Napercise, czyli odchudzanie przez… drzemanie
Chciałabyś schudnąć, ale ilekroć czytasz o tych wszystkich ćwiczeniach, dietach i obozach treningowych, masz tylko ochotę zagrzebać się jeszcze głębiej pod kocem z pudełkiem ulubionych czekoladek? Przedstawiamy innowacyjną formę „ćwiczeń”, które pokochasz od pierwszego przeczytania!
Napercise to program treningowy opracowany przez ekspertkę w dziedzinie snu – Kathryn Pinkham i funkcjonujący na razie wyłącznie w sieci siłowni David Lloyd Clubs w Glasgow. Jego podstawowe cele to, obok utraty kalorii, niwelowanie stresu oraz podwyższenie jakości snu, o którą – jak dowodzą statystyki – dbamy niestety coraz mniej. Uczestnicy tych „ćwiczeń” nie jeżdżą jednak na rowerkach, nie podnoszą ciężarów ani nie skaczą na trampolinie czy skakance. Po prostu… śpią!
Napercise, czyli odchudzanie przez… drzemanie
Nazwa „Napercise” jest kontaminacją dwóch słów: „nap” (drzemka) i „excercise” (ćwiczenie). I rzeczywiście w ciągu 60-minutowego seansu uczestnicy poświęcają pierwsze 15 minut na rozciągające i rozluźniające ćwiczenia pod okiem instruktora, wyciszając organizm, a przez kolejne 45 minut drzemią na specjalnie przygotowanych osobnych łóżkach. W pomieszczeniu z głośników emituje się relaksującą muzykę, a temperatura jest stopniowo obniżana, dzięki czemu organizm spala więcej kalorii niż w trakcie standardowej drzemki.
Brzmi banalnie? Jak twierdzi Kathryn Pinkham, większość z nas nie docenia zdrowotnych walorów drzemki, uznając ją za wyraz lenistwa czy stratę czasu. Tymczasem ludzki organizm jest zaprogramowany w taki sposób, że po południu domaga się krótkiej sjesty i jeśli ją dostanie, jest w stanie później pracować na tak samo wysokich obrotach jak zaraz po przespanej nocy. Dodatkowo drzemka w chłodnej temperaturze to gwarancja utraty kalorii i przygotowanie do lepszego trawienia. Stres i pośpiech stymulują bowiem wydzielanie hormonów, które blokują procesy trawienne. Filmik z opisem programu Napercise obejrzało już ponad 300 milionów osób!
Wbrew pozorom, pomysł Pinkham nie jest wcale tak bardzo nowatorski i dziwny, jak mogłoby się wydawać. Francuska marka Smarin już wcześniej dostrzegła problem z lekceważeniem potrzeb naszego organizmu w zakresie drzemki, dotyczący szczególnie mieszkańców dużych miast, gdzie odległości między pracą a domem są zwykle na tyle duże, że nawet jeśli komuś przysługuje przerwa w pracy lub wypada „okienko” na uczelni, ma on za mało czasu, by zdążyć wrócić i się zdrzemnąć. Z tego względu Smarin otworzyła w Dubaju (na razie tymczasowy) „Nap Bar”, w którym każdy turysta czy zapracowany businessman może zdrzemnąć się na wygodnym łóżku z pianki.
Przenieś Napercise do swojej sypialni i… kuchni
Zasady z sali David Lloyd Clubs warto przenieść do własnego domu (pamiętając o regularnych drzemkach w dobrze wywietrzonym pomieszczeniu) i rozszerzyć dodatkowo na sposób, w jaki zasiadamy do posiłku. Warto to robić, będąc możliwie najbardziej odprężonym i wyciszonym. Przed rozpoczęciem jedzenia można wykonać od kilku do kilkunastu głębokich oddechów lub chwilę pomedytować. Dobrze jest także nauczyć się jedzenia zgodnego z zasadami ajurwedy, tj. przeżuwać każdy kęs wolno i w skupieniu, tak jak robią to jogini kundalini. Jednocześnie powinniśmy sobie wyobrażać, że spożywane przez nas jedzenie poprawia nasz wygląd i samopoczucie, a także napełnia nas energią i dodaje chęci życia.
Co sądzicie o takich sposobach na lepszy metabolizm? Jak podoba się Wam wizja „ćwiczeń” w bardzo spokojnym tempie Napercise? Nie zapomnijcie zostawić komentarza!
Niech zgadnę… Takie zajęcia grupowe, pod okiem „eksperta”, kosztują kupę kasy? :p 😉
Ciężko tak zasnąć w środku dnia….mi się to bardzo rzadko udaje 😉
Ja też tak nie umiem na zawołanie. Musze być chora lub „śmiertelnie” zmęczona.
Już mi sie podoba 🙂
Można taką „drzemeczkę” urządzić sobie w domku gratis 😀 ile oszczędności 🙂 PS. wiadomo jak człowiek śpi to nie je.
Nie przemawia za mną ten sposób treningu „umysłu”. Mam ochotę to fru do łóżeczka bez trenera, sali etc. Ile przyjemności i to gratis 🙂 Do wszystkich diet trzeba przede wszystkim zdrowego rozsądku i tak trzymać drogie Panie! Nie dajmy się omamić pseudo „ekspertom” – ma ktoś problem z nadwagą do dietetyka medycznego i po sprawie 🙂 Miłego dnia życzę 🙂
Jakoś prawie nigdy w życiu nie spałam dzień. Nie wiem jak bardzo bym musiała być padnięta by zasnąć, chyba tylko w wypadku gdybym nie spała całą noc. Takie drzemki w ciągu dnia to marnowanie czasu i raczej kojarzą mi się z otyłością gdy ktoś sobie ucina poobiednią drzemkę…
O takim programie nie słyszałam.
Nigdy nie spie w dzien chyba, ze mam goraczke, od urodzenia nie sypiam w dzien. pozniej w przedszkolu tez byl wielki problem, bo nie spalam na lezakowaniu tylko lezalam….
Takie piankowe łózko by mi sie przydało.
Zabawne teorie 😀 Gdyby to było takie proste 😉
ja na drzemanie zawsze jestem chętna 🙂