Slow food – coraz bardziej popularne także w polskich miastach

Polacy wyszli na ulice! Kupują napoje z myślą o tym, by wypić je w drodze, zaopatrują się w ekologiczne produkty na straganach, a w weekendy nawet śniadania jedzą na targach, by potem pójść na festyn lub poszukać klimatycznej knajpki bez sieciowego szyldu.

Trendy w polskich  miastach (1)

Coś się zmienia w polskich miastach. Powoli staje się czymś passé zakładanie ubrań z wyeksponowanym logo marki, czy też spędzanie czasu w kawiarniach i restauracjach należących do dużych sieci. Doceniane są natomiast pikniki o charakterze lokalnym, ekologiczne produkty i małe knajpki, zakładane z pasji i prowadzone z pomysłem.

1) Jemy i pijemy na ulicy

Budki z hot-dogami oraz mobilne stoiska prowadzące sprzedaż wody sodowej znają nawet najstarsi Polacy. Gdy dotarły do nas restauracje typu McDonald’s a potem kawiarnie Starbucksa, modne stało się kupowanie jedzenia i picia w lokalu po to, by spożyć je na ulicy, często w biegu. Ale jedzenie uliczne także ulega przemianom. Współcześnie „fast food” chętnie zastępowany jest przez „good food” oraz „slow food” – Polacy poszukują produktów szybko przygotowywanych, ale nadających się do spożycia np. podczas spokojnego spaceru z przyjaciółmi. Coraz chętniej kupują smaczne produkty od młodych-gniewnych, którzy na przekór wielkim sieciom oferują wysoką jakość w niewygórowanej cenie i to wprost z ciężarówek. Organizowane są nawet festiwale takie jak Warszawski Festiwal Food Trucków.

Przekąsić można coś z ciężarówki, ale po dobrej jakości napój dobrze wybrać się do lokalu – np. do jednej z popularnych herbaciarni oferujących bubble tea. Pękające kuleczki z sokiem, kokosowe żelki czy tapioka, które dodaje się do takiej herbaty, są traktowane jako przyjemne urozmaicenie, a przez niektórych nawet jako zamiennik słodyczy.

Ponieważ herbata jest napojem bezalkoholowym, można ją spożywać o dowolnej porze dnia i nocy, również w trakcie pracy czy wysiłku fizycznego. Mrożona herbata doskonale orzeźwia i gasi pragnienie – tłumaczy sukces bubble tea Hanna Bęben z warszawskiego lokalu „Pij herbatę”. – Nasza herbaciarnia zawdzięcza popularność wysokiej jakości serwowanych napojów, a przy okazji wpisuje się w trend “to go”, zgodnie z którym klienci mogą kupić napój, a następnie wybrać się z nim na spacer – dodaje.

2) Zakupy robimy na targach

Krótka Droga we Wrocławiu, JarmarkBoZeWsi w Trójmieście, Tygiel w Poznaniu, a w Warszawie Le Targ nad Wisłą, to tylko przykłady odradzania się zwyczaju dokonywania zakupów wprost od producentów. Modne bazary z dużych miast czymś się jednak różnią od tradycyjnych – oferują przede wszystkim żywność ekologiczną, a wszelkie przetwory muszą być domowej roboty. Mieszkańcy dużych miast mają dość żywności z supermarketów, a poza tym polubili dobrą atmosferę, jaka panuje między straganami.

Trendy w polskich  miastach (2)

3) Uwielbiamy piknikować

Doceniając miłą atmosferę towarzyszącą biesiadowaniu, Polacy coraz częściej spędzają czas na festynach, piknikach oraz targach śniadaniowych. Te ostatnie są bardzo podobne do eko-bazarów, ale wyróżnia jest to, że w większym stopniu skoncentrowane są na degustowaniu i spożywaniu zakupionych produktów. I to od razu na miejscu, często na kocu rozłożonym na trawie. Przykładem może być targ Drugie Śniadanie, który co sobotę organizowany jest na warszawskim Bemowie.

Podobny renesans przechodzą wszelkie festyny, szczególnie te, które pozwalają integrować lokalne społeczności dzielnicy lub osiedla. Polacy przestają uciekać przed sąsiadami, coraz częściej radość sprawia im nawiązywanie pozytywnych relacji z ludźmi, którzy mieszkają tuż obok.

4) Doceniamy lokalność

Trend, by doceniać lokalne inicjatywy jest jednak szerszy. Można go dostrzec w rozmaitych dziedzinach. Coraz większą popularnością cieszą się niezależne marki modowe, które oferują ciekawe ubrania w kilku, kilkudziesięciu lub najwyżej kilkuset egzemplarzach. Hasło „wyglądać modnie” nie musi już być równoznaczne z robieniem zakupów w „sieciówkach” międzynarodowych marek. Podobnie jest w gastronomii. Małe lokale z klimatem, prowadzone często przez grupy przyjaciół przyciągają wiernych klientów oryginalnym menu, wyjątkową obsługą klientów i bezpretensjonalną atmosferą. Dają więc coś bardziej autentycznego, coś, czego nie są w stanie zapewnić eleganckie restauracje.

5) Chcemy spersonalizowanych produktów

Bez względu na to, czy klienci dokonują zakupów przez internet, czy bezpośrednio w sklepach, chcą, aby to co kupują było dopasowano do ich potrzeb. Stąd popularność zestawów musli składających się z indywidualnie dobranych produktów, spersonalizowanych kosmetyków oraz produktów typu „hand made”, a więc wykonywanych ręcznie. Ten trend zauważają także lokale gastronomiczne, których klienci chcą mieć jak największy wpływ na komponowanie produktów.

W tej chwili oprócz 4 herbat bazowych mamy co najmniej 30 smaków, które można ze sobą dowolnie łączyć – mówi Hanna Bęben z „Pij herbatę”. – Daje to naprawdę nieograniczone możliwości wyboru. Każdy może znaleźć smak dla siebie, a przy każdej wizycie próbować czegoś nowego – dodaje.

Czy jest coś, co łączy te wszystkie trendy? Hanna Bęben ma na to wyjaśnienie.

Wydaje mi się, że modne jest teraz po prostu: życie. Ludzie z dużych miast nie chcą martwić się o swoją przyszłość, wolą łapać chwile i cieszyć się nimi tu i teraz. Popularne targi śniadaniowe, pikniki, festyny, wszelkie okazje, żeby na świeżym powietrzu spotkać się ze znajomymi i dobrze zjeść, doskonale wpisują się w te potrzeby – przekonuje. Pewnie dlatego jako współwłaścicielka herbaciarni stara się, aby jej lokal był obecny podczas wielu tego typu wydarzeń.

Klienci lubią miejsca, w których mogą poczuć się swobodnie. Uliczne imprezy oraz niewielkie lokale pozwalają celebrować miłe chwile w gronie przyjaciół oraz obcych, ale pozytywnie nastawionych do siebie ludzi. Dla młodych ludzi to dobry powód, by wyjść na ulice.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (215 głosów, średnia: 4,40 z 5)
zapisuję głos...