Pod naszym patronatem: Sylwia Wójcik „Brooklińska piątka” – rewelacyjna lektura dla kobiet!
Polki w Nowym Jorku to bohaterki powieści Sylwii Wójcik „Brooklińska piątka”. Odważne, samodzielne, zdeterminowane. Wyjechały z kraju do NY w poszukiwaniu szansy na lepsze, ciekawsze życie. Także i po to, by wspomóc rodzinę. Nie zawsze było im po drodze z bliskimi, których ceniły na swój sposób, jednak chciały działać na własne konto, a w Polsce nie znalazły do tego sprzyjających warunków. Marazm i brak perspektyw sprawiły, że kupiły bilet w jedną stronę…
Jedną z bohaterek powieści jest Matylda – studentka tworząca piękna miniatury, wręcz czasem cacka niezwykłej urody – singielka, całkowicie oddana swojej pasji. Kolejne z kobiet to Grażyna, pracująca ciężko jako pomoc domowa, zakochana w niewartym jej uczuć bracie chlebodawcy, Sabina tkwiąca w niezbyt szczęśliwym związku małżeńskim, Marianna, samotna matka, trudniąca się sprzątaniem cudzych domów, i Michalina, która zajmowała się twórczoącią literacką i matkowała młodszym od siebie przyjaciółkom. Zdarzało się jej zapomnieć, że każda z niech musi swoje życie przeżyć sama, a przy tym popełnić wiele błeów, radzić sobie raz lepiej, raz gorzej z codziennością, wikłać się w beznadziejne, mogłoby się wydawać, sytuacje po to, by w końcu pojąć, co jest najważniejsze.
Wszystkie pragną miłości, choć nie zawsze mają pojęcia, na oczym ona naprawdę polega. Dokonują błędnych wyborów, płacąc za nie wysoką czasem cenę. Jednak, jak mówi jedna z nich: „No, bo lepiej jednak czuć niż nie, prawda?”.
Czytelniczkom tej powieści na pewno spodoba się solidarność kobieca, która zwłaszcza na obczyźnie pozwala uporać się z problemami, mieć świadomość, iż ma się w kimś oparcie, i nie jest się skazanym tylko na siebie. Niektóre z bohaterek zaczynają nawet myśleć o powrocie do Polski. Grażka któregoś dnia stwierdza: „Może Eldorado tam się nie zrobiło, dobra, raczej nie zrobi się nigdy, ale chyba najgorsze czasy już minęły. Tak samo, jak minęły złote czasy Ameryki, i siedzenie tutaj, sama wiesz…”.
Trzymajmy więc kciuki za pomyślność tych symaptycznych kobiet, za ich powodzenie w życiu. Tego, jak potoczą się ich dalsze losy,, na pewno będziemy mieli szansę dowiedzieć się za jakiś czas z następnej części utworu. Jestem pewna, iż będzie ona równie barwna, interesująca i zaskakująca bogactwem przemyśleń, jak i ta, którą polecam Państwu do przeczytania.
Hanna Kawecka, redaktor