Przepis na karpia: Świąteczny karp z serowo – pieczarkowym farszem
Przepis na karpia: Świąteczny karp z serowo – pieczarkowym farszem – Składniki
- – świeży karp, ok. 1,2 kg
- – 500 g świeżych pieczarek
- – 1 cebula
- – 1 średni pęczek natki pietruszki
- – 150 g sera Gouda MSM Mońki w plastrach
- – 3 ząbki czosnku
- – 2 łyżki oleju
Wykonanie:
Pieczarki pokroić w cząstki, cebulę w kostkę i podsmażyć na oleju. Odstawić do wystygnięcia, a karpia doprawić solą i pieprzem. Do wystudzonych pieczarek dodać pokrojoną natkę, 80 gramów pokrojonego sera, oraz sól i pieprz do smaku. Całość dokładnie wymieszać i nafaszerować karpia, następnie natłuścić rybę odrobiną oleju. Piec w temperaturze 180°C przez godzinę. Piętnaście minut przed końcem pieczenia, na karpia położyć pozostałe plasterki sera.
Komentarze
Coś dla mojej mamy.
Wygląda apetycznie 🙂
Wygląda apetycznie. Ale ja tak nienawidze pieczarek, że aż mnie skręca na nam widok. Nie wiem w sumie dlaczego. Samego karpia bardzo lubie… najbardziej gotowanego w galarecie. 🙂
Wygląda ciekawie, ale za karpiami to ja nie przepadam 🙁
My nie jemy karpia. Nikt w rodzinie ich nie lubi więc nie zmuszamy się dla samej tradycji. Jest dużo innych ryb, które wszystkim smakują.
U mnie też, zdecydowanie wolę ryby morskie, albo ewentualnie drapieżne. Karp zawsze dla mnie trochę mułem pachnie :-(, albo ja go po prostu nie potrafię dobrze zrobić.
U mnie też nie jada się karpia 🙂
Przepis ciekawy, a i potrawa wygląda ciekawie. Jeśli jednak chodzi o mnie to podziękuje i nie spróbuję. Niestety nie ruszę karpia za czorta, tak jak nie ruszę węgorza. Trudno. Nawet jeśli będą tak wytwornie podane, bo mam zakodowane w głowie pewne fakty i koniec. Nie będę ich przytaczać tutaj bo nie mam zamiaru nikomu obrzydzać tych ryb. To jest tylko moje indywidualne podejście do nich. A potrawa wygląda wyśmienicie.
O węgorzu to słyszałam niepochlebne opinie ale o karpiu to nie i jego bardzo lubię i takie mniejsze są chudsze i nietłuste a dobrze przyrządzony to smakuje wyśmienicie
Nie chcę podawać szczegółowo o co mi chodzi z tym karpiem bo nie chce zrażać ludzi. Ale ma to związek z jego skrzelami, a może bardziej tym co tam niby można czasem trafić. Zakładam, że te sklepowe są czyste ale to właśnie tak jak z tym węgorzem. Węgorzami zajadałam się całe dzieciństwo można by rzec, że na co dzień bo miałam to szczęście, że ktoś z mojej rodziny miał do nich dostęp w dużych ilościach. Nie, żeby rybaczył to nie ale miał możliwość kupna za tak zwane grosze bezpośrednio u źródła. I uwielbiałam wędzone węgorze, których smak zresztą czuję na podniebieniu do dzisiaj. Ale ktoś życzliwy uświadomił mnie o węgorzach i dodał na dokładkę informację o karpiach. Więc teraz nie tknę. Przykro mi.
Ciekawy przepis, a i samo wykonanie nie wydaje się zbyt trudne. U mnie jednak w domu nie jada się karpia raczej, obcy mi również widok jeszcze żywego karpia w wannie… 🙂
nie ma to jak idealna rybka
Mój mąż jest mistrzem w robieniu ryb w każdej postaci . Według tego przepisu robiliśmy szczupaka – smakował rewelacyjnie 🙂 ale kiedyś też przyjdzie pora na karpika 🙂