Pomocne Konflikty – Kłótnie w których obie strony zyskują
To czy konflikty i kłótnie zdarzają się często, czy też może są rzadkością, zależy od indywidualnych cech członków rodziny. Gdy żyjemy i działamy razem, zawsze będą towarzyszyły nam większe lub mniejsze kłótnie i nie da się ich wyeliminować, lecz na szczęście można nauczyć się rozwiązywać je w taki sposób, żeby nikt nie czuł się przegrany.
Praktycznie każdy z nas akceptuje pewną dawkę konfliktów w swoim życiu, traktuje je jako zupełnie normalne i potrafi sobiez nią radzić. Jest to o wiele łatwiejsze dla rodzin, w których codzienne, wspólne funkcjonowanie skutkuje niewielkimi sprzeczkami ? zwłaszcza jeśli szybko się kończą. Niestety, zdarzają się również poważniejsze konflikty ? kłótnie, prowadzące do rozgoryczenia i wzrostu napięcia w relacjach między członkami rodziny. Często są to wręcz awantury. Jeśli wybuchają wciąż na nowo to sprawiają, że życie z bliskimi staje się nie do zniesienia.
Potrzeby vs. rozwiązania
Większość konfliktów między rodzicami, a dziećmi wynika z tego, iż obie strony dążą do zaspokojenia swoich potrzeb. Problem pojawia się, gdy nie rozważamy pragnień drugiej strony i forsujemy na siłę swoje rozwiązanie. Przykładowo, Janek i jego mama mają podobne potrzeby ? przyjaźni, rozwoju, zabawy. Jednak, gdy chłopiec zaprosi do salonu kolegów i zacznie grać z nimi w piłkę, z pewnością nie uniknie konfliktu z mamą. Podobny efekt przyniesie niżej opisana sytuacja:
Ojciec: Synu, masz w ręku moje narzędzia?
Maciek (nastoletni syn): Są mi potrzebne, bo chcę z Jackiem naprawić rower.
Ojciec: Czekaj no! Potrzebuję tych narzędzi w tej chwili, zaplanowałem na dzisiaj pracę w ogrodzie. Nie możesz mi ich zabrać.
Maciek: Mnie też są potrzebne, muszę wziąć je dzisiaj.
Ojciec: Przykro mi, ale za późno mi o tym powiedziałeś.
Maciek: Proszę Cię! Ja muszę mieć te narzędzia.
Ojciec: Nic z tego. Za pół godziny idę zrobić, to co sobie zaplanowałem. Poproś kolegę, niech on załatwi narzędzia.
Maciek: Ale on nie ma jak?
Ojciec: No to trudno.
Maciek: Dobra, nieważne? wszystko mi jedno.
(Ojciec bierze narzędzia, a syn dąsa się w pokoju).
Gdyby ojciec wiedział, że jego syn chce naprawić rower, by pomóc swojemu koledze i zrobić dzięki temu dobry uczynek, byłoby mu o wiele łatwiej zrozumieć sytuację. Z kolei Maciek prędzej zaakceptowałby odmowę taty, gdyby usłyszał, że jest on zapracowany i tylko tego dnia dysponuje czasem i bardzo zależy mu na dotrzymaniu słowa, danego mamie. Zamiast tego, obydwoje zakomunikowali, przyjęte z góry, rozwiązania: ?Potrzebuję dzisiaj narzędzi?. Prosta rozmowa, pomogłaby znaleźć wyjście z sytuacji, które zaspokajałoby potrzeby obydwu stron.
Wygrana kontra przegrana
– To, w jaki sposób rodzice rozwiązują problemy i konflikty jest efektem tego, czego nauczyli się w relacjach z własnymi rodzicami, nauczycielami, przyjaciółmi i współpracownikami ? mówi psycholog Violetta Kruczkowska, licencjonowany reprezentant Gordon Training International w Polsce, Centrum Komunikacji Gordona. – Wszyscy postępują najlepiej jak potrafią, wykorzystując przy tym znane sobie sposoby. Wielu rodziców boi się utraty kontroli nad swoimi dziećmi (Maciek zabiera narzędzia). Są też tacy, którzy obawiają się nadmiernej dominacji i pogorszenia relacji ze swoją pociechą (Maciek się obraża i nie chce rozmawiać). Zarówno jeden, jak i drugi rodzaj strachu wynika z myślenia ?albo wygram, albo przegram? ? dodaje V. Kruczkowska.
Rezultatem takiego myślenia są dwie najczęściej spotykane metody rozwiązywania konfliktów. W pierwszej- rodzic wygrywa, w drugiej z kolei wygrywa dziecko, a tak na prawdę w rezultacie oboje przegrywają. Wiele rodzin niezadowolonych z tego rozwiązania, kieruje się w stronę kompromisu, który też okazuje się nie być doskonałym. Kiedy ani rodzic, ani dziecko nie przegrywa, żadne z nich również nie wygrywa. Zazwyczaj wiąże się to ze swoistym handlem rozwiązaniami ? ?kupowaniem i sprzedawaniem?, zapomina się jednak o potrzebach. Na koniec zostaje uczucie niepewności ile się zyskało, a ile straciło.
Zadowolenie kontra zadowolenie
Jest też inna metoda, tzw. metoda bez przegranych ? wyjaśnia V. Kruczkowska, prezes Fundacji Wychowanie Bez Porażek – podstawową różnicę stanowi nastawienie ?ja wygrywam i ty wygrywasz?. Niezwykle ważne są też potrzeby ? stawia się je na pierwszym miejscu. Najpierw precyzujemy potrzeby rodzica i dziecka, a dopiero później szukamy rozwiązania ? dodaje.
Metoda bez przegranych opiera się na przekonaniu, że zarówno dzieci, jak i rodzice mają prawo, by ich potrzeby zostały zaspokojone. Obydwie strony mają wygrać, żadna nie musi przegrać. Sposobem na to jest proste założenie: rodzic i dziecko potrzebują zaangażować się we wspólne poszukiwanie takiego wyjścia z sytuacji, które równocześnie będzie zaspokojeniem ich potrzeb, rozwiąże konflikt i nie naruszy ich relacji .Większość sytuacji konfliktowych można wręcz przekształcić w doświadczenia konstruktywne dla życia rodziny ? mówi V.Kruczkowska – Mogą one być okazją dla dzieci i rodziców, do lepszego poznania siebie nawzajem ? dodaje.
Ojciec: Synu, masz w ręku moje narzędzia?
Maciek (nastoletni syn): Są mi potrzebne, bo chcę z Jackiem naprawić rower.
Ojciec: Czekaj no! Potrzebuję tych narzędzi w tej chwili, zaplanowałem na dzisiaj pracę w ogrodzie. Nie możesz mi ich zabrać.
Maciek: Mnie też są potrzebne, muszę wziąć je dzisiaj.
Ojciec: No to mamy kłopot. Zależy mi na tym, aby dotrzymać słowa mamie, ponieważ
obiecałem jej, że dzisiaj wykonam zaległe prace w ogrodzie, no i chciałbym wykorzystać swój wolny czas teraz, bo wieczorem oglądam mecz. Wygląda na to, synu, że obiecałeś Jackowi pomoc w tym samym czasie.
Maciek: No tak tato. Proszę Cię! Ja muszę mieć te narzędzia.
Ojciec: Wydaje się, że bardzo Ci zależy na tym, aby dotrzymać słowa.
Maciek: Tak , wiesz Jacek mi zawsze pomaga, jak go o coś proszę. Co ja mu teraz powiem, on tak liczy na moją pomoc. Wiesz on mieszka tylko z mamą i nie ma takich odpowiednich narzędzi do roweru.
Ojciec: Rozumiem, że z jednej strony nie chcesz, aby kolega poczuł się zawiedziny, że nie przyniosłeś narzędzi, a z drugiej strony chciałbyś się odwdzięczyć za jego pomoc Tobie w różnych sytuacjach.
Maciek: Tak właśnie jest. No i co teraz?
Ojciec: Zgadza się. Tak jest. Ty chcesz dotrzymać słowa koledze, ja mamie, bo nie chcemy zawieżć ich zaufania. Ja potrzebuję zrobić te prace teraz, ponieważ wieczorem chcę mieć czas dla siebie. Może masz jakiś pomysł na rozwiązanie tej sytuacji?
Maciek: Mam! Może pomogę Ci tato i razem zrobimy szybciej tę pracę w ogrodzie, a ja zadzwonię do Jacka i powiem mu , że przyjadę później.
Ojciec: Dobrze. To właściwie dobry pomysł. Bierzmy się do pracy!
Inne rozwiązanie: syn i ojciec dogadują się, które z narzędzi potrzebują i dzielą sie nimi lub Maciek zaprasza kolegę z rowerem do siebie i naprawiają go w ogrodzie, wspólnie korzystając z narzędzi (jeśli jest kłopot z przewiezieniem roweru – np. syn z ojcem ustala, że jadą po kolegę samochodem).
Poprzez takie podejście do problemu uczy dzieci ich rozwiązywania, dbając o potrzeby zarówno dziecka jak i własne, pielęgnujemy wzajemną relację i uczymy kreatywności zapraszając dzieci do poszukiwania rozwiązań. Ważne: szukamy rozwiązania razem – takiego, które zadowoli obojga, pamiętając, że jest to coś więcej niż kompromis!