Nietrzymanie moczu u kobiet – przyczyny, objawy i sposoby leczenia

Nietrzymanie moczu to bardzo intymny i wstydliwy temat dla każdej kobiety. Nie rozmawiamy o tym otwarcie, gdyż ta dolegliwość kojarzona jest ze słabością czy nieodpowiednią higieną a ponadto przypisuje się ją kobietom po menopauzie. Nie jest to jednak takie oczywiste i mimo poczucia zażenowania warto przyjrzeć się schorzeniu, by wcześnie wyłapać ewentualne niepokojące objawy. Jakie są przyczyny tego problemu i w jaki sposób go leczyć? Wyjaśnia dr Rafał Kuźlik z Kliniki Zdrowia i Urody SASKAMED.

kobieta z termoforem na brzuchu

Fot. Depositphotos

Jak pokazują statystyki, aż 12% kobiet w wieku 30-39 lat i ponad 50% kobiet po sześćdziesiątce cierpi na przypadłość nietrzymania moczu. I są to z pewnością dane zaniżone, bo informują tylko o tych ujawnionych przypadkach, a przecież wiele kobiet nie mówi lekarzowi o niepokojących objawach z uwagi na poczucie wstydu. Tymczasem im dłużej zachowujemy wiedzę o tej dolegliwości w tajemnicy i pozostawiamy ją nieleczoną, tym bardziej się ona pogłębia.

Według badań amerykańskich (NAFC-National Association For Incintinence) ponad 200 milionów ludzi na całym świecie cierpi z powodu nietrzymania moczu a znaczącą większość z nich stanowią kobiety (mężczyźni to zaledwie ułamek procenta). Niestety tylko 5 na 10 z nich szuka profesjonalnej pomocy, a średni czas od wystąpienia pierwszych objawów do rozpoczęcia leczenia wynosi 6,5 roku. Według tych samych danych w 2015 roku sprzedano na świecie 18,5 miliardów produktów dla dorosłych związanych z nietrzymaniem moczu, a można spodziewać się wzrostu tej liczby w 2020 roku do nawet 25,8 miliardów.

 

Jak wyjaśnia dr Rafał Kuźlik z kliniki Saskamed, nietrzymanie moczu dzielimy na wysiłkowe, z parć naglących i postać mieszaną. Najczęściej obserwuje się postać wysiłkową i to właśnie ona stanowi główną przyczynę obniżenia jakości życia (QOL- quality of life) wielu kobiet. W przypadku parć naglących u podstaw dolegliwości leżą zaburzenia neurologiczne, objawiające się nagłymi skurczami mięśnia wypieracza pęcherza moczowego, co powoduje konieczność oddania choćby minimalnej objętości moczu znajdującego się w pęcherzu. W rzeczywistości najczęściej występującym rodzajem nietrzymania moczu jest postać mieszana, której główną komponentę stanowi jednak część wysiłkowa, w związku z tym właśnie ten rodzaj przyjęło się omawiać jako wysiłkowe nietrzymanie moczu w ogóle – dodaje.

 

Wyróżnia się trzy stopnie natężenia objawów:

Pierwszy stopień – polegający na tym, że podczas nagłego napięcia powłok brzusznych następuje niekontrolowany wypływ moczu.  Przytrafia się to jedynie w sytuacjach, gdy w jamie brzusznej dochodzi do szybkiego wzrostu ciśnienia – na przykład podczas kichnięcia, śmiechu, kaszlu czy w chwili dźwignięcia ciężaru.

Drugi stopień – gdy do wyżej wymienionych dochodzą objawy występujące podczas codziennego wysiłku fizycznego (jak uprawianie sportu, podbieganie do autobusu, wchodzenie po schodach).

Trzeci stopień – kiedy wypływ moczu ma miejsce niezależnie od wykonywanych czynności. Może pojawić się nawet  czasie zwykłego stania. Stan ten jest już najbardziej zaawansowany i oczywiście niezwykle uciążliwy, gdyż wiąże się z brakiem jakiejkolwiek przewidywalności.

 

Co może stanowić przyczynę tej wstydliwej i uporczywej dolegliwości?

Jak tłumaczy dr Kuźlik, pierwszą, konieczną do wykluczenia bądź potwierdzenia przyczyną, jest stan zapalny, tj. infekcja układu moczowo-płciowego. Czynny proces zapalny daje objawy, takie jak ból czy pieczenie w trakcie oddawania moczu, czasem z towarzyszącą gorączką (zwłaszcza w przypadku nasilenia choroby). Może jednak również przebiegać praktycznie bezobjawowo – poza opisywanym nietrzymaniem moczu. Zagadkę da się wyjaśnić, wykonując badanie ogólne i posiew moczu. Leczenie polega zaś na przyjmowaniu leków przeciwzapalnych, ewentualnie na antybiotykoterapii.

Drugą, najczęstszą przyczyną wysiłkowego nietrzymania moczu są zmiany anatomiczne związane uszkodzeniem/osłabieniem mięśni dna miednicy w wyniku ciąży i porodu. Wbrew ogólnym opiniom już sama ciąża, a nie tylko poród naturalny, może leżeć u podłoża zaburzeń statyki narządów miednicy mniejszej, a więc stać się przyczyną wysiłkowego nietrzymania moczu. Dowodem na to twierdzenie niech będzie fakt częstego pojawiania się takich objawów u kobiet, które rodziły poprzez cięcie cesarskie. Jak dodaje dr Kuźlik, niezaprzeczalną prawidłowością jest jednocześnie to, iż poród, a co za tym idzie, wysiłek parcia z nim związany, stanowi główną przyczynę uszkodzeń mięśni dna miednicy.

Kolejnym powodem mogą być zmiany (w tym przypadku niedobory) hormonalne. W wyniku spadku poziomu estrogenów (czyli żeńskich hormonów płciowych) zmniejszeniu ulega elastyczność mięśni dna miednicy stanowiących przeponę moczowo-płciową, która jest odpowiedzialna za utrzymanie statyki narządów rodnych, pęcherza i cewki moczowej oraz odbytnicy – tłumaczy doktor. Jeżeli ten stan nałoży się na występujące pociążowe lub poporodowe mikrouszkodzenia mięśni dna miednicy to uzyskamy  najczęstszy przykład pacjentki zgłaszającej się do lekarza z wysiłkowym nietrzymaniem moczu.

Podstawą leczenia tej przypadłości jest znalezienie jej przyczyny, ponieważ nietrzymanie moczu z parć naglących leczone jest farmakologicznie w przeciwieństwie do wysiłkowej jego postaci – zauważa dr Kuźlik. Pierwszy krok to wizyta u urologa bądź ginekologa. Istotny jest tu dokładny wywiad i regularna samoobserwacja pacjentki. W przypadkach wątpliwych lekarz może też zlecić wykonanie badania urodynamicznego. Leczenie postaci wysiłkowej nietrzymania moczu jest uzależnione od stopnia jego nasilenia. W przypadku trzeciego, najcięższego stadium, leczeniem może być wyłącznie operacja polegająca na wszczepieniu pod cewkę moczową specjalnej taśmy, która przywraca optymalny kąt cewkowo-pęcherzowy.

Największą grupę pacjentek tworzą jednak panie, które cierpią na pierwszy lub początek drugiego stopnia wysiłkowego nietrzymania moczu. Taki stan jest nazbyt wczesnym, by kwalifikował się do leczenia operacyjnego, ale stanowi też na tyle duży problem, iż w dużym stopniu obniża jakość życia. Opisywana sytuacja dotyczy szczególnie kobiet przed 40-tym rokiem życia, czasem tylko po jednym porodzie, które skarżą się na pojawianie się objawów w trakcie ćwiczeń na siłowni lub, co bardzo charakterystyczne, podczas zabawy z dziećmi na trampolinie. W tej sytuacji pomocne będą metody nieoperacyjne.

 

Leczenie nietrzymania moczu

Niezależnie od przyczyny należy jak najwcześniej włączyć codzienne ćwiczenia mięśni dna miednicy (tzw. ćwiczenia mięśni Koegla) – podpowiada doktor Kuźlik. Warto zacząć to robić podczas siedzenia na toalecie. Zaciskane podczas oddawania moczu mięśnie powodują zatrzymanie strumienia moczu. Należy zaciskać i rozluźniać je na kilka sekund. Ćwiczenia takie powinno się wykonywać codziennie. Są najskuteczniejsze, gdy ćwiczy się przy szeroko rozsuniętych udach. Kolejnym, niezbędnym warunkiem powodzenia terapii jest wyeliminowanie podnoszenia ciężarów powyżej 10 kg. Takie skoordynowane postępowanie (ćwiczenia i zakaz dźwigania) są w stanie przynieść efekt po 1-2 latach.

Co zrobić, żeby szybciej osiągnąć poprawę jakości życia? Na pomoc przychodzą nam urządzenia stosowane w medycynie estetycznej, jak laser, HIFU czy radiofrekwencja (RF) – dodaje doktor. Ta ostatnia metoda według mojej oceny zapewnia najszybszy efekt przy braku jakiegokolwiek ryzyka powikłań. Dowodem na to twierdzenie może być fakt, iż najpopularniejsze w USA urządzenie RF- ThermiVa, w okresie ostatnich 3 lat cieszyło się największym zainteresowaniem na rynku urządzeń wykorzystywanych do leczenia objawów nietrzymania moczu i popularnej rewitalizacji pochwy. Było też dwukrotnie częściej kupowane niż najpopularniejszy laser. Dzięki terapii z wykorzystaniem fal radiowych dochodzi do odbudowy włókien kolagenowych i poprawy unaczynienia, co w bezpośredni sposób przekłada się na poprawę sprężystości mięśni dna miednicy i obkurczenia śluzówki pochwy. W wyniku tego działania uzyskujemy poprawę opisywanego kąta cewkowo-pęcherzowego i znaczne osłabienie nietrzymania moczu, także tego z parć naglących. Zabieg jest bezbolesny i nie jest do niego potrzebne znieczulenie ani pobyt w szpitalu. Pacjentka może zatem błyskawicznie wrócić do normalnej aktywności seksualnej, a poprawa następuje już po dwóch tygodniach od zabiegu. Często w celu uzyskania lepszego wyniku terapeutycznego trzeba skorzystać z metod bardziej złożonych. U kobiet po menopauzie leczeniem wspomagającym powinna być hormonalna terapia menopauzalna. Ostatnio postuluje się też włączenie do terapii osocza bogatopłytkowego (PRP), jednakże takie leczenie wymaga jeszcze przeprowadzenia dokładniejszych badań.

Dr n.med. Rafał Kuźlik

Dr n.med. Rafał Kuźlik – Specjalista ginekologii i położnictwa oraz ginekologii estetycznej

Klinika Zdrowia i Urody SASKAMED

www.saskamed.pl

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (92 głosów, średnia: 4,22 z 5)
zapisuję głos...