Chińska tradycja dla zdrowia i urody
Być może na hasło „bańki chińskie” przychodzi nam na myśl znany z medycyny ludowej sposób leczenia przeziębień czy nadciśnienia. I tak naprawdę nie jesteśmy daleko od prawdy – choć obecnie bańka chińska króluje raczej w dziedzinie zabiegów kosmetycznych, będąc jedną z najskuteczniejszych metod walki z cellulitem.
Która z pań walczących z tym problemem nie chciałaby się z nim rozprawić skutecznie? Lipodystrofia, czyli cellulit, jest wrogiem wielu kobiet, pomarańczowa skórka bowiem towarzyszy wielu osobom niezależnie od wieku – nie jest to domena wyłącznie pań z nadwagą, zmagają się z nią również panie szczupłe. Skutecznym rozwiązaniem może być właśnie masaż bańką chińską, przynoszący dobre efekty i będący jednocześnie najmniej inwazyjnym zabiegiem w walce z tym defektem skóry.
Dobroczynna siła podciśnienia
Technika wykonywania masażu chińską bańką bliska jest stawianiu tak popularnych kiedyś szklanych baniek – w obu przypadkach chodzi o wytworzenie podciśnienia. Przyciskając gumowe bańki do posmarowanej oliwką skóry, zasysamy jej fragment, co powoduje intensywne przekrwienie. – Dzięki temu szybciej płynąca krew lepiej dotlenia nasze ciało i pobudza nasz system odpornościowy. Pozbywamy się zbędnych produktów przemiany materii oraz toksyn. A wykonywane bańką koliste ruchy rozbijają tkankę tłuszczową i sprawiają, że rozdrobnione złogi przesuwane są w stronę węzłów chłonnych – mówi Kamila Kuźniar, fizjoterapeutka z gabinetu RehaFit. – Intensywne przekrwienie i spalanie tkanki tłuszczowej wyraźnie wpływa na wygląd ciała, pozostawiając skórę jędrną i sprężystą, a obwody okolic masowanych mniejsze. Masaż ten jest również bardzo dobry dla osób borykających się z puchnącymi kończynami, jako pomoc lub alternatywa dla drenażu limfatycznego.
Co ważne, dzięki wykonaniu baniek z gumy możliwa jest regulacja siły jej zassania, a to pozwala na dostosowanie intensywności masażu do potrzeb skóry, nie powodując jej niszczenia, siniaków ani tzw. „pajączków”. Masaż wykonuje się w miejscach objętych zmianami, rozpoczynając od delikatnego bodźca – miękkiej bańki – oraz lekkiego poziomu jej zassania, by nie powodować bólu oraz nie pozostawiać śladów na skórze. Stopniowo z zabiegu na zabieg zwiększa się intensywność stosowanego bodźca. W profesjonalnych gabinetach używane są jednocześnie specjalne kosmetyki redukujące tkankę tłuszczową, zmiany cellulitowe oraz ułatwiające drenaż podskórny.
Jak podkreśla Kamila Kuźniar, dla lepszego efektu warto połączyć masaż bańką chińską z bezinwazyjną liposukcją za pomocą ultradźwięków. Ultradźwięki, jako krótka fala mechaniczna o odpowiednich parametrach, drgają z dużą częstotliwością. Docierają do adipocytów, czyli komórek tłuszczowych, i wstępnie rozdrabniają ich złogi tłuszczowo-wodne. – Powoduje to efekt wygładzenia i lepszego napięcia skóry. Ponadto podciśnieniowy masaż bańka chińską ma ułatwione zadanie przeciągnięcia rozdrobnionych złogów w kierunku węzłów chłonnych, co przyspiesza efekt gładkiego, jędrnego ciała – wyjaśnia Kamila Kuźniar.
Specjalista zrobi to lepiej
Dzięki skuteczności zabiegów bańką chińską systematycznie rośnie jej popularność. Wpływa na to również fakt, że gumowe bańki można kupić w aptece. Czy więc można i warto samemu wykonywać taki masaż? – Z moich obserwacji wiem, że wiele osób, które podejmowały takie próby, dosyć szybko się zniechęcały – mówi fizjoterapeutka – Jest to dosyć trudne zadanie, zarówno pod kątem umiejętności fizycznych, jak i technicznej wiedzy potrzebnej do tego, żeby ujędrnić ciało i zredukować cellulit, a nie porozciągać skórę czy narobić sobie siniaków. Ponadto każde nowe bańki są bardzo twarde, a takie nie nadają się do masażu dla osób początkujących. Jednak nie powinniśmy się zrażać. Jeśli nauczymy się samodzielnie pracować bańką po serii zabiegów u specjalisty, to wtedy możemy próbować delikatnie ale systematycznie masować ciało dla podtrzymania już osiągniętych efektów.
Jeśli chcemy, aby masaż bańką chińską – wykonywany przez fachowca albo przez nas samych – był skuteczny, powinien trwać maksymalnie przez kwadrans na jedną okolicę, np. tył uda, dlatego zabieg obejmujący przód oraz tył ud z pośladkami trwa około godziny. Trzeba go powtarzać przynajmniej dwa razy w tygodniu najlepiej w pełnej serii ok. dziesięciu zabiegów.
Zalety baniek chińskich:
- są bardzo łatwe w użyciu, nie tłuką się i nie są podatne na zgniecenia – możemy je więc stosować z powodzeniem przez wiele lat;
- mają różną wielkość, można więc dobrać odpowiednie bańki np. dla dzieci czy do stosowania na różnych powierzchniach skóry;
- poprawiają gładkość i jędrność oraz kolor skóry,
- redukują tkankę tłuszczową, zmniejszają cellulit i obwód tej części ciała, która została poddana zabiegowi,
- przyczyniają się do lepszego ukrwienia tkanek, dzięki czemu pomagają w leczeniu przeziębienia oraz infekcji.
Przeciwwskazania do stosowania baniek chińskich:
- zaburzenia krzepliwości krwi,
- stany zapalne skóry,
- nowotwory,
- gruźlica,
- gorączka,
- żylaki oraz duża tendencja do pękających naczynek
– chociaż w tym ostatnim przypadku jest to przeciwwskazanie względne – żylaki można omijać, a dobrze i umiejętnie stopniowany bodziec stymuluje mięśniówkę naczyń i wtórnie powoduje ich wzmocnienie, tym samym zmniejszając tendencję do pękających naczynek.
O ekspercie wypowiadającym się w artykule:
Mgr fizjoterapii Kamila Kuźniar
Fizjoterapeutka, instruktorka rekreacji ruchowej, trener personalny. Absolwentka Akademii Medycznej we Wrocławiu, którą ukończyła z nagrodą rektora uczelni. Podczas studiów należała do Studenckiego Koła Naukowego Medycyny Fizykalnej i Rehabilitacji. Autorka kilku prac badawczych, za analizę „Fizjoterapia w SM, niekonwencjonalne sposoby leczenia” otrzymała wyróżnienie na II Ogólnopolskiej Interdyscyplinarnej Konferencji Naukowej „Majówka Młodej Fizjoterapii”.