Ekologiczne konsekwencje Black Friday. TikTokerka kupiła 100 ubrań o wartości 6 tys. zł w promocyjnych cenach. Zapłaciła łącznie… 80 zł

Fast Fashion zalicza się do grona największych problemów klimatycznych XXI wieku. Masowa produkcja ubrań o wątpliwej jakości przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska na ogromną skalę. Zakupowe szaleństwo związane z Black Friday co roku popycha nas w kierunku konsumpcjonizmu. Kupujemy dużo. Często są to rzeczy zbędne, których nie potrzebujemy i które wystarczą nam na sezon. Ekolodzy mają pod lupą branżę mody, ale ta nie zamierza jakoś szczególnie się ograniczać. W tym roku, znana marka sieciówkowa, Pretty Little Thing zaoferowała swoim klientkom produkty przecenione nawet o… 99%. Jedna z TikTokerek, Olivia King, pokazała swoje łupy. Podłogę jej pokoju pokrywały dziesiątki przesyłek – każda w osobnym, plastikowym opakowaniu.

Trzeba przyznać, że oferta marki była niezwykle atrakcyjna. Jednak kupowanie czegoś tylko dlatego, że jest na promocji, nie jest dobrą decyzją. Ile naprawdę są warte ubrania, akcesoria, czy buty, które są przecenione o niemal 100%? Wielu osobom nie udało się nic kupić, serwery sklepu padały, a produkty wyprzedawały się jak “świeże bułeczki”. W komentarzach pod wideo na TikToku pojawiają się komentarze od osób, którzy nie zdążyli złożyć zamówienia. Filmik został obejrzany ponad 2 miliony razy.

Fot. Francois Le Nguyen on Unsplash

Kontrowersyjne wideo z TikToka

Światełkiem w tunelu jest ogrom negatywnych komentarzy. Jest w nich raczej konstruktywna krytyka odnosząca się do hiperkonsumpcji, jaką pokazuje młoda dziewczyna.

„To smutne”.

„Tak wygląda hiperkonsumpcja”

Dla młodych osób coraz ważniejsza jest troska o Planetę, nie tylko ładne ubrania, które po kilku założeniach będą nadawać się najwyżej do kosza. Zainteresowanie wzbudził też fakt, że każdy zakupiony produkt został zapakowany w osobne plastikowe opakowanie i wysłane osobnym transportem. To działanie dalekie od pracy z poszanowaniem środowiska. Tanie ubrania w globalnej skali nie są tanie. Ktoś w całym procesie produkcji za nie płaci. Najczęściej to pracownicy.

Made in China, Made in Bangladesz…

Tanie ubrania z sieciówek Fast Fashion okupione są zazwyczaj koszmarnymi warunkami pracy. Płace osób szyjących w Bangladeszu, czy Chinach są bardzo niskie. Pracownikom rzadko wystarcza nawet na to, by mogli się utrzymać. Niezwykłe niskie ceny i sprzedaż jaką generują takie promocje utwierdzają tylko odzieżowe giganty w przekonaniu, że nie robią nic złego. Takie zakupy w żaden sposób nie wpłyną na polepszenie bytu tych, którzy znajdują się najniżej łańcucha produkcji.

Gigantyczna nadprodukcja ubrań

Jeśli chcemy zadbać o Planetę powinniśmy bardziej świadomie podchodzić do chwilowych trendów i wielkich promocji. Nauczyć się dokonywać słusznych decyzji zakupowych – stawiać na ubrania wysokiej jakości, polskiej produkcji albo najlepiej – ubrania z drugiej ręki. Jakiś czas temu Internet obiegło zdjęcie z największego wysypiska ubrań na świecie. Większość z nich to plastikowe ubrania wykonane z syntetycznych tkanin. Według raportu ONZ z 2019 roku co sekundę na świecie wyrzuca się lub spala kilka ton odzieży, uwalniając do środowiska toksyczne substancje. Według danych szacunkowych, aktualnie do oceanów trafiło już 25 tysięcy ton dodatkowych śmieci związanych z pandemią. Część z nich trafi na dno, inne zostaną wyrzucone na plaże przez fale.

Nie ma Planety B. Dbajmy o to, co mamy!

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (59 głosów, średnia: 4,81 z 5)
zapisuję głos...