Pourlopowy powrót do rzeczywistości

Spis treści:

Jak poradzić sobie z powakacyjnym rozleniwieniem, przygotować się na deszczową jesień i utrzymać formę jeszcze długo po urlopie? Oto kilka wskazówek praktycznych i tych nietypowych…

Pourlopowy powrót do rzeczywistości

Z ankiet przeprowadzonych jeszcze przed wakacjami wynikało, że w tym roku ponad połowa Polaków wyjedzie na urlop. Wśród nich 30 procent rodaków planowało wyjazd za granicę, a aż 70 procent deklarowało chęć odpoczynku nad polskim morzem bądź w górach. W rzeczywistości z ponad tygodniowego urlopu poza miejscem zamieszkania skorzystało w te wakacje mniej niż połowa Polaków. Kryzys gospodarczy i związana z nim niepewność sytuacji finansowej były głównym powodem oszczędności. A ci, którzy pojechali?

 

Syndrom powakacyjny

Coraz częściej, nie tylko w psychologii, możemy się spotkać ze zjawiskiem określanym „syndromem powakacyjnym”. To nic innego jak trudności z powrotem do pourlopowej, szarej codzienności – pracy, domowych obowiązków, stresu. Rozleniwieni po czasie spędzonym na plaży, stajemy się wolniejsi, zdystansowani do tego, co zostawiliśmy przed wyjazdem, rozmarzeni. Nie chce nam się rzucać w wir pracy, kiedy w pamięci mamy jeszcze obrazki z gorącej Grecji, słonecznej Chorwacji czy innej, ciekawszej od zimnego biura, plaży. Na pulpicie komputera zaś niedawno robione zdjęcia z wakacji.

Są tacy, którym wystarczy dzień, aby przestawić się na nowy rytm codzienności. Są jednak i tacy, którym przychodzi to trudniej. Jak więc przetrwać powakacyjne chwile w mieście?

 

Po pierwsze nastawienie

To od niego najwięcej zależy, a i nasza świadomość, że „rzeczywistości nie zmienimy” ma niemałe znaczenie. Spróbujmy więc skupić się na energii, jaką zebraliśmy podczas urlopu i wykorzystać ją do zwiększenia swojej efektywności w pracy. Ze świeżym umysłem możemy zrobić więcej i szybciej, dzięki czemu zyskamy więcej czasu dla siebie i świadomość dobrze wykonanej pracy. Taka świadomość zdecydowanie relaksuje, a i szef zobaczy, że nasz urlop wychodzi mu na dobre.

Bądźmy aktywni. Zrealizujmy wreszcie długo odkładane przed urlopem plany, na które nie mieliśmy czasu albo energii. Naprawa cieknącego kranu, wizyta u znajomych, odwiedzenie nowo otwartego muzeum to zajęcia, które mogą poprawić nastrój.

 

I jeszcze coś

Zdaniem Wiktora Koszyckiego, analityka zachowań społecznych z portalu Feromony.pl, kiedy na dworze dużo słońca, nasze ciało wydziela więcej feromonów – związków, które m.in. poprawiają nam nastrój. To one są odpowiedzialne za dobre samopoczucie, pewność siebie czy popęd seksualny. Wykorzystajmy je. Jak informuje Koszycki – W sezonie „pourlopowym” wzrasta zainteresowanie tymi związkami, bo – kiedy słońca coraz mniej – chcemy poczuć się lepiej, poprawić relacje z otoczeniem, zwiększyć pewność siebie, czy wreszcie utrzymać wysoki poziom wakacyjnego libido seksualnego. I tak aż do kolejnego urlopu.

Aby nie cierpieć na „syndrom powakacyjny” można zostać w domu, ale – jeśli finanse i czas pozwalają – chyba lepiej przetrwać te kilka pourlopowych dni ciesząc się zgromadzoną energią i dystansem do codzienności…

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (138 głosów, średnia: 4,28 z 5)
zapisuję głos...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany