7 grzechów głównych stylizacji według Oskara Bachonia

-Gdy tylko zaczynają się wakacje, a wraz z nimi kolejny sezon wesel, z trwogą zaglądam na Facebooka. Boję się, że na moim ekranie wyskoczy jakiś kalafior zamiast koka. Najgorzej, jeśli będzie z brokatem, piórkami albo innym tałatajstwem – mówi Oskar Bachoń, hair designer i nasz niepokorny ekspert od fryzur damskich, który wybije Ci z głowy złe pomysły na to, co można mieć na głowie idąc na ślub lub inne oficjalne przyjęcie.

Grzechy glownych stylizacji

1. NADMIAR KOSMETYKÓW DO STYLIZACJI

Włos się na głowie jeży, kiedy widzę, ile walicie sobie na głowę lakierów, pianek, żeli czy innych maziajów i brylantyn (swoją drogą, nie wiem w ogóle, czemu ludzie to jeszcze w domach trzymają). To tylko niepotrzebnie obciąża włosy, skleja je i sprawia, że wyglądają niechlujnie i nieświeżo, ale też wcale nie poprawia trwałości fryzury. Za dużo lakieru to gwarantowany efekt hełmu, sztuczność do kwadratu. Doradzam umiar. Lepiej dać mniej dobrego kosmetyku, nie tonę byle jakiego.

2. KLĘSKA WSUWKOWEGO URODZAJU

Niektórym kobietom błędnie wydaje się, że jeśli wepną dwadzieścia wsuwek, to ich fryzura będzie się lepiej trzymała. Wsuwek nie powinno być widać. Nie dość, że wpinamy je tak, by schowały się pod włosami, powinny być tego samego koloru co włosy. Apeluje do blondynek o wyrzucenie czarnych wsuwek. To jakiś koszmar!

3. ZA DUŻO CIEPŁA

Nie pal włosów prostownicą albo lokówką przetrzymując je na gorącej powierzchni przez całą wieczność. Nie zapewni to lepszego utrwalenia loka  bądź fali, przeciwnie – spalisz włosy, które całkowicie przestaną się układać. Znam wariatki, które nawet żelazkiem do ubrań prasują swoje włosy przez gazetę, bo temperatura 230 st. C, jaką można osiągnąć w prostownicach i lokówkach, to dla nich za mało. Koniec z tym! Dziewczyny, przerzućcie się na grube wałki, termoloki lub stylizujcie włosy na okrągłej szczotce. Efekt będzie znacznie ładniejszy, a włosy zdrowsze.

4. BŁĘDY SZTYWNIARY

Nie próbuj doprowadzić swojej fryzury do perfekcji za wszelką cenę. Najmodniejsze są obecnie włosy naturalne. Zdrowe i lśniące, nieco niesforne kosmyki, które układają się po swojemu, są znacznie lepsze niż misterne upięcie, w którym będziesz czuła się jak w peruce, albo włosy wyprasowane na blachę, o które będziesz się zamartwiać, gdy tytko zacznie kropić deszcz. Jeśli masz falowane, puszące się włosy – podkreśl to, nie prostuj ich na siłę. Jeśli twoje włosy są z natury proste, nie męcz ich lokówką.

5. ŚMIERĆ KALAFIOROM

Dziś się z tego śmieję, ale kiedyś w szkole fryzjerskiej sam robiłem wysokie i sztywne koki, układane kosmyk po kosmyku w przedziwną wieżę, i byłem z nich nawet dumy. Teraz nazywam je kalafiorami i odradzam każdemu. Są nie tylko niemodne, ale też dodają niepotrzebnej powagi, w cudaczny sposób  postarzają i ośmieszają swoją nosicielkę, która wygląda jak odtwórczyni Marii Antoniny w kiepskim teatrze. W zamian proponuję zrobione, tuż nad karkiem, gładkie koki w stylu hiszpański lub uniesione wysoko upięcia retro, takie jak nosiła Brigitte Bardot. Wciąż modny jest też koczek na czubku głowy w stylu Małej Mi z Muminków oraz styl boho – hippisowskie, lekko rozczochrane włosy z motywem warkocza. Wszystko, tylko nie kalafior!

6. KRZYWDZĄCE MITY

Zauważyłem, że kobiety bardzo lubią chować się za włosami. Pokutuje dziwny mit, że okrągła buzia musi być otulona włosami, więc jeśli te są spięte w kok, coś mimo wszystko powinno z niego wystawać, żeby wysmuklić owal twarzy. Skutek mamy taki, że kobieta wyciąga sobie pejsy z upięcia, dodatkowo je jeszcze czymś utrwala albo smaruje, i zamiast ładnej fryzury ma dwa wiszące śpiki, które bynajmniej nie dodają jej uroku.

7. DODATKI Z PIEKŁA RODEM

Za ozdabianie fryzur piórkami, brokatem, kryształkami, cyrkoniami czy innymi perełkami fryzjerzy powinni być karani. To w bardzo złym guście. Wszyscy dookoła trąbią, że mniej znaczy więcej, a wy nadal swoje. Nie, nie i jeszcze raz nie! Zwłaszcza, jeśli masz już ozdobną biżuterię, ładowanie kolejnego żelastwa czy szkła w swoje włosy nie ma już racji bytu. Jedyne dodatki, jakie we włosach wyglądają dobrze, to żywy kwiat lub ozdobna apaszka odpowiednio wkomponowane we fryzurę.

Oskar Bachoń / Hair & Make-up Designer

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (191 głosów, średnia: 4,43 z 5)
zapisuję głos...
Komentarze
  1. martus2833  12 lipca 2014 09:26

    Dokładnie „kalafiory” to jakaś pomyłka. Tona lakieru, 50 wsuwek, kilka loczków i warkoczyków a do tego brokat.

    Odpowiedz
  2. lilkawodna  12 lipca 2014 14:24

    Święte słowa! Tony lakieru i te ,śmieszne ozdoby są najgorsze.

    Odpowiedz
  3. bbo  12 lipca 2014 18:30

    Teraz się z tego śmieję, a jednak widuję to wszystko każdego dnia na ulicy…

    Odpowiedz
  4. scrabble  21 marca 2015 19:50

    Najlepszy artykuł na portalu! Prosty i dosadny.
    Uwielbiam koka Małej Mi 😉

    Odpowiedz
  5. terenia  21 kwietnia 2015 14:13

    Mocne słowa, ale wszystko jasne – im mniej, tym lepiej!! Popieram! 🙂

    Odpowiedz
  6. Justyna  20 maja 2015 11:55

    Moje włosy żyją sobie własnym życiem a ja tylko próbuję czasami z nimi współpracować 🙂

    Odpowiedz
  7. efffciaa  22 czerwca 2017 12:42

    Świetne 🙂 Tylko jakby to jeszcze przeczytały ( i zastosowały się ) dziewczyny , które popełniają te błędy świat byłby o wiele piękniejszy 🙂 choć każda z nas ma pewnie jakieś tego typu małe grzeszki 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany