Niebezpieczne trendy urodowe. 6 porad z Internetu, którymi lepiej się nie kierować

Nie tak dawno głośno było o pomyśle powiększania ust poprzez „zasysanie” małej szklanki lub kieliszka, przez który wiele dziewcząt naraziło się na niepotrzebny ból. Gazety rozpisywały się też o groźnych konsekwencjach rybnego pedicure, które najpierw przedstawiano jako świetną alternatywę dla tradycyjnego ścierania skóry na piętach, a później jako metodę, przez którą można stracić paznokieć, a nawet nabawić się groźnej choroby. Internautki zdążyły już jednak wymyślić kolejne „cudowne” sposoby na upiększenie, jakie niebezpiecznie jest naśladować. Poznajcie kilka z nich i sprawdźcie, jakie konsekwencje mogą za sobą pociągać.

Pomysłów na upiększanie oraz wyszukiwanie tańszych odpowiedników kosztownych kosmetyków może być tyle, co instagramerek. Często przypominają one jednak dziecięce zabawy, w których szminkę zastępowało się świecową kredką, a elegancką kolię łańcuszkiem zdjętym z szyi lalki. I właśnie w taki sposób powinnyśmy do nich podchodzić – z dystansem, poczuciem humoru i daleko idącą ostrożnością…

niebezpieczne trendy

źródło: www.pixabay.com

Niebezpieczne trendy urodowe. 6 porad z Internetu, którymi lepiej się nie kierować

 

Opalanie włosów ogniem

Ten pomysł został zaczerpnięty z brazylijskich salonów fryzjerskich. Praktykuje się tam velaterapię, czyli opalanie końcówek włosów ogniem, w którym zakochała się m.in. Allesandra Ambrosio. Zabieg ten wymyślono jeszcze w latach 60. jako metodę na pozbycie się zniszczonych końcówek bez konieczności skracania włosów. Ostatnio wraca ona jednak do łask i staje się coraz bardziej popularna. Jedna sesja trwa zazwyczaj od 2 do 3 godzin, podczas których fryzjer mocno skręca wydzielone pasemka włosów wokół ich własnej osi, a następnie opala je nad ogniem świecy. Oczywiście zachowuje przy tym konieczne odległości, by nie poparzyć skóry głowy i nie spalić wszystkich włosów. Na koniec wyczesuje resztki spalonych włosów, a pozostałe zdrowe myje i nawilża za pomocą odżywek. 

To ciekawe, że chociaż zabieg wykonywany przez profesjonalistów z gruntu wydaje się ryzykowny i niezbyt zachęcający, zyskał ostatnio rzesze naśladowców, którzy doszli do wniosku, że mogą przeprowadzać go samodzielnie, w warunkach domowych. Internautów nie odstrasza nawet fakt, że na filmikach wyraźnie widać, w jak opłakanym stanie są włosy poddane opalaniu. Pod każdym z takich „tutoriali” ze świecą lub palnikiem gazowym w roli głównej szybko pojawiają się komentarze w stylu: „muszę tego spróbować”. Stanowczo odradzamy Wam ten pomysł! Pomijając negatywny wpływ źle wykonanej velaterapii na włosy (keratyna w kontakcie z ogniem ulega nieodwracalnemu zniszczeniu), trzeba pamiętać, że nasze kosmyki są łatwopalne!

 

Fixowanie makijażu lakierem do włosów

Lakier do włosów ma w swoim składzie wiele substancji, które działają na skórę drażniąco. Nic dziwnego, jego zadaniem jest przecież usztywnienie kosmyków i utrwalenie ich właśnie w takim splocie, jaki sobie wymyśliłyśmy. Trudno byłoby oczekiwać, że producenci lakieru użyją do tego celu organicznych roślinnych składników. Z tego powodu etykiety ostrzegają nas przed wdychaniem jego lotnych cząsteczek i radzą unikać kontaktu z oczami. Łatwo domyślić się, że toksyczny wpływ lakier będzie miał również na skórę. Wiele dziewcząt, które zdecydowały się spróbować tej metody musiało tygodniami doprowadzać ją później do normalnego stanu.

 

Dezodorant w kulce zamiast bazy pod makijaż

A oto kolejny pomysł wyrastający z traktowania kosmetyczki jak kuchennej szafki, w której brakujące składniki zawsze można czymś zastąpić – dezodorant w roli primera. Wiele instagramerek przekonuje swoje czytelniczki, że wcale nie potrzebują specjalnej bazy pod podkład, by stworzyć trwały makijaż. Jak podkreślają, wystarczy posmarować twarz dezodorantem w kulce, aby uzyskać efekt wygładzenia i zmatowienia skóry oraz przygotować cerę na aplikację kolorowych kosmetyków. Tymczasem już sama funkcja antyperspirantu, którą jest ograniczenie pocenia, sugeruje, że nałożenie go na twarz będzie bardzo złym pomysłem. Poskutkuje bowiem zablokowaniem porów skóry, a co za tym idzie zatrzyma w nich toksyny i zanieczyszczenia. Kosmetyk nałożony na wrażliwą skórę twarzy może ponadto podrażniać ją i uczulać. Co więcej, zdecydowana większość antyperspirantów zawiera aluminium, które naukowcy oskarżają m.in. o upośledzanie funkcji umysłowych i motorycznych. To kolejny powód, by nie nakładać ich na jakąkolwiek partię głowy.

 

Podkręcanie rzęs po ich pomalowaniu

www.pixabay.com

W teorii ma służyć mocniejszemu podkręceniu rzęs i stworzeniu efektu „oczu lalki”. W praktyce często kończy się ukruszeniem i utratą części rzęs. Wbrew opiniom głoszącym, że tusz może w tym przypadku zachowywać się podobnie jak pasta utrwalająca do włosów, niewysuszona maskara reaguje raczej jak klej. Za jej sprawą zalotka przykleja się do rzęs i narusza ich nasadę, prowadząc do wyrywania pojedynczych włosków.

 

Mycie twarzy gąbką do masażu antycellulitowego

www.pixabay.com

Zdaniem wielu internautek mycie twarzy chropowatą powierzchnią gąbki typu syrena wygładza ją, poprawia jej ukrwienie i wyrównuje koloryt. Zapominają jednak o tym, że skóra twarzy jest jedną z najbardziej delikatnych i cienkich jej warstw na naszym ciele. Trąc jej powierzchnię gąbką o ostrej fakturze łatwo możemy doprowadzić do jej uszkodzenia i zaczerwienienia. Zdecydowanie lepiej zastosować delikatny peeling lub maskę wspomagającą usuwanie martwego naskórka twarzy.

 

Golenie włosków na twarzy za pomocą nożyka do tapet

Tak, są w internetowych głębinach i takie tutoriale. Dziewczyny, które decydują się na zgolenie meszku na twarzy dla większej jej gładkości podpisują swoje wyczyny komentarzami w rodzaju „najlepsze gadżety urodowe znajdziesz w sklepie budowlanym. To oczywiście skrajnie niebezpieczny i nieodpowiedzialny pomysł. Wystarczy chwila nieuwagi, by zaciąć twarz tym niezwykle ostrym końcem. Blizna w większości przypadku zostaje na niej już na zawsze.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (203 głosów, średnia: 4,10 z 5)
zapisuję głos...