Dziecko samo na wakacjach – lekcja życia dla… rodzica

Spis treści:

No i stało się, klamka zapadła. Po wysłuchaniu tysiąckrotnych zapewnień „Mamo, tato, obiecuję, nie zrobię nic głupiego, będę dzwonić codziennie”, po długim namyśle i rozważeniu wszystkich „za” i „przeciw” zgodziliśmy się, by nasze dziecko pierwszy raz wyjechało samo na wakacje. I co dalej? Co zrobić, aby czas, gdy dziecko będzie wypoczywać z dala od domu, dla rodziców nie zamienił się w pasmo stresów?

młodzież na wakacjach

fot. syda_productions

 

„Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, gdy nie ma dzieci w domu, to jesteśmy niegrzeczni” – śpiewał kiedyś Kazik Staszewski. Niestety, mało który rodzic tryska entuzjazmem, gdy za pociechą zamkną się drzwi. Wręcz przeciwnie, większość zaczyna się zadręczać tym, co może przydarzyć się  ich dziecku podczas wyjazdu, i jest to zupełnie naturalne. Skoro wyraziliśmy zgodę na wakacje bez rodziców – bez względu na to, czy będzie to zorganizowany obóz lub kolonie z wychowawcą, czy też zupełnie samodzielna wyprawa pod namiot – przeważnie znaczy to, że uważamy naszego potomka za odpowiedzialnego i gotowego na taki krok w dorosłość. To jednak nie oznacza, że takiemu wydarzeniu nie towarzyszy niepokój. Aby go zminimalizować, warto przygotować do wyjazdu zarówno dziecko, jak i siebie.

Pomyśl za dziecko

O tym, że należy upewnić się, z kim i dokąd udaje się nasza pociecha, chyba nie trzeba nikomu przypominać. Dobrze byłoby zanotować sobie numery telefonów do wszystkich uczestników eskapady, jak również ich rodziców czy opiekunów, a w przypadku zorganizowanego wyjazdu – wychowawcy. Podobnie rzecz ma się z miejscem, do którego wybiera się dziecko. Warto obejrzeć lokalizację w Internecie, znaleźć numer do ośrodka, pensjonatu czy hostelu. W przypadku nastolatka – jeśli są jakieś wątpliwości co do celu jego wyjazdu – możemy osobiście kupić bilet na przejazd czy nawet zaproponować odwiezienie na miejsce. Niektóre zapewne odbiorą to jako wotum nieufności, ale dla innych możliwość „podwózki” może okazać się wygodna. Jeśli natomiast wysyłamy dziecko na obóz lub kolonie, warto zatroszczyć się o to, by przed wyruszeniem w trasę autokar i jego kierowcę skontrolowali przedstawiciele Inspektoratu Ruchu Drogowego i Policji. Potrzebę takiej kontroli należy zgłosić odpowiednio wcześniej do Komendy Miejskiej Policji.

 

Uwagi o tym, żeby nie jeść śmieciowego jedzenia, chodzić spać o przyzwoitej godzinie czy nie opalać się, gdy słońce operuje najsilniej, najprawdopodobniej dzieciaki puszczą mimo uszu, choćby zostały powtórzone sto razy. Raczej nie będą prowadzić zbyt higienicznego trybu życia – przede  wszystkim dlatego, że będą miały ciekawsze zajęcia, poza tym wreszcie nikt tego nie sprawdzi. Warto więc zadbać o to, by w bagażu naszej pociechy znalazły się – oprócz dokumentu potwierdzającego tożsamość, telefonu i pieniędzy – podstawowe leki i środki opatrunkowe, jak również preparaty przeciwsłoneczne, odstraszające komary i łagodzące skutki ukąszeń owadów. Internet to kopalnia wszelkich informacji, toteż dobrze jest wyszukać namiary na punkt, gdzie w danej miejscowości dziecko będzie mogło uzyskać szybko pomoc lekarską.

Sprawdzaj – masz prawo!

Codzienne meldowanie się jest dla dzieci jednym z argumentów na rzecz samodzielnego wyjazdu. Każdy nastolatek solennie to obiecuje, ale w praktyce różnie z tym bywa. Lepiej zatem nie polegać na jego pamięci i dobrych chęciach i samemu zadzwonić, zwłaszcza jeśli dziecko nie przestrzega umówionej godziny kontaktu. Nie możemy sobie przy tym zarzucić nadgorliwości – w końcu jest to w pewnym sensie niedopełnienie warunków umowy, jaką zawarliśmy ze swoją pociechą. Aby mimo odległości mieć dziecko „na oku”, można zainstalować w swoim i jego telefonie aplikację Gdzie Jest Dziecko, która jest dostępna na smartfony obsługiwane przez wszystkie duże sieci komórkowe. Dzięki niej można zlokalizować na mapie dziecko, a ono samo może szybko powiadomić, gdzie przebywa i co robi, zaś w sytuacji zagrożenia wezwać pomoc.

 

Rozmawiaj – nie w ostatniej chwili

Wakacje – i to nie tylko spędzane daleko od domu – to czas, kiedy młodzież po raz pierwszy próbuje rozmaitych używek, a przynajmniej pojawia się pokusa ich skosztowania. Jeśli obawiamy się, że nasze dziecko może być namawiane do sięgnięcia po piwo czy papierosa, powinniśmy przeprowadzić z nim poważną, spokojną rozmowę na ten temat. Na pewno nie będzie to łatwe, bo młodzieńczy sprzeciw dla wszelkiego moralizowania jest niezwykle silny, a nastolatki często jednym uchem wpuszczają rodzicielskie kazania, a drugim wypuszczają. Dlatego należy unikać przesadnego dydaktyzmu, zastępując go troską, zrozumieniem, ale też stanowczością. Jeśli nie wiemy, w jaki sposób taką rozmowę przeprowadzić, można zajrzeć na stronę abcalkoholu.pl. Znajdują się tam m.in. porady, jak rozmawiać z dzieckiem o alkoholu, także w formie filmów. – Kiedy mówimy dziecku, że jeszcze nie może pić alkoholu, bo nie jest dorosłe, odwołajmy się do tego, że jest to dla niego bardzo niezdrowe – radzi Michał Pozdał, specjalista profilaktyki społecznej i trener młodzieży.

Nie ma wątpliwości co do tego, że zasadnicza rozmowa przeprowadzana na ostatnią chwilę, tuż przed wyjazdem, raczej nie poskutkuje. Postawę dziecka względem rozmaitych używek powinno się bowiem budować systematycznie przez dłuższy czas, i to nie tylko słowami, ale także własnym przykładem. Taka relacja z dzieckiem na pewno zaprocentuje, bo im silniejsza więź łączy je z rodzicami, tym mniej będzie podatne na zagrożenia i presję rówieśników. Jeżeli odpowiednio wcześniej wpoimy dziecku konkretne zasady i wartości, a w dodatku sami ich przestrzegamy, to nasza pociecha również nie będzie łamać reguł, nawet z daleka od domu i opieki rodzicielskiej.

 

Keep calm and… trust your child!

Niezależnie od własnych obaw przed wyjazdem dziecka na wakacje trzeba po prostu zapewnić je, że mu ufamy, a ono w ramach rewanżu zapewne postara się tego zaufania nie zawieść. Taka postawa po prostu mu się opłaca – przecież pierwszy samodzielny wyjazd to jednocześnie test na odpowiedzialność. Jeśli nastolatek go zda, otworzy sobie furtkę do kolejnych. Natomiast my powinniśmy pogodzić się z myślą, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji. Dopóki dziecko nie wróci do domu całe i zdrowe, na pewno będą nas dręczyć lęki i demony. Jednak niech te czarne scenariusze pozostaną w głowie, tak by nie psuć dziecku wakacji. – Wszelkie samodzielne wyjazdy wakacyjne to wielkie dobro dla dziecka. Nawet jeśli się nie domyje, nie dośpi, nie doje, poharata czy pokłóci, to jest to zawsze niezastąpiona lekcja życia. Samodzielność to jest największy dar, jaki dajemy dzieciom, a samodzielne podróże wakacyjne to duża część tego daru – podsumowuje forumowiczka bbi_scotti.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (130 głosów, średnia: 4,47 z 5)
loading... zapisuję głos...