Angielski zbudowany na… klockach LEGO
Klocki LEGO w szkole? Dlaczego nie… szczególnie, gdy pomagają najmłodszym w nauce języka angielskiego! Taki niecodzienny pomysł uczenia przez zainteresowania pojawił się w jednej z warszawskich podstawówek. Temat wybrały dzieci, resztą zajęli się nauczyciele! Efekt? Odkrywcze lekcje, intuicyjna nauka języka i… dzieci w roli ekspertów.
Rutynie mówimy dość! Z takiego założenia wyszli nauczyciele w Zespole Szkół Niepublicznych „Karolkowa 49” w Warszawie. Każdy z nich przygotowuje projekty specjalne, w ramach których dzieci mają możliwość nauki przez zainteresowania. Hitem okazał się jednak program „LEGO” wprowadzony przez Magdalenę Najdenow, nauczycielkę języka angielskiego. Chciała, aby jej uczniowie poznawali język i oswajali się z kulturą poprzez to, co jest im bliskie.
Jak to się stało, że padło właśnie na LEGO? – Zrobiliśmy burzę mózgów. Dzieci opowiadały o swoich pasjach. Okazało się, że większość z nich lubi tworzyć konstrukcje z klocków. Tak, w głosowaniu wyłoniliśmy temat przewodni naszych zajęć – opowiada Magdalena Najdenow. – Rozmowa o pasjach budzi emocje, dlatego dzieci podświadomie chłoną język. Rozwijają umiejętności lingwistyczne, ale także i merytoryczne, bo podczas lekcji nie brakuje teorii. Zaczęliśmy od poznania historii firmy LEGO i technologicznych ciekawostek. Aby nie odbiec od podstaw programowych na bieżąco weryfikuję wiedzę dzieci poprzez quizy i testy. Sprawdzam, na ile program pozwala im poszerzać słownictwo i zyskiwać swobodę komunikacji. W kolejnym etapie, chyba najprzyjemniejszym dla dzieci, będziemy wspólnie konstruować, a potem omawiać stworzone budowle. To pozwoli dzieciom wejść w rolę odkrywcy – opisuje Magdalena Najdenow.
Takie podejście do nauki, to nie tylko nowość dla dzieci, ale i dla nauczycieli. Przyzwyczailiśmy się do sztywnego modelu zajęć – nauka gramatyki, słownictwa, weryfikacja wiedzy. W szkole, która opiera się na modelu nauczania dwujęzycznego taka rutyna nie ma racji bytu. Projekt LEGO to obopólna korzyść: rozwija wiedzą i ciekawość świata u najmłodszych oraz pobudza do uwagi i jeszcze większej aktywności nauczycieli. – To moi uczniowie są ekspertami i to ja mogę się od nich wiele nauczyć. Odwrócenie roli, pokazuje dzieciom, że nauczyciel szanuje ich pasje, jest partnerem i z chęcią zadaje pytania, bo chce czerpać z wiedzy młodszych. Oczywiście, to ja odpowiadam, za merytorykę zajęć, ale jestem otwarta na inicjatywę dzieci – mówi nauczycielka.
Ręka w górę, kto zrezygnowałby z takich lekcji?