„5 dni w miesiącu dla siebie” – jak TikTokowa rutyna Carissy inspiruje do świadomego życia

Czy można poczuć większą kontrolę nad swoim życiem, poświęcając zaledwie pięć dni w miesiącu… sobie? Carissa, znana na TikToku jako @itsyngnotying, udowadnia, że tak. Jej koncepcja „5 dni w miesiącu dla siebie” szybko stała się wiralowym trendem, inspirując tysiące osób do odzyskania równowagi i spokoju w świecie pełnym pośpiechu i bodźców.

Zamiast mówić o wielkich rewolucjach czy radykalnych zmianach stylu życia, Carissa stawia na mikrotransformacje – konkretne, intencjonalne dni, które mają pomóc uporządkować myśli, oderwać się od ekranów, odkrywać nowe doświadczenia, zadbać o ciało i wrócić do siebie. Wszystko po to, by żyć mniej automatycznie, a bardziej świadomie.

Kobieta opiera na drzewo

fot. Freepik

Przyglądamy się bliżej każdemu z tych pięciu dni, sprawdzamy, skąd wziął się ten pomysł, jak został przyjęty przez społeczność TikToka i dlaczego psychologowie zaczęli mówić o nim całkiem poważnie.

Reset bez presji – dzień, który przywraca równowagę

dzień-bez-presji

fot. freepik

W wirze codziennych obowiązków łatwo zapomnieć o sprawach, które gromadzą się „na później”: nieopłacone rachunki, zagracona skrzynka mailowa, czy przepełniony kosz na pranie. „Dzień resetu” to jeden z fundamentów planu Carissy – nie chodzi jednak o to, by nadrobić wszystko naraz, ale by z wyrozumiałością uporządkować najważniejsze elementy swojego życia.

To dzień praktyczny, ale nie bezduszny. Zamiast traktować porządki czy organizację jako uciążliwy obowiązek, Carissa zachęca, by potraktować je jako gest troski o siebie. Czyste otoczenie, zamknięte sprawy i odrobinę uporządkowany chaos mentalny mogą działać jak oddech po długim biegu – pozwalają złapać rytm i ruszyć dalej z większą lekkością.

Nie musisz zrobić wszystkiego. Wystarczy, że zrobisz coś, co przywróci ci poczucie kontroli.

Offline po swojemu – dzień bez ekranów, który naprawdę działa

dzień-bez-ekranu

W świecie powiadomień, scrollowania i niekończących się bodźców, „dzień bez ekranów” brzmi niemal jak luksus. Ale Carissa proponuje, by raz w miesiącu wybrać się na cyfrowy detoks – nie po to, by uciekać od technologii, ale by na nowo poczuć, jak wygląda życie bez niej.

To dzień, w którym telefon zostaje na trybie samolotowym, laptop zamknięty, a uwaga wraca tam, gdzie naprawdę jesteśmy – do własnego ciała, do rozmowy twarzą w twarz, do dźwięków, zapachów i dotyku. Chodzi o bycie tu i teraz: z książką, z filiżanką herbaty, z ciszą.

Dla wielu osób ten dzień staje się ulubionym – bo właśnie wtedy pojawia się coś, czego często brakuje na co dzień: klarowność myśli i głęboki spokój. Paradoksalnie to nie odłączenie od świata, ale powrót do niego – tyle że na własnych warunkach.

Dzień odkrywcy –  rutyna to nie wyrok

dzien-odkrywcy

Kiedy ostatnio zrobiłaś coś po raz pierwszy? „Dzień odkrywcy” w planie Carissy to zaproszenie do małego buntu przeciwko monotonii – ale bez presji i wielkich rewolucji. Nie musisz rzucać pracy ani wyruszać w Himalaje. Wystarczy, że wybierzesz inną drogę na spacer, spróbujesz nowej potrawy, pójdziesz na zajęcia, o których od dawna myślisz – albo po prostu zrobisz coś, co cię zaskoczy.

To nie tylko zabawa, to sposób na pobudzenie kreatywności i dostrzeżenie, że świat wciąż ma nam coś do zaoferowania. Otwierając się na nowe doświadczenia, poszerzamy nie tylko horyzonty, ale też samych siebie – bo każda nowa rzecz, której spróbujemy, zostawia w nas ślad.

„Dzień odkrywcy” to dowód, że codzienność nie musi być nudna – wystarczy odrobina ciekawości i gotowość, by wyjść z autopilota.

Dzień refleksji – zatrzymaj się, zanim pójdziesz dalej

W biegu codziennych zadań łatwo zapomnieć, po co właściwie biegniemy. „Dzień refleksji” to moment na zatrzymanie się i spojrzenie w głąb siebie – nie z oceną, ale z ciekawością. Carissa proponuje, by raz w miesiącu poświęcić czas na cichą rozmowę ze sobą: co mnie cieszyło? co mnie męczy? czy idę w stronę, która mnie naprawdę interesuje?

Możesz pisać dziennik, medytować, przejść się na długi spacer – chodzi o stworzenie przestrzeni na autorefleksję. Ten dzień nie ma cię zmieniać, tylko pomóc ci usłyszeć własne potrzeby i emocje, które na co dzień łatwo zagłuszyć.

To prosty sposób, by nie zgubić siebie w natłoku obowiązków i oczekiwań. Bo czasem, zanim zrobisz kolejny krok, warto upewnić się, że idziesz w dobrą stronę.

Dzień wellness – zadbaj o siebie bez poczucia winy

„Dzień wellness” to ukłon w stronę ciała, duszy i wszystkiego, co sprawia, że czujesz się dobrze – bez potrzeby uzasadniania tego produktywnością. Carissa zachęca, by raz w miesiącu pozwolić sobie na prawdziwy odpoczynek: taki, który regeneruje, a nie tylko odciąga uwagę od zmęczenia.

To może być długa kąpiel, masaż, ulubiony serial, zdrowy posiłek, joga, drzemka czy nawet nicnierobienie. Chodzi o to, by dać sobie prawo do komfortu – nie jako nagrodę za ciężką pracę, ale jako coś, na co zasługujesz niezależnie od wyników.

W świecie, który często mierzy naszą wartość tym, jak bardzo jesteśmy zajęci, „dzień wellness” to akt odwagi. To dzień, w którym mówisz: „Dziś najważniejsze jest to, jak się czuję” – i to wystarczy.

Wiral z sercem – jak społeczność TikToka przyjęła plan Carissy

Koncepcja „5 dni w miesiącu dla siebie” szybko przekroczyła granice pojedynczego profilu. Pod filmikami Carissy pojawiły się tysiące komentarzy – nie tylko z podziękowaniami, ale też z prawdziwymi historiami. Użytkownicy dzielili się tym, jak wdrożenie tej rutyny pomogło im w codziennym życiu: ktoś pierwszy raz od miesięcy zapisał się na zajęcia ceramiczne, inna osoba ograniczyła doomscrolling i odzyskała czas na poranne spacery, jeszcze ktoś inny dzięki „dniu resetu” uporządkował nie tylko mieszkanie, ale i głowę.

Wielu komentujących pisało, że „w końcu ktoś stworzył plan, który nie wymaga bycia idealnym”. Bo właśnie to stało się siłą pomysłu Carissy – jego elastyczność, autentyczność i to, że można go dostosować do siebie.

Dla części użytkowników te pięć dni stało się stałym elementem miesiąca, a nawet inspiracją do stworzenia własnych wersji – z dniem kreatywności, ciszy, czy bliskości z naturą. TikTok – często kojarzony z rozrywką – tym razem stał się przestrzenią dla realnej zmiany i wzajemnego wspierania się w dbaniu o siebie.

 Dlaczego rutyna „5 dni dla siebie” działa – co mówią badania

Psycholodzy są zgodni – proste, regularne rytuały mogą realnie poprawiać samopoczucie. Dr Krystal Lewis z amerykańskiego NIMH podkreśla, że praktyki takie jak medytacja, sen, aktywność fizyczna czy planowanie dnia pomagają lepiej radzić sobie ze stresem i lękiem. Z kolei Mental Health America zwraca uwagę, że nawet drobne zmiany w codziennych nawykach mają duży wpływ na zdrowie psychiczne. Plan Carissy – dzięki swojej prostocie i elastyczności – wpisuje się w te zalecenia, oferując strukturę bez presji i przestrzeń na oddech w świecie pełnym pośpiechu.

Na własnych zasadach – co wynika z 5 dni dla siebie?

Plan Carissy działa, bo jest prosty, elastyczny i prawdziwy. Nie narzuca perfekcji, tylko zachęca do uważności – w swoim tempie i na własnych warunkach. Pięć dni w miesiącu wystarczy, by złapać oddech, odzyskać sprawczość i poczuć, że życie to coś więcej niż lista zadań do odhaczenia.

Nie chodzi o to, by realizować każdy punkt idealnie, ale by stworzyć przestrzeń dla siebie – choćby małą. Możesz zmieniać dni, dostosować je do swojej rzeczywistości, dodać coś od siebie. Bo najważniejsze jest to, byś w tym planie usłyszała siebie – a nie tylko świat wokół.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (1 głosów, średnia: 5,00 z 5)
loading... zapisuję głos...