Mrożony krem do twarzy – szalony trend z TikToka dla dziewcząt, które nie boją się zimna
TikTok, podobnie jak Instagram, to istna wylęgarnia urodowych trendów beauty i kosmetycznych nowinek. Nawet jeśli jeszcze nie wiecie o istnieniu niektórych z nich, popularne użytkowniczki zadbają, abyście prędko nadrobiły zaległości. Niekiedy ich pomysły są nietrafione lub wręcz niebezpieczne. W wielu przypadkach okazują się jednak strzałem w dziesiątkę i wszystko wskazuje na to, że tak jest właśnie z promowanym tam obecnie mrożonym kremem do twarzy!
Fiksowanie makijażu lodowatą wodą, masaż worków pod oczami kostkami lodu, wykonywanie make up-u bezpośrednio w wodzie – to wszystko widzieliśmy już na podobnych platformach. Ale mrożony krem do twarzy to coś zupełnie odrealnionego i myśl o jego aplikowaniu początkowo nas zmroziła. Postanowiliśmy jednak sprawdzić, o co chodzi w tym całym TikTokowym szaleństwie, by przekazywać Wam wieści z pierwszej ręki. I oto wracamy z całą bazą informacji na temat tego tajemniczego specyfiku!
Mrożony krem do twarzy – szalony trend z TikToka dla dziewcząt, które nie boją się zimna
Mrożony krem do twarzy rozpropagowała na TikToku prawdopodobnie influencerka, Kimberly Kruty. Zaprezentowała ona widzom kosmetyk o żelowej formule, który po kilku godzinach w zamrażarce zmienia postać na taką, która przypomina sorbet. To właśnie wtedy jest gotowy, by nałożyć go na twarz. Okazuje się, że tajemniczy krem to produkt marki Vue De Pulang, funkcjonujący – a jakże – pod nazwą „Frozen Cream„.
Kosmetyk zawiera duże ilości wody, dzięki której łatwo zyskuje pożądaną, sorbetową konsystencję. Pozostałe składniki to: sok z brzozy, witamina B i kwas hialuronowy – idealny, odżywczo-przeciwstarzeniowy miks! Poza dbałością o nawilżenie i odpowiednie napięcie skóry, mrożony krem rozjaśnia także przebarwienia, działa przeciwzapalnie, odświeża i energizuje cerę. Zdaje się, że warto spróbować, prawda?
Jak aplikować mrożony krem do twarzy?
Początkowo aplikacja takiego kosmetyku może się nam wydawać nie lada wyzwaniem. Jest to jednak ponoć kwestia przyzwyczajenia i odpowiedniego podejścia. Eksperci sugerują, by nakładać go na skórę twarzy bardzo powoli, nabierając odrobinę na palce i rozsmarowując kosmetyk kolistym ruchem. Pod wpływem ciepła naszej skóry krem błyskawicznie zmieni konsystencję, gładko wnikając w pory. Terapia zimnem połączona z zastosowaniem mądrze wyselekcjonowanych substancji odżywczych szybko zacznie przynosić pożądane efekty. Dodatkowo będzie nas budzić i orzeźwiać z samego rana, niwelując szarość skóry i jej zmęczenie.
Co sądzicie o tej niezwykłej kosmetycznej formule? Wypróbujecie?