[WYNIKI!] Konkurs z okazji Dnia Mamy! Wygraj jeden z ekskluzywnych koszy prezentowych marki Nobilia

26 maja, w aurze rozkwitających kwiatów i rozśpiewanych ptaków, obchodzimy święto jednej z najważniejszych osób w naszym życiu – naszych Mam. To wyjątkowy dzień, w którym możemy podziękować naszym Mamom za to, że zawsze otaczały nas opieką,  uczyły, motywowały do działania i inspirowały, abyśmy mogły wyrosnąć na szczęśliwe i mądre osoby. Nic więc dziwnego, że z tej okazji szukamy upominku, który wywoła uśmiech na twarzy naszej Mamy. W tym roku razem z marką Nobilia, mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania są aż 3 ekskluzywne kosze prezentowe wypełnione delikatesami premium. Zapraszamy do udziału!

Laurka na Dzień Matki – propozycje dla dzieci na własnoręcznie wykonane kartki

Laurka na Dzień Matki – propozycje dla dzieci na własnoręcznie wykonane kartki

Mama - człowiek orkiestra. Przytuli, ugotuje ulubiona potrawę, wesprze dobrym słowem i zawsze, ale to zawsze w nas wierzy. Kiedy dorastamy, tęsknimy za maminym rosołem i zaczynamy doceniać codzienną pracę, którą włożyła w nasze wychowanie.

Ogłaszamy konkurs z okazji Dnia Mamy! Wygraj jeden z ekskluzywnych koszy prezentowych marki Nobilia

Zadanie konkursowe: 

W komentarzu pod artykułem w kilku zdaniach napisz nam swoje najmilsze wspomnienie z Twoją Mamą.

Na Wasze odpowiedzi czekamy do 20 maja br. 3 najciekawsze odpowiedzi nagrodzimy koszami prezentowymi marki Nobilia. Pamiętaj o tym, żeby być zarejestrowanym użytkownikiem albo dodając komentarz wpisać swój adres e-mail.

Czekamy na Twoje zgłoszenie! Ogólne zasady konkursów znajdziesz w Regulaminie portalu.

A oto szczegóły nagród:

1. Kuferek Złoty

Ręcznie kaszerowane pudełko kryjące:

  • puszkę mielonej kawy Pluton Gold 100g
  • asortyment pralin czekoladowych Cymesiki Kawowe Skład Praski z dodatkiem kawy Pluton 80g
  • karmelizowane ciasteczka korzenne z cynamonem 144g
  • pierogi z białej czekolady 90g.

2. Kuferek Perłowy

Kuferek Perłowy zawiera:

  • kawę Pluton Perłową Kraft w ziarnach 100g
  • asortyment pralin czekoladowych Cymesiki Skład Praski z dodatkiem kawy Pluton 80g
  • karmelizowane ciasteczka korzenne z cynamonem Skład Praski 50g
  • puszkę karmelków 35g.

3. Ovocnie Kuferek Blanco

Kuferek kryjący asortyment naturalnych produktów Ovocnie:

  • ciasteczka migdałowe słodzone syropem z agawy 80g
  • mielona kawa Arabica 50g
  • chipsy owocowe 30g
  • czekoladki z owocami 36g
  • migdały w mlecznej czekoladzie w cynamonie 70g

Powodzenia!


Aktualizacja [23.05.2022]:

Wyniki konkursu

Dziękujemy wszystkim za udział w konkursie. Oto zwycięzcy:

 

  1. JoannaS
    „Najmilsze wspomnienie z moją mamą? Moja mama uwielbia taniec. Od kilku lat chodzi na lekcje i tańczy. Szczególną miłością darzy pełne pasji i namiętności Flamenco. Pamiętam, gdy po praz pierwszy zobaczyłam ją na scenie gdy tańczyła. Z jej drobnej sylwetki biła ogromna siła, energia i pasja. Upięte w kok włosy i czerwona sukienka z falbanami sprawiała, że nie mogłam oderwać od niej wzroku. Patrzyłam – jak zahipnotyzowana – jak się porusza, stawia kroki i jak ogromne skupienie jest na jej twarzy. Do dziś pamiętam ten taniec, bo sprawił, że całkiem inaczej spojrzałam wówczas na moją mamę. Zobaczyłam w niej nie moją kochaną mamusię, a silną i pełną pasji kobietę, która jest świadoma swojej wyjątkowości i robi to, co naprawdę bardzo kocha”
  2. Maja67
    „Wiele wspomnień związanych z mamą rozpala ciepło w sercu. To osoba, która prowadziła przez życie, inspirowała, dodawała otuchy, wsparcia, energii, otwierając oczy na horyzonty, pomagając podejmować decyzje, dzieląc się szczęściem. Pracowała w domu dziecka jako wychowawca, a zawód ten częstokroć obciążał jej psychikę smutnymi, przygnębiającymi przypadkami podopiecznych. Ona jednak starała się stworzyć im prawdziwe ognisko domowe- takie jak w rodzinie. Jedno ze wspanialszych wspomnień pochodzi z obchodów Świąt Wielkanocnych. Mama mnie zabrała do domu dziecka, gdzie poznałam koleżanki i kolegów. Razem hucznie przygotowywaliśmy ozdoby i potrawy, malowaliśmy pisanki. Dlaczego było to dla mnie niesamowite? W jednym miejscu widziałam mnóstwo uśmiechów i odczułam roztaczającą się wokół aurę radości. Miałam wrażenie, że tegoż dnia posiadam nieco więcej rodzeństwa. Moja mama stała się w mych oczach wróżką o jeszcze większej mocy- życzliwości, inspiracji, motywacji, bezpieczeństwa, a tym samym autorytetem zachęcającym do podjęcia zawodu pedagoga.
    Wielkanoc w domu dziecka, jaką zapamiętałam, tryskała mnogością barw, których nie da się skopiować ani powtórzyć.”
  3. Ewa
    „Z Mamą to zawsze zaglądaliśmy do przepisów Babci,Prababci,wycinków z gazet i eksperymentowaliśmy, Mama nigdy nie piekła ciasta zwyczajnego, zawsze robiła drzewa,domki, ludziki, z ciasta kruchego czy drożdżowego, tworzyła bajki na blaszce a gdy było to ciasto piaskowe to Tata robil foremki w warsztacie i był domek, kwiat, kaczka i było coś co było i jajkiem i balonem,a miało być bananem😊 A moje najlepsze wspomnienie to gdy przy pieczeniu Mama opowiadała mi historyjkę-zawsze weź zaczyn z 12 miesiącami,wyrzuć z niego jak rodzynki-choroby, zazdrość,obłudę,wojny i chciwość. Podziel na 12 kawałków, niektóre będą miały 31, inne 30 a jeden nawet 28 części!Potem każdy dzień przyrządzaj osobno dodając: 1 szklankę uśmiechu,1/2litra optymizmu, 50dag samomilości, kostkę mądrości, garść szczęścia,kilka łyżeczek rodziny, szczyptę fantazji, 2garście przyjaciół, łyżeczkę tolerancji ,kawałek pracy. Całość zmiksuj w swoim sercu i codziennie przed snem wyjmuj każdy nowy dzień, posyp czułością, wiarą i pomyślnością i wystaw na parapet by upiekł się w cieple gwiazd i księżyca. Serwuj sobie każdego dnia z rana! z ulubioną herbatką” i tę historię pamiętam najlepiej.”

Gratulujemy! Skontaktowaliśmy się mailowo w celu ustalenia szczegółów wysyłki.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (41 głosów, średnia: 4,90 z 5)
zapisuję głos...
Komentarze
  1. Maja  13 maja 2022 11:01

    Jedno z takich wspomnień to wspólny koncert rockowy kilka lat temu, bo mama rzadko się daje namówić na takie wypady :).

    Odpowiedz
  2. Patrycja  13 maja 2022 14:33

    Mało rzeczy pamiętam z dzieciństwa, jednak jedno wspomnienie związane z moją mamą utkwiło mi w pamięci. Gdy miałam 5 lat, moja o 2 lata młodsza siostra bawiła się razem ze mną na podwórku. Mimo, że mama mówiła, aby z jedzeniem nie biegać, my jako dzieci nie przejęłyśmy się tym i mogło się to naprawdę źle skończyć. Moja siostra zadławiła się kawałkiem jabłka i w momencie zrobiła się cała czerwona. Szybko pobiegłam z krzykiem i płaczem do mamy, aby coś zrobiła by ją ratować. Moja mama nie zastanawiając się wybiegła z domu, złapała moją siostrę w pasie i sprawiła, że znowu zaczęła normalnie oddychać. Od tamtej chwili – moja mama – stała się dla mnie bohaterką

    Odpowiedz
  3. bukszpanka  13 maja 2022 16:03

    To było dawno temu.Byłam chora na anginę , nie mogłam przełykać , a mama zdobyła gdzieś cytryny żebym miała do herbaty i oranżadę taką w zamykanej butelce.teraz to nic takiego ale dawno temu jak ja byłam dzieckiem to były rarytasy .Dlatego tak dobrze to pamiętam.

    Odpowiedz
    • Oliwia  14 maja 2022 22:09

      W zeszłym roku, wraz z moim narzeczonym, odwiedziliśmy ją z okazji jej urodzin. Nic nowego właściwie, bo zawsze obchodzimy razem jej urodziny, ale te były wyjątkowe. Oprócz standardowego prezentu, mieliśmy też na tą okazję przyszykowaną wielką nowinę, czyli wieść że zostanie babcią. 🙂 Bardzo się ucieszyła, ta chwila była bardzo ważna i dla mnie, i dla niej, szczególnie że mama od zawsze jest moją przyjaciółką.

      Odpowiedz
  4. Natka  13 maja 2022 16:19

    Wszystkie wspomnienia są miłe
    Czasami troszkę zawiłe
    Ja pamiętam wycieczki rowerowe
    Te wspomnienia są jak nowe
    Pamiętam ten zapach lasu
    I wyczekiwany brak hałasu
    Pamiętam wspólne grzybobranie
    A potem przetworów sporządzanie
    Wspólne wypady nad jezioro
    Gdzie pełno ludzi na około
    I zabawną naukę pływania
    A także kurs nurkowania
    Mama nauczyła mnie wszystkiego
    Nie żałowała mi niczego
    Za to ją kocham niermiernie
    I tego będę się trzymać wiernie!

    Odpowiedz
  5. kasiaL  13 maja 2022 16:21

    Mam dużo przyjemnych wspomnień z moją mamą. Jednym z nich jest ta sytuacja: jak byłam młodsza miałam problemy zdrowotne i miałam za zadanie dmuchać balony nosem. Zadanie to okazało się dość, trudne i jako mała dziewczynka, poddałam się dość szybko. Moja mama widząc, że sprawia mi to dużą trudność i byłam blisko załamania, zaangażowała wszystkich domowników do dmuchania balonów wraz ze mną. Utkwiło mi to w pamięci, gdyż pamiętam, iż wszyscy się bardzo dobrze bawiliśmy. Był to miły gest ze strony mamy, jak i reszty rodziny.

    Odpowiedz
  6. Magdalena Piskor  13 maja 2022 16:44

    A oto i najzabawniejsze moje wspomnienie związane z moją mamą 🙂 Byłam wtedy małym dzieckiem i razem z mamą oglądałyśmy stonki na polu ziemniaczanym 🙂 W pewnej chwili pytam mamę: „mamo, a czy wiesz, która to stonka, a który stonek?” Mama na to: „nie, nie wiem”. Na co ja, pokazując jej kopulujące stonki: „stonka to ta na dole, a stonek to ten na górze” 😀 Mama do tej pory to pamięta 🙂

    Odpowiedz
  7. Sérgio Conceição_DeLuxe  13 maja 2022 16:54

    Ciężko wybrać ten jeden! Było ich mnóstwo! Gdy Mama odbierała mnie z przedszkola 🙂 Najlepszy moment był wtedy, gdy przez domofon usłyszałem głos mojej Mamy. System był taki, że były ustalone dyżury przy słuchawce i gdy przychodził rodzic wywoływało się po nazwisku dane dziecko.
    Gdy udało mi się wreszcie usłyszeć ukochaną Matulę, radość moja była na maksymalnym poziomie 🙂 Coś extra, zwłaszcza z perspektywy małego dziecka!
    Ech, aż się wzruszyłem 🙂 bo 26 maja coraz bliżej!

    Odpowiedz
  8. Ula  13 maja 2022 17:21

    Mam wspomnienie przeurocze
    Piszę o tym wręcz ochoczo
    Byłam wtedy jeszcze mała
    Lecz kobietą wnet się stałam
    Mama bardzo się cieszyła
    Biżuterię mi kupiła
    Abym zawsze pamiętała
    Być kobietą – rzecz wspaniała!

    Odpowiedz
  9. Evik  13 maja 2022 17:30

    W dzieciństwie mama często zabierała mnie i rodzeństwo na działkę, gdzie mieliśmy warzywa. Ona cierpliwie zajmowała się pieleniem, a my w tej czasie bawiliśmy się w najlepsze. Pewnego dnia wiosną mama pokazała mi jak uwić wianek z polnych kwiatów. Od tego czasu moja wyobraźnia rozwinęła się, a ja stałam się rusałką , nimfą a czasem nawet księżniczką w przepięknej kwiecistej koronie. Mama nauczyła mnie wielu przydatnych rzeczy i jestem jej za to wdzięczna do dziś.

    Odpowiedz
  10. Dorota  13 maja 2022 17:40

    Moje najmilsze wspomnienia związane z mamą dotyczą czasów, gdy miałam kilka lat, a mama czytała mi książki, np. „Przygody Koziołka Matołka” Kornela Makuszyńskiego. Sama jeszcze nie umiałam wtedy czytać, ale podobno miałam dobrą pamięć i powtarzałam bezbłędnie potem fragmenty, które mama wcześniej przeczytała 🙂 Z tamtych czasów została ze mną do dziś miłość do mamy i do książek. I to dzięki temu, że mama mi tak dużo czytała i cierpliwie odpowiadała na wszystkie, czasem niemądre pytania, mam wciąż w sobie taką ciekawość świata jak wtedy, mimo upływających lat. Dziękuję Mamo! <3

    Odpowiedz
  11. Jotka  13 maja 2022 18:03

    Moje najlepsze i zarazem najbardziej szalone przeżycie z Mamą to koncert Guns n Roses w Gdańsku z 2017 roku. Bilety był prezentem na okrągłe, 50-te urodziny mojej Mamy i wiedziałam, że trafię z w dziesiątkę, bo Mama jest wierną fanką Axla i Slasha od kilkudziesięciu lat 😉 Chociaż na co dzień jest energiczna, to w TAKIM żywiole nie widziałam jej nigdy! ciekawe, czy w tym roku uda nam się przebić te emocje na Gunsach w Warszawie? 😉

    Odpowiedz
  12. Kata  13 maja 2022 18:27

    Moja mama jest Kochana, dużo wspomnień których nigdy nie zapomnę. Zawsze pomocna radą mi służy, nawet gdy dzieckiem byłam i coś zbroiłam najpierw przytuliła i tłumaczyła zawsze spokojne bym zrozumiała i tego błędu już nie popełniała. Szampana zemną wypiła gdy z dziewczynki w kobietę się zmieniłam. Cudowną mam mamę!!!

    Odpowiedz
  13. Marta  13 maja 2022 19:36

    Moje najmilsze wspomnienie z mamą to wspomnienie z moją Babcią Halinką. To ona mnie wychowała, nauczyła wszystkiego. Nauczyła mnie przede wszystkim jak kochać i być kochanym. Najpiękniejsze wspomnienie z nią w roli głównej to moment kiedy urodziłam mojego pierwszego synka i usłyszałam od niej, że jestem cudowna mamą.

    Odpowiedz
  14. Asia  13 maja 2022 19:41

    MAMA – niby takie krótkie, a bardzo dużo znaczące słowo. To kobieta, która mnie urodziła, wychowała, poświęcała i NADAL poswieca mi swój czas, który niestety pędzi zbyt szybko…Jest to jedyna osoba w moim  życiu, której żadna inna osoba nie może zastąpić. Najwspanialsza kobieta na świecie – MAMA❤️ Gdy trzeba się wygadać,wypłakać,pożartować czy też znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania wiem,że zawsze mogę na Nią liczyć. Zawsze mnie wysłucha, pomoże, rozweseli, doda otuchy,ale także sprowadzi na ziemię w odpowiednim czasie 🙃 A najwspanialsze wspomnienia z mamą mam z wycieczek rowerowych na które od kwietnia do października jeździłyśmy praktycznie codziennie przez wiele, wiele lat. Mama nigdy nie była zmęczona, choć pracowała w szpitalu jako położna i zawsze znalazła czas byśmy razem pojechały rowerami do lasu, bym mogła odpocząć od odrabiania lekcji i pooddychać olejkami eterycznymi.To były wspaniałe czasy…

    Odpowiedz
  15. Dominika Górska  13 maja 2022 20:45

    Mama choć pracowała jako czynna nauczycielka opiekować się po pracy córką niepełnosprawną ruchowo od urodzenia jeszcze musiała. Teraz Mama jest już na zasłużonej emeryturze, bo obyś cudze dzieci uczył lub uczyła tak się mawia.

    Odpowiedz
  16. Joasia  13 maja 2022 20:51

    Mam kilka lat, Mama bierze mnie za rękę, siadamy na łóżku, kluczykiem, który nosi w portmonetce haftowanej w róże otwiera szufladę przy łóżku, wyjmuje z niej szare pudło przewiązane czerwoną wstążką, gdy je otwiera to w środku są ręcznie robione kartki i świąteczne i urodzinowe i imieninowe. Opowiada mi jak moja Prababcia a jej Babcia rozpoczęła tę tradycję w naszej rodzinie, jak gdy nic nie było w sklepach farbowały kawałki materiału w cebuli i z nich robiły kwiatki, albo robiły wydzieranki z szarego papieru, a potem malowały na nich drzewka henną. Oglądałam to wszystko z zaciekawieniem widząc kartki mojej Prababci, Babci, Mamy, Cioci i Wujków,Dalszej Rodziny, niezdarne rysunki a potem cudowne obrazki z kawałków sznurka i zapałek. Mama z głębi szuflady wyciągnęła czystą kartkę i dała mi moje pierwsze kredki ,zachęciła ,żebym narysowała to,co mam w sercu, pamiętam,że narysowałam całą rodzinę,jako grube kreski z głowami i kwiaty, a pamiętam to dobrze, bo mam te wszystkie kartki i mam nimi ozdobiony kominek i ściany, i tym samym mam całą rodzinę obok.A tradycja nadal trwa teraz dla mnie to cudowna zabawa gdy mam okazję poszaleć z kredkami czy flamastrami, kiedy oddaję część siebie dla radości Mamy, każdego roku na Jej święta, bo to prezent z serca dla serca.

    Odpowiedz
  17. Ewa  13 maja 2022 21:00

    Z Mamą to zawsze zaglądaliśmy do przepisów Babci,Prababci,wycinków z gazet i eksperymentowaliśmy, Mama nigdy nie piekła ciasta zwyczajnego, zawsze robiła drzewa,domki, ludziki, z ciasta kruchego czy drożdżowego, tworzyła bajki na blaszce a gdy było to ciasto piaskowe to Tata robil foremki w warsztacie i był domek, kwiat, kaczka i było coś co było i jajkiem i balonem,a miało być bananem😊 A moje najlepsze wspomnienie to gdy przy pieczeniu Mama opowiadała mi historyjkę-zawsze weź zaczyn z 12 miesiącami,wyrzuć z niego jak rodzynki-choroby, zazdrość,obłudę,wojny i chciwość. Podziel na 12 kawałków, niektóre będą miały 31, inne 30 a jeden nawet 28 części!Potem każdy dzień przyrządzaj osobno dodając: 1 szklankę uśmiechu,1/2litra optymizmu, 50dag samomilości, kostkę mądrości, garść szczęścia,kilka łyżeczek rodziny, szczyptę fantazji, 2garście przyjaciół, łyżeczkę tolerancji ,kawałek pracy. Całość zmiksuj w swoim sercu i codziennie przed snem wyjmuj każdy nowy dzień, posyp czułością, wiarą i pomyślnością i wystaw na parapet by upiekł się w cieple gwiazd i księżyca. Serwuj sobie każdego dnia z rana! z ulubioną herbatką” i tę historię pamiętam najlepiej.

    Odpowiedz
  18. Iwona  13 maja 2022 21:26

    Każda chwila spędzona z mamą jest wyjątkowa, nawet jeśli wydaje się zwykłą rozmową czy spacerem. Wśród nich wyróżnia się jednak wspólna podróż do Wiednia i Budapesztu kilka lat temu. Byłam już wtedy zaręczona więc siłą rzeczy z mamą spędzałam mniej czasu. W trakcie tej kilkudniowej podróży miałyśmy okazję nie tylko zwiedzać, poznawać kulturę i kuchnię odwiedzanych miejsc, ale także porozmawiać jak kobieta z kobietą i przyjaciółka z przyjaciółką. Było to dla mnie bardzo ważne szczególnie biorąc pod uwagę planowany niedługo potem ślub i założenie rodziny. To taka podróż w głąb siebie, ale też do świata drugiej osoby. Przyznam, że niezwykle wzmocniła naszą więź i sprawiła, że relacja mama-córka weszła na nowy etap.

    Odpowiedz
  19. agasam9  13 maja 2022 21:33

    takich wspomnień mam setki… , ale tak teraz mi się przypomniało, w zeszłym roku pewnego letniego popołudniu pojechałam do rodziców (rodzice mieszkają kawałek za miastem a za płotem mają pola). Postanowiłyśmy z mamą przejść się na spacer, i tak nam się przyjemnie szło i rozmawiało, że nie zauważyłyśmy kiedy zaczęło się ściemniać. Szybko zawróciłyśmy do domu. Nagle usłyszałyśmy w zbożu jakieś hałasy, przestraszyłyśmy się nie na żarty. Ja znalazłam w rowie kij mama kamień i tak uzbrojone stwierdziłyśmy, że damy radę w razie ataku watahy dzików 🙂 Nic nam się nie stało, śmiejemy się z tego do dziś 🙂

    Odpowiedz
  20. Danka  13 maja 2022 21:42

    Wspólny czas z mamą rzecz wspaniała
    Cieszy nawet każda chwileczka mała
    Ja wspominam zawsze z uśmiechem
    Moją mamę z zapartym oddechem
    Kiedy ze mną pierwszy raz jechała
    I z emocji klamkę w aucie urwała
    Takie emocje nią zawładnęły
    Że trzeźwe myślenie jej odjęły
    Ale tak się tworzą wspomnienia
    Które przynoszą nam wytchnienia
    Dlatego kochajmy nasze mamy
    I wykorzystujmy czas nam dany

    Odpowiedz
  21. N4t4li4  14 maja 2022 00:18

    Nie wiem dlaczego, ale spośród tysięcy wspomnień, najmilej wspominam moment kiedy mama postanowiła się wyprowadzić razem ze mną i bratem od ojca. Pokazała wówczas ogromną siłę i odwagę, która inspiruje mnie do dzisiaj. Dała mi wtedy niezwykły pokaz siły, co wpłynęło na mnie, myślę bardzo pozytywnie. Byłam dość młodą osóbką, która chyba nie do końca wszystko pojmowała. Mama jednak stanęła na wysokości zadania i bardzo się mną wtedy zajęła, aby wszystkie te przykre sytuacje nie wpłynęły na mnie źle. Chociaż wtedy tego nie wiedziałam, w tamtym momencie zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami, które zawsze mogą na siebie liczyć. Dawałyśmy sobie wiele wsparcia i dzięki tej kobiecej solidarności poradziłyśmy sobie bardzo dobrze. Do dzisiaj, wbrew pozorom, uważam tamten okres za bardzo dobre wspomnienie.

    Odpowiedz
  22. pogoda540  14 maja 2022 02:16

    Pamiętam, że gdy miałam 4-5 latek moja mama podlewała ze mną zasiane pomidory. Była bardzo miła. Nie widziałam w niej zakompleksionej ,znerwicowanej kobiety, która ma gdzies dziecko a ja byłam beztroska dziewczynka.

    Odpowiedz
  23. Karolina  14 maja 2022 06:48

    Choć i teraz wiele miłych chwil mija nam podczas wspólnego spędzania czasu np. podczas picia kawy czy sadzenia roślinek w ogródku, to najmilsze wspomnienie sięga roku 2005.
    Miałam 7 lat, kiedy mama zabrała mnie na babski wypad do Wesołego Miasteczka. Był to dla mnie dzień pełen uśmiechu i dobrej zabawy. Na wejściu mogłam rozkoszować się watą cukrową, później zjeżdżać z ekstremalnych zjeżdżalń. Nad głową latał mi balon, a na koniec udałyśmy się do wyśmienitej cukierni, w której zamówiłyśmy sobie po ogromnym kubku lodów.
    To był wspaniały i bardzo, bardzo miły czas. Aż chciałoby się wezwać wehikuł czasu i wrócić nie tylko myślami do tamtego dnia.

    Odpowiedz
  24. Oliwka  14 maja 2022 07:06

    Z moją mamą mamy dużo szczęśliwych wspomnień. Jednak myślę, że obie najlepiej wspominamy, gdy w Bułgari byłyśmy ciągnięte motorówką na paralotniach kilkadziesiąt metrów pod ziemią. Widoki były niesamowite, tak samo jak moja mama🥰

    Odpowiedz
  25. Maja67  14 maja 2022 08:25

    Wiele wspomnień związanych z mamą rozpala ciepło w sercu. To osoba, która prowadziła przez życie, inspirowała, dodawała otuchy, wsparcia, energii, otwierając oczy na horyzonty, pomagając podejmować decyzje, dzieląc się szczęściem. Pracowała w domu dziecka jako wychowawca, a zawód ten częstokroć obciążał jej psychikę smutnymi, przygnębiającymi przypadkami podopiecznych. Ona jednak starała się stworzyć im prawdziwe ognisko domowe- takie jak w rodzinie. Jedno ze wspanialszych wspomnień pochodzi z obchodów Świąt Wielkanocnych. Mama mnie zabrała do domu dziecka, gdzie poznałam koleżanki i kolegów. Razem hucznie przygotowywaliśmy ozdoby i potrawy, malowaliśmy pisanki. Dlaczego było to dla mnie niesamowite? W jednym miejscu widziałam mnóstwo uśmiechów i odczułam roztaczającą się wokół aurę radości. Miałam wrażenie, że tegoż dnia posiadam nieco więcej rodzeństwa. Moja mama stała się w mych oczach wróżką o jeszcze większej mocy- życzliwości, inspiracji, motywacji, bezpieczeństwa, a tym samym autorytetem zachęcającym do podjęcia zawodu pedagoga.
    Wielkanoc w domu dziecka, jaką zapamiętałam, tryskała mnogością barw, których nie da się skopiować ani powtórzyć.

    Odpowiedz
  26. Hidari11  14 maja 2022 08:47

    Jestem podobna do mamy pod wieloma względami. Często spędzamy razem czas, ponieważ mamy sporo tych samych upodobań i zainteresowań. Wspomnień, które wzniecają pozytywne emocje, zliczyć nie jestem w stanie. W wolnym czasie wybieramy się na wędrówki i zwykle coś nowego odkrywamy lub przytrafiają nam się nie lada przygody. Gubimy się i znajdujemy, wytyczając nowe szlaki, wybieramy się w góry, na przejażdżki rowerowe, nad jezioro, do kina, na wakacje, a przy niepogodzie układamy puzzle, rozwiązujemy quizy, gotujemy. Żywo pamiętam wspólne wakacje w duecie- pierwsze, na które pojechałyśmy bez taty zatrzymanego przez obowiązki. Bałyśmy się, że się pogubimy, wsiądziemy do złego samolotu, stracimy bagaż, nie dogadamy się z Chorwatami. Ostatecznie jednak cały wyjazd zapamiętałyśmy jako intensywny, pełen wrażeń, wypełniony zwiedzaniem, nurkowaniem, poznawaniem czas. Wejście na górę Kozjak było chyba najbardziej wyjątkowe. Po pierwsze- połowę trasy szłyśmy na intuicję, wracając się czasem z powodu utraty z pola widzenia oznakowań, po drugie- 31 stopni Celsjusza wystawiło na próbę naszą wytrzymałość i samozaparcie (każda z nas drugiej dodawała otuchy i napędzała jak silnik do kontynuowania maszerowania), po trzecie- wspinałyśmy się na szczyt w sandałach (obuwiu, które wywołałyby śmiech u profesjonalnych wspinaczy), po czwarte- po powrocie dowiedziałyśmy się, że można tam spotkać niedźwiedzie (poczułyśmy dreszcze i jednocześnie magiczną aurę chroniącą nas przed niepomyślnością). Kiedy w pocie czoła weszłyśmy na samą górę, uśmiechy miałyśmy szerokie jak kot z Cheshire. Na pamiątkę zapisałyśmy flamastrem nasze imiona na dwóch kamieniach, aby kiedyś tam wrócić i je odnaleźć. To był dla nas symboliczny, umacniający więź wyczyn, który dowodzi tego, że w każdej sytuacji sobie poradzimy- bowiem mamy siebie i siłę z tego płynącą.

    Odpowiedz
  27. Alen300  14 maja 2022 10:57

    Udało mi się mamę i teściowa namówić na lot balonem. Obie Panie są miłośniczkami przyrody, ogrodów i zieleni. Był to lot nad Małopolską – Puszczą Niepołomicką. Kiedy wzniosłyśmy się na dość spore wyżyny, u mnie odezwał się lęk przestrzeni i wysokości. Cały lot przeleżałam w koszu, ale mamy zachwycone. Nagrały filmiki, zrobiły dużo ciekawych zdjęć, więc mnie przyszło to tylko oglądać na fotografiach.

    Odpowiedz
  28. Agnieszka  14 maja 2022 11:53

    Moja mama wyjatowa pod każdym względem.
    Romantyczna, wybuchową po prostu kochana.
    Przesadzanie kwiatów w jej ogrodzie daje mi dużo czasu spędzania w jej obecności. Po prostu kocham bardzo i dzięki je za wszystko.

    Odpowiedz
  29. Iza  14 maja 2022 12:46

    Pewnego razu razem z mamą na łąkę się wybrałam, w życiu się wówczas zakochałam. Mnóstwo kwiatów było, tak przyjemnie się żyło. Radość w nas się rozprzestrzeniała, mama po łące biegała. Wolność i odświeżenie czułyśmy, w życiu się zakochałyśmy. Mama wianki piękne robiła, wielkie wrażenie jej dobroć na mnie zrobiła. O Bogu rozmowa się toczyła, nasza dusza na piękno istnienia się otworzyła. Bóg w naszym życiu działał cuda, skończyła się życiowa obłuda. Razem się podliłyśmy, piękne kolory dostrzegłyśmy. Bo wiemy, że przy nas stoi Bóg, w przyjaciela zmienia się każdy wróg. To było piękne doświadczenie, obcować z Bogiem to moje marzenie. Razem z mamą w raju byłyśmy, o codziennych obowiązkach zapomniałyśmy.

    Odpowiedz
  30. Katarzyna  14 maja 2022 12:53

    Kochana mamo Marianna Murawska❗
    Moja nauczycielko życia i mentorko❤
    Najlepsza przyjaciółko❤
    Dziękuję Ci za to, że nauczyłaś mnie przygotowywać obiad „z niczego”🤣
    Za to, że umiem czytać Homera w oryginale😁
    Że wiem co to WIBOR😁
    Dzięki Tobie potrafię stawiać karty Tarota🃏
    liczyć całki🎲
    Procenty i marże🎰
    Znam filmy Bergmana i malarstwo Moneta🎨
    Za to, że nie miałam freudowskiego dzieciństwa😅
    Ale pełen ciepła i miłości dom🏡
    Dziękuję Ci, że nie czytałaś mi bajek o księżniczkach, które trwają w biernym oczekiwaniu na księcia😅
    Może z tego powodu teraz cieszę się szczęśliwym związkiem z „nieksięciem”😅
    Nauczylaś mnie pracowitości, niezależności, pasji, wrażliwości i ambicji❗
    Może nie odziedziczę po Tobie wielkiej fortuny, ale dobre geny, nawyki i piękne serce❤
    A to najlepsza inwestycja w przyszłość❤
    Akceptuję regulamin konkursu

    Odpowiedz
  31. Monika S  14 maja 2022 13:29

    Była zima stulecia a ja byłam u babci na wsi na feriach. Śniegu napadalo prawie równo z oknem w babcinej chacie. I co mnie wprawiało w zachwyt równo z najwyższym kręgiem studni aż śnieg wpadał do środka. Rozchorowałam się i mama miała do mnie przyjechać. Niestety śnieg zawalił wszystkie drogi i nijak nie można było podróżować. Moja Mama dojechała z Lublina do Parczewa a dalej szła do mnie 16 km piechotą przedzierając się przez śnieg- z Parczewa do Rudna! W tym przez Czarny Las, który mnie zawsze napawał przerażeniem. Gdy mama dotarła do babci była jak sopel lodu, ale tak się o mnie martwiła, że jak mówiła przeszłaby jeszcze przez 7 gór i rzek do mnie. Wszyscy byli pełni podziwu jak taka krucha kobieta przedostała się taki szmat drogi w zaspach! A ja byłam szczęśliwa, że wreszcie jest przy mnie! Spałyśmy razem wtulone w siebie a babcia napaliła w piecu aż huczało. Powtarzałyśmy „moja mamusia, „moja córeczka”. Zawsze rozczula mnie to wspomnienie i aż ściska w gardle…

    Odpowiedz
  32. Małgoś  14 maja 2022 14:07

    Moje wspomnienie nie napawa optymizmem. Pamięcią sięgam do chwil gdy wiedziałam ,że już niedługo choroba zabierze mi mamę. Staram się zachować te wspomnienia aby nigdy nie odpłynęły w zapomnienie. Naprawdę stwierdzenie ,że spieszmy się kochać ludzie tak szbko odchodzą jest w 100% autentyczne.

    Odpowiedz
  33. Hania  14 maja 2022 18:40

    Najmilsze wspomnienia wiążą się z długimi naszymi rozmowami, o wszystkim…Takie rozmowy przy robieniu przetworów – dżemów jabłkowych, powideł śliwkowych…Tak naprawdę, to ważna rozmowa, a te przetwory, to przy okazji!!!

    Odpowiedz
  34. Kasia W.  14 maja 2022 19:56

    Moje wspomnienia z Mamą są bezcenne, często wracam do nich pamięcią i nie pozwalam sobie, aby przykrył je kurz. W moim przypadku najmilszym wspomnieniem są subtelne zapachy kuchni i te zapachy pyszności z niej dochodzące – pieczonej w każdą sobotę szarlotki z jabłek z naszego ogrodu i unoszący się aromat cynamonu (obłędny), gdzie od razu atmosfera domowa stawała się przyjemna i przede wszystkim mój nastrój… bezcenne! Doskonale pamiętam tę moją nieskrywaną radość ze wspólnie razem z Mamą wykonywanych czynności, późniejsze smakowanie i satysfakcja z końcowego efektu, coś na wzór co wiąże się równie z miłymi wspomnieniami jakim jest zapamiętany z dzieciństwa zapach powietrza po gwałtownej letniej ulewie, zostawiającej na ulicach ogromne kałuże, po których razem z Mamą brodziłam czasem po kolana i nie straszne nam były błoto i kamienie. Odkąd zostałam mamą, mając tak cudowne wspomnienia z dzieciństwa ze swoją Mamą wiedziałam, że teraz to ja jestem odpowiedzialna za to, jakie wspomnienia będą miały moje dzieci, by za parę lat mogły z uśmiechem na twarzy wspominać ten okres, jako jeden z najpiękniejszych w życiu. Dlatego namiętnie piekę szarlotki, latem szeroko otwierałam okno, by rozkoszować się zapachem powietrza po burzy i zabieram na spacery po deszczu. Ten zapach szarlotki czy ozonu, to nie tylko jakiś tam sobie zwykły zapach…to wspomnienie pięknego czasu, do którego można bezkarnie powrócić, w momencie, gdy jest nam źle i smutno.

    Odpowiedz
  35. Danka  14 maja 2022 20:03

    Nie mam jednego szczególnego wspomnienia, bo wyjątkowym wspomnieniem z moją mama w roli głównej jest dosłownie całe moje dzieciństwo i nawet lata dorosłości . Od przebudzenia, gdy pierwszym widokiem z rana była uśmiechnięta twarz mamy, gdy troskliwe dłonie opiekowały się mną, gdy dopadała mnie choroba, przytulasy, wspólne gotowanie i nauka życia, szczere rozmowy, wsłuchanie się w moje emocje, ciągła gotowość do pomocy, inspirowanie mnie, aż do pocałunku w czółko i czytania na dobranoc. Mama to całe życie wypełnione pięknymi wspomnieniami.

    Odpowiedz
  36. Monika  14 maja 2022 22:11

    To wyprawa z mamą do lasu na jagody. W drodze do lasu mama niosła mnie na rękach, z czułością przytulała, śpiewała wymyślone przez siebie piosenki o nas, które były przepełnione miłością, a jednocześnie były wesołe. Nie była wpatrzona w telefon komórkowy, ale we mnie. Pamiętam, że miałam wtedy bardzo ubrudzoną, czarną twarz od jedzonych prosto z krzaczka jagód, a potem upiekłyśmy z mamą ciasto, jagody ułożyłyśmy na wierzchu w kształcie serca. To jagodowe wspomnienie przywołuje mi na myśl ciepły uśmiech mojej mamy, słodkie, jagodowe całusy, którymi mnie wtedy obdarowywała i jej oczy wpatrzone we mnie z bezgraniczną miłością. Mama podczas tamtej wyprawy uwrażliwiła mnie też na piękno przyrody. Z zaciekawieniem opowiadała o leśnej paproci, o muzyce lasu, o kolorach dzięcioła, sójki i o mrówczej pracy przy okazji obserwowania wielkiego mrowiska. Zachwycałyśmy sie szyszką, mchem, wiewiórką, a przede wszystkim sobą!

    Odpowiedz
  37. wiewiorczak  15 maja 2022 12:59

    Jak byłam mała może wtedy miałam 5 lat , dawno temu , w skromnym mieszkaniu w kamienicy mieszkaliśmy skromnie .Mama czwórka dzieci no i tata Mama ciężko pracowała na szwalni i w kurniku nigdy nie było jej stać na organizowanie jakichkolwiek uroczystości. Zimą obiecywała rowery w lecie , a latem obiecywała zimą łyżwy. I tak mijały lata.Ale jednego roku na Dzień Dziecka stało się coś nieoczekiwanego.Wróciliśmy ze szkoły… A w pokoju na ich wielkim biurku stały pomarańcze na talerzach, faworki, kompot żurawinowy ( z zapasów zimowych poczynionych przez matkę), cukierki . Ale najpiękniejsza była piłka do mojego brata i skakanka!!!!To wtedy o tym marzyłam z siostrami Pamiętam jak mama po dwóch pracach nie miała siły nas uczyć skakać bo była zmęczona ale mimo tego pokazywała nam i uczyła.Wtedy po kilku latach moja siostra dzięki jej zdobyła kilka medali w skakaniu na skakańce bo była w tym najlepsza no i przy okazji świętna figura i sport do dziś nam towarzyszy każdego dnia , Dziękuję ci mamo

    Odpowiedz
  38. Beacia1978  15 maja 2022 13:55

    Najpiękniejsze i jedno z pierwszych moim wspomnień to pierwszy wyjazd z mamą do babci na wieś. Mama pokazała mi piękno przyrody, oprowadzała mnie po lesie, jadłyśmy jagody prosto z krzaczka, mama pokazywała mi kwiaty na łące, a po powrocie do gospodarstwa
    bawiłam się z żółciutkimi kurczaczkami. Choć od tego wyjazdu minęło prawie 50 lat, do tej pory pamiętam, jak mama traktowała czule mnie i jak uczyła tej czułości do przyrody.

    Odpowiedz
  39. JoannaS  15 maja 2022 19:07

    Najmilsze wspomnienie z moją mamą?
    Moja mama uwielbia taniec. Od kilku lat chodzi na lekcje i tańczy. Szczególną miłością darzy pełne pasji i namiętności Flamenco.
    Pamiętam, gdy po praz pierwszy zobaczyłam ją na scenie gdy tańczyła. Z jej drobnej sylwetki biła ogromna siła, energia i pasja. Upięte w kok włosy i czerwona sukienka z falbanami sprawiała, że nie mogłam oderwać od niej wzroku. Patrzyłam – jak zahipnotyzowana – jak się porusza, stawia kroki i jak ogromne skupienie jest na jej twarzy.
    Do dziś pamiętam ten taniec, bo sprawił, że całkiem inaczej spojrzałam wówczas na moją mamę. Zobaczyłam w niej nie moją kochaną mamusię, a silną i pełną pasji kobietę, która jest świadoma swojej wyjątkowości i robi to, co naprawdę bardzo kocha 🙂

    Odpowiedz
  40. Lena  15 maja 2022 19:11

    Wspomnień związanych z mamą, jak każdy z nas mam mnóstwo, bo nie ma najbliższej osoby, niż matka. Chociaż czasem i potrafi ryknąć jak lew, chociaż ma się już ponad trzy dekady życia, bo dla niej i po pięćdziesiątce i tak będzie się dzieckiem.
    Ale takie najzabaawniejsze wspomnienie to to kiedy miałam sześć lat. Moja mama była nauczycielką, uczyła biologii, pracowała w tej samej szkole w której był mój oddział przedszkolny. Pewnego razu pobiłam koleżankę za to, że dotknęła czarnoskórej lalki (była tylko jedna na grupę i przykazałam wszystkim ze należy tylko do mnie). To chyba od czasów przedszkola zaczeła sie moja miłość do czarnoskórych dzieci i do Afryki. Niestety, mama została wezwana i wychowawczyni zdała jej relację z mojego nagannego zachowania. Mama cóż, jak to mama, powiedziała, ze w domu porozmawiamy o zaistniałej sytuacji. I tak też było. A za tydzień dostałam czarnoskórą lalę, chociaż w ówczesnych czasach nie tak było łatwo ją zdobyć. Tym bardziej, że mieszkaliśmy na wsi i nie mieliśmy samochodu. A za kilka miesięcy dostałam od cioci czarnoskórą, oryginalną Barbie.
    Do dnia dzisiejszego mama sprawia mi ogromną radość, kiedy kupuje książki podróznicze o Afryce.
    Taakże reasumując, więcej już koleżanki nie uderzyłam, a czarnoskóre lale zamieszkłay w moim domu. Takie to już są nasze mamy. Serce dla dziecka jest zawsze otwarte niczym wrota najcenniejszego skarbca.

    Odpowiedz
  41. Dorota  15 maja 2022 19:13

    Moja mama byla dla mnie moja przyjaciółką i powierniczką , byla zawsze wesola i miala tak duzo usmiechu w sobie,ktorym zarazala wszystkich dookola.
    Pamiętam jak mieszkaliśmy na wsi i wspolnie z mama zrywalysmy.czeresnie w naszym ogrodzie
    Obydwie byłyśmy na drzewie, zrywalysmy czereśnie do kanki i sobie je podjadalysmy śmiejąc się, podspiewujac i
    A potem patrzylysmy na siebie i wybuchalysmy śmiechem widząc swoje umorusane od czereśni twarze.
    Moja mama potrafiła stać się na te chwilę małą dziewczynką tak jak ja- to było niesamowite i jest dla mnie słodkim, czeresniowym wspomieniem, które powraca zawsze, gdy widzę czereśnie i zawsze wracam myslami do ogrodu, w którym spędziłam czas z mamą. 🙂❤

    Odpowiedz
  42. pineapple36  15 maja 2022 19:31

    Gdy byłam mała każdej wiosny sadziłam z mamą warzywa w ogródku. Bardzo lubiłam sadzić cebulkę. Mama robiła dziurki, a ja mogłam wtykać małe cebulki. Jednak pewnego razu bezmyślnie, jak to dziecko, wsadziłam je do góry nogami. Nic by się nie stało, gdyby nie to, że posadziłam tak dwa długie rzędy. Mama się śmiała, a ja na początku nie wiedziałam o co chodzi. Pamiętam, że w późniejszych latach specjalnie wsadzałam jedną cebulę źle, aby razem z mamą się pośmiać. Teraz każdego roku wspominam te wydarzenie z uśmiechem na ustach i oczywiście nie zapominam już, którą stroną sadzić cebulkę :).

    Odpowiedz
  43. Marta  15 maja 2022 19:38

    Moja Mama uwielbia się uśmiechać. W jej towarzystwie nie sposób nie zarazić się tym uśmiechem. Było dużo śmiesznych momentów za czasów dzieciństwa. Jednak największy ubaw miałyśmy kiedy wybrałyśmy się razem do Parku Dinozaurów. Ja oczywiście już dorosła, pomyślałam sobie nuda przejdę trasę w pół godziny popatrzę i do domu. Moja Mama tak się wczuła w te dinozaury, place zabaw, śmiała się w głoś, wygłupiała. Dzieci nie potrafiły się bawić tak jak moja Mama. Jej uśmiech był zdecydowanie numerem jeden w parku tego dnia. Udzieliła mi się jej radość i również przez chwilę zapomniałam ile mam lat. Dorosłym osobom czasami przydaje się taki reset, przypomnienie sobie jak to było za czasów dzieciństwa, radość z małych rzeczy. Chociaż kilka osób dziwnie się na nas patrzyło, my się bawiłyśmy wyśmienicie. Był to jeden z najśmieszniejszych, ale zarazem najpiękniejszych momentów mojego życia. Kiedy Matka i córka bawią się super w swoim towarzystwie, są dla siebie najlepszymi przyjaciółkami, rozumieją się bez słów. Mojej Mamie żeby się uśmiechać zawsze wystarczą bliskie osoby i to powoduje, że uśmiech z jej twarzy nie schodzi. Najważniejsze dla niej są małe gesty, dobre słowo, tyle wystarczy żeby widzieć Mamę codziennie uśmiechniętą.

    Odpowiedz
  44. Emotikonka  15 maja 2022 20:15

    Moje najmilsze wspomnienie związane z mamą to 24 lipca 2021, kiedy brałam ślub. Nigdy w życiu nie zapomnę jej wzroku i czułości w oczach, gdy założyłam suknię ślubną i zobaczyła mnie po raz pierwszy. Wiedziała że bardzo się stresowałam, powiedziała mi wtedy że wyglądam pięknie i jak bardzo się cieszy że znalazłam kogoś kto tak bardzo mnie kocha. I kogoś kto zadba o mnie gdy znowu rozdzielą nas kilometry. Tymi słowami dodała mi otuchy i sprawiła że poczułam się kochana.

    Odpowiedz
  45. Patrycja B-W.  15 maja 2022 20:54

    Mama to ktoś, na kogo zawsze i wszędzie mogę liczyć! Nieważne są okoliczności, pora dnia czy roku – Ona zawsze mi pomoże, wyciągnie pomocną dłoń, doradzi, przytuli, a gdy potrzeba to i naprowadzi na dobrą drogę i powie „do słuchu”! Mama to taki prywatny Anioł Stróż, który nigdy nie ma urlopu! Nigdy nie zapomnę, jak zostawił mnie dla innej koleżanki mój pierwszy, prawdziwy „chłopak”…Mój świat się zawalił, a szesnastoletnie życie przestało mieć sens! Wówczas do akcji wkroczyła MAMA – moja bohaterka. Pamiętam, że leżałam w łóżku, zapłakana, zapuchnięta, z czerwonym nosem i mokrą od łez poduszką. Weszła zapytać dlaczego nie wybieram się do szkoły – opowiedziałam jej moją dramatyczną historię, a Mama wyszła z pokoju…. Po kwadransie wróciła z kubkiem gorącego kakao z bitą śmietaną i dużą tabliczką czekolady. Tego dnia nie poszłam do szkoły, tylko zajadałam smutki z moją najwspanialszą Przyjaciółką! Mama opowiadała mi o swoich szkolnych miłostkach i o studencie, który zawrócił jej w głowie – o moim tacie 😛 Oglądałyśmy później stare zdjęcia rodzinne i dużo się śmiałyśmy. Ten dzień był wyjątkowy! Mama okazała mi tyle wsparcia, miłości, czułości, a także otoczyła mnie troską i sprawiła, że na mej twarzy zagościł uśmiech!

    Odpowiedz
  46. Lukasz Ch.  15 maja 2022 22:02

    Moim najmilszym wspomnieniem o mojej Mamie jest nauka wspólnego gotowania. Jak już miałem lat 5 brała mnie do kuchni usadowiała na blacie i pozwalała mi razem z sobą piec i gotować. Zawsze się to wszystko kończyło wielkim bałaganem dookoła ale za to wielką radością. Przez moje niezręczne wsypywanie mąki czy cukru wszystko było dookoła ale moja mama cierpliwie na wszystko mi pozwalała i pokazywała jak co robić. Najlepsze po wszystkim było wylizywanie miski z resztek ciasta ta pełna słodyczy i zadowolenia chwila.

    Odpowiedz
  47. gwolska  15 maja 2022 23:15

    Miałam może 5 lat i bawiąc się z dziećmi na podwórku zgłodniałam. Zawołałam Mamę, aby zrzuciła mi kanapkę /4 piętro/. Mama wpadła na pomysł, że na sznurku w koszyczku spuści mi tę kanapkę. Nie minęło kilka minut i ja ponownie poprosiłam o następną. I tak kilka razy. Mama zadowolona z mojego apetytu i jednocześnie zaciekawiona zeszła na podwórko, a tam kilkoro dzieci właśnie kończyło kanapki. I tak nakarmiłam wszystkich, a po wielu latach Mama przypomniała mi ten incydent.

    Odpowiedz
  48. gabi  16 maja 2022 06:59

    Jak byłam mała i nie mogłam zasnąć to mama śpiewała mi do snu i głaskała po głowie. Sen przychodził od razu.

    Odpowiedz
  49. ms0  16 maja 2022 11:16

    Pamiętam, gdy jako dziecko chodziłam z mamą na grzyby do pobliskiego lasu. Wychowałam się na wsi i do lasu chodziłyśmy często. Lubiłam te wyprawy, podczas których mama pokazywała mi gatunki grzybów, roślin, owadów czy ptaków. Pamiętam wszystkie nazwy do dziś i sama uczę przyrody również moje dzieci. Ona nauczyła mnie wrażliwości na przyrodę, a ja przekazałam tę wrażliwość dalej.

    Odpowiedz
  50. Erna  16 maja 2022 11:33

    Moja mama ciężko pracowała
    ale wieczorem zawsze dla mnie i braci czas znalazła.
    Wtedy siadaliśmy na łóżku we czworo
    i mama czytała nam bajki.
    Te chwile wspólnego czytania uważam za najmilsze,
    ponieważ zaszczepiły we mnie miłość do czytania książek.
    Po wielu latach role się odwróciły
    i to ja mamie czytam powieści.

    Odpowiedz
  51. ALICJA 22  16 maja 2022 12:35

    Moja Mama zawsze robiła nam niespodzianki . Pojechałyśmy z siostrą na dwa tygodnie nad morze. Gdy wróciłyśmy, mama akurat była w pracy. Na stole stał tort z napisem „WITAJCIE W DOMU” a na łóżkach powleczona nowa piękna atłasowa pościel, flamingi na błękitnym tle. Takie rzeczy tylko nasza Mama !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Odpowiedz
  52. Lidia  16 maja 2022 18:44

    Pewnego dnia o poranku,
    Do przedszkola wiozła mnie z bratem,
    W zimowej aurze, na sankach,
    A że brat mój był małym skrzatem,
    Spadł gdzieś w połowie drogi,
    Mama przy wejściu się zorientowała,
    I ugięły się pod nią nogi,
    Mocno się wtedy popłakała,
    I ruszyła go szukać w biegu,
    A brat mój malutki siedział,
    Szczęśliwy w zaspie śniegu,
    I że się zgubił, nawet nie wiedział,
    Do dziś pamiętam jej strach,
    I ogromnie wielkie szczęście,
    Tuliła nas wtedy we łzach,
    Bo kocha nas w każdej części,
    I choć dziś mam lat prawie czterdzieści,
    To dzwoni wciąż do mnie troskliwie,
    Wysłuchuje mych opowieści,
    I zawsze doradza mi coś cierpliwie,
    Bo ekstra jest moja mama!
    Wspaniała, najcudowniejsza,
    Dla mnie jest jak Dalajlama,
    Mądra, spokojna, najlepsza!

    Odpowiedz
  53. Joanna  16 maja 2022 21:02

    Moje najmilsze wspomnienie to prezent od mamy na moje 30 urodziny jakim był wspólny pobyt w spa na 3 dni. Ten jeden jedyny raz wyjechałyśmy tylko we dwie bez mężów i dzieci. Mogłyśmy się nie tylko zrelaksować ale też gadać godzinami z nogami wyciągniętymi w stronę palącego się kominka. Chciałabym mamie podziękować za to wspomnienie ponieważ niestety mieszkamy bardzo daleko od siebie i widujemy się rzadko, właściwie tylko na messengerze…

    Odpowiedz
  54. MirkaWu  16 maja 2022 22:58

    Gram o Kuferek Złoty.

    A wspomnienie? Urodziłam się w 1958 roku w bardzo biednej rodzinie, jako najmłodsza z trojga rodzeństwa… Dlatego jako dziecko mogłam sobie najwyżej pomarzyć o wspaniałych zabawkach, jakie miewały moje koleżanki. Musiała mi wystarczać wyobraźnia. Zresztą w domu zawsze było tyle zajęć, że nie miałam za bardzo nawet czasu na myślenie o zabawach…

    Jednak moja mama, z zawodu – krawcowa – widziała, że brakuje mi czegoś. I przed którąś z moich pierwszych Gwiazdek (miałam wtedy 4 albo 5 lat) w tajemnicy przed wszystkimi, przesiadując po nocach, uszyła dla mnie lalkę. Nie żadną piękną lalę jak z wystawy, tylko taką zwykłą szmaciankę z wyszywaną włóczkową buzią… Ale dla mnie… dla mnie była to najwspanialsza lalka na świecie! Znaleziony pod marniutką choinką cud!

    Nazwałam ją Anielcia i szybko uznałam za moją najbliższą powiernicę. Spała ze mną, szyłam jej ubranka ze skrawków zostawionych przez mamę przy pracy, chodziłam na spacery, a nawet próbowałam wyswatać z naszym domowym kotem (choć kot chyba nie był zainteresowany takim mariażem…). Była ze mną wiele, wiele lat, poprzecierana, łatana wielokrotnie, naprawiana ukradkiem, żeby nikt nie wpadł na to, by ja wyrzucić.

    I jest do dziś, bo – chociaż jej trocinowe serduszko dawno już rozsypało się w proch – mam ją w moim sercu. Nigdy później żadna zabawka nie ucieszyła mnie tak bardzo. Ani mnie, ani moich dzieci.

    Poza tym moja mama czasami lubiła pobawić się we wróżenie – nie tylko andrzejkowe. Pamiętam, że kiedyś w ten wieczór dla panien urządziła nam – mnie i siostrze – jednak noc wróżb – był wosk, były strużynki jabłek układające się w pierwszą literę imienia ukochanego, były różne inne zabawy… na koniec wręczyła nam plik karteczek i kazała wypisać imiona chłopców, których kochamy, a potem włożyć pod poduszkę i rano ciągnąć jedną…

    …wywróżyłam sobie Janusza (potem wyszłam za Jana, więc prawie się udało). Ale dowcip polegał na tym, że kolega z klasy równoległej, który bardzo mi się podobał, miał tak na imię, więc profilaktycznie wypisałam na karteczkach tylko „Janusz”, „Jasiek”, „Janek”, „Johnny”… żeby trochę wesprzeć los.  

    Do dziś wierzę, że losowi trzeba pomagać, a nie czekać bezczynnie, aż zadziała. Tego nauczyły mnie te wróżby z mamą.

    No i wspomnienie z czasów nieco już późniejszych. 🙂 Mój tata zachorował – miał wylew, został częściowo sparaliżowany. Mama imała się wszelkich sposobów, by mu pomóc. W końcu ktoś jej poradził wyprawę do znachora, aż pod białoruską granicę… Długo się wahała, ale w końcu chęć pomocy zwyciężyła nad rozsądkiem. A żeby nie była to samotna wyprawa, pojechaliśmy we czworo – moi rodzice, mój mąż – kierowca – i ja. Córki dopiero były w planach, więc woleliśmy jechać razem, niż się rozdzielać. No i jakoś się mieściliśmy w maluchu.  

    Sama wizyta u znachora to temat na osobną historię. Kto wie, jak wygląda wschodnia ściana Polski nawet dziś, ten wie, że to zupełnie odrębny, magiczny i malowniczy świat. I nawet fakt, że nic to nie dało, nie zepsuł nam humoru, bo zwiedziliśmy kawał pięknego kraju, którego wcześniej nie mieliśmy szansy zobaczyć.

    Ale najlepsze zdarzyło się w drodze powrotnej. O stacjach bp można było pomarzyć, cepeeny rozsiane były rzadko, więc „na siku” trzeba było ganiać w las lub pole – zależy, gdzie zaszła potrzeba i była okazja do postoju.

    Jeden z takich postojów zaliczyliśmy przy łące. To był chyba pierwszy przystanek w drodze powrotnej. Sielski widok, piękna wiosna, nieopodal pasą się krowy, a łąka mieni się setką barw wiosennych… dlatego moja mama zarządziła prócz postoju „za potrzebą” także chwilę przerwy na rozprostowanie kości. I zaczęła zbierać kwiaty – to tu, to tam… Wyglądało to jak na obrazach impresjonistów – słońce, rozwiane włosy, kwiecie dookoła…

    …aż nagle rozległo się szpetne przekleństwo wydobywające się z ust mojej mamy. Koniec impresjonizmu, wróciła wredna rzeczywistość. Mama zaliczyła niechcący spotkanie z krowim plackiem. Niespodzianka, biorąc pod uwagę obecność rogacizny nieopodal, prawda?  

    Problem w tym, że na wyjazd mama wzięła niemal nowe buciki, takie zamszowe, śliczne…

    Próby obmycia butów w wodzie niewiele dały, choć zniwelowały nieco wizualne efekty tego spotkania. Ale w samochodzie nie dało się oddychać.

    Ja siedziałam więc całą drogę powrotną z nosem uzbieranych przez mamę kwiatkach, a ona spięła buty ze sobą i większość czasu wiozła je wystawione…przez okno maluszka. Bo do bagażnika nie dało się ich włożyć, wiecie, jak wyglądał bagażnik w maluchu…  

    Musiało to nieźle wyglądać – buty powiewające za oknem i pilnująca ich bacznie mama, oburzona całą drogę, że jakieś krówsko postanowiło zepsuć jej zabawę na postoju.  

    P.S. Na szczęście buty przetrwały czyszczenie i służyły jej długo.

    Odpowiedz
  55. Elżbieta  16 maja 2022 23:23

    Mieszkałam na wsi. Może to była pierwsza klasa szkoły podstawowej ?nie wiem, nie pamiętam. Ale pamiętam, że wracałam z koleżanką ze szkoły. Do domu było 3 kilometry ulicą, a na skróty przez pola trochę bliżej. Wybrałyśmy z koleżanką ulicę bo była wygodniejsza droga. Był ciepły, słoneczny, chyba czerwcowy dzień bo łany zbóż dojrzewały w słońcu i uginały się w porywach wiatru. Ostatecznie po drobnej sprzeczce koleżanka się na mnie obraziła i zostawiła mnie samą w połowie drogi powrotnej.
    Gdy już byłam niedaleko domu, ulicą, którą szłam przejeżdżał samochód. Powoli zaczął się zatrzymywać i kierowca uchylając drzwi samochodu ,pokazując cukierki na dłoni zapraszał mnie do środka. A że w domu się” nie przewalało „(mama i tato cukierków nie kupowali) miałam na nie ogromną ochotę. W tym momencie łan zboża przechyla podmuch wiatru i odsłania mój rodzinny dom, studnię i mamę ,która wiadrem nabiera z niej wodę. Zauważa mnie i nawołując, macha do mnie ręką, jakby mnie chciała do siebie przygarnąć. Wykorzystuję chwilę nieuwagi tego pana i biegnę z mocnym biciem serca przez wykoszoną łąkę do niej i wtulam mocno w ramiona. Tej chwili nie zapomnę. Jak się później okazało ten matczyny gest uratował mi życie. Ten obraz mam przed oczami do dziś.

    Odpowiedz
  56. Weronika  17 maja 2022 08:31

    Tak naprawdę to moja mama była ze mną zawsze – opiekowała się mną 24/7, tata pracował, więc to moja mama towarzyszyła mi we wszystkich wspomnieniach z tamtych lat. Chyba takim największym wspomnieniem był moment jak byłam chora, nieświadoma dziewczynka nie zdawała sobie sprawy czym się wiąże 40 stopniowa gorączka, jak poważny stan i tak dalej. Natomiast zapamiętałam wtedy jak mocno moja mama była zaaferowana w organizację jak dostać się do lekarza – moja mama prawo jazdy nie ma, więc była całe życie zdatna na innych – no i pamiętam jak wydzwaniała od jednej do drugiej osoby, by ktoś zawiózł nas, pamiętam, że jechałam z synem cioci, z którą w ogóle kontaktu nie mieliśmy z racji na pewne sprzeczki, a jednak życie dziecka wtedy nawet jest ponad konflikty. Kocham moją mamę, bo po tylu latach, gdy teraz mieszkamy osobno, jestem dorosła to i tak doceniam wszystko co robiła dla mnie przez te lata.

    Odpowiedz
  57. Iwona  17 maja 2022 08:50

    Co mamy z Mamą wspólnego? Roztrzepanie! I zamiłowanie do podróży i spontanicznych wyjazdów które odziedziczyłam po niej. I z tym właśnie wiąże się moje ulubione wspomnienie. Kilka lat temu mowie: mamo jedziemy do Krynicy? Tak, tak. Każda z nas miała młyn w pracy- wiec mało czasu na przygotowania. Poza sezonem wiec jak zwykle postanowiłyśmy ze coś na miejscu wynajmiemy- tak już lubimy. Takie spontaniczne wynajmowanie daj nam dużo radości i zawsze poznajemy ciekawych ludzi i ciekawe miejsca, W sobotę z rana ona wsiadła w auto w okolicach Radomia, ja w okolicach Poznania i ruszyłyśmy. Ja tylko jeszcze zdążyłam napisać SMS ze rozładował mi się telefon i zadzwonię po drodze z jakiejś stacji jak się podładuję. Po 4 godzinach jazdy zatrzymałam się – dzwonię, mowie ze jestem już za Sztutowem i pytam się gdzie jest Ona? A mama mówi- pod Nowym Sączem. Chwila milczenia. Tak- ja pojechałam do Krynicy Morskiej a ona Krynicy Zdrój.

    Odpowiedz
  58. Justyna  17 maja 2022 12:25

    Mieszkaliśmy na wsi na cudownej wsi gdzie można było oddychać świeżym powietrzem ,wśród pięknie kwitnących wiśni i jabłoni,gdzie zwierzęta były na wyciągnięcie ręki.Kiedy mama poszła do sklepu i jak to ona zagadala sie z sąsiadką ,tata był na polu ja miłośniczka zwierząt poszłam do obory przytargałam 3 prosiaki ,2 małe kaczuszki i kilka kurczaczków do domu bo było mi szkoda ich,że tak same są .Zrobiłam ucztę dla nich wszystko z lodówki i z szafek dałam im jeść.Przyjechał tata z pola nadeszła mama i krzyk.Jezus Maria świnie i kurczaki ukradli i dzieciaka też nie ma.Popłoch niesamowity.Wpadają do domu A ja szczęśliwa z prosiakami ,kaczkami i kurczakami oraz ogromnym balaganem.Mama prawie zemdlała tata omal zawału nie dostał. Na koniec jednak wybaczyli mi to.
    Mama mi wytłumaczyła ,że te zwierzątka żyją na dworze i w swoich domkach w naszym by się męczyły.
    Pogłaskała po głowie dała buziaka w czoło i mocno przytuliła.
    I historia za mną szła jak Justyna świnki,kaczki i kurczaki karmiła.

    Odpowiedz
  59. Marta Sz.  17 maja 2022 19:58

    Mam wiele wspomnień związanych z Mamą, ale jedno wciąż do mnie wraca. Kiedy miałam 7 lat trafiłam do szpitala z otwartym złamaniem ręki. Szpital był w innym mieście i zostałam w nim na operację. Kiedy się obudziłam po narkozie, zobaczyłam, że Mama siedzi przy moim łóżku. Nie zauważyła, że się obudziłam, za to ja dostrzegłam jak bardzo jest przemęczona i zmartwiona. Kiedy jednak zorientowała się, że już nie śpię, jej wyraz twarzy zmienił się nie do opisania: uśmiechnęła się, a jej twarz mówiła: niczym się nie martw, wszystko jest w porządku. Dzisiaj sama jestem matką, która często pada ze zmęczenia, ale staram się tego nie okazywać. W matkach tkwi niezwykła siła…

    Odpowiedz
  60. Martyna  17 maja 2022 20:23

    Choć dzieli nas całe pokolenie, łączy nas wspólna pasja – miłość do gór.
    Już jako małe dziecko wędrowałam górskimi szlakami w wygodnym plecaku blisko Mamy, słysząc bicie jej serca, wdychając słodki zapach wanilii, którymi pachniały jej włosy i poznając świat. Nie wiem, czy to te niemowlęce wędrówki z Mamą zakiełkowały we mnie miłość do gór, czy uczucie to wyssałam z jej mlekiem, a może odziedziczyłam w genach, będąc jeszcze w jej wnętrzu. Jednak już od najmłodszych lat uwielbiałam przechadzać się górskimi szlakami.
    Podczas górskich wędrówek Mama nauczyła mnie wytrwałości, mądrości życiowej, uporu w dążeniu do celu i życiu w zgodzie ze sobą. Jest moją przewodniczką – nie tylko w górach, lecz także w życiu, zaś górskie wędrówki i towarzyszące im rozmowy to największa przyjemność, jaką z Nią dzielę.

    Odpowiedz
  61. mika19  17 maja 2022 22:32

    ….że ze mną JEST i dzieci wychowała, nie doglądała!

    Odpowiedz
  62. Halina  18 maja 2022 04:55

    Najmilsze wspomnienia związane z moją mamą wiążą się z jej wielką życiową miłością do czytania książek. Mama z wykształcenia jest polonistką i odkąd pamiętam najwięcej miejsca w naszym skromnym mieszkaniu zajmowały właśnie książki. Uwielbiałam wyprawy z nią do księgarń i antykwariatów, a także wszystkich okolicznych bibliotek. Zawsze przy tym twierdziła, że tylko dzięki książkom mam szanse na bogate, satysfakcjonujące i długie życie.Pasję do czytania książek przekazałam także mojej córce i jestem z tego bardzo dumna. A moja mama seniorka, mająca bardzo poważne kłopoty ze wzrokiem, nadal pielęgnuje tę miłość adekwatnie do swych aktualnych możliwości… I bardzo jej w tym obie kibicujemy.

    Odpowiedz
  63. beata  18 maja 2022 09:03

    mama….. to …. wiejska dama
    nigdy nie zapomniała skąd pochodzi
    nie wstydziła się swojej małej wioski
    i ciężkiej pracy na roli
    dało jej to … kopa w dorosłość
    i mocne postanowienie
    że da radę
    i dała
    szkoły pokończyła jako dorosła
    i… dyrektorem została
    a nam przykład dała

    Odpowiedz
  64. swita77  18 maja 2022 09:26

    Rzecz działa się w latach 80 ubiegłego wieku, ale pamiętam, jakby to było dziś. Zbliżał się Dzień Matki, w mojej klasie trwały gorączkowe próby i przygotowania do tego ważnego dnia. Mnie przypadł w udziale wiersz, który miałam recytować zaraz na początku uroczystej akademii na cześć naszych mam. Wieczorem, dzień przed imprezą, szykowałam razem z mamą galowy strój: białą bluzkę z haftowanym kołnierzykiem i grantową plisowaną spódniczkę, którą mama wystała w kolejce do sklepu odzieżowego. Niestety, podczas prasowania zdarzył się wypadek, dla mnie -tragedia! Spódniczka się przypaliła! Niestety nie miałam zapasowej, sklepy już były pozamykane, a pożyczyć też nie bardzo było od kogo… Rozpłakałam się w poczuciu całkowitej klęski. Ale moja mama nie byłaby sobą, gdyby czegoś nie wymyśliła. Artystyczna dusza i niezwykle kreatywna osoba wymyśliła, że uszyje mi spódniczkę ze swojej sukienki. Nie wiem, czy przypadkiem nie było jej szkoda, bo ta sukienka była naprawdę śliczna: ciemnofioletowy materiał połyskiwał w świetle i falował wokół sylwetki. Mama szybko zdjęła miarę, z szarego papieru wycięła wykrój i po dwóch godzinach spódniczka była gotowa. Na drugi dzień rano szłam do szkoły na trzęsących się nogach, z obawą, czy nie zje mnie trema, albo nie przydarzy się jakieś kolejne nieszczęście. Ale mama tuż przed wyjściem dała mi coś jeszcze: mały prezent, nanizany na niebieską nitkę zielony koralik, fosforyzujący w ciemnościach. Miała kiedyś takie korale, ale się rozerwały, pogubiły i został tylko ten jeden element. Mama powiedziała, że to drobiazg na szczęście, jeśli będę się denerwować wystarczy go dotknąć i spokój wraca 😊 Chyba nie muszę dodawać, że nasze klasowe występy udały się znakomicie, a ja nie zająknęłam się podczas recytowania wierszyka ani razu. A potem poszłyśmy z mamą na rurki z kremem, żeby uczcić ten dzień. Spódniczki już nie mam, ale koralik mam do dziś – wplotłam go na pamiątkę do samodzielnie zrobionej niegdyś bransoletki 🙂

    Odpowiedz
  65. cieciorka_pstra  18 maja 2022 09:35

    Moje najpiękniejsze wspomnienie wiąże się z urodzinowym prezentem, który dostałam od mojej mamy – czarodziejki 😉 Bardzo pomysłowa i kreatywna mama zrobiła go sama. Siedziała nad nim wiele godzin, aż do późnej nocy, by rano usłyszeć moje okrzyki radości 😉 Zbudowała go z tekturowego pudełka i pomalowała farbami plakatowymi. Domek miał bordowe ceglane ściany, dach pokryty dachówką wyciętą z papieru ściernego, otwierane okna z szybkami z celofanu i drzwi z drucianą klamką. W oknach zawisły koronkowe firanki podpięte agrafkami i kwieciste zasłonki (kiedyś były spódnicą;)). Na parapetach stały kwiaty w doniczkach ze starych nakrętek. W domku była kuchnia i dwa pokoje. Tu przydały się stare tapety i kawałki wykładziny na podłogi. Ściany zdobiły również obrazki – znaczki w zapałczanych ramkach 😉 Jedna z choinkowych lampek po podłączeniu do baterii udawała lampę z abażurem 😉 To była niesamowita niespodzianka i wspaniały prezent, który do dziś pamiętam ze wszystkimi szczegółami!

    Odpowiedz
  66. Natalia  18 maja 2022 12:37

    Moje wspomnienia są zemną cały czas. Przez całe moje życie mama zawsze czegoś mnie uczy. Od najmniejszy lat nie pamiętam, żeby czegokolwiek mi odmawiała. Nie byłam wybrednym dzieckiem ale na wszystko zawsze starczało i mama nigdy nie mówiła nie. Było nam ciężko w domu, ponieważ pracował tylko tata i 5 dzieci ale nie narzekaliśmy. Mama ze wszystkim dawała rady a ja jako mała dziewczynka przyglądałam się. Teraz w dorosłym życiu jestem taka jak mama 😉 Te wszystkie lata nauczyły mnie tak najprawdę jak żyć w dorosłym świecie. Teraz mama ciężko zachorowała i w tym momencie również się nie poddaje. Pokazuje mi, że warto walczyć mimo sprzeciwności losu.

    Odpowiedz
  67. Mariolka  18 maja 2022 14:03

    Było to dawno jak byłyśmy małymi dziewczynkami. Nasza Mama zabierała nas do ciemnego lasu, gdzie razem z siostrami zbierałyśmy jagody. Każda z nas chciała dorównać Mamie w ilości zebranych owoców, ale ona zawsze była najlepsza. Po zebraniu dobrych parę litrów jagódek wracałyśmy do domu zmęczone, ale również bardzo zadowolone z niezwykłej wycieczki (jeździliśmy tam raz w roku). Następnego dnia zamykałyśmy się w kuchni na parę godzin i lepiłyśmy pierogi z naszych zbiorów. Każda z nas była zaangażowana, by później częstować naszym smacznym dziełem całą rodzinkę i najbliższych znajomych. Te chwile z Mamą w lesie jak i w kuchni były czasem spędzonym z uśmiechem, z opowiadaniami i często z małą rywalizacją. Było, wspaniale, chciałabym, aby te czasy jeszcze kiedyś wróciły…

    Odpowiedz
  68. mimbla  18 maja 2022 14:04

    Moja mama bardzo dobrze piecze i gotuje – a tato, zawsze powtarzał, że nawet gdyby Mama podała mu truciznę – to i tak by ją zjadł, bo byłaby ładnie przyrządzona i do tego smacznie podana. Ja zawsze podpatrywałam jakie cuda i smakowitości wychodzą spod jej rąk i zawsze chciałam umieć tak gotować i piec jak Ona.

    Odpowiedz
  69. aagnieszkaa1  18 maja 2022 14:51

    Najmilsze wspomnienie z moją mamą…
    tą jedyną ukochaną.
    To takie, gdy razem wakacje na wsi u dziadków spędzamy
    i się do siebie bardzo zbliżamy.
    Tam na wsi płynęły nam beztroskie chwile,
    pamiętam, gdy leżąc z nią na łące latały wokół nas piękne kolorowe motyle.
    Pamiętam gdy do szklarni z pomidorkami wchodziłam
    i ten ich zapach z mamą wtedy pierwszy raz odkryłam.
    Gdy małe kurczaczki do siebie tuliłam,
    a raz to nawet wszystkich przestraszyłam.
    Gdyż do ogromnej budy się schowałam,
    a moja mama mnie szukała, a ja tam dziecięcą drzemkę po prostu miałam.
    Jednak to wszystko miło wspominam
    i gdy swój weekend zaczynam…
    To marzę, aby znów wybrać się w te same miejsca,
    które były pełne miłości, pełne matczynego ciepła.
    Pamiętam nawet jak mama wianki tutaj wiła,
    jak z różnych darów natury pyszne przetwory robiła.
    Miło nam płynął wtedy czas,
    ten czas był wyjątkowy dla nas 🙂

    Odpowiedz
  70. mychaar  18 maja 2022 16:18

    W mojej rodzinie panował „tradycyjny” podział obowiązków, do którego chcąc, nie chcąc moja Mama się stosowała. Dołożyła jednak wszelkich sił i starań, aby mnie i moją siostrę wychować na kobiety niezależne i świadome własnej wartości. Dała nam możliwość nauki i rozwoju, kosztem własnego czasu, pracy i spokoju. Mojej Mamie zawdzięczam to jakim jestem człowiekiem. To, że związałam się mężczyzną, który mnie kocha i szanuje, a nie traktuje jako darmową służącą. A przede wszystkim to, że wiem teraz jakie wartości będę starała się przekazać moim córkom. Moja Mama, nie jest wspomnieniem i mam nadzieję, że jeszcze długo będzie moją teraźniejszością.

    Odpowiedz
  71. AgaSz  18 maja 2022 19:15

    Moje najsłodsze wspomnienia z Mamą – krótko podsumować można jako „Wspomnienia małego brudasa”…🤣🙈🤣
    Mama wychodziła bowiem z założenia, że brudne dziecko – to szczęśliwe dziecko i pozwalała mi i mojej siostrze na wszelkie „umorusane” zabawy i eksperymenty małego odkrywcy świata…🧐 Bieganie boso po łące, podglądanie biedronek, zbieranie dżdżownic po burzy, budowanie zamków z błota, skoki przez kałuże, artystyczne malunki palcami, dłońmi, a nawet stopami – ojj, woda w wannie podczas wieczornej kąpieli mieniła się często tysiącem barw!😂🌈😂
    Ale to właśnie dzięki Mamie – wciąż pamiętam smak beztroskiego dzieciństwa – czyli po prostu MIODZIO! ❤️❤️❤️

    Odpowiedz
  72. Ania  18 maja 2022 19:52

    Witam, jestem Ania 🙂 Pozwólcie, że przedstawię Wam krótko moją mamę Halinkę ❤ Moja mama to osoba, którą opisują wszelakie synonimy dobra, opieki i miłości, a kunsztu wychowania mogliby się uczyć od niej najlepsi pedagodzy 😉 Kobieta, która poczęstuje Cię najlepszą szarlotką, ofiaruje złotą radę i zarazi optymizmem. Piękna dusza, która nie boi się nowych wyzwań, jest otwarta na pełen wachlarz możliwości, które proponuje jej świat i nigdy nie mówi „nie” ❤️ Ciepła, życzliwa, troskliwa, dająca miłość i wsparcie. Mająca poczucie humoru, dobroć w sercu, zapewniająca poczucie bezpieczeństwa. Moja kochana mama Halinka jest fantastyczna i nic tego nie zmieni! Do tego jest chyba najbardziej zwariowaną mamą na świecie 🙂 Zawsze powtarza, że życie jest piękne, zaskakujące i nigdy nie należy się poddawać! Zawsze jestem jej wdzięczna za zarażanie pozytywnymi myślami, zawsze pogodnym nastawieniem i… miłością do podróżowania. Niezależnie co by się działo, jaka panowałaby pogoda – zaplanowana podróż musi się odbyć! Moja mama jest kobietą ponadpokoleniową i bardzo nowoczesną jak na swoje lata 🙂 To niestrudzona turystka zarażająca wszystkich wokół pasją podróżniczą 🙂 Do dzisiaj wspominamy jedną z naszych podróży, w czasie której wydarzyła się nam przezabawna historia 😊 Była to pierwsza podróż lotnicza w życiu mamy i dlatego była z tego powodu lekko podenerwowana. Gdy stewardesa podała mamie Halince w samolocie napój do picia, ta z szerokim uśmiechem podziękowała chcąc przy okazji pochwalić się swoimi postępami w nauce języka angielskiego. Problem w tym, że mama niestety pomyliła popularne Thank you z F**k you 😊 Mina stewardesy, pozostałych pasażerów i moja bezcenne 😊 Taka to już jest moja kochana mama Halinka 😊 Oczywiście gdy tylko się zorientowała to z humorem wybrnęła z całej sytuacji, ale ja prawie płakała m wtedy ze śmiechu 😊 Nie zmienia to faktu, że mamy już w planach kolejne wyjazdy! Bo nie ma co czekać, trzeba tworzyć kolejne piękne wspomnienia 😊 Pamiętajmy – życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością wspólnie przezżytych chwil, które zapierają dech w piersiach 🙂 Kocham Cię mamo Halinko ❤

    Odpowiedz
  73. Anna  18 maja 2022 20:02

    Są w naszym życiu takie chwile i słowa, które zapisują się po kres naszych dni we wdzięcznej pamięci serca. Tak się składa, że w moim przypadku wiele z tych najpiękniejszych wiąże się z osobą mojej mamy Natalii ❤️ Moja mama to osoba o przymiotach wręcz anielskich, kobieta o cechach wróżki, intuicyjnie wyczuwająca, kiedy u mnie pojawiają się jakieś kłopoty i podająca mi wówczas pomocną dłoń. Dłoń kobiety, która ciężko pracowała, ale nigdy mnie nie zaniedbywała. Jej dłonie niosą ukojenie, jej głos łagodzi spory, a sama obecność wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Mama to ktoś dla mnie najbliższy, osoba szczególna i sprawiająca, iż w jej ramionach odzyskuję poczucie bezpieczeństwa. Cała utkana jest z nici piękna, dobra i wyrozumiałości! Zwyczajna – niezwyczajana kobieta, która mimo tego, że przeszła wiele w swym życiu, to nigdy nie zwątpiła w dobro drugiego człowieka. Jestem jej ogromnie wdzięczna za każdą chwilę z nią spędzoną, gdyż żadna nie jest straconą. Mama nauczyła mnie wielu pragmatycznych rzeczy, ale także cudownie przybliżała mi to, co w życiu naprawdę ważne. Mianowicie nauczyła mnie nie oceniać ludzi powierzchownie, skupiać na ich wnętrzu, nauczyła mnie dostrzegać piękno świata w najprostszych jego przejawach, pokazała jak należy odnosić się do czyjejś szeroko rozumianej inności. Moje najmilsze wspomnienie związane z mamą to nasze wspólne spacery będące połączeniem superprzyjemnych chwil (także kontemplacji przyrody, którą razem uwielbiamy) ze swoistymi „lekcjami” życia, których mama mi udzielała. Uwielbiałam sposób, w jaki przekazywała mi pewne życiowe prawdy. Chłonęłam całą sobą jej arcyciekawe wspomnienia z różnych etapów jej życia. Starałam się jak najwięcej z nich „zapisać” we wdzięcznej pamięci serca i bardzo bym chciała, aby to właśnie do Niej powędrowała Państwa nagroda. Bo moja mama ma uszy, które naprawdę mnie słuchają, ramiona, które zawsze trzymają, miłość, która nie ma końca i serce zrobione ze złota❤
    Jest moją mamą i najlepszą przyjaciółką, drugą jabłka połową
    najważniejszą w mym życiu osobą
    Bez słów mnie rozumie pocieszyć umie
    W codzienności wspiera, w trudnych chwilach łzy ociera
    Potrafi rozśmieszyć, humor poprawić
    czasem też z równowagi wyprowadzić
    Mogę zawsze liczyć na jej wsparcie
    Gdy trzeba to pod swoje opiekuńcze skrzydła przygarnie
    Cenię ją za to, że jest pewna siebie i stanowcza
    Zdecydowanie do celu podąża
    Realizuje swoje plany i marzenia
    Dla niej nie ma barier do nieprzezwyciężenia
    Nawet przygotuje obiad z niczego 😉
    Znajdzie lek dla serca złamanego
    Jak trzeba to góry przeniesie
    Z życiowego dołka mnie podniesie
    Zawsze ma uśmiech na twarzy
    Czy kogoś lubi, czy nie to go nim obdarzy
    Ma charakter złoty, a do tego jest inteligentna i wyjątkowa
    jest jak moja druga serca połowa! ♥️

    Odpowiedz
  74. Jomasa  19 maja 2022 07:36

    To było bardzo zabawne wydarzenie, ale i milusie. Od małego lubiłam śledzie w śmietanie (jak na córkę marynarza przystało, ryby uwielbiałam). Miałam chyba z pięć lat. Moja mama zrobiła śledzie w śmietanie, a ja dorwałam się do nich, jak do lodów czekoladowych. Oczywiście ostrzegała mnie „Jedz śledzie widelcem. Nie staraj się wypić śmietany z miski, bo ta może Ci wylądować na głowie.”. A któż by słuchał takich uwag. No i miska wylądowała wraz z całą zawartością, czyli śledziami w śmietanie na mojej głowie. Wszyscy świetnie się bawili, tylko nie ja. Moja mama, oczywiście rozbawiona, pocieszała mnie i w międzyczasie wycierała zawartość rybną z mojej głowy. Do tej pory to sobie wspominamy. A moja mama dodaje, że szkoda, iż w tamtym czasie nie było smartfonów, bo filmik byłby idealny.

    Odpowiedz
  75. Jaworka  19 maja 2022 08:51

    Moje najmilsze wspomnienie? trudno jest wybrać bo jest ich tak wiele ale jedno pamiętam szczególnie. Choć miałam zaledwie cztery latka na świat przyszedł braciszek a ja do tej pory jedna jedyna uwielbiana poczułam się obrażona i samotna. Gdy mama zobaczyła co ze mną się dzieje, wzięła mnie na kolana i długo tłumaczyła, że teraz braciszek jest mały i wymaga większej uwagi. Za kilka lat kiedy podrośniemy to on będzie się toba opiekował bo wyrośnie z niego mądry, czuły i dobry mężczyzna. Te słowa tkwią mi do dziś w pamięci, bo się sprawdziły i od zawsze mogę polegać na moim braciszku.

    Odpowiedz
  76. Aleksandra  19 maja 2022 11:07

    Mam wiele wspaniałych wspomnień z moją mamą, lecz najpiękniejsze to te związane z naszymi podróżami. Moja mama jest przewodnikiem górskim więc od najmłodszych lat zaszczepiła we mnie miłość ale przede wszystkim szacunek do natury. Pamiętam nasze wielogodzinne wędrówki, spanie w namiocie, ogniska. Jak byłam dzieckiem nie byłam z nich zadowolona: komary, duszno w namiocie, bolące nóżki, na placu zabaw czekające koleżanki a teraz oddałbym wszystko żeby jeszcze raz wziąć plecak, namiot i iść zdobywać kolejne szczyty. I chyba z tej masy wspomnień jaką mam najpiękniejsze jest to kiedy z gitarą przy ognisku po parugodzinnej wędrówce śpiewałyśmy piosenki i jadłyśmy pianki.

    Odpowiedz
  77. Karolina  19 maja 2022 18:08

    Mama nauczyła mnie, czym jest prawdziwy self-care. Pamiętam, jak pierwszy raz, kiedy miałam kilkanaście lat w letnie weekendowe popołudnie mama przyniosła paczkę maseczek i peelingów, namawiając mnie do spędzenia wspólnie czasu na pielęgnacyjnych rytuałach. Okazało się, że owe kosmetyki były jedynie dodatkiem do wspólnych rozmów o emocjach, przyszłości czy lękach. Mama nauczyła mnie pielęgnowania tego co najważniejsze – relacji. Ten wspólny, piękny rytuał pozostał do dzisiaj – dbamy o siebie nawzajem nieustannie! 🙂

    Odpowiedz
  78. Jolly  19 maja 2022 20:36

    Moja mama jest bardzo lubianą osobą wśród moich znajomych, dziś młodzież nie spędziłaby czasu ze swoją mamą i rówieśnikami, bo to obciach …
    Ja nie miałam takich problemów, pamiętam jak mama zorganizowała urodziny mojego starszego brata. Urodziny zrobiła w wynajętym domu w którym dawniej robiło się wesela.
    My młodzież szaleliśmy na sali tanecznej, a mama szykowała przekąski w innej sali i pilnowała aby niczego nie brakowało. W pewnym momencie ktoś dał cynk, że w miejscu do którego król piechotą chodzi brakuje papieru toaletowego.
    Bez namysłu chwyciła papier w ręce i wparowała na salę krzycząc: JADĘ NA ROLKACH …. show niesamowity i jak tu jej nie kochać?

    Odpowiedz
  79. JuliK  19 maja 2022 20:46

    Moja mama, dokąd tylko jej się udawało, dotąd utwierdzała w przekonaniu mnie i moją siostrę, że Święty Mikołaj istnieje. Pamiętam, że z siostrą zawsze szykowałyśmy „dla Mikołaja” szklankę mleka, cukierki i rysunek. Zawsze rano szklanka była pusta, rysunek zabrany i tylko cukierki zostawały – mam twierdziła, że Mikołaj nie był głodny bądź nie lubi słodyczy. Nie zwróciło to naszej uwagi, mimo, że moja mama nigdy nie wyjadała nam słodyczy, by zostawało dla nas – sytuacja podobna, ale wiara w Mikołaja większa 🙂 Po jakimś czasie znalazłam rysunek (który Mikołaj rzekomo zabrał) ukryty w szafie. Jakaż była moja złość i zawód! Z perspektywy czasu jednak uwielbiam to wspomnienie. Współczuję dzieciom, które od początku był uświadamiane, że Święty Mikołaj tak naprawdę nie przychodzi do domów. Moja mama postanowiła mi dać wspaniałe dzieciństwo zapewniając, że Mikołaj istnieje i faktycznie – 6 grudnia był najlepszym dniem w roku 🙂

    Odpowiedz
  80. Skarb  19 maja 2022 20:53

    Pamiętam, jak Mama bawiła się ze mną w piaskownicy, robiła babki z piasku, miała grabki i w wiaderko wrzucała kamyczki. Ja ją naśladowałam, chciałam tak, jak ona wszystko zrobić idealnie, niestety Mama robiła to o wiele lepiej. Śmiałyśmy się i była super zabawa przy tym. W pewnym momencie zostawiłam wiaderko z wodą i mokrym piaskiem w środku, a Mama odwracając się, wpadła twarzą prosto w to wiadereczko. Do dziś wspominam, jaka była brudna jej buzia, śmiałam się głośno, choć Mamie pewnie nie było do śmiechu. Obie byłyśmy umorusane od piasku. To nie było takie ważne, że się ubrudzimy, ale to, że obok była Mama, bawiła się ze mną i poświęcała mi swój czas i uwagę. To wspaniałe chwile, które do dziś wspominamy obie z Mamą. Dzięki mojej Mamie świat jest piękniejszy, życie barwne, pełne niespodzianek. A ja mam obok siebie Skarb – Mamę i cieszę się, że jest, że zawsze mogę zwrócić się do niej z każdym problemem. Moja Mama to tęcza barw, taka ciepła, radosna, bajkowa, piękna.

    Odpowiedz
  81. Paweł  19 maja 2022 21:34

    Moja mama:
    – potrafi wymienić (prawie) wszystkie stolice świata,
    – logicznie wytłumaczy Hipotezę Weila,
    – wie jak napisać „gżegżółka”
    – z pamięci recytuje większość jednostek układu Si

    Ponadto:
    – zna przepis na wilgotny i miękki biszkopt,
    – nie ma plamy, której nie usunie,
    – kurz się jej nie ima,

    Do tego wszystkiego:
    Wydawać by się mogło, że moja mama jest superbohaterem albo co najmniej wonderwoman. Nieeeee, na co dzień ta zadbana 56 – latka od 32 lat pracuje jako położna. Przez te wszystkie lata „urodziła” dziesiątki maluchów (zarzeka się, że pamięta wszystkie!). Ja jestem wdzięczny Losowi, że jestem jej jedynym prawdziwie urodzonym dzieckiem….synkiem…
    Mojej mamie natomiast, jestem wdzięczny za to, że zawsze mogę wrócić do rodzinnego domu, gdzie czeka na mnie ulubiona pomidorówka.
    …….
    Njcenniejsze wspomnienie? Piękne świadectwo mamy, które pięknie obrazuje by iść przez życie z podniesionym czołem a nie zadartym nosem

    Odpowiedz
  82. Kasia  19 maja 2022 23:19

    Od wejścia czuć było zapach jajecznicy na maśle. Dawał poczucie bezpieczeństwa i bycia u siebie. Świeże jajka – bo swojskie, ze wsi. Od sąsiadki, która wówczas mieszkała na dwa domy – ten miejski i wiejski. I sklepowe masło – bo z marketu. Przecież nawet pani Basia z mieszkania naprzeciwko – mimo wiejskich konotacji – nie robiła go własnoręcznie.
    Po długiej podróży pociągiem wracam do domu z odległego Poznania. Wyczekiwana jedynaczka, na którą przyszedł czas. Najpierw matura, a potem nieuchronne studia. Nie obyło się bez płaczu, szlochów wzruszenia i łez rozpaczy. Ale w końcu wracam. Po pierwszym miesiącu na stancji u okropnej staruchy z kurzajką po prawej stronie nosa, nad ustami, i z pierścionkiem o wielkim szkarłatowym oku. Od pani Urszuli, która miała być moją przyszywaną poznańską babcią, a okazała się…
    No, ale może wróćmy jednak do zapachu jajek i zręcznych ruchów Mamy przy patelence. Kremowej konsystencji jajecznicy i jej żółtego, najpiękniejszego na świecie koloru, poprzytykanego bielą białka. Zapachu domu. Tego najbardziej znanego. Tego najbardziej lubianego. Do tej najbardziej oswojonej na świecie przestrzeni, do której zaglądam regularnie po dziś dzień.
    Dziś jednak kiedy Ją odwiedzam (bo już nie wracam), smażymy krewetki na maśle (wciąż tym z marketu po drugiej stronie ulicy) z czosnkiem i zieloną pietruszką, a do tego wypijamy po drinku z whisky, colą i lodem. Żartujemy, że standard idzie w górę.
    Nie bez przyczyny jednak zestawiam te dwa miłe obrazki przesączone zapachami jedzenia. To bowiem wspomnienie powracające. Jak cykliczne pory roku. I jednocześnie najpiękniejsze w swojej powtarzalności. Choć przecież mam tak wiele innych z Nią w roli głównej, o wiele bardziej spektakularnych.
    Tik, tak, tik, tak. W tykaniu zegara jest coś bardzo przyjemnego. Bo nie tylko wyznacza upływ czasu. Oznacza również rytmiczność, trwanie i powracanie.

    Dziękuję, że byłaś, jesteś i będziesz.

    Odpowiedz
  83. Katarzyna  20 maja 2022 00:02

    Nie da się opisać jednego wspomnienia…..bo było ich wiele!
    Moja mama nauczyła mnie miłości do gór i to są dla mnie najpiękniejsze wspomnienia. Gdybym miała w ogóle wybrać najpiękniejszy dzień ze swojego życia, to byłby to pewien wakacyjny dzień w Tatrach. Miałam 14 lat. Wstaliśmy około 5 rano. Przed 6 byłam na szlaku razem z mamą. Poprowadziła mnie przez Dolinę Małej Łąki ku Giewontowi. Nie powiem, że się nie stresowałam kiedy zobaczyłam łańcuchy. Jednak kiedy mama złapała mnie za rękę i powiedziała, że nie puści poczułam ogromną pewności, a strach gdzieś się ulotnił. O 10 rozłożyliśmy się pod Giewontem, żeby zjeść przygotowane kanapki z serem i popić ciepłą herbatą z termosu. Do dziś czuję zapach kanapek i tej herbaty. Mama zapytała czy jesteśmy gotowi na dalszą przygodę. Poszliśmy przez Kopę ku Kasprowemu. Kiedy zeszliśmy do Kuźnic stwierdziliśmy, że pójdziemy na piechotę do Zakopanego gdzie wynajmowaliśmy pokój. Kiedy dotarliśmy było około 20. Byłam do tego stopnia zmęczona, że opowiadając tacie ten ekscytujący dzień usnęłam w połowie zdania. I to tam w Tatrach w schronisku jadłam najlepszą tartę jagodową. Nie zapomniałam ani tego dnia, ani tych smaków ani porad mojej mamy 🙂 Do dzisiaj kocham podróże, wolność i góry.

    Odpowiedz
  84. Krystyna  20 maja 2022 07:17

    Moją codzienną inspiracją jest moja bratnia dusza czyli mama, która od pierwszych godzin mojego życia jest moją najwierniejsza przyjaciółka.. To właśnie ona nauczyła mnie patrzeć na świat z optymizmem, problemy z nadzieja Tylko ona potrafi wykonywać kilka czynności naraz. Jej zręczne dłonie potrafią: przenosić góry, cerować złamane serca, reperować pesymistyczne postrzeganie rzeczywistości, regenerować organizm po chorobie i postawiać na nogi w mgnieniu oka. Z każdym kolejnym dniem przeżytym w dorosłym życiu bardziej ją doceniam. Przypominam sobie jak podczas moich buntowniczych młodzieńczych lat dwoiła się i troiła by każdy z członków naszej rodziny otrzymał ciepły posiłek, gorącą miłość i nadzieje zwalczającą wszelkie wątpliwości. Irena jest typem kobiety która przygotuje obiad z niczego, stworzy kostium księżniczki z kilku skrawków materiału i znajdzie rozwiązanie najtrudniejszych zawirowań życiowych. Nie znam drugiej tak wszechstronnej, kochającej i skromnej kobiety jak ona. Jej znakiem rozpoznawczym jest uśmiech, który z roku na rok jest ubrany w bogatsze zmarszczki mimiczne dodające jej uroku.
    ________________
    Jeśli chodzi o WSPOMNIENIE.. Pamiętam wszytko jak dziś. Tego dnia słońce świeciło bardziej, wiatr subtelnie muskał mnie po policzku, a ptaki zachwycały swoim śpiewem. Nic nie zapowiadało niespodzianki która zbliżała się wielkimi krokami – niby nic nadzwyczajnego a jednak COŚ szczególnego. W życiu liczą się drobiazgi.. Małe niespodzianki. Moja mama zaprosiła mnie na wspólna wycieczkę rowerową do babci oddalonej od naszego domu około 10 km. w konkretnym celu. Wyprawę – zakończoną dojeniem krów i zbieraniem jajek w kurniku babci do przygotowania tortu na urodziny taty. Po drodze czuliśmy wiatr we włosach, motyle wpadały nam przed kierownice a świat zachwycał barwami. Delektowanie się u babci ciepłą drożdżówką i świeżym mlekiem które udało mi się zdobyć zasługiwało na pięć gwiazdek Michelin. Nie potrzebowałam technologi XXI czy kosztowności by poczuć się jak „królowa życia”. Moja mama nauczyła mnie doceniać mijające chwile, tak jak Ja uczę to dzieci..

    Odpowiedz
  85. Monika  20 maja 2022 07:31

    𝑴𝑨𝑴𝑨 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒂 𝒌𝒂𝒛𝒅𝒆𝒈𝒐 𝒅𝒏𝒊𝒂 𝒑𝒐𝒎𝒂𝒈𝒂 𝒎𝒊 𝒐𝒅𝒎𝒊𝒆𝒓𝒛𝒂𝒄 𝒈𝒐𝒅𝒛𝒊𝒏𝒚 𝒔𝒛𝒄𝒛𝒆𝒔𝒄𝒊𝒂, 𝒎𝒊𝒏𝒖𝒕𝒚 𝒑𝒆𝒍𝒏𝒆 𝒑𝒂𝒔𝒋𝒊 𝒐𝒓𝒂𝒛 𝒔𝒆𝒌𝒖𝒏𝒅𝒚 𝒎𝒊𝒍𝒐𝒔𝒄𝒊. 𝑴𝑨𝑴𝑨 𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒅𝒏𝒐𝒌𝒓𝒐𝒕𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒃𝒓𝒂𝒍𝒂 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒘 𝒑𝒐𝒅𝒓𝒐𝒛 𝒘𝒆𝒉𝒊𝒌𝒖𝒍𝒆𝒎 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖, 𝒑𝒐𝒅𝒄𝒛𝒂𝒔 𝒌𝒕𝒐𝒓𝒆𝒋 𝒏𝒂𝒖𝒄𝒛𝒚𝒍𝒂𝒎 𝒔𝒊ę 𝒐𝒑𝒕𝒚𝒎𝒊𝒔𝒕𝒚𝒄𝒛𝒏𝒆𝒈𝒐 𝒑𝒐𝒔𝒕𝒓𝒛𝒆𝒈𝒂𝒏𝒊𝒂 𝒓𝒛𝒆𝒄𝒛𝒚𝒘𝒊𝒔𝒕𝒐𝒔𝒄𝒊. 𝑼𝒘𝒂𝒛𝒂𝒎, 𝒛𝒆 𝒕𝒐 𝒘𝒍𝒂𝒔𝒏𝒊𝒆 𝑶𝑵𝑨 𝒛𝒂𝒔𝒍𝒖𝒈𝒖𝒋𝒆 𝒏𝒂 𝒑𝒓𝒆𝒛𝒆𝒏𝒕.
    ________________
    Razem z moją mamą udałam się na wakacyjny weekend do naszych dziadków na wieś. Była piękna, słoneczna pogoda. Razem z mamą postanowiłam odpocząć w blasku słońca w ogrodzie. Tata rozstawił nam leżaki, a dziadek poczęstował pomarańczowym sokiem. Rodzina zajęła się grillowaniem, a my delektowałyśmy się chwilą beztroski. W tle było słychać muzykę. Nasza chwila rozkoszy nie trwała jednak długo. Zakłóciło ją ciche bzyczenie. Bzz… To wstrętna pszczoła zbliżyła się do Mojej szklanki z sokiem. Zanim zdążyłam wstać usłyszałam trzask. To moja mama została „uwięziona” przez składający się leżak. Wszystko przez to, ze zbyt szybko się z niego zerwała, chcąc Mnie ratować.. Minęło kilka minut zanim rodzina ją uwolniła. Większość z nas rozbawiła miotająca się bezbronna mama. Nawet ona się z tego śmiała. Po pszczole nie było już ani śladu, jednak jej bohaterstwo jest opowiadane do dziś i zasłużyło na buziaka. Macierzyńska miłość nie zna granic!

    Odpowiedz
  86. Grażyna M  20 maja 2022 08:16

    Moje wspomnienia z Mamą są ciągle żywe i choć to działo się lata temu to te obrazy wieczorów z mamą ciągle mam przed oczami. Mała dziewczynka z blond włoskami w kolorowej piżamce wybiega radośnie z łazienki i pędzi do swojego łóżeczka bo to już pora na sen ale ona nie kaprysi, że nie chce spać, Ona lubi ten czas bo za chwilę do jej pokoju wejdzie mama a w ręku będzie miała książkę, cudowną książkę z baśniami i za moment jej melodyjny i ciepły głos przeniesie małą dziewczynkę w zaczarowany świat. Kocham te wspomnienia „dobranockowego” czasu z moją mamusią i wcale nie chciałam oglądać bajek w telewizji, ja wolałam te chwile kiedy mi mama czytała bo tam było tyle uczucia a kiedy złe czarownice się pojawiały to zawsze mogłam się przytulić do mamy i znowu byłam bezpieczna. Mamuśka zawsze znajdowała dla mnie czas a dzięki tym wieczornym „poczytankom” zaszczepiła we mnie miłość do książek , która trwa do dzisiaj. Ale kiedy już mała blondyneczka urosła i stała się dziewczyną a potem dorosłą kobietą to nadal uwielbiała wieczorowy czas ze swoją mamą i choć już nie słuchała baśni to rozmowa z ukochaną mamą zawsze dodaje jej sił, poprawia nastrój i daje poczucie bezpieczeństwa.

    Odpowiedz
  87. Mariola  20 maja 2022 13:21

    Moje najlepsze wspomnienie to wypad do lasu na piknik ja moje dwie siostry i mama. Cały dzień na łonie natury jedzenie picie zabawa. Wspominamy do dzisiaj.

    Odpowiedz
  88. Anna  20 maja 2022 17:53

    Gdy dzieckiem jeszcze byłam
    do wesołego miasteczka z mamą często chodziłam.
    Do dziś słodycz waty cukrowej wspominam,
    to smak dzieciństwa, którego się nie zapomina.
    Jadłam pyszne lody waniliowe z bakaliami,
    przenosiłam się do swojego świata, żyłam marzeniami.
    Na karuzelę wsiadałam
    i wspaniały ubaw z tego miałam.
    Potrafiłam tam siedzieć godzinami, to było moje życie,
    trudno było mnie od tego oderwać, bo bawiłam się znakomicie!
    Któregoś razu spodobały mi się balony kolorowe,
    bo były duże, cudowne i odlotowe!
    Bardzo mieć je chciałam,
    bo przekonanie, że polecę z nimi do nieba miałam!
    Dlatego mama mi je ofiarowała
    i wielką radość tym wywołała!
    Uśmiech na twarzy miałam,
    ze szczęścia po prostu skakałam!
    W lunaparku zawsze było wesoło,
    magiczna atmosfera unosiła się wokoło!
    Nieraz mam takie marzenie, by zatrzymał się czas
    i do tamtych chwil przeniosło nas!

    Odpowiedz
  89. Teresa  20 maja 2022 17:56

    Dawno temu kiedy młoda byłam,
    na kursy rolnicze do szkoły autobusem jeździłam.
    Moja mama dzielnie mnie wspierała,
    podczas egzaminów wytrwale pomagała!
    Gdy nadszedł czas zdawania byłam bardzo zestresowana
    i wtedy też z pomocą przyszła mi moja mama!
    Uśmiechnęła się szeroko, pewności siebie dodała
    i tak do mnie powiedziała:
    „Nie lękaj się i idź do przodu! Zdasz na 100%! Wierzę w ciebie! I co się okazało?
    Jej każde słowo się przepowiedziało!
    Bardzo szczęśliwa byłam,
    że do egzaminów przystąpiłam.
    Jestem wdzięczna mojej mamie, że wspierała mnie w tamten czas
    i kiedy wspominam tamte chwile to radość jest w nas.

    Odpowiedz
  90. Krzysztof  20 maja 2022 17:58

    Rok 1993, miałem 5 lat zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, a ja z niecierpliwością czekałam na ten ważny dla mnie czas. Mój tata wtedy pracował i z tej okazji co roku na Gwiazdkę dzieci pracowników dostawały prezenty – paczki pełne słodyczy. Chcąc jak najlepiej wypaść przygotowałam specjalnie na tę okazję wierszyk dla Mikołaja którego uczyłem się cały tydzień. I w końcu nadszedł długo oczekiwany moment – ładnie się ubrałem, wierszyka nauczyłem i razem z moimi rodzicami na ów uroczystość wybyłem. Pamiętam jakby to było dziś – duża sala, pięknie przystrojona, a na jej środku piękna, duża zielona choinka udekorowana bombkami i milionem kolorowych błyszczących lampek, wesoła muzyka, a wokoło gwar i roześmiane twarze od ucha do ucha. Każdy z niecierpliwością czekał aż pojawi się Gwiazdor i wręczy upragnione prezenty. I gdy w końcu przyszła ta chwila to wraz z nią i wielka trema, która dosłownie mnie zjadła i wszystko się wtedy posypało, bo nie mogłem wypowiedzieć ani słowa i wybuchnąłem płaczem na całą salę, pamiętam potworny wrzask i panikę, a ludzie wokół tylko patrzyli na mnie jak na dziecko obdzierane ze skóry – wtedy z pomocą przyszła moja mama, która wzięła mnie na ręce, przytuliła, uśmiechnęła się i przegoniła mój strach. W mig przypomniałem sobie wszystko i bezbłędnie wyrecytowałam wcześniej przygotowany wiersz. Byłem wdzięczny mojej mamie, że wtedy była ze mną i dodała mi otuchy. Po dziś dzień bardzo słodko wspominam tamte chwile do których wracam z radością 🙂

    Odpowiedz
  91. Jan  20 maja 2022 18:01

    Kiedy byłem małym chłopcem bardzo bałem się zastrzyków. Pewnego dnia poszedłem razem z moimi rodzicami na wizytę, gdzie czekała już pani pielęgniarka. Byłem tak wystraszony, że zacząłem płakać i schowałem się pod krzesłem, a biedni rodzicie nie wiedzieli co mają robić. I wtedy moja mama wyciągnęła do mnie rękę, uśmiechnęła się, zaczęła pocieszać, dała tabliczkę mlecznej czekolady i po wielu próbach pomimo moich wcześniejszych sprzeciwów i niedowierzań, że zastrzyk nie jest taki straszny na jaki wygląda w końcu udało się jej mnie przekonać, abym wszedł do gabinetu. Od tamtej pory przełamałem strach i już nie bałem się zastrzyków. A to wszystko dzięki mojej kochanej, niezastąpionej mamie, która od zawsze była lekiem na całe zło.

    Odpowiedz
  92. Joanna  20 maja 2022 18:31

    Najpiękniejsze wspomnienie to gdy mama towarzyszyła mi podczas wielogodzinnego porodu, trzymała za rękę, głaskała po głowie i nuciła kołysanki, dodawała sił i wsparcia a potem wzięła na ręce moje bliźniaczki i je tuliła to wspomnienie wywołuje u mnie łzy i gdy patrzę jak rosną moje skarby to w ich oczach widzę uśmiech mamy z tamtego dnia

    Odpowiedz
  93. Konwalia  20 maja 2022 19:26

    Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyła mnie Mama, to cierpliwość i tego, że nigdy nie wolno się poddawać! Pamiętną historią była nauka upartej pięciolatki (czyli mnie) jazdy na rowerze z dwoma kółkami, która nie zważając na upominania (bo chciała mieć efekty natychmiast) robiła swoje, co w efekcie skończyło się guzem na głowie oraz stłuczeniem kolan. Mama z godną naśladowania postawą, nie podniosła głosu ani razu, za to pocieszyła, zaniosła na rękach do domu, opatrzyła, wyczarowała uśmiech na mojej smutnej twarzy, a po tygodniu od nowa uczyła mnie jeździć na rowerze!

    Odpowiedz
  94. Magdalena  20 maja 2022 20:43

    Nie od dziś wiadomo, że przez żołądek do serca 😁 Więc moje wspomnienia będą iście kulinarne. Jedno z moich najmilszych wspomnień, to siedzenie w kuchni na małym drewnianym stołeczku i rozmowy z Mama, gdy przygotowywała obiad. Zawsze dała mi wszystkiego spróbować i dostawałam swoją porcję pierwsza. Pamiętam jak smażyła mi placki ziemniaczane, które jeden po drugim znikały z patelni zanim zostały przełożone na talerz. Albo kopytka okraszone skwarkami, które rozpływały się w ustach. Nawet omlecik usmażony z jajka, które zostało po panierowaniu kotletów smakował najlepiej w świecie! Nie muszę nawet wspominać o cudownej, kruchej, maślanej szarlotce. Żadna cukiernia nie potrafi upiec takiej jak moja Mama. Tych wspomnień nie zapomnę do końca życia, bo oprócz myśli, mam również w pamięci te niepowtarzalne zapachy i smaki! A ja nieśmiało dodam, że odziedziczyłam po Mamie tę umiejętność całkiem dobrego gotowania 😁 I liczę, że moje dzieci, tak samo jak ja, będą miały we wspomnieniach moją kuchnię ❤️

    Odpowiedz
  95. Figa100  20 maja 2022 20:58

    Pozwolę sobie zacząć od tego, iż moja Mama to przede wszystkim ktoś o przymiotach baśniowej dobrej wróżki, bowiem intuicyjnie wyczuwa, kiedy ze mną dzieje się coś niedobrego i wówczas podaje mi pomocną dłoń. Dłoń kobiety, która mimo, że cięzko całe życie pracowała nigdy nie narzekała. Uważa bowiem, że MALKONTENCTWO jest marnotrastwem życia i największym względem jego przewinieniem. To także osoba, która niczym najlepszy wodzirej potrafi w mig rozkręcić rodzinną imprezę i poprawić swymi interesującymi anegdodami wszystkim humor.. Jest, jak to się zwykło mawiać „i do tańca i do różańca”. Tak się składa, że obie posiadamy w swoim DNA, gen nieprzewidywalności (taki maluteńki, ale jednak). Potrafimy na przykład z dnia na dzień rzucić wszystko i wyjechać…w nasze ukochane majestatyczne Bieszczady. Tam napełniamy swe „akumulatory”, pozbawiamy się nadbagażu nagromadzonego przez tygodnie stresu i…wracamy „na stare śmieci”, które kochamy. Obie ponadto pałamy miłością do SPEEDWAY’A!. Uwielbiamy wręcz oglądać mecze ŻUŻLOWE na żywo, wówczas właśnie spędzamy BEZTROSKO CZAS, żadne codzienne problemy się wtedy nie liczą, a my dopingujemy ulubionych żużlowców. Jeździmy razem na mecze do Torunia, Grudziądza, ale najczęściej do mojej rodzinnej Bydgoszczy. Ale chyba największą przygodą było wybranie się na żużlowe Grand Prix do czeskiej PRAGI co miało miejsce parę lat temu. Ów wyprawa do stolicy Czech to była chyba nasza podróż życia…kompletnie nieprzygotowane (poza biletami) ruszyłyśmy na podbój tegoż przepięknego miasta. A ŚMIECHU była co nie miara!. Moja Mama próbowała dogadać się z naszymi czeskimi sąsiadami i nie zawsze przynosiło to oczekiwane rezultaty, ale na szczęście trafiałyśmy na samych przyjaźnie nastawionych ludzi. Pytając starszej pary o stadion Marketa, na którym miały się odbyć zawody, poznałyśmy nieoczekiwanie…PARĘ POLAKÓW z pobliskiego Torunia, więc było już raźniej. Reasumując ów weekend w Pradze był naprawdę super spędzonym czasem. A całą wyprawę osłodziło nam ZWYCIĘSTWO TOMASZA GOLLOBA!. Wspólnie z innymi Polakami na stadionie długo fetowałyśmy zwycięstwo Polaka i tylko mój Tato nieomal do reszty nie osiwiał z powodu zamartwiania się o nas. Dziś kiedy wspominamy tamte chwile, łezka kręci się w oku…to coś, co zapisuje się we wdzięcznej pamięci serca i pozostaje z nami do końca.

    Odpowiedz
  96. karolina27  20 maja 2022 21:14

    W dzieciństwie byłam wielką fanką bajki Pocahontas. Cały czas męczyłam mamę, by zrobiła mi strój Indianki na bal karnawałowy w szkole. Mojej radości nie było końca, gdy w dniu balu dostałam od mamy takie ubranie. Skakałam z radości! Często potem także w domu włączałam na cały regulator „Kolorowy wiatr” Edyty Górniak z tego filmu i udawałam, że jestem Indianką. To była moja ulubiona zabawa, także dzięki mamie, bo ten strój był dla mnie najważniejszym atrybutem! Bez niego nie byłoby takiej frajdy! Ach, to były czasy! Parę lat temu natrafiłam przypadkiem na zdjęcie z balu karnawałowego i mama powiedziała, że ten strój szyła dla mnie nocami, bo chciała mi sprawić niespodziankę. Aż łzy miałam w oczach, że mama, mimo tego, że miała obowiązki domowe i zawodowe, tak poświęciła się dla mnie, bym miała szczęśliwe chwile dzieciństwa. 😍😍😍

    Odpowiedz
  97. KaŚka  20 maja 2022 21:19

    Byłam w 37 tygodniu ciąży. Do rozwiązania jak myślałam było jeszcze daleko, więc zabrałam moją mamę na relaksujący wypad nad morze. Był to październik. Było chłodno, ale bardzo lubimy obie morze o tej porze roku.
    Spacerowałyśmy opustoszałą plażą, gdy nagle złapał mnie bolesny skurcz. Myślałam, że to jednorazowe, więc po krótkim odpoczynku ruszyłyśmy dalej, ale pojawił się następny, a za nim kolejny. Zaczęłam panikować, ale na szczęście była ze mną moja mama.
    Zadzwoniła po pogotowie. Długo zajął im przyjazd do nas, a akcja porodowa przyspieszała. Mama była moim najlepszym wsparciem w tym momencie. Emanowała spokojem, miłością i troską. Czułam się przy niej bezpiecznie. Jak zawsze, odkąd pamiętam, tak i tym razem.
    Ostatecznie urodziłam w karetce, ściskając mamę za rękę.
    Była chyba lepszą „położną” niż te wykwalifikowane. Poprowadziła mnie przez ten poród jak profesjonalistka.
    Nigdy nie zapomnę tego momentu i zawsze będę jej wdzięczna za to, że była wtedy ze mną! Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego porodu!

    Odpowiedz
  98. Małgorzata  20 maja 2022 21:32

    Moje ulubione wspomnienie związane z Mamą liczy sobie już niemal dziesięć lat, ale na pewno nigdy nie zestarzeje się w mojej pamięci! Gdy w pewne deszczowe popołudnie wracałyśmy pospiesznie z zakupów, Mama zatrzymała się gwałtownie, a torba z warzywami niemal wyfrunęła jej z rąk. Zanim zdążyłam zorientować się w sytuacji, Mama trzymała już pod pachą swojego eleganckiego płaszcza mokrego kociaka z zaawansowanym katarem. I choć weterynarz nie zdołał uratować zniszczonych chorobą oczek, Ferdek jest dziś żwawym, wesołym kotem, a Mama – jego i moją bohaterką!

    Odpowiedz
  99. agf  20 maja 2022 22:07

    Pamiętam, że gdy byłam mała to lubiłam chorować. Mogłam wtedy leżeć cały dzień w łóżku i czytać książeczki, a to zawsze było moim ulubionym zajęciem. Poza tym chyba jak każde dziecko lubiłam to uczucie „bycia zaopiekowaną”. Nie wiem czy to kwestia tego, że miałam wtedy mamę choć przez chwilę tylko dla siebie? Przestawała przez chwilę pracować, siadała przy łóżku, przynosiła mi herbatkę z sokiem, obiadek, czy choćby lekarstwa. Podobnie poczułam się, gdy byłam w ciąży, a ona wtedy spędzała ze mną znów więcej czasu, jak w dzieciństwie. Razem jeździłyśmy po sklepach szukając wyprawki, piekła dla mnie specjalnie pasztet czy robiła inne pyszności. Myślę, że niezależnie od wieku, od naszej siły, od tego czy same już jesteśmy walczącymi jak lwice matkami, każda z nas chciałaby czasem znów się tak poczuć jak w dzieciństwie… że nic nie musisz, że sama jesteś otoczona troską i opieką.

    Odpowiedz
  100. Katarzyna  20 maja 2022 23:22

    Mama <3 na samą myśl o wspomnieniach uśmiech pojawia się na mojej twarzy <3 Najukochańsza! To właśnie Mama nauczyła mnie jak być dobrym i mądrym człowiekiem,nauczyła mnie kochać ludzi i wybaczać im,szacunku do każdego człowieka i zwierzęcia,a także przekazała mi swojego bakcyla-czytanie książek.Pamiętam jak dziś,jak brała mnie na kolana,pachniała miętowym syropem,miała taki piękny zawsze czysty biały wykrochmalony fartuch kuchenny i czytała mi bajki. Uwielbiałam te chwile,czułam się tak bardzo kochana,szczęśliwa i bezpieczna! Zawsze po czytaniu przy herbatce i drożdżowym placku ( och jak on pachniał w całym domu,a jak smakował 😋😋😋 do dziś pamiętam ten smak ) prowadziłyśmy długie rozmowy na temat przeczytanej bajki,o odróżnianiu dobra od zła….całą mądrość życiową chłonęłam od Mamy jak gąbka. A jakie piękne piosenki przedwojenne mi śpiewała,miała taki piękny czysty głos,jestem jej bardzo wdzięczna gdyż wiem,że podarowała mi w życiu to co najcenniejsze-swój czas! Dziękuję Ci Mamo!

    Odpowiedz
  101. janka1312  22 maja 2022 17:46

    piękne te zestawy

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany