Mały poliglota – warto poczekać z nauką
Czy warto uczyć dzieci języka obcego? Na to pytanie większość z nas odpowie twierdząco. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, jak ważna jest ich znajomość w dorosłym życiu. Dlatego coraz więcej rodziców chce, aby ich dziecko już od najmłodszych lat uczyło się angielskiego, niemieckiego czy francuskiego. Jednak bądźmy ostrożni i nie dajmy się porwać modzie. Zbyt wczesna nauka drugiego języka może bowiem przynieść więcej szkody niż pożytku.
Małe dzieci mają zadziwiającą zdolność przyswajania wiedzy. Uczą się szybciej niż dorośli, a ich mózg, który dopiero się kształtuje, chłonie wiedzę w łatwy i wyjątkowo efektywny sposób. Dlatego wielu rodziców jest przekonanych o tym, że wczesne dzieciństwo, a nawet etap niemowlęcy, to doskonały czas na naukę języka obcego. Jednak coraz częściej specjaliści przekonują nas, że z nauką drugiego języka należy poczekać.
Maluch w Wieży Babel
Większość dzieci przyswaja ojczysty język od urodzenia do pięciu lat. Uczy się go z dokładnym akcentem, naturalną dla dzieci wymową, bez widocznego wysiłku, często przez zabawę. Dlatego każde dziecko wychowujące się w dwujęzycznej rodzinie powinno posługiwać się dwoma językami zanim skończy sześć lat. Mając na uwadze ten wyjątkowy potencjał małego człowieka, wielu rodziców decyduje się, aby jak najwcześniej zacząć uczyć dziecko mówić w obcym języku. Jednak eksperci przekonują, żeby nie podejmować zbyt szybko takiej decyzji. – Jeśli jeden rodzić jest obcokrajowcem i cały czas zwraca się do dziecka w swoim rodzimym języku, to jest to sytuacja naturalna. Jeśli jednak próbujemy od maleńkości nauczyć naszą pociechę zupełnie obcego języka, może stanowić to przeszkodę w prawidłowym rozwoju malucha, zwłaszcza jeśli dziecko posiada jakieś deficyty czy opóźnienia rozwojowe – mówi dr Justyna Leszka, Dziekan Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej w Poznaniu, organizator konferencji „Jak nie zepsuć dzieciństwa? Czyli innowacje w pedagogice przedszkolnej”.
Mama and Daddy
Większość dzieci nawet z tak zwanych dwujęzycznych rodzin w pierwszych latach życia ma mniejszy zasób słów w obu językach i nieco wolniej rozwija się pod względem gramatycznym. Jednak, jeśli dodatkowo jest to tak zwana „sztuczna dwujęzyczność”, a wiec drugi język nie jest mową etniczną żadnego z rodziców lub otoczenia, w którym wychowuje się dziecko, to opóźnienia i zaburzenia rozwoju na skutek zbyt wczesnej nauki mogą być jeszcze większe i poważniejsze. – Taka sytuacja może przyczynić się do tego, iż maluch zacznie mówić później niż jego rówieśnicy, dłużej też będzie zamieniać słowa, litery, końcówki, rodzaje – mówi dr Justyna Leszka, Dziekan Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej w Poznaniu. Dodatkowo, jeśli osoba ucząca języka obcego w pierwszych latach życia nie jest native speakerem, to jej nieprawidłowy akcent lub nawet drobne błędy mogą zastać zapamiętane przez dziecko i bardzo ciężko będzie pozbyć się ich w późniejszych latach. – W przedszkolu czy domu często panuje przekonanie, że każdy może nauczyć kilkulatka obcego języka, wystarczy znać tylko kilka podstawowych słówek. Nic bardziej mylnego – mówi dr Justyna Leszka. – Lektorem musi być osoba doskonale znająca język oraz mająca nienaganną wymowę. Bo to w wieku przedszkolnym rozwijają się najintensywniej wzorce słuchowe mowy. Takie doświadczenia z językiem, które będzie miało małe dziecko nie pozostanie bez wpływu na jego całą późniejszą wymowę – dodaje.
Niemiecka dokładność – polskie słówka
Zbyt wczesna nauka kolejnego języka może mieć nie tylko duży wpływ na błędne zapamiętywanie obcojęzycznych słówek, ale również na rozwój i naukę mowy ojczystej. Dlatego zanim zdecydujemy się na lekcję angielskiego czy niemieckiego z naszym maluchem, upewnijmy się u logopedy czy jest on już na to gotowy. – Prawidłowy rozwój mowy, zgodny z normami dla wieku naszego dziecka, brak ryzyka wystąpienia wady wymowy i postępy w nauce odpowiednie do grupy rówieśników – to podstawowe warunki, które powinien spełniać nasz maluch zanim zdecydujemy się na podjęcie przez niego nauki obcego języka – mówi dr Justyna Leszka, Dziekan Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej w Poznaniu, organizator konferencji „Jak nie zepsuć dzieciństwa? Czyli innowacje w pedagogice przedszkolnej”. – Pamiętajmy, aby nie śpieszyć się z tą decyzję. Umysł naszego dziecka jest bardzo chłonny przez wiele lat. Nie oznacza to więc, że jeśli w wieku trzech czy czterech lat nie zaczniemy uczyć go kolejnego języka, to w przyszłości będzie miało ono trudności z jego przyswojeniem. Sześcio-, siedmio- czy ośmiolatki zaczynające swoją przygodę z językiem obcym, to doskonały materiał na ucznia i przyszłego poliglotę. Dlatego nie powinniśmy tego nienaturalnie przyspieszać. – dodaje.
Dziecko w swoich pierwszych latach życia musi opanować wiele umiejętności, przyswoić fakty i podstawowe informacje. Dlatego maluch powinien spożytkować swój nadzwyczajny potencjał ucząc się i rozwijając prawidłowo, naturalnie, krok po kroku. Nadmiar zadań i zaburzenie tego trybu mogą spowodować, że dodatkowe zajęcia wykonywane z kilkulatkiem nie zaprocentują w przyszłości, a wręcz przyczynią się do problemów i spowodują trudności, nie tylko językowe. Dlatego pozwólmy dziecku oswoić się najpierw z ojczystą mową i wspierajmy go w tym zakresie, a dopiero potem zadbajmy o jego dodatkową edukację.