Falbanki już były, woalki też, teraz… czas na wachlarze! Wielki powrót atrybutu prawdziwej damy!
Robi się je z papieru, tkanin, piór, drewnianych patyczków, a nawet z metali szlachetnych. Dawniej pomagały ochłodzić twarz i dekolt w upalne dni lub w dusznych pomieszczeniach. Ale były też atrybutami wielkich dam i akcesoriami wykorzystywanymi do flirtu. Teraz wracają nie tylko na salony – w dłoniach miłośniczek teatru czy opery – ale także na ulice, gdzie posługują się nimi spacerowiczki i uczestniczki muzycznych festiwali. Oto czas wachlarzy – pięknych i wyjątkowo eleganckich gadżetów, które można wyeksponować na zdjęciach, wykorzystać do osłonięcia twarzy, a nawet rozpiąć na ścianie swojego buduaru!
Pierwsze wachlarze pojawiły się już w czasach starożytnych, w Persji, Egipcie i Indiach. Wykonywano je wówczas ze strusich piór i liści przytwierdzonych do długiej rączki, a ich obsługę powierzano niewolnikom. Bardziej dekoracyjne modele osadzano na rączkach z kości słoniowej, drzewa sandałowego i złota, lecz na taki zbytek stać było wyłącznie najbogatszych. W starożytnej Grecji wyplatano wachlarze w kształcie serc z ususzonych liści. W Chinach i Japonii uczyniono z nich ważne elementy kultury. Dziś, na fali coraz mocniej dotykających nas letnich upałów i powrotów do mody minionych lat, znów sięgamy po wachlarze, posyłając zza nich uśmiechy, chłodząc się w gorące dni i… wreszcie zajmując czymś dłonie podczas pozowania do zdjęć!
Falbanki już były, woalki też, teraz… czas na wachlarze! Wielki powrót atrybutu prawdziwej damy!
Dziś wachlarze kojarzą nam się przede wszystkim z płomiennym flamenco, królewskim życiem na dworach i kulturą Dalekiego Wschodu. W Europie ich wyrobem początkowo zajmowali się perfumiarze. Dopiero w XVII wieku we Francji pojawili się profesjonalni „wachlarznicy”, a ich wyroby dla wielu dam pozostawały jedynie niespełnionym marzeniem. Tworzono je z papieru, jedwabiu, laki, złota i szlachetnych kamieni. Najpierw dominowały te jednokolorowe, jednak szybko artyści zaczęli przenosić na nie piękne malunki z kwiatami, portretami, widoczkami, a nawet całymi scenkami z mitologii czy historii.
Między XVIII a XIX stuleciem rozwinęła się cała odrębna gałąź „wachlarzowej kultury”. Powstawały wersje z ukrytymi otworkami, a nawet soczewkami, przez które można było dyskretnie obserwować salę. Opracowano również język gestów, wykorzystujący wachlarz do przekazywania sobie określonych informacji. Gdy dama chciała na przykład poprosić kawalera o rozmowę na osobności, przesuwała palcem po brzegu wachlarza. Kiedy zaś trzymała przedmiot w prawej dłoni tuż przed twarzą i szeroko go rozkładała, znaczyło to „pójdź ze mną”.
Tego lata wachlarze powracają jako akcesoria świetnie uzupełniające długie, zwiewne suknie. Pasują do eleganckich, koronkowych stylizacji na wesele czy do opery (często dusznej i wypełnionej suchym powietrzem). Pokryte wielobarwnym deseniem, sprawdzą się też na wielkich wakacyjnych imprezach, gdzie pomogą ochłodzić się w upalne dni. Będą oryginalnym dodatkiem do zdjęć i przyjemnym gadżetem, dodającym właścicielce kokieteryjnego uroku!
Wachlarze w różnych stylach i odcieniach znajdziecie w popularnych sklepach:
Czarny wachlarz z wzorami – Empik, 18,50 zł
Kolorowy materiałowy wachlarz z etnicznym wzorem inspirowanym Coachellą – H&M, 19,90 zł
Plastikowy wachlarz z koronką i weneckimi motywami – Bella-arabella, 12 zł
Drewniany wachlarz z kwiatowym motywem – Empik, 24,99 zł
Jak podoba się Wam myśl o powrocie tego gadżetu? Czy sięgnęłybyście po niego w teatrze lub na koncercie? Jaki wzór najchętniej byście wybrały? Dajcie nam znać!