Książka o chorobie, ale też o życiu, którą koniecznie musisz przeczytać – „Do ostatnich dni” Julie Yip-Williams

Julie Yip-Williams dowiaduje się, że ma raka w IV stadium rozwoju. Ma wtedy 37 lat, męża, dwójkę córek, intratną pracę. Zaczyna pisać bloga, który z kolei staje się podstawą do powstania książki. „Do ostatnich dni” to niezwykłe świadectwo życia, choroby i śmierci – to książka dla każdego z nas!

Pierwsze zdania prologu wbijają w fotel: Witaj! Nazywam się Julie Yip-Williams. Jestem ci wdzięczna za to, że wziąłeś tę książkę do ręki i niezmiernie tym faktem zaszczycona. Zaczynam moją historię wraz z jej końcem. Oznacza to, że gdy czytasz tę książkę, mnie już nie ma…Świadomość, że autorki tych słów JUŻ  nie ma, ale jeszcze niedawno była – poraża. Jak cała zresztą jej opowieść. Jeśli jednak myślisz, że to zwykła książka o chorobie, która po prostu wzruszy Cię do łez, to masz tylko częściowo rację. To nie jest melodramatyczna historia w hollywoodzkim stylu, to bardziej wstrząsająca relacja i dokładny opis choroby oraz stanów emocjonalnych bohaterki. To książka, której nie chcesz przeczytać, ale koniecznie musisz!

książka o chorobie

Źródło: www.pixabay.com

Książka o chorobie, ale też o życiu, którą koniecznie musisz przeczytać – „Do ostatnich dni” Julie Yip-Williams

Nic, oprócz dolegliwości, które mogą być objawami chociażby zwykłego zatrucia, nie zwiastuje choroby. Diagnoza poraża, zwłaszcza gdy okazuje się, że to IV stadium raka jelita grubego. Julie przeżywa głęboki wstrząs, bowiem jej szanse na zachorowanie wynosiły mniej więcej 99,92 procent – a jednak! Jednak zachorowała i to bez żadnej szansy na wyleczenie nowotworu. To cios dla młodej kobiety jako żony przystojnego mężczyzny, o którym nie śmiała marzyć, i jako matki dwóch malutkich córeczek.

Życie na przekór wszystkiemu

 

Od chwili diagnozy Julie przeżywa strach, zazdrość i nienawiść. Nieraz pyta: Dlaczego ja! Stawia także fundamentalne pytania o sens życia, wiarę i godność ludzką. Przede wszystkim jednak opisuje swoją codzienność przeplataną opowieścią o historii jej życia. A jest ona niezwykła. Urodzona w Wietnamie, po raz pierwszy blisko śmierci była jako niemowlę. Skazana przez własną babkę ze względu na chorobę oczu, ocalona przez zielarza, który nie chciał jej uśmiercić. Jako dwuletnia, niedowidząca dziewczynka emigruje z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Tam, dzięki operacji, częściowo odzyskuje wzrok.

Jednak mimo swej niepełnosprawności, a może właśnie na przekór niej – kończy studia, robi karierę w kancelarii prawniczej, podróżuje samotnie po całym świecie, aż w końcu poznaje przystojnego Josha Williamsa, którego poślubia, i któremu rodzi dwie córki. I właśnie wtedy, kiedy przeżywa renesans swojego życia, musi się pogodzić, że to początek końca.

 

https://www.instagram.com/p/BxTrL5thBx4/

 

Co znaczy walczyć z godnością?

 

Kluczowym pytaniem staje się czy walczyć mimo zerowych szans na wyzdrowienie. Czy może zaakceptować rzeczywistość i namacalną wręcz obecność śmierci. Okazuje się, że Julie nie obawia się umierania, bardziej przeraża ją to, że będzie musiała zostawić swoją rodzinę. Ta świadomość z jednej strony wywołuje jej złość i zazdrość, z drugiej powoduje, że zaczyna planować przyszłe życie swoich bliskich. Zapewnia opiekę swoim dzieciom, remontuje i urządza mieszkanie, pisze list do męża, w którym prosi, by znalazł sobie drugą żonę.

Szkoda jej czasu na walkę, na rozpoczynanie kolejnej terapii, która przedłuży jej życie o tygodnie, może miesiące, za to wyczerpując ją do cna psychicznie i fizycznie. Julie postanawia przeżyć swoje ostatnie chwile najzwyczajniej jak się da: oglądając z mężem seriale czy odwożąc córki do szkoły.

 

Wstrząsający epilog

 

Dlaczego ta książka tak bardzo wstrząsa? Bo to autentyczna historia, opisana w uczciwy sposób bez gloryfikacji, bez zbędnego patosu, bez fałszywego optymizmu. Czytanie jej jest tak samo wzruszające, jak niewygodne. Niewygodne, bo nie chcemy myśleć, że my też możemy usłyszeć podobną diagnozę. Nie chcemy myśleć o śmierci, i o tym  czy coś po niej jest. Nieznośna jest nam myśl o bólu tak wielkim, że tylko przejście na drugą stronę może przynieść ukojenie albo o szaleństwie, które wprawia w popłoch bliskich. Najbardziej jednak wstrząsa ostatni rozdział napisany przez męża Julie po jej śmierci, fragment, który wiele mówi o tym, jak straszne jest umieranie na raka: Pięć lat szaleństwa i strachu nagle zniknęło. To, że czułem się szczęśliwy, a momentami nawet byłem pełen radości na myśl o przyszłości z Mią i Belle, zaskakiwało mnie i wydawało mi się sprzeczne z własną intuicją.

Takiej książki nie da się w żaden sposób wartościować – to nie dzieło literackie, które kreuje rzeczywistość, a zapis rzeczywistości, który zmusza do refleksji. Z tego powodu po Do ostatnich dni Julie Yip-Williams warto sięgnąć. Przeczytaj, wzrusz się, a potem zacznij żyć świadomie!

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (141 głosów, średnia: 4,28 z 5)
zapisuję głos...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany