Opinie o kosmetyku: Test Redakcyjny: Serum Anti-Age, Bio Agadir
Przeciwstarzeniowe serum olejowe ma pojemność 20 ml. W jego składzie znajdziemy oleje: z nasion opuncji figowej, arganowy, jojoba, z pestek winogron, nasion ogórecznika, owoców róży rdzawej i wiesiołka, a także miód, mleczko pszczele oraz ekstrakt z kwiatów geranium. Co ważne, preparat nie zawiera aromatów ani barwników, co oznacza, że jest w pełni bezpieczny, a stosować go mogą nawet właściciele wrażliwej cery oraz kobiety w ciąży.
Opis producenta
Jak działa serum według obietnic producenta? Może się ono poszczycić aż 7 cennymi dla urody właściwościami. Doskonale odżywi skórę, nawodni, zregeneruje, dotleni, napnie, ujędrni, a także stworzy dla niej barierę chroniącą przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Efekty stosowania kosmetyku zauważymy szybko, bo już po tygodniu stosowania. Skóra będzie bowiem rozjaśniona, wygładzona, a także uelastyczniona, zdecydowanie jędrniejsza i przyjemna w dotyku, a co za tym idzie – młodsza.
Dla kogo stworzono serum? Jest przeznaczone właściwie do każdego rodzaju skóry, a to za sprawą lekkiej i nie zapychającej porów formuły. Preparat możemy stosować zarówno na dzień, jak i na noc pod krem lub – jeśli wolisz – jako samodzielny kosmetyk na dzień. Serum wchłania się bardzo szybko, a więc stworzy doskonałą bazę pod makijaż.
Serum Anti-Age będzie jednak podwójnie skuteczne, gdy połączysz je z kwasem hialuronowym
Kwas hialuronowy w żelu 3 % zamknięty został w estetycznej buteleczce o pojemności 30 ml. Bio Agadir proponuje nam produkt o silnych właściwościach nawilżających, ujędrniających i liftingujących. Możemy go stosować zarówno do twarzy, jak i całego ciała, a także włosów.
Opis producenta
Kwas wykazuje potrójną aktywność, bowiem łączy w sobie trzy rodzaje kwasów. I tak znajdziemy tutaj kwasy: SLMW (ultraniskocząsteczkowy), LMW (małocząsteczkowy) i HMW (wielkocząsteczkowy). Co to oznacza dla naszej cery? Przede wszystkim regenerację, nawilżenie oraz poprawienie kondycji skóry, łącznie z jej widocznym odmłodzeniem. Serum będące mieszanką kwasów wiąże cząsteczki wody, zapobiegając jej odparowywaniu. To umożliwia łączenie się ze sobą włókien kolagenowych z elastylowymi. Efekt? Jędrna, elastyczna i zdecydowanie gładsza skóra, na której niechciane zmarszczki zostają widocznie spłycone.
Dla kogo stworzono trójaktywny kwas hialuronowy? Powinny go stosować przede wszystkim osoby, których skóra jest sucha, odwodniona i zwiotczała, z widocznymi zmarszczkami i innymi oznakami starzenia. Pomoże też wszystkim właścicielom cery skłonnej do podrażnień, wrażliwej oraz wymagającej regeneracji. Powód? Preparat skutecznie wzmocni barierę ochronną skóry. Stosuj go na czoło, wokół oczu i ust, a także na dekolt.
Jak aplikować kwas hialuronowy?
Najlepszy sposób, to ten wspomniany powyżej – wraz z olejkiem z opuncji. Zanim nałożysz miksturę na twarz, zmieszaj ją w zagłębieniu dłoni w proporcji 1:1. A oto pozostałe wersje:
– stosowanie samodzielnie po uprzednim oczyszczeniu skóry,
– dodawanie do maseczek – kwasem zastąp wodę lub hydrolat do rozrobienia maski,
– stosowanie wraz z kremem – rozprowadzaj na skórze kilka kropli kwasu przed codzienną aplikacją kremu.
Opinia testerki: Agnieszka Moroz
Skuteczność/efekt działania kosmetyku | |
Konsystencja (jeśli dotyczy) | |
Zapach | |
Trwałość użytego kosmetyku na twarzy/ciele | |
Wydajność | |
Stosunek ceny do jakości | |
Stosunek obietnic producenta do efektu rzeczywistego | |
Opakowanie (estetyka i użyteczność) |
W ostatnich latach bardzo wzrosła nasza świadomość dotycząca oznaczeń na kosmetykach, co poskutkowało pewną nieufnością w stosunku do produktów drogeryjnych. Nic dziwnego – wielkie koncerny bez oporów wypuszczają na rynek kosmetyki pełne szkodliwych, a nawet rakotwórczych substancji, ukrywanych pod trudnymi do rozszyfrowania nazwami. W zamieszczonych na etykietach długich składach znajdziemy częstokroć kancerogenny, drażniący drogi oddechowe i wywołujący alergię formaldehyd, ftalany zaburzające funkcjonowanie gruczołów dokrewnych, neurotoksyczne aromaty, podrażniający skórę i układ nerwowy toluen czy odkładające się w mózgu aluminium. Zamiast nieświadomie przeprowadzać na sobie chemiczne eksperymenty, warto zatem sięgać po kosmetyki naturalne, tworzone z najwyższą dbałością o jakość i bezpieczeństwo wykorzystywanych składników.
Poszukując tych najbardziej godnych zaufania, postanowiłyśmy osobiście przetestować dla Was w pełni ekologiczne, certyfikowane produkty marki Bio Agadir i przekonać się, czy spełnią obietnice producenta. Do testu wybrałyśmy Serum Anty-Aging z olejem z opuncji, mleczkiem pszczelim i olejem arganowym, a jako kosmetyk dopełniający kompleksową pielęgnację dobrałyśmy do niego (idąc za radą producenta) Kwas hialuronowy 3% w żelu.
Przyjaźń od pierwszego wejrzenia
Już pierwsze odczucia, jakie towarzyszyły mi podczas wyciągania buteleczki z serum anti-age z testowej paczuszki były bardzo pozytywne. Produkt został bowiem zapakowany w ekologiczną, szklaną buteleczkę z przyciemnionego szkła w stylu aptecznym, z dołączonym kroplomierzem, co jak wiadomo ułatwia bezpieczne przechowywanie i umożliwia precyzyjne aplikowanie oraz estetyczne dozowanie produktu. Prosta i elegancka szata graficzna nie zawierała żadnych chwytliwych haseł ani patetycznych opisów odwołujących się do filozofii marki, które zwykle do mnie nie przemawiają, lecz klarowny opis produktu, krótką (i naprawdę obiecującą) listę składników oraz dane dystrybutora, w razie gdyby konsument pragnął się z nim skontaktować i na przykład rozwiać jakieś wątpliwości. Dzięki temu wiedziałam dokładnie, jakie substancje będę nakładać na twarz, szyję oraz dekolt, co w moim przypadku jest naprawdę ważne, gdyż posiadam wrażliwą, problematyczną cerę ze skłonnością do zmian trądzikowych. Największe nadzieje wiązałam z olejem z opuncji (znanym jako najdroższy i najskuteczniejszy na świecie, naturalny produkt w profilaktyce przeciwstarzeniowej), antybakteryjnym, leczniczym miodem, odżywczym mleczkiem pszczelim i olejem arganowym, który w postaci organicznej działa niczym botoks. Czułam, że moja cera – z wyraźnymi, głębokimi zmarszczkami na czole – szybko się z nimi zaprzyjaźni.
Płynne złoto z zaczarowanej polany
Tym, co zwykłam sprawdzać w pierwszej kolejności jest zapach i konsystencja testowanych kosmetyków. Z uwagi na cerę przetłuszczającą się w strefie T i pory ze skłonnością do zapychania odczuwam pewną niechęć do produktów o bogatej, ciężkiej konsystencji, w tym niektórych olejów. Serum do twarzy marki Bio Agadir mile mnie jednak pod tym względem zaskoczyło. Okazało się bowiem, że posiada bardzo lekką, wodnistą konsystencję delikatnego olejku o pięknej złocistej barwie, a jego subtelny zapach kusi wyczuwalnymi nutami miodu i rozgrzanej słońcem, polnej łąki.
Co więcej, błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając na skórze lepkiego czy tłustego filmu, jakiego można by się spodziewać po oleju. Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć, jak delikatną formułą charakteryzuje się to serum olejowe, zaaplikowane na nadgarstku tuż pod linią z kwasu hialuronowego w żelu, który zresztą również jest dosłownie „wypijany” przez moją skórę. W przeciwieństwie do serum anti-age, kwas bio Agadir jest bezbarwny i bezzapachowy, co jednak w tym przypadku jest plusem, gdyż stanowi on dla mnie rodzaj podkładu-dodatku do serum.
Dwa sposoby stosowania serum i ich efekty
Sięgając po naturalne serum Bio Agadir, postanowiłam, że skorzystam z porad producenta i wypróbuję dwie zalecane metody jego stosowania. Każdą z nich wdrażałam kolejno w swojej codziennej rutynie przez tydzień.
Metoda pierwsza: Serum rano i wieczorem
Przez pierwszy tydzień postanowiłam prześledzić efekty stosowania samego serum, którego skoncentrowana i unikalna formuła wydawała mi się wystarczająco bogata, by ujędrnić, nawilżyć i odżywić moją pozbawioną blasku skórę z pierwszymi zmarszczkami i bruzdami potrądzikowymi. Chociaż serum olejowe może być używane zarówno solo, jak i pod krem, ja ograniczyłam się wyłącznie do niego. Każdego ranka, za pomocą kroplomierza aplikowałam kosmetyk bezpośrednio na zmarszczki, a następnie delikatnie wklepywałam je palcami. Serum anti-aging szybko się wchłaniało i – co ciekawe – nie nabłyszczało skóry, lecz pozwalało delikatnie się jej zmatowić, wyrównując koloryt. Wystarczyło około 15 minut, by zauważyć i poczuć, że cera ładnie napina się i wygładza, spłycając zmarszczki i lekko ukrywając bruzdy. Miałam też wrażenie, że cienie pod oczami jaśnieją, stając się mniej widoczne. Dodatkowo skóra stawała się aksamitnie miękka i jędrna, dzięki czemu twarz nabierała promiennego, młodszego wyrazu i nie wymagała już stosowania baz pod podkład. Wyglądało to tak, jakbym obudziła się po długim śnie w świetnej formie i dobrym nastroju, co w praktyce naprawdę rzadko mi się zdarza…
Wieczorami powtarzałam rytuał pielęgnacyjny z użyciem serum, dołączając do niego mój własny jadeitowy roller. W tym przypadku nakładałam 2-3 krople olejku na całą twarz i szyję, a następnie przesuwałam po nich wałeczkiem, wykonując masaż pobudzający mikrokrążenie. Efekty były jeszcze lepsze, dzięki czemu czułam się komfortowo nawet bez makijażu, co zwykle jest dla mnie trudne z uwagi na cerę pełną niedoskonałości.
Metoda druga: Serum rano i serum + kwas wieczorem
W kolejnym tygodniu przerzuciłam się na metodę sugerowaną przez producenta Bio Agadir. Każdego ranka i wieczoru mieszałam w czystym i osuszonym zagłębieniu dłoni po 2 krople serum olejowego i trzyprocentowego kwasu hialuronowego, a następnie aplikowałam całość na twarz i wklepywałam palcami bądź wmasowywałam z użyciem rollera. W tym przypadku efekty były wyraźnie lepsze, choć było to zauważalne głównie na najgłębszej zmarszczce na czole oraz na szyi, którą najtrudniej jest mi ujarzmić, z uwagi na fakt, że codziennie godzinami pochylam głowę w kierunku monitora. Nawodnienie, wygładzenie, zmiękczenie i ujędrnienie skóry – to rezultaty, które po drugim tygodniu stały się aż zadziwiająco widoczne. Dodatkowo uzależniłam się od miodowo-kwiatowego aromatu, zamieniającego nudną rutynę w odświeżający rytuał, dzięki któremu czułam się dużo bardziej zmotywowana do systematycznej pielęgnacji. No i najważniejsze – ani olejek, ani kwas nie zapychały i nie obciążały mojej skóry, dzięki czemu mogłam wreszcie zadbać o te strefy twarzy, które zwykle są u mnie wysuszane, padając „przypadkową ofiarą” używania antytrądzikowych kosmetyków.
Spodziewam się, że w przypadku dojrzałej cery, z głębszymi zmarszczkami niż moje, efekty byłyby jeszcze bardziej wyraźne.
Stosunek ceny do jakości
Luksusowe serum do twarzy od Bio Agadir to produkt, na który nie każda z nas będzie mogła sobie pozwolić. Buteleczka zawierająca 20 ml kosztuje 99,99 zł i według moich szacunków wystarcza mniej więcej na dwa miesiące regularnego stosowania. Jest to jednak zrozumiałe, gdyż bazuje na oleju tłoczonym z nasion opuncji figowej, uprawianej tylko w niektórych częściach świata (w tym przypadku na ekologicznych polach Maroka) i mało wydajnej jeśli chodzi o pozyskiwany z niej olej – do uzyskania jednego litra oleju potrzeba aż miliona pestek opuncji. Dodatkowo obfituje też w inne cenne składniki, jak choćby mleczko pszczele, miód, olej jojoba, olej arganowy, olej z nasion ogórecznika czy olej z wiesiołka. Jakość składników i sposób produkcji okazały się przy tym wystarczające, by serum otrzymało bardzo pożądane na rynku naturalnych kosmetyków certyfikaty ECOCERT i USDA, a zatem kupując je piszemy się po prostu na uczciwą transakcję, w której poniesiony koszt odpowiada wysokim standardom.
Dobrą wiadomością dla zainteresowanych kosmetykami Bio Agadir czytelniczek będzie z pewnością fakt, że można zakupić je w bardziej korzystnym cenowo zestawie, w którym Serum Anti-aging z buteleczką 3% Kwasu hialuronowego kosztuje zaledwie 119 zł.
W ofercie producenta znajdziemy także czysty olej z opuncji figowej, bio kremy na dzień i na noc oraz hydrolaty.
Jeśli chodzi o mnie, uważam, że warto zainwestować w tak dobre, w pełni naturalne serum do twarzy, dlatego z pewnością będę kontynuować pielęgnację przy jego użyciu. W końcu to twarz, a nie podrasowane filtrami zdjęcia w internecie czy drogie ubrania i gadżety, jest naszą prawdziwą wizytówką!
Opinia testerki: Marcelina Ławińska
Skuteczność/efekt działania kosmetyku | |
Konsystencja (jeśli dotyczy) | |
Zapach | |
Trwałość użytego kosmetyku na twarzy/ciele | |
Wydajność | |
Stosunek ceny do jakości | |
Stosunek obietnic producenta do efektu rzeczywistego | |
Opakowanie (estetyka i użyteczność) |
W czasach gdy z każdej strony doświadczamy chemii i zanieczyszczeń, szukamy przede wszystkim naturalnych rozwiązań. Wyjątkiem nie są kosmetyki, które my – kobiety stosujemy na co dzień. Jak wiadomo od wieków, największa moc tkwi właśnie w nieocenionej naturze, dlatego w naszym teście redakcyjnym wzięłam pod lupę Serum Anti-Age na bazie oleju z opuncji (zwanego naturalnym botoksem), mleczka pszczelego oraz miodu marki Bio Agadir. Dla lepszego efektu razem z serum stosowałam również kwas hialuronowy w żelu. Kurację planuję wzbogacić olejem z opuncji figowej, ale o tym później.
Jako redaktorce portalu dla pań przez moje ręce przeszło wiele kosmetyków. Jedne były bardziej udane, inne mniej. W przypadku preparatów firmy Bio Agadir z pełną świadomością muszę przyznać, że są to produkty, które zdecydowanie zaliczyłabym do tej pierwszej grupy. Zanim wyjaśnię dlaczego, najpierw przybliżę Wam okoliczności i czas, w którym przyszło mi stosować kosmetyki, a później przejdę do istotniejszych konkretów, a mianowicie wpływu serum do twarzy – komitywie z kwasem hialuronowym – na moją skórę.
Pierwsze wrażenie na wielki plus
Moje kosmetyki przyszły pocztą. Uwielbiam otrzymywać prezenty, dlatego już samemu oczekiwaniu na paczkę towarzyszyły przyjemne emocje. I tutaj pierwsza miła niespodzianka. Po pierwsze nie musiałam zbyt długo czekać, a po drugie i ważniejsze – w pełni ekologiczne opakowanie. Jakże mi się to spodobało! Elegancki, skromny kartonik zamiast plastiku, wyłożony dodatkowo równie naturalnymi wiórkami, to wielki ukłon w stronę ekologii. Brawo! Buteleczki również z plastikiem nic wspólnego nie mają, bo zamknięte zostały w gustownym szkle. Teraz serum olejowe, kwas hialuronowy, a także olej z nasion opuncji prezentują się skromnie i jednocześnie elegancko na mojej łazienkowej toaletce. Ten ostatni produkt niebawem planuję włączyć do mojej urodowej kuracji. Na początek jednak, przez równy tydzień skupiłam się na serum do twarzy połączonym z żelowym kwasem hialuronowym.
Wygodne stosowanie
Kosmetyki wypróbowałam już pierwszego dnia – na noc. W tym celu wygodną pipetą, którą zawiera każdy z kosmetyków nabrałam w zagłębienie w dłoni po dwie krople serum anti-age oraz kwasu hialuronowego. Zmieszałam w uprzednio umytych i osuszonych dłoniach, a następnie nakładałam na twarz, wykonując przy okazji delikatny masaż pobudzający mikrokrążenie i zwiększający tym samym moc działania kosmetyków. Urodowy mix powędrował w okolice oczu, gdzie widoczne są już u mnie lekkie zmarszczki, na czoło (tu jest jeszcze całkiem dobrze), koło ust (podobna sytuacja jak przy oczach) oraz na dekolt i szyję, które mam nadal jak 18-latka :). Rano, po dokładnym umyciu twarzy – zamiast kremu na dzień, który szczęśliwie mi się skończył dzień wcześniej – użyłam, zgodnie z zaleceniem naturalnego serum. Wieczorem powtórka z dodatkowym kwasem hialuronowym i tak przez okrągły tydzień.
Jak zareagowała moja skóra?
Na początek scharakteryzuję Wam moją cerę. Nie mam problemów z trądzikiem – ale gdy w kosmetyku pojawi się coś niedobrego dla skóry, zawsze sygnalizuje to ona większym lub mniejszym wypryskiem albo wypryskami. Poza tym, po 31-letnich obserwacjach można stwierdzić, że mam cerę normalną, której bliżej jest do tłustej. I tak, nawiązując do niepożądanych reakcji – taka nie nastąpiła, a skóra była gładka przez cały tydzień stosowania. Miałam jednak obawy, że będę się świecić, co w nocy oczywiście w ogóle by mi nie przeszkadzało. Gorzej z rankiem i wyjściem do pracy – dlatego pierwsza poranna dawka serum z opuncją była naprawdę mikroskopijna. Niepotrzebnie się martwiłam! Po około 30-40 minutach od nałożenia zarówno wieczorna, jak i ranna warstwa ładnie się wchłonęła, a moja cera zmatowiała.
Zapach i konsystencja
Kwas hialuronowy ma konsystencję żelu – jest bezbarwny i bezzapachowy. Przyjemny zapach nadaje mu dopiero serum anti-age, czyniąc go niezwykle relaksującym. Czujemy delikatny miód, trochę podobny do manuki, mleko oraz nutę kwiatową – za którą odpowiedzialna jest opuncja. Gdy połączymy krople obu preparatów, przyjmują one konsystencję bardziej żelową. Serum do twarzy, występujące rano solo – to gęsty olej, który jednak łatwo się rozsmarowuje i co najważniejsze jest niezwykle wydajny. Dwie mikroskopijne krople wystarczą, aby pokryć najważniejsze punkty na twarzy i szyi.
Tak, zauważyłam różnicę
Współpraca serum oraz kwasu hialuronowego, zgodnie z zapewnieniami producentów, ma poprawić kondycję mojej skóry, a dokładniej nieco ją odmłodzić. Jeżeli do zrealizowania są takie właśnie zadania – cera musi się rozjaśnić, a skóra napiąć, wygładzić i ujędrnić. To wszystko zaczęłam odczuwać po tygodniu stosowania kosmetyków, dlatego jestem pełna optymizmu co do dalszej kuracji, której oczywiście nie zamierzam przerywać. Moja skóra jest teraz zdecydowanie gładsza, co nie tylko czuć, ale i widać. Utrzymuje się efekt podobny do tego, jakiego doświadczyłyście zapewne niejednokrotnie po nałożeniu i zmyciu maseczki. Skóra wydaje się być wówczas naprężona, jaśniejsza i zdecydowanie bardziej atrakcyjna dla oka, bo gubiąca dodatkowo drobne niedoskonałości.
Cena do jakości
Jako, że serum anty-aging najlepiej stosować wraz z kwasem hialuronowym, najkorzystniej jest więc zamówić zestaw, którą to możliwość daje Bio Agadir. Zakup pojedynczych produktów zwyczajnie się nie opłaca. W zestawie oba preparaty kosztują 119 złotych. Serum z opuncją 20 ml + kwas hialuronowy w żelu 30 ml wystarczą wam jednak na długo, myślę, że nawet na więcej niż miesiąc. Gdybyście musiały zakupić krem i na dzień, i na noc z wyższej niż przeciętna półki (chyba, że nie zależy Wam na efekcie) – wyszłoby właściwie na to samo.