Bitwa na kosmetyki: odżywki wzmacniające Garnier Fructis Densify vs Nivea Hairmilk
Oto kolejna bitwa na kosmetyki:
Garnier Fructis Densify – Odżywka wzmacniająca do cienkich włosów, czy Nivea Hairmilk – Mleczna odżywka pielęgnująca do włosów o strukturze cienkiej?
Na dziś przygotowałam starcie odżywek przeznaczonych do włosów cienkich, ale w odmiennych konsystencjach i sposobach stosowania. Do ich użycia podchodziłam z rezerwą, mając w pamięci nieudane spotkania z tego typu kosmetykami. Z natury ze mnie eksperymentatorka, toteż z ciekawości postanowiłam je wypróbować.
Sposób użycia:
Odżywkę wzmacniająca do cienkich włosów marki Garnier nakłada się w niewielkiej ilości po umyciu włosów, pozostawia na kilka minut, a następnie spłukuje. Odżywka firmy Nivea ma postać spray’u, nie zmywa się jej, tylko stosuje bezpośrednio przed rozczesywaniem poprzedzającym wyjście z domu o każdej porze dnia, w zależności od potrzeby. Nazwa Hairmilk bierze się zapewne z białego koloru i płynnej postaci fizycznej imitującej wiernie mleko.
Wygodniejsza w użyciu jest dla mnie odżywka Nivea.
Zapach:
Uwielbiam owocowe zapachy szamponów i odżywek serii Garnier Fructis. Chociaż wszystkie pachną dosyć podobnie, szczególnie szampony trudno byłoby mi po zapachu odróżnić, to i tak uważam, że są to ich rozpoznawalna cecha, zapachowy „trade mark.”
Zapach odżywki Hairmilk jest wyważony, delikatny, kremowy, także odpowiada mojemu gustowi.
Jego plusem jest to, że towarzyszy mi w ciągu dnia, czego nie doświadczam w przypadku kosmetyku Garniera- pielęgnacja włosów wieczorem nie pozostawia efektu zapachowego na drugi dzień.
Efektywność działania:
Moje włosy są długie, w blond kolorze, dosyć gęste, lecz o cienkiej strukturze, a to utrudnia mi ich pielęgnację. Rozczesywanie ich jest długotrwałe, czynniki pogodowe dają im o sobie znać, a wtedy są one powodem irytacji. W odpowiedzi na zbyt duże nasłonecznienie moje włosy stają się przesuszone, nienaturalnie sztywne, matowe, łamliwe, opadnięte i zniszczone. W czasie deszczu kręcą się i plączą, po wysuszeniu opadają.
Efekty, jakie zaobserwowałam po zastosowaniu obu produktów, zdeklasowały zupełnie odżywkę Garnier Fructis. Słowo 'Densify’ widniejące na etykiecie, zachęcające do zakupu, nie odnosi się do rzeczywistości. Moje włosy wyglądały na słabe, przerzedzone, delikatne, lekko przetłuszczone, w dodatku źle się układały i nadawały się tylko do spięcia w kok, by pozostawić ich niewłaściwy wygląd w tajemnicy przed społeczeństwem.
Odżywka Hairmilk zaskakująco mi pomogła przetrwać upalne dni. Ułatwiła czynność czesania. Miałam wrażenie, że włosy pokrywała warstwa ochronna, która niwelowała zgubne skutki działania światła słonecznego i wysokiej temperatury. Odnotowałam brak przesuszania, utraty blasku i objętości. Przez całe dni mogłam cieszyć się odpowiednim stanem włosów świadczącym o ich zdrowiu i dobrej kondycji.
Podsumowanie:
Jestem bardzo zadowolona z korzystania z odżywki marki Nivea, ponieważ okazała się najlepszą spośród kosmetyków tego typu, z jakimi dotychczas się spotkałam. Kometyk Garnier Fructis utwierdził mnie w przekonaniu, że odżywki do spłukiwania po umyciu włosów po prostu mi nie służą. Bitwę niepodważalnie i z dużą przewagą wygrywa Nivea Hairmilk, mleczna odżywka pielęgnująca do włosów o strukturze cienkiej.
Bitwa pomiędzy nawilżającymi balsamami do ust jest autorstwa naszej czytelniczki: hidari11