Bornholm – słoneczna Majorka Północy
Najsłynniejsza duńska wyspa, Bornholm, doczekała się wielu „przydomków”, mających oddać jej szczególny charakter, który przyciąga od lat wielu turystów, głównie z samej Danii, pobliskiej Szwecji, całkiem niedalekiej Polski i równie bliskich Niemiec. Każde ze skądinąd uroczych określeń – takich jak „Majorka Północy”, czy „Perła Bałtyku” – nie do końca oddaje jednak to, co Bornholm ma do zaoferowania. A każdy gość znajdzie tu coś dla siebie, zarówno wtedy, gdy marzy o spokojnym wypoczynku w małej nadmorskiej miejscowości jak i planując wypad rodzinny.
Wyspę jako idealny cel turystycznych wypraw odkryto ok. 150 lat temu. Targana, jak i cała Europa, wojenną zawieruchą, po II wojnie światowej przeżywa prawdziwy renesans. Do Duńczyków, Szwedów i Niemców, odwiedzających Bornholm, w ostatnich latach dołącza coraz więcej turystów z Polski. Trend jest zauważalny na tyle, że w różnych miejscach możemy zaopatrzyć się w przewodniki i inne informatory wydane w naszym języku.
O czym pomyślelibyśmy, gdyby ktoś zapytał nas o chęć spędzenia weekendu albo wakacji na Bornholmie? Większość z nas, z pewnością, oczami wyobraźni zobaczyłaby przede wszystkim piękne, nadmorskie, typowo wyspiarskie krajobrazy, a jako, że mamy na myśli wyspę położoną nad Bałtykiem, „zamienilibyśmy” południowe, słoneczne, piaszczyste plaże, na skaliste, szare brzegi i ciemne, głównie iglaste lasy.
To błąd!
Południowy Bornholm
Być może trudno nam w to uwierzyć, ale tutejsze plaże, głównie te na południu wyspy, zaskoczyłyby nas nie tylko swoją rozłożystością, ale również bielą delikatnego, subtelnego piasku. Takie są właśnie najsłynniejsze plaże Dueodde. Jeśli myślimy, że Bornholm nie zaskoczy nas czymś wyjątkowo szczególnym – zwróćmy uwagę na to, co możemy zobaczyć w każdym niemal ogrodzie. Tak – to figi, winogrona i brzoskwinie! Rozumiemy już skąd porównanie Bornholmu do Majorki. Ta „bałtycka” jest jednak z pewnością o wiele spokojniejsza…
Wiemy już, że na południowych krańcach wyspy znajdziemy piękne plaże, zapraszające nie tylko do słonecznych i morskich kąpieli, ale również do relaksujących spacerów.
Przenieśmy się zatem na północ. Dlaczego?
Dla kontrastu, który wyraźnie pokaże jak różnorodną i osobliwą jest ta piękna, duńska wyspa.
O ile na południu króluje jasność i biel piasków, o tyle północ Bornholmu możemy odmalować kolorami skalnych klifów i fioletem rozległych wrzosowisk, obramowanych błękitem i szarością Bałtyku. Prawdziwym skarbem północnego Bornholmu są ruiny monumentalnego zamku Hammersus, które dominują nad krajobrazem (z wysokości powyżej 70 metrów). Północne obszary wyspy są nieco bardziej wypiętrzone niż południe, wschód i zachód.
Lasy Almindingen
Najwyższe wzniesienie Bornholmu znajduje się jednak w środkowej części wyspy – pośród wielkiego kompleksu lasów Almindingen. To szczyt Rytterknægten (162 m n.p.m.). „Zdobycie” go nie jest więc zadaniem trudnym, wręcz przeciwnie – niewielka wysokość mogłaby zniechęcać, ze względu na to, że nie spodziewalibyśmy się szczególnie atrakcyjnych widoków ze szczytu, warto jednak zaprzyjaźnić się z Rytterknægten, a odwdzięczy się nam wyjątkowo piękną panoramą, którą będziemy mogli podziwiać z zainstalowanej na wierzchołku wieży widokowej.
Wschód i zachód Bornholmu – uroki architektury i żeglowania
Zwiedzając Bornholm z pewnością nie zapomnimy, że jesteśmy w Skandynawii. Przekonają nas o tym nie tylko krajobrazy, ale również charakterystyczna architektura. Na szczególną uwagę zasługują miasteczka portowe rozpościerające się na wschodnich wybrzeżach wyspy. Ciągi drewnianych, kolorowych domków, pięknie „zarysowują” krajobraz. Wśród nich wyróżniają się urocze kościółki, z których największy i najbardziej znany to kościół rotundowy w Østerlars.
Zachodnie wybrzeża Bornholmu polecane są szczególnie wielbicielom sportów wodnych, w tym żeglarstwa. Panują tu bardzo dobre warunki do tego rodzaju aktywności.
Rønne
Słów kilka o stolicy Bornholmu – jak na tutejsze warunki miasto liczące sobie niemal 14 tysięcy mieszkańców to prawdziwe centrum życia społecznego, kulturalnego i turystycznego. Wszystkie te „obszary” łączą się tu w jedną całość. Rønne, choć niewielkie, ma się czym pochwalić. To właśnie tu działa najstarszy duński teatr, założony w 1823 r.(Rønne Theater). Uwadze turystów warto też polecić kościół Sct. Nikolai Kirke z XIV w., latarnię morską z XIX w. i kuźnię portową pamiętającą lata trzydzieste XVIII w.
Bornholm ma bogatą historię, którą poznamy odwiedzając Muzeum Bornholmu w Rønne – pośród eksponatów wyróżniają się tradycyjne wyroby tutejszego rzemiosła – m.in. słynne bornholmskie zegary, szkło i ceramika. Tradycje te podtrzymywane są zresztą do dzisiaj, co szczególnie cieszy turystów mogących dzięki temu nabyć niebanalne pamiątki.
Raj dla turystów
Nie ma wielkiej przesady w stwierdzeniu, że Bornholm jest turystycznym rajem. Nie bez powodu wyspę zamieszkałą przez ok. 40 tysięcy osób co roku odwiedza dziesięć razy więcej (ok. 400 tys.) turystów!
Nie oznacza to wcale, że powinniśmy się obawiać tłumów. Oczywiście ruch turystyczny wzmaga się szczególnie w miesiącach letnich (głównie w najcieplejszym lipcu) ale kolejnym bogactwem Bornholmu jest spokój i wręcz kontemplacja życia. To, o czym marzy przeciętny mieszkaniec „miejskiej dżungli”, udający się na odpoczynek.
Współczesny Bornholm „turystą stoi”. Znajdziemy tu więc świetnie zorganizowaną infrastrukturę – począwszy od bazy noclegowej, przez liczne restauracje, bary, kawiarnie, po niemal 250 kilometrów świetnie utrzymanych dróg rowerowych, które do zwiedzania wyspy na dwóch kółkach mogą skusić każdego – niezależnie od wieku i umiejętności.
Duńczycy cenią sobie zdrowe życie i ruch. Dania nie bez powodu kojarzy się z rowerami. Nie tylko Kopenhaga to prawdziwe rowerowe królestwo, bez problemu na dwa kółka przesiądziemy się również na Bornholmie. Możemy w ten sposób spokojnie i nie przemęczając się zwiedzić właściwie całą wyspę, po drodze planując noclegi np. pod namiotem (campingi na Bornholmie cieszą się bardzo dobrą opinią). Oczywiście bez problemu znajdziemy też zakwaterowanie w domkach letniskowych (które jak na warunki skandynawskie są wręcz tanie) kwaterach prywatnych, kilkudziesięciu hotelach i pensjonatach – od luksusowych po dostępne na każdą, turystyczną kieszeń.
Dla wielu turystów smak podróży nie byłby pełny bez zasmakowania (całkiem dosłownie) klimatu miejsca, które odwiedzają. Będąc na Bornholmie nie można ominąć najsłynniejszych wędzarni ryb – w Allinge, Hasle, Gudejem czy Vestre. Śledzie to absolutny bornholmski hit „serwowany” na sto sposobów. Oczywiście nie tylko wędzarnie znajdziemy na kulinarnej mapie Bornholmu – warto zajrzeć do licznych restauracji i kawiarenek, które mogą się pochwalić bardzo smacznym (zarówno regionalnym, jak i międzynarodowym) menu.
Na koniec jeszcze jeden akcent, który podobnie jak rowery, niechybnie podpowie nam, że Bornholm to z całą pewnością duńska wyspa. Jeśli wybieramy się na urlop z dziećmi, a przy okazji sami mamy ochotę poczuć się juniorami, udajmy się do Joboland – bornholmskiego „Legolandu” – wielkiego i nowoczesnego parku zabaw.
Wszystkie drogi prowadzą na Bornholm
Przynajmniej te morskie – zarówno z Danii, Szwecji, Niemiec, jak i Polski. W sezonie (latem) dużą popularnością cieszą się rejsy z Kołobrzegu do Nexø, wiele osób wybiera również trasę Świnoujście – Rønne. Na wyspę łatwo się też dostać wprost z Kopenhagi (np. samolotem) albo ze szwedzkiego Ystad.
Autor: http://www.sembo.pl/d/hotel/dania/bornholm/bornholm