Bitwa na kosmetyki: Joanna, Szampon „Miód i proteiny mleczne” vs Garnier Fructis, Szampon „Gęste i zachwycające”
Każda z nas wie, jak trudno dobrać odpowiedni szampon do naszych włosów. Czasem wręcz jest to spore wyzwanie. Trafiłam ostatnio szczęśliwie na szampony, które, ogólnie rzecz biorąc, wykazały się pozytywnym oddziaływaniem na moje włosy. Jeden z nich droższy, drugi tańszy, zatem chciałabym dokonać ich analizy i porównania, by przekonać się, jak cena odzwierciedla jakość. Z jednej strony stawiam szampon firmy Joanna „Miód i proteiny mleczne”, a po stronie przeciwnej Garnier Fructis „Gęste i zachwycające”.
Konsystencja:
Preferuję gęstą konsystencję z kilku powodów. Większa gęstość zapewnia większą wydajność. Mniej wylewamy na rękę i zdecydowanie mniej produktu nam z dłoni wycieka, gdy mamy do czynienia właśnie z takimi szamponami, ponieważ z fizycznego punktu widzenia gęstość pociąga za sobą lepkość. Dotyczy to również czynności rozprowadzania kosmetyku po włosach- gdy szampon jest wodnisty, zawsze jakąś jego część tracę bezpowrotnie w wodzie w wannie. Kiedy natomiast nakładam na włosy szampon o spójnej, gęstej konsystencji, w całości udaje mi się go rozprowadzić wszędzie bez strat.
Jakie są szampony, które poddaję bitwie? Szampon firmy Joanna jest wodnisty. Nie wiem, czy to wynika z technologii jego wytwarzania, czy z oszczędności składników, który przejawia się na sklepowych półkach w postaci atrakcyjnie niskich cen. Tu zatem muszę postawić minus. Mała gęstość rzutuje na wydajność, o czym za chwilę.
Szampon Garnier jest dla odmiany gęsty i lepki, dzięki czemu był dla mnie łatwiejszy w nakładaniu i starczył mi na dużo dłużej.
Zapach:
Szampon Joanna „Miód i proteiny mleczne” charakteryzuje się wyważonym, delikatniejszym zapachem, choć jego nazwa rozbudza zmysły i nastawia człowieka na piękne, naturalne aromaty, które zbliżają do natury. Jest miły, przyjemny, lecz nie zachwyca. Nie należy do moich ulubionych lub takich, które w jakiś sposób stanowiłyby o swej wyjątkowości. W tym przypadku czuję lekki zawód, ponieważ aż tak dobrej receptury, bliskiej naturalnym aromatom nie wyczułam, a miód uwielbiam.
Szampon Garnier Fructis „Gęste i zachwycające”, jak wszystkie szampony tej kolekcji, charakteryzuje się orzeźwiającym, owocowym, przyjemnym, intensywnym zapachem, który bardzo lubię. Ożywia mnie, dodaje energii i przywodzi na myśl egzotykę ciepłych krajów. Podoba mi się bardziej, niż zapach pierwszego szamponu.
Wydajność:
Myję włosy codziennie wieczorem, zatem szampon to jeden z moich podstawowych kosmetyków. Tak jak wcześniej wspominałam, bardziej wydajny okazuje się być Garnier Fructis z racji jego zdecydowanie większej gęstości. Starczył mi na długo, czego nie mogę stwierdzić w przypadku Joanny- ten z kolei po upływie tygodnia świecił pustką.
Efekt:
Jestem zadowolona z działania obydwóch szamponów. Nie spodziewałam się po nich aż tak dobrych efektów, choć nie takich, jak po kilku szamponach, odkrytych i sprawdzonych, po których moje włosy osiągają wygląd , że sama siebie potem nie poznaję. Szampon z Joanny sprawiał, że moje włosy następnego dnia były gładkie, miękkie, łatwo się rozczesywały, miały zdrowy koloryt i budowę z wyjątkiem końcówek. Nie elektryzowały się zbytnio i nie plątały. W miarę łatwo dawały się układać i poddawały się (bez przykrych skutków w ich wyglądzie) zmianom ułożenia w ciągu całego dnia. To, co jest warte podkreślenia, szampon nie obciąża chemią. Wiele szamponów, jakie stosowałam, odciskały piętno na włosach w ciągu dnia i sprawiały, że wieczorem, a nawet późnym popołudniem miałam na dosłownie głowie same problemy- albo wysuszone, albo słabe, albo przetłuszczające się, albo pozbawione objętości włosy. W przypadku stosowania szamponu firmy Joanna nie pojawił się żaden z wyżej wymienionych mankamentów.
Szampon Garnier przyczynił się do wystąpienia podobnych efektów: włosy były wygładzone, miękkie w dotyku, lekkie, powiewne, ale jednocześnie wzmocnione. Ułatwił rozczesywanie i rozwiązał pospolity kłopot z ich układaniem.
Trudno byłoby mi orzec, który produkt wywarł lepszy lub większy wpływ na moje włosy, dlatego w tej kategorii stawiam znak równości pomiędzy nimi.
Skład:
W składzie szamponu Joanna znajduje się to, co zostało wypisane na etykiecie- ekstrakt z miodu oraz hydrolizowane proteiny mleczne. Jest on, jak przypuszczałam, perfumowany. Lista związków chemicznych nie jest długa, kilka konserwantów, środków myjących. Kluczowy jest tu Polyquaternium-7- związek odpowiedzialny za efekty, jakie zaobserwowałam u siebie. Według danych źródłowych jest to związek chemiczny kondycjonujący włosy. Przypisuje się mu ochronę przed kołtunieniem włosów, nawilżanie, ochronę przed matowieniem, wysuszeniem, elektryzowaniem. Jestem sceptycznie nastawiona jednak do EDTA, którego używałam na zajęciach z inżynierii genetycznej do kompleksowania jonów dwuwartościowych i hamowania aktywności enzymów. Mam zatem wielką nadzieję, że związek ten nie przedostawał się w żaden sposób do wnętrza mojego organizmu.
Aqua, SLS, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Glycereth-2 Cocoate, Cocamidopropylamine Oxide, Polyquaternium-7, Panthenol, Mel Extract, Hydrolized Milk Protein, Propylene Glicol, Disodium EDTA, Citric Acid, Parfum, DMDM Hydrantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone
Skład szamponu Garnier Fructis jest istotnie bogatszy w składniki będące ekstraktami z roślin i witaminami, i brak w poniższej liście słowa „parfum”, co uznaję za plus. Zapach jest więc wynikiem wypadkowym kompozycji wyciągów roślinnych (jak widać- naprawdę ich dużo). Uważam, że skład drugiego szamponu jest bardziej zgodny z potrzebami włosów- zapewnia lepszą ochronę i kompatybilność z naturalnymi budulcami skóry i włosów.
Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Cocamide MEA, Glycerin, Sodium Chloride, Glycol Distearate, Fragrance, Hexylene Glycol, Sodium Benzoate, Salicylic Acid, Dimethicone, Carbomer, Pyrus Malus Extract (Apple Fruit Extract), Polysilicone-8, Polyquaternium-16, Niacinamide, Pyridoxine HCl, Hexyl Cinnamal, Citric Acid, Saccharum Officinarum Extract (Sugar Cane Extract), Aminomethyl Propanol, Benzyl Alcohol, Linalool, Amyl Cinnamal, 2-Oleamido-1,3-Octadecanediol, Aminopropyl Triethoxysilane, Punica Granatum Extract, Citrus Medica Limonum Peel Extract (Lemon Peel Extract), Camellia Sinensis Leaf Extract, Sodium Hydroxide
Wynik końcowy:
Przyznaję zwycięstwo szamponowi Garnier Fructis „Gęste i zachwycające”.
Najbardziej liczy się dla mnie efekt, który był porównywalny, więc nie przesądził o wyniku bitwy. Oba kosmetyki sprawiły, że w ciągu dnia czułam się pewnie, komfortowo. O wygranej zadecydowały inne cechy: konsystencja, zapach, wydajność, skład. W tych kategoriach lepszym produktem okazał się być niepodważalnie Garnier Fructis.
Bitwa pomiędzy: Joanna, Szampon „Miód i proteiny mleczne” vs Garnier Fructis, Szampon „Gęste i zachwycające” została napisana została przez naszą czytelniczkę: Hidari11 (zapraszamy do tworzenia podobnej bitwy na kosmetyki – oceniamy je za min. 400 punktów i jest szansa na szybszą publikację. Bitwy wysyłamy na: redakcja@kobietamag.pl).
Jeśli stosowałaś te kosmetyki lub znasz je z opinii przyjaciółek i znajomych weź udział w bitwie tych kosmetyków i zagłosuj! Oddaj swój głos na wybrany kosmetyk i zobacz, jak zagłosowali inni