Można już kupić perfumy o zapachu śmieci! Ekologiczny i, o dziwo, pachnący trend
To z pewnością przyjemnie pachnąca forma recyklingu. Francuska firma wypuściła na rynek perfumy, które miały powstać ze… śmieci. Faktycznie powstały z odpadków, tyle że z innych perfum, dlatego nie musimy obawiać odoru wysypiska. W zamian za to czujemy zapach ziemi i jej owoców. Podoba się wam taki ekologiczny pomysł?
Te perfumy powstały z niczego innego, jak z pozostałości po innych perfumach. Francuska marka Etat Libre d’Orange podążając za ekotrendami stworzyła nietypowy zapach. I choć sama nazwa wskazuje, że pachnie on… śmieciami, woń nie będzie odrażająca, a przyjemnie naturalna. Aby się o tym przekonać wystarczy zapłacić ponad 600 złotych lub przeczytać nasz artykuł, w którym nieco przybliżymy specyfikę tego niecodziennego pomysłu. Co powiecie na perfumy o zapachu śmieci?
Można już kupić perfumy o zapachu śmieci! Ekologiczny i, o dziwo, pachnący trend
„I Am Trash – Les Fleurs du Dechet” w wolnym tłumaczeniu oznacza: „Jestem śmieciem – kwiaty ze śmietnika”. Taki napis znalazł się na flakoniku perfum ekskluzywnej marki, która z resztą jest znana z niestandardowego podejścia do zapachów. Zgodnie z obietnicami, jako że wyprodukuje perfumy, którymi przyświecają święte zasady recyklingu, Etat Libre d’Orange dotrzymała słowa. W perfumeriach pojawiły się już bowiem zapachy, powstałe z odpadków. A w tym przypadku są to pozostałości po innych perfumach.
Perfumy z odzysku
W czasach kiedy plastik oraz inne odpady zalewają naszą planetę, od wielkich miast, po głębie oceanów, coraz głośniej mówi się o recyklingu. Ponowne życie produktom, a następnie bezpieczny rozkład zapewniają już nawet wielkie koncerny i to we wszelkich branżach. Tym samym ekologia staje się trendy, a ten trend nie ominął też przemysłu perfumeryjnego.
Jak pachną śmieciowe perfumy?
Perfumy o zapachu śmieci zaprojektowała Daniela Andrier. Cała baza zapachu oparta jest na naturalnej woni kompostowej ziemi, gdzie wyczuwalny jest również zapach truskawki. W perfumach pojawiły się też nuty róży, jabłka, cedru atlaskiego i drzewa sandałowego. Czyli jednym słowem – cały ogród. I teraz rodzi się pytanie czy nazwa śmieci w tym przypadku oby na pewno jest trafiona. Na pewno przyciąga uwagę, jednak po pierwszym pryśnięciu z flakonika wiemy już, że zapach z wysypiskiem nie ma nic wspólnego. W Anglii za 100 ml zapłacimy 125 funtów, a same perfumy to również część ekologicznej kampanii.