Kawa z watą cukrową – wynalazek szanghajskiej kawiarni, dzięki której dzień od razu stanie się lepszy
Wata cukrowa to smakołyk, który jednoznacznie kojarzy się z dzieciństwem. Nie wiem, jak Wy, ale ja ją uwielbiałam. To dla tych puszystych, słodkich chmurek byłam gotowa ciągnąć rodziców siłą na wesołe miasteczko, miejskie pikniki czy występy cyrku, a kiedy na osiedle przyjeżdżał pan z automatem do podgrzewania cukru, zaczynało się wielkie podwórkowe święto. Okazuje się, że szanghajska kawiarnia wpadła na pomysł, jak wykorzystać te sentymenty dorosłego już pokolenia Y, urozmaicając zwykłą kawę obłoczkiem cukrowego deszczu!
Kawa z watą cukrową to propozycja, która na cały świat rozsławiła ostatnio szanghajską Mellow Coffee. To wymarzone miejsce dla nieco znudzonych zwykłą małą czarną kawoszy, którzy uwielbiają łączyć kofeinę z cukrem. Nie trzeba chyba dodawać, że wyjątkowy sposób serwowania kawy pobudza wyobraźnię i jest szalenie „instagramowy”. Pozwala spełnić marzenie z dzieciństwa o posiadaniu własnej chmurki (takiej, jaką miał Songo z kreskówki „Dragon Ball”). Oczywiście do momentu, gdy ciepła para z kawy nie zamieni jej w cukrowy deszcz!
Kawa z watą cukrową – wynalazek szanghajskiej kawiarni, dzięki której dzień od razu stanie się lepszy
Kawa z watą cukrową to wprawdzie azjatycki pomysł, ale równie dobrze mógłby on trafić do cyklu o „Harrym Potterze”. Jej magiczny wygląd z pewnością wpisałby się bowiem w menu książkowej knajpki „Trzy miotły” albo herbaciarni pani Puddifoot pełnej fruwających amorków.
Niestety Ci, którzy tej kawy próbowali, wyznają, iż cały efekt zachwyca tylko na początku. W pierwszej chwili od podania, gdy konstrukcja z kawy i cukru zachęca do zrobienia zdjęć i powala zapomnieć się w słodkim świecie fantazji.
Po tym czasie cukier zaczyna topić się i ściekać, nieestetycznie oblepiając filiżankę, spodek, a nawet stół. Ostatecznie powstaje mniej miły dla oczu bałagan, a za wszystko trzeba zapłacić 9 dolarów (czyli około 35 złotych). Prawdopodobnie nie dochodziłoby do tego, gdyby kawiarnia dopasowała rozmiar cukrowej chmurki do średnicy filiżanki. Być może jednak efekt nie byłby wtedy równie imponujący.
Tak czy inaczej, trzeba przyznać, że kawa zaserwowana w takiej formie jest przyjemnym urozmaiceniem dnia. Szczególnie, że możemy łatwo poradzić sobie z nieprzyjemną konsekwencją rozpuszczania się waty, zjadając ją jeszcze zanim zacznie się topić.
Jak podoba się Wam oryginalny pomysł właścicieli kawiarenki Mellow Coffee? Czy i Wy chciałybyście dotknąć chmur, wychylając filiżankę kawy? Jeśli chodzi o nas, nie możemy się już doczekać kiedy ktoś spróbuje spełnić dziecięce życzenie o gwiazdce z nieba!