Cluttercore – wnętrzarski trend z Instagrama w sam raz dla kolekcjonerów

Instagram od kilku sezonów lansuje gorące trendy zarówno w dziedzinie mody czy urody, jak i aranżacji wnętrz. Rzesze użytkowników aplikacji pragną mieszkać w otoczeniu zbliżonym do wnętrz ich internetowych idoli, a kolejne tendencje zmieniają się tam niczym w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno na topie był skandynawski minimalizm i ideologia zero waste. Teraz do głosu dochodzi zupełnie odmienna estetyka, która zyskała już nawet nazwę – Cluttercore. Na czym polega?

Cluttercore to wnętrzarski styl trochę podobny do boho. Potrafi bowiem łączyć przeciwieństwa i eksponuje oryginalne przedmioty, takie jak pamiątki z podróży. W przeciwieństwie do zrównoważonej estetyki w stylu cyganerii artystycznej, cluttercore ceni sobie jednak nadmiar. Przedmioty o niejasnym lub niezbyt doniosłym przeznaczeniu wychodzą w nim na pierwszy plan, stając się najważniejszą ozdobą wnętrz. Można więc powiedzieć, że jest idealny dla kolekcjonerów, których zbiory dawno przestały mieścić się w wyznaczonej niegdyś przestrzeni. Przekonajcie się, jak prezentują się wnętrza zaaranżowane w tym duchu! 

cluttercore

www.unsplash.com; Charisse Kenion

Cluttercore – wnętrzarski trend z Instagrama w sam raz dla kolekcjonerów

Nowy styl bazujący na przesycie najłatwiej opisać, przytaczając etymologię jego nazwy. Cluttercore to połączenie dwóch słów: „clutter” oznaczającego po angielsku bałagan oraz „core” – czyli podstawa czy centrum.  Takie zestawienie można zinterpretować jako celowo wykreowany nieład – być może artystyczny, który stoi u podstaw aranżacji. I rzeczywiście, trudno nie odnieść takiego wrażenia, oglądając pokoje internautów urządzone w owym stylu.  Z pewnością stawiają one na kreatywność w eksponowaniu przedmiotów, którym dotąd nie przypisywano odpowiednio ważnej roli. Metamorfoza wnętrza polega zatem na powyciąganiu z szuflad, szaf i strychów rozmaitych uroczych drobiazgów, takich jak: książki, ramki na zdjęcia, figurki, kolorowe butelki, świece, sztuczne owoce, zabawki z origami, sznurki koralików, obrazki (niekoniecznie te najładniejsze), firmowe gadżety, zegary czy koszyczki z akcesoriami do szycia i pozostawieniu ich na widoku. Kompozycje można zawiesić na ścianie, na specjalnie zaprojektowanych półeczkach czy w ramkach, poukładać na stoliku, a nawet rozciągnąć w oknie.

 

Skąd wziął się pomysł na cluttercore?

Niektórzy upatrują genezy trendu w aktualnej sytuacji, która objęła cały świat, czyli w pandemii covid-19. To na jej skutek ograniczyliśmy tymczasowo swoje życiowe przestrzenie do wąskich domowych wnętrz. Funkcjonując w ramach tych pomieszczeń nierzadko przez całe dnie, musieliśmy się bowiem nauczyć często zmieniać ich charakter – tak, aby raz stawały się biurem, a raz miejscem relaksu z rodziną. Potrzebowaliśmy także dodatkowych dawek pozytywnej energii, którą – jak się okazało – można było odnaleźć właśnie w przedmiotach. Nie w nowych, drogich i niepotrzebnych gadżetach, lecz tych zapomnianych małych dobrach, cieszących oko i pobudzających wyobraźnię. Nadaliśmy im w ten sposób nową indywidualną funkcję.

Co sądzicie o tym trendzie? Czy zauważyłyście jego przejawy w swoim mieszkaniu? Nas nie do końca przekonuje, choć w niektórych realizacjach rzeczywiście wywiera wrażenie, dowodząc wielkiej kreatywności mieszkańców.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (136 głosów, średnia: 4,68 z 5)
zapisuję głos...