Konopie w kosmetykach – jak działają i dlaczego są legalne?

Kiedy słyszymy o konopiach wyobrażamy sobie zwykle holenderskie coffee shopy, skręty i ciasteczka z dodatkiem zielonych listków marihuany. Część z nas słyszała też pewnie o konopiach w kontekście batalii o naturalne lekarstwa dla osób cierpiących na lekooporne choroby. Jako składnik kosmetyków pielęgnacyjnych konopie wciąż są jednak nowością, co rodzi pytanie o to, jak to możliwe, że zakazane w naszym kraju rośliny w tej akurat branży są uznawane za dopuszczalne. Postanowiliśmy znaleźć na nie odpowiedź!

Właściwości i szerokie zastosowanie konopi były znane ludziom już od zarania dziejów. W starożytnych Chinach wytwarzano papier konopny, z którego wieki później powstała Biblia Gutenberga. Aż do XIX wieku z konopi wykonywano prawie wszystkie żagle, a częstokroć także prześcieradła, kołdry, ręczniki czy ubrania. W 1914 plantacja tych roślin pojawiła się nawet na rewersie 10-dolarówki. Wkrótce po tym, jak sięgnął po nie przemysł farmaceutyczny, wykazując przy okazji skutki uboczne ich zażywania, a koncern Dupont zastąpił je plastikowymi włóknami, konopie zostały „wyklęte”. W aptekach są dziś dostępne tylko na receptę. Jak to możliwe, że pomimo tego tła w sklepach można dziś znaleźć konopie w kosmetykach?

konopie w kosmetykach

źródło: www.pixabay.com

Konopie w kosmetykach – jak działają i dlaczego są legalne?

Konopie, które znajdziesz w kosmetykach z drogerii, choć wyglądają zupełnie tak samo jak znana nam choćby z mediów marihuana, różnią się od niej działaniem. Rośliny z rodziny konopiowatych dzielą się bowiem na trzy odmiany. Pierwsza cannabis sativa L. var. indica to najbardziej popularne „konopie indyjskie”, które zawierają wysokie stężenie tetrahydrocannabiolu. To właśnie one odpowiadają za nasze podstawowe skojarzenie z konopiami, gdyż wykazują działanie narkotyczne. Druga grupa – cannabis ruderalis – to tak zwane konopie dzikie, mniej wymagające jeżeli chodzi o warunki wzrostu, lecz jednocześnie z niskim stężeniem THC. Trzecia, cannabis sativa L. var. sativa, funkcjonuje pod nazwą „konopie siewne” i to właśnie ta odmiana pojawia się jako składnik we wszystkich „zielonych” kosmetykach. 

Zawartość kannabioidów jest w nich aż dziesięciokrotnie niższa niż w konopiach indyjskich. Ich stężenie nie przekracza 0,2 %. To właśnie pędy tych konopi były używane do wyrobu tkanin i bardzo mocnych, konopnych sznurów. Do produkcji kosmetyków stosuje się tymczasem ich nasiona, a dokładniej przygotowany na ich bazie ekstrakt lub olej.

 

Konopie w kosmetykach – właściwości

źródło: www.pixabay.com

Olej konopny zawiera duże ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6. Uznaje się, że stanowią one aż 84 procent całego jego składu. Ich stosunek wynosi natomiast 1:3, co naukowcy kwalifikują jako niezwykle zbliżony do tzw. złotej proporcji. Co więcej, zawiera on również kwas gamma linolenowy, który sprawia, że składniki odpowiedzialne za odżywianie skóry docierają do jej głębokich warstw w szybkim tempie. Zarówno w wersji spożywczej, jak i kosmetycznej, olej konopny okazuje się więc naprawdę pomocny w pielęgnacji cery. W przypadku tłustej, ze skłonnością do trądziku, reguluje on wydzielanie sebum. Cerę suchą skutecznie nawilża, przywracając jej utraconą powłokę hydrolipidową, zaś dojrzałą ujędrnia. 

Konopie jako składnik kosmetyków chronią ponadto skórę przed przedwczesnym starzeniem się. Poprawiają i wyrównują koloryt skóry, ograniczając widoczność przebarwień. Co więcej, wykazują też właściwości pielęgnacyjno-lecznicze, gdyż łagodzą stany zapalne towarzyszące egzemie, łuszczycy czy atopowemu zapaleniu skóry. Osobom skłonnym do alergii pomagają natomiast niwelować uciążliwy świąd przy jednoczesnej dbałości o optymalne nawilżenie skóry. 

W przypadku włosów konopie siewne wykazują działanie regeneracyjne i stymulują ich wzrost. Dbają o normalizowanie skóry głowy, a dzięki wysokiemu poziomowi chlorofilu , chronią kosmyki przed promieniowaniem UV.

Mówimy tu zatem o prawdziwej zielonej sile natury, którą zdecydowanie warto wypróbować!

 

Konopie siewne a marihuana medyczna

źródło: www.pixabay.com

Konopi siewnych nie należy mylić z marihuaną medyczną, która jest już dostępna także w polskich aptekach. W przeciwieństwie do tych pierwszy nie jest ona bowiem suplementem, ale lekiem i zawiera ok. 19% THC (przypomnijmy, że w konopiach indyjskich spotykamy nawet 26% THC) oraz mniej niż 1% innych kannabinoli. Jej działanie jest podobno przede wszystkim przeciwbólowe. Dodatkowo wspomaga leczenie wielu chorób, takich jak alzheimer, AIDS, zespół Tourette’a, jaskra czy parkinson. 

 

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (160 głosów, średnia: 4,30 z 5)
zapisuję głos...