„Dom dobry” – film, który każda z nas powinna zobaczyć choć raz

„Dom dobry” to nie jest kolejny głośny tytuł „bo wszyscy idą do kina”. Ponad 1,2 miliona widzów w zaledwie 10 dni to sygnał, że ten film dotyka czegoś bardzo prawdziwego – także w historii wielu z nas. Warto go zobaczyć, jeśli kiedykolwiek miałaś wrażenie, że „ładne zdjęcia z życia” nie pokazują całej prawdy o związku. Smarzowski zdejmuje filtr upiększający z miłości, pokazuje przemoc w „dobrych domach” i daje nam coś więcej niż mocne emocje: ważny pretekst, żeby porozmawiać o własnych granicach, bezpieczeństwie i tym, na co nigdy nie powinnyśmy się godzić – nawet w imię miłości.

„Dom dobry” to dokładnie ten film, o którym rozmawia się przy kawie z koleżanką, w pracy i na rodzinnych obiadach. Nic dziwnego – Smarzowski znów uderza w temat, który boli, a jednocześnie dotyka doświadczeń wielu kobiet. I potwierdzają to liczby: już drugi weekend z rzędu film jest liderem polskiego box office, gromadząc ponad 1,2 miliona widzów!

© 2025 Lucky Bob & Warner Bros. Entertainment Inc. All Rights Reserved. Fot. Paweł Tybora / mat. nadesłane

„Dom dobry” – film, o którym mówi cała Polska

„DOM DOBRY”, najnowszy film Wojtka Smarzowskiego, nie zwalnia tempa! Już drugi weekend z rzędu utrzymuje pozycję lidera polskiego box office, gromadząc ponad 1,2 miliona widzów! Produkcja, która trafiła do kin 7 listopada, od początku cieszy się ogromnym zainteresowaniem. W premierowy weekend „Dom dobry” obejrzało 310 678 osób – to drugie najlepsze otwarcie w karierze Smarzowskiego, zaraz po „Klerze” (2018).

Co więcej, w drugi weekend frekwencja wzrosła aż o 54% względem otwarcia, przyciągając do kin 479 887 widzów. Zaledwie po 10 dniach film osiągnął imponujący wynik – 1 203 624 widzów. Smarzowski, znany z takich produkcji jak „Wołyń”, „Kler” czy „Drogówka”, ponownie podjął ważny społecznie temat – przemocy domowej w Polsce, a tak fenomenalna frekwencja świadczy tylko o tym, jak ważne i potrzebne jest to kino.

dom-dobry---plakat

© 2025 Lucky Bob & Warner Bros. Entertainment Inc. All Rights Reserved.
Fot. Camila Warda/ Paweł Tybora/ fot. materiały nadesłane

O czym jest „Dom dobry”? Historia, którą wiele kobiet zna aż za dobrze

Kiedy Gośka (Agata Turkot) poznaje w internecie Grześka (Tomasz Schuchardt), jest przekonana, że to w końcu Ten Jedyny. Grzesiek wariuje na jej punkcie, obsypuje kwiatami, oświadcza się w Wenecji. To musi być miłość, prawda?

Na początku widzimy dokładnie to, co tak często oglądamy w social mediach: perfekcyjne zdjęcia, zazdrosne komentarze znajomych, zachwyt nad „idealnym związkiem”. Ale na tym idealnym obrazku bardzo szybko zaczynają pojawiać się rysy. Wkrótce ich wspólny dom staje się dla Gośki najniebezpieczniejszym z miejsc. To, co na zewnątrz wygląda jak „udane życie”, w środku staje się spiralą lęku, upokorzeń i przemocy.

„Dom dobry” to film o granicach miłości, o tym, gdzie kończy się kompromis, a zaczyna krzywda. To historia, której nie da się łatwo zapomnieć. W kinach od 7 listopada.

Przemoc w „dobrych domach” – temat, o którym wciąż wolelibyśmy milczeć

Najmocniejszy w tym filmie jest właśnie kontekst „dobrego domu”. Nie ma tu stereotypowej „patologii”: są ładne wnętrza, normalne zawody, znajomi, rodzina, wspólne zdjęcia z wyjazdów. Z zewnątrz nic nie wskazuje na dramat.

Smarzowski zagląda tam, gdzie większość z nas woli nie patrzeć: do mieszkań, w których wszystko „powinno być w porządku”, a jednak dzieją się rzeczy, o których nikt głośno nie mówi. To właśnie przemoc w „dobrych domach” – za zamkniętymi drzwiami, w eleganckich mieszkaniach, w związkach, które na Instagramie wyglądają jak spełniony sen.

Dlaczego ten film jest tak ważny z perspektywy kobiet?

„Dom dobry” jest szczególnie ważny z perspektywy kobiet, bo z niezwykłą precyzją pokazuje mechanizmy przemocy, które często zaczynają się… jak piękna historia miłosna. Najpierw jest idealizacja – „jesteś jedyna”, „bez ciebie nie istnieję”, romantyczne gesty, poczucie, że wreszcie trafiłaś na kogoś wyjątkowego. Z czasem to, co wydawało się troską, zaczyna jednak zmieniać się w kontrolę: partner chce wiedzieć, z kim piszesz, jak się ubierasz, komentuje twoje znajomości, zaczyna zarządzać pieniędzmi. Do tego dochodzi gaslighting – ciągłe podważanie twoich emocji i wrażeń. Słyszysz, że przesadzasz, wymyślasz, masz humory. Zaczynasz wątpić w samą siebie. A gdy dochodzi do wybuchów agresji, po nich następują „miodowe tygodnie”: przeprosiny, kwiaty, obietnice poprawy. I znów chcesz wierzyć, że „tym razem będzie inaczej”.

Film bardzo wyraźnie pokazuje, dlaczego tak trudno „po prostu odejść”. To nie jest kwestia słynnego „braku odwagi”, tylko skomplikowanej mieszanki emocji i realnych obaw. Pojawia się wstyd – co powiedzą inni, jak zareaguje rodzina, znajomi, sąsiedzi? Jest lęk o dzieci, ich poczucie bezpieczeństwa, o finanse i dach nad głową. Dochodzi strach, że nikt nie uwierzy w to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, bo przecież „on jest taki miły dla wszystkich”, uśmiechnięty, pomocny, lubiany.

Z kobiecej perspektywy „Dom dobry” jest też ważny dlatego, że nie powiela krzywdzącej narracji, w której „to ofiara jest sobie winna, bo została”. Film jasno pokazuje, gdzie leży odpowiedzialność – po stronie sprawcy oraz systemu, który zbyt często zawodzi: instytucji reagujących za późno, otoczenia, które „nie chce się mieszać”, społeczeństwa, które woli udawać, że problem nie istnieje. To kino, które daje kobietom coś więcej niż tylko emocje – daje język do opowiedzenia własnej historii i przypomina, że przemoc nigdy nie jest „ceną za miłość”.

Film, który zadaje niewygodne pytania

To nie jest lekkie kino „na odmurzenie po pracy”. „Dom dobry”:

  • zmusza do refleksji – zarówno te widzki, które mają za sobą trudne doświadczenia, jak i te, które być może dopiero zaczynają dostrzegać niepokojące sygnały w swoim związku,
  • dotyka tabu – pokazując, jak często otoczenie „nie chce się mieszać”, a instytucje są bezradne lub spóźnione,
  • zachęca do reakcji – do tego, by nie odwracać wzroku, kiedy „coś nam nie gra” w relacji znajomych, sąsiadów czy rodziny.

To kino, które może stać się początkiem rozmowy – z partnerem, przyjaciółką, psychologiem, z samą sobą.

Gwiazdy na ekranie – obsada, która udźwignie najtrudniejsze emocje

dom dobry - kadr z film uSmarzowskiego

©_2025_Lucky_Bob_&_Warner_Bros._Entertainment_Inc._All_Rights_Reserved._2_Fot._Paweł_Tybora/ fot. mat. nadesłane

W filmie zobaczymy całą plejadę znakomitych aktorów, a wśród nich:

  • Tomasza Schuchardta (m.in. „Jesteś Bogiem”, „Wesele”, „Wielka woda”, „Doppelgänger. Sobowtór”),
  • Agatę Turkot (m.in. „Wesele”, „Informacja zwrotna”),
  • Agatę Kuleszę (m.in. „Róża”, „Pod Mocnym Aniołem”, „Wesele”),
  • Arkadiusza Jakubika (m.in. „Dom zły”, „Kler”, „Drogówka”, „Wesele”),
  • Marię Sobocińską (m.in. „Wołyń”, „Wesele”, „Wszystko dla mojej matki”),
  • Andrzeja Konopkę („Powidoki”, „Pokot”, „25 lat niewinności”).

To nazwiska, które od lat kojarzymy z mocnym, zaangażowanym kinem – i tutaj nie jest inaczej.

Ekipa za kamerą – Smarzowski i jego zaufani współpracownicy

Za scenariusz i reżyserię odpowiada Wojciech Smarzowski, jeden z najbardziej utytułowanych polskich reżyserów (m.in. „Dom zły”, „Pod mocnym aniołem”, „Wołyń”, „Kler”, „Wesele”).

Za kamerą stanie Paweł Tybora (m.in. „Brigidtte Bardot cudowna”, „Onirica”, „Dolina Bogów”), autorką scenografii jest Joanna Macha (m.in. „Jack Strong”, „Pokot”, „Znachor”). Za kostiumy odpowiada Magdalena Rutkiewicz – Luterek (m.in. „Wołyń”, „Miasto 44”, „Wesele”), a za montaż – Krzysztof Komander (m.in. „Forst”, „Dziewczyna i kosmonauta”, „Wesele”). Autorem muzyki jest Mikołaj Trzaska (m.in. „Wołyń”, „Dom zły”, „Róża”, „Drogówka”, „Pod mocnym aniołem”, „Wesele”).

Produkcja i dystrybucja

Film produkuje firma Lucky Bob z Bydgoszczy, a producentem jest Wojciech Gostomczyk i Janusz Hetman („Wesele”, „Kler”, „Szarlatan”, „Roving Woman”, „The Palace, „Leon”, „Pod mocnym aniołem”). W studiu Lucky Bob Wojciech Smarzowski pełni funkcję dyrektora kreatywnego. Dystrybutorem filmu jest Warner Bros. Entertainment Polska. Koproducentem jest m.in. TVN Warner Bros. Discovery.

„Dom dobry” – film, po którym wychodzisz z kina z głową pełną myśli

„Dom dobry” to nie jest seans, po którym natychmiast scrollujesz telefon i zapominasz o fabule. To taki film, który zostaje w głowie i w ciele – szczególnie, jeśli kiedykolwiek zadałaś sobie pytanie:

„Czy ja na pewno nie przesadzam? Może faktycznie to wszystko moja wina?”

Smarzowski pokazuje, że miłość nie ma nic wspólnego z lękiem, kontrolą i upokorzeniem. A jeśli Twój dom przestaje być bezpieczną przystanią – masz prawo powiedzieć „dość” i szukać pomocy.

W kinach od 7 listopada.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (1 głosów, średnia: 5,00 z 5)
loading... zapisuję głos...