O modzie męskiej z cool hunterem Agnieszką Świst-Kamińską
Zapraszamy do wywiadu o modzie męskiej z cool hunterem Agnieszką Świst-Kamińską. Jest absolwentką Londyńskiego Uniwersytetu Central Saint Martins University of the Arts. Obecnie jest stylistą, doradcą do spraw wizerunku i cool hunterem. Zajmuje się stylizacją męską, kobiecą, dress codem biznesowym.
O modzie męskiej z cool hunterem Agnieszką Świst-Kamińską:
– Coco Chanel stwierdziła: „Moda przemija, styl pozostaje.”. Czym jest wyczucie stylu?
– Z wyczuciem stylu już się rodzimy podobnie, jak ze świadomością kobiecości. Coco Chanel miała świadomość swojego ciała, własnych wad i zalet. Poszukiwała stylu dla siebie i chciała wyzwolić kobiety z ram, jakie zostały im narzucone przez panującą wówczas epokę. Stworzyła więc bardzo proste stroje oraz klasyczną linię, która do tej pory jest matką elegancji. Klasyka to inaczej prostota.
– Czy rozbudzenie w sobie zainteresowania dobrym stylem może wpłynąć na poprawę jakości życia?
– Rozbudzenie takich zainteresowań w znaczny sposób wpływa na poprawę jakości życia. Zmienia się myślenie i wzrasta ego, co u mężczyzn przebiega w dość szybkim tempie, zwłaszcza kiedy zaczynają się za nimi oglądać dziewczyny, mają przysłowiową kolejkę do całowania i przytulania. Dobrze usytuowana kobieta jest niezbędna w takiej sytuacji, musi zapanować nad ego swojego partnera. W związku z tym powstał w naszej szkole nowy wydział, który jest skierowany do kobiet. Ostatnio na ekonomicznym portalu opublikowano artykuł na temat stylu finansistów. Okazało się, że więcej zarabiają ci, którzy ubierają się lepiej, panują nad swoimi gestami, a savoir vivre konwersacji nie jest im obcy. Podczas swoich warsztatów pokazuję, jak krok po kroku budować atmosferę poprawnej konwersacji. Osoby, które opanowały tą sztukę, szybciej podpisują kontrakty, mają większe możliwości i odnoszą sukcesy finansowe. Zdecydowane kobiety o wyprostowanej sylwetce i piersi wypiętej do przodu wchodzą na scenę pewnym krokiem. Błysk w oczach i pewność siebie to strategie efektywnej komunikacji. Nikt nie podpisze kontraktu na dwa miliony złotych z szarą myszką, której brakuje charyzmy.
– Czy podniesienie poziomu wiedzy na temat etykiety biznesowej może pomóc w nawiązaniu nowych kontaktów biznesowych oraz utrzymaniu pozytywnych relacji interpersonalnych?
– Oczywiście, że tak. Każdy kraj jest specyficzny i rządzi się własnymi prawami. Młodzi biznesmeni zadają mi pytania o to, na co zwrócić uwagę podczas oficjalnego spotkania w Egipcie. Przekazuję im więc podstawy dobrego zachowania i podkreślam, jak ważny jest savoir vivre. W przypadku wyjazdu do Londynu należy pamiętać, że przed lunchem lub wieczornym spotkaniem powinno się usiąść i wypić drinka. Co kraj, to obyczaj. Znajomość etykiety oraz zasad konstruktywnej dyskusji bardzo pomagają moim klientom.
– Czy brak znajomości komunikacji niewerbalnej może przyczynić się do tego, że negocjacje z
akończą się fiaskiem?
– Klient, który ukończył studia MBA, podczas negocjacji biznesowych zaprezentował się w spoconej dżinsowej koszuli, krawacie w bałwanki, sztruksowej marynarce i sportowych butach. Nikt nie potraktował go poważnie. Wysłał on komunikat o zdenerwowaniu, wielkich nadziejach na podpisanie kontraktu i niewłaściwym doborze stroju. Powinniśmy pamiętać o tym, że wszystkie biznesowe negocjacje są grą podobnie jak rozkładanie kart przy stole do pokera lub wizyta w kasynie. Musimy stworzyć pewne pole do popisu swoich umiejętności oraz tego, co chcemy zaprezentować. Gdyby mój klient zapanował nad emocjami i włożył właściwy garnitur, w ciągu czterech sekund wysłałby odpowiedni komunikat i podpisałby ten kontrakt.
– Konsultacje stylisty uwzględniają przegląd szafy i stworzenie listy niezbędnych dodatków. Czy podczas organizacji własnej garderoby powinniśmy się kierować zasadą: „Mniej znaczy więcej.”?
– Z psychologicznego punktu widzenia, jeżeli wszystkie rzeczy w naszej szafie są poukładane, klarowne jest również nasze wnętrze. Klientki często podchodzą do tego tematu z przymrużeniem oka. Okazuje się jednak, że wyrzucając wszystkie nienoszone przez nas ubrania, pozbywamy się naszej przeszłości. Niejeden raz elementy garderoby otrzymujemy w prezencie od koleżanki lub teściowej. Nie chcemy pozbywać się tych podarunków, aby nie sprawić przykrości bliskim nam osobom. Zdając sobie sprawę z tego, że nigdy nie skorzystałyśmy z tych rzeczy, zaczynamy budować w sobie asertywność. Nasza podświadomość zatrzymuje te aspekty. Kiedy poukładamy garderobę w szafie, nastaje pewien spokój w naszym wnętrzu i pojawia się gotowość do tego, aby zająć się innymi sprawami. Zyskujemy spokojne serce i otwarty umysł.
– Podobno Bóg stworzył kobietę w drugiej kolejności, ponieważ na mężczyźnie tylko ćwiczył. Czy kobiety mają skłonności do przeprowadzania tuningu swoich partnerów?
– Tak, kobiety mają takie skłonności z różnych względów. Czasami chcą, aby ich partnerzy wyglądali lepiej. Panowie często nie przywiązują wagi do swojego stroju. Zaczynając pracę z mężczyznami, tłumaczę siłę pierwszego wrażenia. Kiedy wybierają się oni na randkę, kobieta zwraca uwagę na to, czy są schludni, czyści i zadbani. Żaden pan z pewnością nie zechce nawiązać dłuższej relacji z niechlujną dziewczyną, całować się z nią, ani umówić się do łóżka. Niektóre panie kupują rzeczy dla swoich partnerów po to, aby ułatwić im życie. Inne edukują ich w kierunku modowym i wybierają się z nimi na zakupy. Czasami pojawia się odwrotna sytuacja. Mężczyźni, którzy są świadomi własnego ciała i pewni swojego statusu finansowego, zabierają do sklepów zagubione partnerki. Później te panie trafiają w moje ręce. Takie relacje między partnerami są bardzo fajnie dopóty, dopóki nie zostaje naruszona pewna granica. Każdy musi wiedzieć, co jest dla niego najlepsze. Poznałam panie, którym mężczyźni kazali chodzić bez przerwy w butach na szpilkach i krótkich spódniczkach. Pięćdziesięcioletnie kobiety nie czują się komfortowo w takich stylizacjach, ponieważ koleżanki zaczynają im zwracać uwagę na niewłaściwy wybór kreacji. W tym momencie wkraczam ja i pomagam takiej kobiecie w odnalezieniu jej osobowości. Jeżeli odnajdziemy inny, bardziej stonowany, ale równie seksowny styl, partner w pewnością zaakceptuje ją, doceniając jej własną osobowość. Staram się, aby pracujące ze mną panie oraz panowie odnaleźli siebie.
– Jaka jest misja Szkoły Męskiego Stylu?
– Polega ona na tym, aby panowie spojrzeli trochę inaczej na inwestycje takie jak sztuka oraz zrozumieli pojęcie inwestowania w siebie. Rozbudzamy ich naturalne chęci np. do gotowania i wskazujemy im drogę do rozwoju kulinarnych zainteresowań. Stawiamy na rozwijanie pasji, zainteresowań, umiejętność inwestowania w dzieła sztuki oraz kobiecą biżuterię. Trudną sprawą jest dla panów samodzielna wizyta w sklepie jubilerskim i wybór odpowiedniej biżuterii, która będzie na tyle wartościowa, aby przekazywać ją z pokolenia na pokolenie. Style coach wskazuje drogę do zmian, jakie nastąpią z biegiem czasu. Taka jest rola Szkoły Męskiego Stylu.
– Szkoła Męskiego Stylu ma za zadanie zaspokajać potrzebę wiedzy o produktach luksusowych. Czy można pomnażać swój kapitał poprzez inwestowanie w dobra luksusowe?
– Rozbudzamy myślenie, jakie towarzyszyło mężczyznom jeszcze przed wojną. Polegało ono na kolekcjonowaniu starych samochodów, drogich win, rzeźb i obrazów. Kiedy odwiedzam klientów, często spostrzegam puste ściany i zastanawiam się, czy ta wolna przestrzeń im nie przeszkadza. Okazuje się, że nie zwracają na to uwagi. Zapełniamy ściany dziełami sztuki stanowiącymi pewną inwestycję, albo rodzinnymi fotografiami budującymi atmosferę ciepła.
– W ofercie szkoleniowej znajdziemy nie tylko zagadnienia takie jak: dress code biznesowy, stylizacja włosów, konsultacje kosmetyczne. Wachlarz propozycji jest dość bogaty, obejmuje również konsultacje z trenerem personalnym oraz dietetykiem. Jak wiele warstw należy odsłonić, aby dotrzeć do głębi własnego ja i odkryć swój indywidualny styl?
– Nasi najbliżsi wpajają nam nieświadomie różne poglądy już od momentu, kiedy wzrastamy. Otoczenie zasiewa w nas często rozmaite kompleksy, przez które pokutujemy do końca życia. Odsłaniając wiele warstw w drodze do głębi własnego ja, przepracowujemy wszystkie zahamowania i bariery. Możemy dzięki temu spojrzeć na siebie własnymi oczami. Kiedy spotykam się z klientką lub klientem, nie dostrzegam tych wszystkich warstw i kompleksów, gdyż nie są one widoczne na pierwszy rzut oka. Dopiero po dłuższej rozmowie okazuje się, że nad pewnymi rzeczami należy popracować. Na studiowanie tych wszystkich otoczek i zahamowań mamy całe życie. Kiedy te starania dobiegną końca i zejdą z nas niepotrzebne powłoki, otworzymy się, odnajdując swoją głębię.
Wywiad przeprowadziła Dagmara Nawratek / I.D. Media