Jedzenie z nudów to nawyk, który dotyczy wielu z nas. Wyjaśniamy, skąd się bierze i jak z nim walczyć!
Jedzenie z nudów to bardzo powszechna tendencja, szczególnie zimą, gdy organizm chętnie rekompensuje sobie straty cieplne dodatkowymi kaloriami. Zdarza się, że po przekąski, słodycze, a nawet całe dodatkowe dania sięgamy machinalnie, bo nie wiemy, czym się w danym momencie zająć, a chcemy zapewnić sobie szybką przyjemność bądź uspokoić nerwy. Ten nawyk potrafi być jednak wyjątkowo zgubny i prowadzić do otyłości, a przy okazji innych problemów ze zdrowiem. Podpowiadamy, jak sobie z nim radzić!
Większości zwierząt jedzenie z nudów nie dotyczy. Odczuwają one potrzebę jedzenia wyłącznie w związku ze spadkiem energii lub koniecznością zabezpieczenia organizmu na zimę. Nasze ciała są jednak dużo bardziej skomplikowane. Jemy na przykład w sytuacjach społecznych, by spędzić przyjemnie czas w towarzystwie, a także w związku ze sferą emocjonalną. W kolejnych kaloriach szukamy kompensaty tego, czego nam w danym momencie brakuje lub ukojenia problemów, których nie możemy rozwiązać inaczej. Oczywiście, częstokroć robimy to bezwiednie, nie zdając sobie zupełnie sprawy z pobudek naszego zachowania. Jak skończyć ze szkodliwym przywyczajeniem?
Jedzenie z nudów to nawyk, który dotyczy wielu z nas. Wyjaśniamy, skąd się bierze i jak z nim walczyć!
Jak powstaje mechanizm jedzenia z nudów?
Nasz mózg został zaprogramowany w taki sposób, abyśmy mogli mu pomóc przetrwać trudne sytuacje. Wiąże się to z istnieniem mechanizmu obronnego, który każe nam zwracać się do ciała, gdy nie wiemy, jak poradzić sobie z nerwami i mętlikiem w głowie, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Wszystko odbywa się bardzo szybko – gdy poczujemy męczące znudzenie, mamy poczucie winy czy wstydu albo coś nas nieoczekiwanie zdenerwuje, mózg reaguje natychmiast, każąc nam pomóc mu w zakończeniu udręki. Zbawienia każe nam wówczas poszukiwać w procesie jedzenia, który jest wyuczonym zachowaniem, przez co naturalnie nas uspokaja. Dodatkowo, odpowiada też za wydzielanie się neuroprzekaźników, jak choćby dopaminy, kojącej stres i dostarczającej przyjemności.
Trudno jest walczyć z warunkowymi odruchami, na które zaprogramowała nas natura. Jeżeli jednak zdamy sobie sprawę z istnienia tych mechanizmów, możemy w pewnym stopniu oszukać własny organizm, znajdując dla niego inne, korzystniejsze rozwiązania problemu „nudy”, często idącej w parze z emocjonalnym przeładowaniem.
Jak uniknąć jedzenia z nudów?
Istnieje kilka sposobów na uniknięcie uruchomienia się tego zgubnego mechanizmu:
- zapisuj wszystko, co jesz. Zobaczysz wówczas, kiedy zazwyczaj zdarza Ci się sięgnąć po przekąski i w jakich okolicznościach się to odbywa. Pomoże Ci to lepiej kontrolować sytuację i – być może – wyeliminować dodatkowe porcje jedzenia poprzez zbudowanie zdrowego schematu 5 posiłków dziennie. Najlepiej jeśli oprzesz swoją dietę na pięciu regularnie spożywanych daniach, zapewniających sytość, nie pozostawiając miejsca na wystąpienie uczucia głodu.
- Znajdź inną czynność, która sprawia Ci przyjemność. Lubisz szyć, rysować, wyklejać albumy albo czytać? Za każdym razem, kiedy nachodzi Cię ochota na jedzenie z nudów, postaraj się natychmiast zastąpić je ulubionym hobby. Mózg dostanie swoją dawkę dopaminy i będzie uspokojony.
- Zamiast jeść zacznij ćwiczyć. To kolejny sposób na dawkę endorfin bez sięgania po niezdrowe przekąski. 15 minut ruchu pomoże Ci uporać się z emocjonalnym ładunkiem, wywołującym rodzaj nudy, podczas której „na autopilocie” sięgasz do lodówki.
- Nie kupuj niezdrowego jedzenia i nie rób zapasów produktów spożywczych. To najprostsze, co możesz zrobić, ponieważ wyjście do sklepu na zakupy jest wysiłkiem, którego często nie chce nam się podjąć tylko po to, by zaspokoić „mentalny” głód. Nie mając pokusy pod ręką, nie ulegniesz jej.
Jeżeli żaden z tych sposobów nie zadziała, a problem zacznie się pogłębiać, nie czekaj jednak aż minie samoistnie. Poszukaj specjalisty – najlepiej dietetyka lub psychologa, który pomoże Ci uporać się z problemem, zanim przerodzi się on w chorobę. Skłonność do „jedzenia z nudów” rzadko wynika ze zwykłego łakomstwa.