Morski jod – jak działa na organizm, kiedy wdychamy go podczas spacerów nad Bałtykiem?
Przebywając nad morzem przez kilka dni odczuwamy wyraźną poprawę nastroju, lepiej sypiamy i zaczynamy emanować energią. Wszystkie te pozytywne zmiany zawdzięczamy nie tylko wolnym dniom, przynoszącym odpoczynek od codziennej pracy i pierwiastkom zawartym w słonej wodzie, ale także solidnej dawce jodu, którą przyswajamy, spacerując przy akompaniamencie rozbijających się fal. Jak dokładnie działa morski jod, jakie korzyści przynosi miłośnikom niespokojnego wodnego krajobrazu i co zrobić, by podczas wakacji czerpać go w jak największych ilościach? Wyjaśniamy!
Morski jod – jak działa na organizm, kiedy wdychamy go podczas spacerów nad Bałtykiem?
Jod to pierwiastek niezbędny do prawidłowej pracy organizmu. Reguluje on funkcjonowanie tarczycy – hormonalnego centrum ciała wpływającego na sprawne działanie wielu naszych narządów i sterującego życiową aktywnością. Abyśmy czuły się zdrowo i miały odpowiednią przemianę materii, potrzebujemy od 2 do 4 mikrogramów jodu na kilogram masy ciała dziennie. Łatwo policzyć, że osoby dorosłe muszą przyjmować ok. 150-300 mikrogramów jodu na dobę. Kobiety ciężarne i karmiące mają jeszcze większe zapotrzebowanie na jod, dlatego ważne jest regularne kontrolowanie poziomu hormonów tarczycy (na przykład poprzez wykonywanie badań TSH), aby upewnić się, że organ ten jest w dobrej kondycji i nie grozi mu wytworzenie się woli.
Ci szaleni, jodłujący górale
Jod jest domeną morskiej wody, dlatego im dalej od brzegu się znajdujemy, tym mniej znajdziemy go w powietrzu. Co gorsza już przy niewielkich odległościach od plaży tracimy szanse na naturalną absorpcję tego pierwiastka. Wystarczy oddalić się na kilometr od morza, by powietrze, którym oddychamy było go pozbawione do cna. Na niedobory jodu w latach 90. cierpiała większość polskiego społeczeństwa. Najbardziej narażeni na jego brak byli naturalnie górale – nieco wcześniej, bo w latach 30. XX wieku przeprowadzono badania, które wykazały, że co szósty z nich miał na tarczycy wole. Wynika to zarówno ze znacznej odległości zamieszkiwanych przez nich terenów od morza, jak i z faktu, że deszcze łatwo wypłukują sole ze skalistej górskiej gleby.
Dziś często wskazuje się na ten fakt jako podłoże chorób umysłowych, dotykających niegdyś podobno górali z Tyrolu. To ich nawoływania w atakach obłędu miały ponoć stać się zaczątkiem tradycyjnego „jodłowania”! Nic dziwnego – morski jod został odkryty dopiero w XIX wieku przez Bernarda Courtoisa i minęły całe dekady zanim lekarze powiązali ten fakt z konkretnymi dolegliwościami oraz zdobyli wiedzę na temat tego, jak im zapobiegać. Zaczęto wtedy sprzedawać jodowaną sól. Niestety dobroczynny pierwiastek nie jest w stanie długo się w niej utrzymać. Szybko wyparowuje, dlatego jeśli chcemy zaczerpnąć go z tego źródła, najlepiej posolić danie dopiero na talerzu. Nic nie zastąpi jednak nadmorskiego spaceru!
Morski jod – nasz narodowy bałtycki skarb
Woda morska jest wspaniałym źródłem jodu. Co ciekawe, nasz zimny i niespokojny Bałtyk oferuje go znacznie więcej niż ciepłe morza, ponieważ porywiste, silne wiatry nieustannie wzbudzają fale, które – rozbijając się o brzeg – rozpylają w powietrzu solankę. Spacerując brzegiem – najlepiej ze stopami lekko zanurzonymi w wodzie – wdychamy ją, przyswajając wiele cennych mikroelementów, z jodem na czele. Jak zaczerpnąć go jeszcze więcej? Biegaj lub szybko maszeruj. Wybieraj się na spacery rano, zaraz po nocnym przypływie. Chodź po plaży tuż po burzy, po sztormach i w wietrzne dni. Nawet jeśli pozornie jest to mniej przyjemne, Twoje ciało poczuje wyraźne odprężenie, a Ty będziesz dotleniona i pełna pozytywnej energii!
W sytuacji, kiedy nad morze za daleko, warto skorzystać z oferty uzdrowisk z tężniami, urządzić sobie solankową kąpiel w wannie lub zajrzeć do groty solnej. Wzbogać też menu o produkty zawierające korzystne dawki jodu. Znajdziesz go w morskich rybach, owocach morza, spirulinie i innych glonach, a także w mleku kóz oraz krów wypasanych na Pomorzu. Na zdrowie!