Jak nie popsuć dzieciństwa?
Śniadanie, obiad, leżakowanie. Trochę gier i zabaw, raz w tygodniu rytmika lub zajęcia plastyczne. Tak jeszcze kilkanaście lat temu wyglądał dzień przeciętnego przedszkolaka. Jednak dziś coraz większym zainteresowaniem cieszą się możliwości związane z rozwojem intelektualnym dzieci. W związku z tym przed edukacją stoją nowe wyzwania. Jak im sprostać, aby współczesny program był dla maluchów interesujący i innowacyjny, a nie przeładowany i męczący?
Prawie każdego roku w placówkach edukacyjnych zmieniają się programy nauczania, które zarówno wśród nauczycieli, jak i rodziców wywołują wiele dyskusji. Modyfikacji ulegają bowiem nie tylko treści, ale też cele kształcenia oraz metody pracy z dziećmi. Nauczyciele wprowadzają do planów zajęć również swoje autorskie projekty oraz dodatkowe lekcje. Niestety często w natłoku zajęć, gąszczu zmian, przepisów i innowacyjnych pomysłów, dorośli zapominają o tym, co najważniejsze – o potrzebach dziecka.
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Coraz więcej pedagogów zdaje sobie sprawę z tego, że podstawowe, odtwórcze zajęcia nie rozwijają inwencji twórczej dziecka, a wręcz ją ograniczają. W pierwszych latach życia nie wystarcza już wyposażyć malucha w podstawowy zasób słów i wiedzy z różnych dziedzin, czy zachęcać do zapamiętywania reguł i teoretycznych twierdzeń. – Na współczesnej edukacji spoczywa dziś obowiązek podejmowania wciąż nowych przedsięwzięć i wyzwań. Co ważne, powinny one sprostać nie tylko aktualnym społecznym oczekiwaniom, ale i zainteresowaniom dziecka – mówi dr Justyna Leszka, Dziekan Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej w Poznaniu, organizator marcowej konferencji „Jak nie zepsuć dzieciństwa? Czyli innowacje w pedagogice przedszkolnej”. Sprostać temu może z pewnością wprowadzenie niekonwencjonalnych form i metod pracy dostosowanych indywidualnie do potrzeb konkretnej grupy czy dziecka. – Jednocześnie jednak w natłoku planowania, ustalania i oceniania postępów nie możemy zapomnieć o tym, aby zezwolić dzieciom także na pewną swobodę działania, dokonywanie wyborów i popełnianie błędów. Bowiem dopiero wtedy otwierają one swój umysł, uruchamiają nieznane nam, dorosłym, pokłady wyobraźni – mówi dr Justyna Leszka z poznańskiej WSEIiI. Równowaga między zaplanowanym działaniem a dawaniem dziecku możliwości wypoczynku i zabawy to klucz do sukcesu. – Wielu pedagogów ma obecnie innowacyjne podejście do nauki, jednak stoi przed nimi wiele wyzwań. Od takich podstawowych, jak różny poziom rozwoju i zaangażowania dziecka, po czysto formalne, urzędowe bariery i nieustannie zmieniające się przepisy. Dlatego zdecydowaliśmy się zorganizować tę konferencję. Jest ona odpowiedzią na zapotrzebowanie środowiska związanego z edukacja przedszkolną – wyjaśnia dr Justyna Leszka.
Nauka z pluszakami
Rodzice mimo coraz bardziej urozmaiconego planu ćwiczeń w przedszkolu, często decydują się też zapisać dzieci na dodatkowe, popołudniowe zajęcia. Jest to oczywiście chęć poszerzania horyzontów malucha, rozwijania jego talentów i umiejętności. Jednak należy pamiętać, żeby nie popadać w skrajności. Wielu rodziców zapomina bowiem, że kilkulatki uczą się bawiąc. Kilka godzin spędzonych wśród rówieśników z pluszakami, klockami, samochodami czy lalkami to dla nich doskonała lekcja życia. Niestety często zabawa schodzi na drugi plan, a rodzice wypełnieją pociechom popołudnia dodatkowymi zajęciami, które często zamiast przyjemnością stają się przykrym obowiązkiem. – Oczywiście, że niezbędne stało się systematyczne uzupełnianie wiedzy dzieci i ich umiejętności pod kątem stale zmieniających się potrzeb. Jednak takie dodatkowe, nadprogramowe lekcje nie mogą zbytnio obciążać dziecka. Powinny być indywidualnie dobrane do jego potrzeb i bardzo dobrze przemyślane – mówi dr Justyna Leszka, Dziekan Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej w Poznaniu, organizator marcowej konferencji „Jak nie zepsuć dzieciństwa? Czyli innowacje w pedagogice przedszkolnej”. – Dlatego podczas naszej konferencji nie skupiamy się tylko na pedagogach, ale również przygotowaliśmy spotkania dla rodziców, podczas których mogą dowiedzieć się, co zrobić aby odpowiednio wyedukować dziecko, a jednocześnie nie zniechęcić go do rozwijania swojej pasji i podejmowania dodatkowych wyzwań – dodaje.
Nowoczesne wychowanie dziecka – to termin, który w ostatnich latach mocno zyskał na popularności. Niestety jeszcze niewielu pedagogów i rodziców tak naprawdę wie, co on oznacza. Dlatego, aby innowacyjne rozwiązania przyczyniły się do sukcesów obecnych kilkulatków, najpierw to my – dorośli musimy się jeszcze dużo nauczyć i świeżym okiem spojrzeć na edukację najmłodszych.