Opinie o kosmetyku: Natura Care, Oczyszczający żel-peeling do mycia twarzy
Opinia: „Żel nie wyleczył mnie zupełnie z problemów z cerą, wciąż toczę bitwę z niedoskonałościami, ale problemy te są mniejsze. (…) Skóra twarzy staje się gładsza, mniej tłusta rano i bardziej odporna na przesuszenie po dniu rzucającym jej wyzwania w postaci różnych, nieprzychylnych czynników, na które nie wzrosła jeszcze jej odporność.” – cały test poniżej
Żel-peeling myjący do twarzy, szyi i dekoltu doskonale usuwa makijaż oraz wszelkie zanieczyszczenia, a także reguluje wydzielanie sebum. Zawiera składniki aktywne takie jak wyciąg z wierzby, azeloglicyna, biosiarka i cynk, a także drobinki bambusa, które złuszczają martwy naskórek i odblokowują pory, zapobiegając powstawaniu zaskórników. Składnikiem żelu jest też pielęgnujący skórę aloes, który ma działanie nawilżające oraz łagodzi podrażnienia. Żel można stosować do codziennej pielęgnacji skóry.
Jeśli już testowałaś u nas kosmetyki, pobierz tutaj Baner Zaufanej Testerki.
Opinia testerki: Hidari11
Skuteczność/efekt działania kosmetyku | |
Konsystencja (jeśli dotyczy) | |
Zapach | |
Wydajność | |
Stosunek ceny do jakości | |
Stosunek obietnic producenta do efektu rzeczywistego | |
Opakowanie (estetyka i użyteczność) |
Chciałabym podzielić się z Wami spostrzeżeniami na temat żelu do twarzy o oczyszczających właściwościach, zawierającego drobinki z bambusa, który udało mi się wylicytować na aukcji. Jestem z niego bardzo zadowolona i zaliczam go do odkryć kosmetycznych- pozytywnych niespodzianek.
Wrażenia podczas stosowania:
Żel o intensywnie niebieskim zabarwieniu ma gęstą konsystencję i niezwykle ładny, przyjemny, słodkawo-kwiatowy zapach, uzyskany przede wszystkim syntetycznym odpowiednikiem naturalnych olejków eterycznych, ale jestem w stanie mu to wybaczyć. Drobinki w kolorze białym i fioletowym nie są zawieszone gęsto, ale ich kształt i wielkość są odpowiednio dopasowane do potrzeb cery – mają małe rozmiary i stanowią nieregularne bryły, dzięki czemu delikatnie trą naskórek, nie wyrządzając szkód, przyczyniają się do usunięcia zbędnych, martwych, zalegających komórek. Spotkałam się wielokrotnie z peelingami mającymi w składzie kuleczki, które z racji okrągłej postaci wyłącznie ślizgały się po skórze, będąc wyłącznie formą masażu, a nie oczyszczania.
Po około pięciominutowym masowaniu skóry twarzy żelem-peelingiem, pozostawiałam go na czas kąpieli jak maseczkę i dopiero w czasie spłukiwania szamponu z włosów, zmywałam żel.
Efekty stosowania:
Skutki stosowania żelu zauważyłam nie tak od razu, a tak mniej więcej po pięciu dniach, kiedy dostrzegłam na policzku blisko linii włosów widoczną zmianę wielkości drobnego ubytku skórnego. Ubytek ten nie chce się goić, przed używaniem żelu, pozostawał tej samej wielkości i nie dawał nadziei na odmianę. Natomiast kiedy zaczęłam stosować kosmetyk, jego średnica się zmniejszyła, początkowo w prawie niezauważalnym stopniu, lecz konsekwentnie proces regeneracji postępował. Na dzień dzisiejszy skaza ta nie jest moim zmartwieniem, ponieważ jest mniejsza, płytsza i dużo mniej widoczna. Nie wiem, jaki składnik żelu mógł wyzwolić reakcje biochemiczne w skórze ukierunkowane na odbudowę, ale jestem mu wdzięczna za przyrost dobrego samopoczucia ze względów zdrowotnych.
Żel nie wyleczył mnie zupełnie z problemów z cerą, wciąż toczę bitwę z niedoskonałościami, ale problemy te są mniejsze. Mogę nawet powiedzieć, że w bardzo powolnym tempie ustępują, gdy nie zapominam o regularnym używaniu żelu rano i wieczorem. Skóra twarzy staje się gładsza, mniej tłusta rano i bardziej odporna na przesuszenie po dniu rzucającym jej wyzwania w postaci różnych, nieprzychylnych czynników, na które nie wzrosła jeszcze jej odporność. Nie wyzbyłam się zaskórników, wciąż mam nieuregulowane wydzielanie sebum, być może pod wpływem hormonów, ale procesy zapalne są ograniczone, co napawa mnie optymizmem.
Cena i wydajność:
Sprawdziłam cenę w internecie i oscyluje ona w granicach 8-9 zł. Uważam, że w stosunku do jakości, jest to cena korzystna, niewygórowana i zachęcająca do zakupu. Zaznaczam, że żel jest wydajny, ponieważ na rozprowadzenie go na twarzy wystarcza niewielka jego ilość.
Skład:
Żel zawiera dużo substancji aktywnych, wymienię zatem te, które zwróciły moją uwagę. Są nimi: sok aloesowy znany z działania przeciwzapalnego i antyseptycznego, łagodzącego podrażnienia i pobudzającego procesy regeneracyjne; ekstrakt z wierzby o działaniu antyseptycznym, pantenol będący prowitaminą B5, któremu przypisuje się właściwości przeciwzapalne i odbudowujące. Nowością dla mnie jest azeloglicyna powstała w wyniku syntezy kwasu azelainowego i glicyny (najprostszego aminokwasu), która ma działanie bakteriostatyczne w stosunku do gatunków bakterii, które szczególnie są inwazyjne dla człowieka i zapoczątkowują stany zapalne skóry. W dodatku związek ten zmniejsza wydzielanie sebum i uczestniczy w procesach antyoksydacyjnych. Kolejnymi sprzymierzeńcami w walce z trądzikiem są siarka i cynk. Pierwiastki te nie tylko zwalczają szkodliwe bakterie, ale i mogą stanowić kofaktor dla enzymów (cynk) lub budulec dla aminokwasów siarkowych.
Podsumowanie:
Żel-peeling firmy Natura Care jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. To najlepszy kosmetyk w swojej kategorii, ponieważ stwarza widoczne rezultaty. Jego formuła została skomponowana w taki sposób, że substancje w żelu zawarte nie tylko są obecne, ale przede wszystkim aktywne. Niestety, często jest tak, że kosmetyki o bogatych etykietach, tak naprawdę zawodzą, ponieważ składniki są zawieszone w takim środowisku chemicznym, który uniemożliwia ich ewidentne działanie.
Ten kosmetyk ratuje wygląd mojej cery i zaskakuje działaniem leczniczym.