Cukier w diecie dziecka – STOP!
Każdy rodzic wie, że znaczne spożycie cukru szkodzi zdrowiu, a brak rozwagi w wyborze słodkości u dzieci skutkować może nawet cukrzycą – kolejną chorobą cywilizacyjną naszych czasów. Nie zawsze pamiętamy jednak, że kształtowanie prawidłowych postaw żywieniowych dziecka zaczyna się właściwie od jego narodzin.
Kontrolowanie poziomu spożywanego cukru może kojarzyć się z prowadzeniem specjalnego dzienniczka, liczeniem kilodżuli, bądź całkowitą rezygnacją z przetworzonych słodkości. Nic bardziej mylnego – najważniejszy jest po prostu zdrowy rozsądek.
Kochamy swoje dzieci i chcemy dla nich jak najlepiej – to oczywiste. Dlatego od chwili, kiedy kończy się już etap karmienia piersią, butli z mlekiem i obiadków ze słoiczków, wybieramy dla maluchów takie menu, które – naszym zdaniem – jest najlepsze. Automatycznie wprowadzamy swoje upodobania smakowe w życie malucha.
Jeśli sami lubimy herbatę słodzoną cukrem, taką też przygotowujemy dziecku – przecież nie będzie ono (myślimy) męczyć się z gorzkim napojem, za którym my również nie przepadamy. Jeżeli jesteśmy fanami białego pieczywa i nie wyobrażamy sobie śniadania bez kromki białego chleba z masłem – taki zestaw serwujemy także naszemu maluchowi. Czy może być coś lepszego dla dziecka niż chrupiąca, pszenna bułeczka z masełkiem i dżemem, którą misternie kroimy w malutkie prostokąciki (uroczo zwane przez niektóre mamy domeczkami)? Uśmiech na twarzy najmłodszego członka rodziny utwierdza w przekonaniu, że nie. Kawałek czekoladki (chodź kochanie, mamusia ma coś dla Ciebie) albo ciasteczko (przynieś mamie samochodzik, to dostaniesz nagrodę) – czy coś w tym złego, myślimy, to tylko jedna kostka, a dziecko tak się cieszy!
Nie popadajmy w skrajność – słodycze są po to, aby je jeść. Na wszystko jest jednak w życiu odpowiedni czas. Jeśli od małego przyzwyczajamy dziecko do niezdrowego tłuszczu z toną cukru w środku nie dziwmy się później, że zamiast warzyw czy obiadu woli batonika. A cukier to nie tylko słodycze – jest go mnóstwo w przetworzonej żywności, którą kupujemy, ponieważ jednocześnie jest on jednym z lepszych konserwantów. Przy okazji następnych zakupów warto poświęcić chwilę na przeczytanie kilku etykiet produktów, które z daleka zachęcają kolorowymi opakowaniami i wielkim napisem: najlepsze dla Twojego dziecka – zazwyczaj mają w sobie więcej cukru, niż ich odpowiedniki dla dorosłych. Jogurciki, soczki, deserki – to w nich kryje się go najwięcej, ponieważ producenci doskonale wiedzą, że najmłodsi swój gust mają i gdy produkt będzie słodki, będą się go uporczywie domagać. Dlatego warto w codziennym życiu dbać o to, aby za naszą sprawą w diecie dziecka było go jak najmniej. Jeśli dziecko nie chce pić gorzkiej herbaty, dodajmy miód – uzyskamy głębszy i bardziej intensywny smak. Zamiast przetworzonego cukru, postawmy na fruktozę – cukier naturalny, znajdujący się owocach, które dodatkowo dostarczają błonnik. Używając własnej sokowirówki będziemy mieli pewność, że soczek: 100% owoców, naprawdę zawiera tylko owoce. Słodka przekąska – czemu nie, ale wybierajmy świadomie. Dzieci lubią jak coś chrupie i jest kolorowe – poczęstujmy je suszonymi owocami i warzywami – one wcale nie będą dla dziecka czymś nudnym i nieciekawym. Doskonałym przykładem może być tutaj najnowsza propozycja marki Crispy Natural, Chrupsy marchewkowe z dodatkiem cynamonu i kardamonu, to właśnie przykład na to, że warto eksperymentować z łączeniem smaków – pokocha je każde dziecko i niejeden dorosły. To przekąska naturalna bez konserwantów i sztucznych barwników, a do tego smaczna.
W środku znajdują się mocno chrupiące plasterki marchwi wyprodukowane z trzech świeżych marchewek. Tak więc dawkę pozytywnych wartości odżywczych (nie zapominajmy, że to dopiero pierwsza z pięciu zalecanych porcji owoców i warzyw dziennie!) maluch ma zapewnioną. Produkt nie zawiera dodatkowego, cukru poza tym, występującym naturalnie w marchwi i może się pochwalić pozytywną opinią Centrum Zdrowia Dziecka.
Warto z rozwagą planować dietę dziecka, zamiast świadomie dostarczać mu setek pustych kalorii – zupełnie niepotrzebnych. Na pewno jest to zdecydowanie korzystniejsze dla jego prawidłowego rozwoju.