Efekt zombie – czym jest w związkach lub przyjaźniach i jak sobie z nim radzić?

Niektórzy ludzie mają skłonność do nagłego znikania z czyjegoś życia bez wyjaśnienia, aby później, częstokroć po latach, nieoczekiwanie znów się w nim pojawić. To może być przyjaciółka, która nagle po prostu rozpłynęła się w powietrzu, bo powiedziała zbyt wiele kłamstw i wyszły one na jaw albo chłopak, przy którym czułyśmy się tak dobrze dopóki nagle nie przestał odpowiadać na SMS-y. Po wielu dniach, a nawet miesiącach czy latach zastanawiania się, co właściwie stało się z naszą „bratnią duszą”, na nowo pojawia się ona w naszym życiu, zagajając jak gdyby nigdy nic. W 2016 roku zjawisko otrzymało od psychologów osobną nazwę Efekt zombie. Na czym dokładnie polega i jak się przed nim bronić?

efekt zombie

źródło: www.pixabay.com

Efekt zombie – czym jest w związkach lub przyjaźniach i jak sobie z nim radzić?

Określenie „Efekt zombie” doskonale obrazuje dziwny mechanizm tej nietypowej sytuacji. Nieoczekiwany powrót kogoś, kogo w swojej biografii „spisałyśmy już na straty” rzeczywiście jest bowiem niczym przywrócenie do życia dawno pożegnanego zmarłego. I podobnie jak w przypadku kogoś, kogo straciłyśmy, zwykle wiąże się to z koniecznością odwołania przebytej już „żałoby”. Tylko po to, by wkrótce potem przeżyć ją po raz kolejny… Ale od początku!

Osoby prowokujące zaistnienie tego efektu postępują zwykle według jednakowego schematu. Otóż, przyklejają się do osób, które w danym momencie są im z jakiegoś powodu potrzebne. Następnie zalewają je swoją obecnością, czarując osobistym urokiem. Mają przy tym polot – piszą zabawne wiadomości, zapraszają na oryginalne randki, wymyślają wspólne rytuały. W końcu wierzymy, że pozostaną obok już na zawsze. Jeśli w ten sposób zachowuje się nasz partner, wyobrażamy sobie, że kiedyś weźmiemy z nim ślub i przetańczymy z nim życie jak w romantycznym hollywoodzkim filmie. Jeśli zaś jest to nasza przyjaciółka, myślimy o niej z góry jako o przyszłej matce chrzestnej naszych dzieci, naszej świadkowej i nieodłącznej towarzyszce wszystkich ważnych życiowych chwil.

Wszystkie te wizje pryskają jednak wkrótce jak mydlane bańki, bo osoby te po prostu znikają, by ponownie pojawić się po długim czasie. W jaki sposób wracają „do żywych”? Ot tak, zwyczajnie, poprzez jeden telefon albo wiadomość na messengerze. Ujmują wówczas swoją wypowiedź w luźny ton, zagadują w zabawny sposób. Innymi słowy sprawiają, że znów czujemy dawno zapomniany „flow” i z miejsca chcemy powrócić do utraconych emocji. W tym miejscu trzeba jednak powiedzieć sobie STOP! Dlaczego?

 

Efekt zombie – ładne drzwi, które skrywają mrok

źródło: www.pixabay.com

Osoby-bumerangi, które przyczepiają się do ludzi, by raz po raz opuszczać ich i powracać to skupieni na sobie, narcystyczni ludzie. Otoczenie traktują oni jako tło dla swoich działań. Zgłaszają się do kogoś wyłącznie wtedy, gdy znów może on się im do czegoś przydać. Bez skrupułów wykorzystują jego zaangażowanie oraz dobre serce. Nie zawsze chodzi o cele ekonomiczne, choć te zwykle są w tym przypadku na pierwszym miejscu. Często kieruje nimi zmiana, która dotyczy bezpośrednio nas – na przykład fakt, że nagle stałyśmy się atrakcyjniejsze, popularne, sławne czy zamożne. Zdarza się także, że przychodzą, bo w danym momencie czują się mniej wartościowi i potrzebują podkręcenia ego. A może po prostu się nudzą i potrzebują towarzystwa?

Niezależnie od tego, jaka jest ich motywacja, możesz być pewna, że nie jest to nic szlachetnego. Z pewnością nie chodzi im o zwykłą, czystą przyjaźń czy miłość. Kiedy dostaną czego chcą, znów porzucą Cię jak starą zabawkę. Niczym zombie wychodzą bowiem na łowy, gdy stają się głodne, a później na powrót skrywają się w swojej krypcie. Ich niezaprzeczalny osobisty urok sprawia, że przypominają piękne drzwi, które aż chce się otworzyć. Ale za nimi znajdziesz tylko mrok i kolejną żałobę, gdy znów znikną.

 

Jak bronić się przed efektem zombie?

efekt zombie

www.pixabay.com

Odpowiedź może być tylko jedna – nie odpowiadaj na te zaczepki. To oczywiste, że miło jest powrócić do dawnych sentymentów, jednak na pierwszym miejscu powinnaś postawić siebie. Przypomnij sobie, ile przykrości sprawiło Ci poprzednie zniknięcie tej osoby, by pomóc sobie zachować ostrożność i odpowiednią perspektywę. Nie chcesz przecież chyba otwierać starych ran i jeszcze raz przeżywać „żałoby”? Najlepiej więc będzie zbywać otrzymywane sygnały, skupiając się na ludziach, którzy trwają przy Tobie niezależnie od zmieniających się okoliczności. W życiu prywatnym trzymaj się prawdziwych, niewymuszonych relacji, opartych nie na interesie, a na wzajemnej sympatii i porozumieniu.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (130 głosów, średnia: 4,65 z 5)
zapisuję głos...