Pod patronatem KobietaMag.pl: książka Eve Lauda – Księżycowej Melodii Szept
Już możecie znaleźć w księgarniach książkę, którą z przyjemnością objęliśmy swoim patronatem pod tytułem „Księżycowej melodii szept” . Oczywiście traktuje ona o problematyce bliskiej kobietom. Autorką jest tajemnicza mieszkanka Białogardu o pseudonimie literackim Eve Lauda, która postanowiła napisać scenariusz lepszy niż Mody na sukces. O tym czy tak się stało będziecie mogły przekonać się osobiście już niebawem, bowiem książkę będzie można wygrać w naszym konkursie.
Krótko o książce:
Anna, imigrantka, zaopiekowała się osieroconą córką swej przyjaciółki, próbując zastąpić jej matkę. Czy uda się jej otrzymać prawną opiekę nad dziewczynką oraz zapewnić jej spokojne i szczęśliwe dzieciństwo? Czy ona sama odnajdzie swoje miejsce w życiu? Czy spotka prawdziwą miłość?
„Księżycowej melodii szept” to piękna i wzruszającą opowieść, w której uśmiechy losu przeplatają się z tragicznymi wydarzeniami, a na drodze do szczęścia staje upostaciowane zło. Czyta się ją jednym tchem, z uśmiechem i łzami na przemian.
Fragment książki „Księżycowej melodii szept”:
Pamięta dobrze ten dzień.
Biegła skąpana w deszczu. Nie myślała właściwie o niczym, ale w głębi serca bała się tego spotkania. Przeczucie mówiło jej, że to nie ta sprawa, nie o to chodzi, ale tym razem nie wierzyła własnemu głosowi z wewnątrz.
Miasto układało się już do snu, zamierał ruch na ulicach. Czasem tylko jakiś pojedynczy człowiek mijał ją, albo przechodził obok. Sama nie wie, czy lubi to miasto. Ogromne i piękne miasto; miasto marzeń dla wielu ludzi, nie tylko w kraju, z którego pochodziła – jednak nie zawsze przyjazne, bo odkąd się tutaj znalazła wylała już pewnie morze łez …
Zatrzymała się na chwilę. No tak! – pomyślała, patrząc na swoje odbicie w oświetlonej obficie wystawowej witrynie jakiegoś sklepu – kto patrząc na mnie zechce przyjąć mnie do pracy?
Pobiegła dalej. To już niedaleko. Widziała już wejście do pubu, wielkie, z płatami niebieskiej farby, która lada moment miała odprysnąć i ukazać kolejną plamę innego już zupełnie koloru.
Była bliska płaczu, kiedy zobaczyła Carlę siedzącą przy stoliku z głową opartą o ścianę – cała jej postać miała coś tragicznego w swoim wyrazie, a jednak twarz Carli była uśmiechnięta.
I Anna przestraszyła się tego – znała już ten dziwny wyraz twarzy Carli, widziała ją w takim stanie kilka razy. Podejrzewała, że Carla robi coś złego, ale w głębi duszy nie wierzyła w to naprawdę. Kiedy czasem próbowała porozmawiać z nią na ten temat Carla ofuknęła ją, że to nie jej sprawa; potem płakała, że wszystkiego ma już dość i najchętniej zapadłaby w długi sen. Potem były wieczory, kiedy Carla siedziała zamyślona i zapatrzona w jeden punkt i nie ruszał jej nawet płacz dziecka leżącego tuż obok w za małym już łóżeczku. Anna przypominała wtedy delikatnie przyjaciółce, że to pora posiłku małej, a kiedy nie widziała żadnej reakcji brała malutką Nelly na ręce i wychodziła do kuchni.
© Mary Eve Lauda 2012