęła nie koniecznie ćwicząc, ale przy pomocy skalpela chirurgicznego 🙂
Najważniejsza jest nie dieta, a kompleksowa zmiana nawyków żywieniowych. I to na stałe, a nie na chwilę. Tylko dzięki temu zachowamy rezultaty na długo i obronimy się przed efektem jo-jo. Ruch również jest ważny! 🙂
Zgadzam się 100% 🙂
Świetnie napisany artykuł, jednak wszędzie obecna moda na bycie fit, odchudzanie itd mnie przeraża… Ważne by zdrowo się odżywiać, a nie daj Boże głodzić i katować ćwiczeniami
A jak już ktoś jest szczupły? Bo ma takie „cudowne” geny? Bo ma szybką przemianę materii? I taka osoba marzy o tym by trochę przytyć tu i tam. Na razie we mnie energii tyle co na lekarstwo, przesilenie wiosenne daje o sobie znać.
Wszystko jest ważne, także samoświadomość i wykształcenie odpowiednich nawyków, by potem mózg działał z rozpędu, niejako bezwolnie.
Całe życie miałam niedowagę 😉 Taką naturalną. Po prostu niektóre osoby takie już są.
Ale pocieszę Cię – przytyłam ciut po 40-stce.
Taka nasz uroda 😉
Szybka dieta kojarzy mi się z drastyczną dietą. Nie można szybko i jednocześnie zdrowo schudnąć. Mity o dietach cud i to bez wysiłku to tylko mity.Prawda jest taka, że aby efekty były widoczne i do tego nie odbiły się na zdrowiu, trzeba włożyć w to dużo pracy i wysiłku. A później systematycznie pracować nad utrzymaniem zadowalających rezultatów.
Dobrze napisane!
Pieniądze ułatwiają wielu osobom utrzymanie wymarzonej sylwetki.
Nie wierzę w samą moc medycyny estetycznej w odchudzaniu, bez ruchu i diety nie ma szans.
Zgadzam się 🙂
Ja jestem zwolenniczką dwóch, prostych, sprawdzonych kroków. Po pierwsze racjonalne odchudzanie. Nie wierzę w diety – cud; owszem można schudnąć nawet kilka kilogramów ale praktycznie pewne jest, że wrócą one z „przyjaciółmi”. Ważny jest też ruch, nie lubię sportu ale bardzo chętnie spaceruję, windę zamieniam na schody, w domu tańczę.
Medycyna estetyczna może pomóc ekstremalnie otyłym osobom. Często oglądam programy,w których chorzy przechodzą operację zmniejszania żoładka. Niestety wielu z nich nie potrafi zmienić swoich (złych) nawyków żywieniowych. Zdecydowana większość w kilka miesięcy po operacji wraca o swojej pierwotnej wagi.
ciekawe rady
Ja jestem zdania ,że zdrowa dieta i regularne ćwiczenia do tego bieganie i można i schudnąć i świetnie ujędrnić ciało. Nie trzeba do tego stosować żadnych zabiegów medycyny estetycznej. Można ale nie są one konieczne.
Nie na darmo mówi się, że odchudzanie zaczyna się w głowie. Zaczyna się od kształtowania dobrych nawyków i będzie dobrze jeśli nasza głowa to zaakceptuje.
Ech, Wy tu gadu-gadu o odchudzaniu a mi by się przydało nabrać nieco ciałka. Chociaż co by nie było, uwielbiam tańczyć i tę aktywność fizyczną bardzo chętnie wprowadzam do swojej codzienności 🙂
U mnie po zimie zawsze zostaje trochę brzuszka.Z nadejściem wiosny biore sie za intensywne ćwiczenia
To temat który wraca co roku i niestety znowu jest aktualny.Po zimie tu i ówdzie mi przybyło i trzeba się ostro wziąć za siebie.Już zaczęłam ćwiczyć w domu i oby mi nie zabrakło zapału.
Bieganie nie dla mnie, zwyczajnie mnie nudzi. Moja alternatywa? Rolki! Owszem, trzeba mieć gdzie i jest się zależnym od pogody. Ale jeśli pada, wówczas wybieram taniec. Taniec pobudza do pracy niemalże wszystkie partie mięśni. Do tego dieta ograniczająca puste kalorie, koniecznie regularne, niewielkie posiłki. Niestety przez tarczycę zawsze miałam tendencję do tycia, dlatego muszę uważać na to, co jem. Pomocne też okazało się ograniczenie alkoholu. Bo wiadomo – najczęściej organizm dostaje zbędną dawkę kalorii pochodzących nie tylko z alkoholu ale i z przekąsek spożywanych podczas picia. Długo by pisać, to troszkę temat rzeka. Ale dobrze, że nasza świadomość w tym temacie wzrasta.
przydatny artykuł