Organizm doładowany polem magnetycznym
Magnetoterapia nazywana jest antybiotykiem XXI wieku. To terapia wykorzystująca pulsacyjne pole magnetyczne, znana niejednemu z leczenia szpitalnego. Dziś PPM z równym powodzeniem stosuje się jednak nie tylko w placówkach medycznych, ale i domach. Przeczytaj i dowiedz się, komu już pomogło leczenie.
Pole magnetyczne jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Wiedzą o tym doskonale kosmonauci, którzy przebywając na orbitach, gdzie pole to nie występuje, doznawali uciążliwych dolegliwości, takich jak: chroniczne zmęczenie, wyczerpanie, depresja, bezsenność. Dopiero, gdy w ich kombinezony zaczęto wszywać silne magnesy, męczące ich objawy ustąpiły.
Niestety, jak udowadniają amerykańscy i japońscy badacze, siła naturalnego, ziemskiego pola magnetycznego systematycznie maleje. Tymczasem, zgodnie z teorią Kyoichi Nakagawy, niedobór pola magnetycznego to przyczyna wielu schorzeń, m.in. bólów głowy, ramion, pleców, bezsenności, nerwic, chronicznego zmęczenia oraz, jak tłumaczą epidemiolodzy – mniejszej odporności na choroby zakaźne.
Także polscy naukowcy zajmują się badaniem pola magnetycznego – m.in. prof. Feliks Jaroszyk, prof. Aleksander Sieroń oraz prof. Stanisław Janicki z Instytutu Badań Fizykomedycznych. Jedną z promotorek magnetoterapii jest również diagnostka, Violetta Grzesiak-Stołanowska z Miasta Kobiet. Dziś jest prężnie działającą przedsiębiorczynią z Poznania, właścicielką dwóch firm, kochaną i kochającą żoną, matką i babcią. Choć teraz jej życie rysuje się w kolorowych barwach, jeszcze kilka lat temu wyglądało zupełnie inaczej.
– Gdy doznałam udaru mózgu, a potem jego wpływem także paraliżu połowy ciała, mój świat się zawalił. Choć czułam przerażenie i złość, postanowiłam nie poddać się chorobie. Nie wyobrażałam sobie trwającej latami rehabilitacji, bez pewności, czy pozwoli mi w pełni powrócić do zdrowia. Wtedy zaczęłam szukać pomocy i dowiedziałam się o magnetoterapii oraz urządzeniach domowych. Na początku nie wierzyłam, że terapia polem magnetycznym w domu może mi pomóc. Jednak wystarczyło pół roku systematycznych aplikacji, bym całkowicie wróciła do zdrowia – powiedziała.
Dziś Violetta Grzesiak-Stołanowska sama promuje terapie leczniczo-rehabilitacyjne przy pomocy urządzenia do magnetoterapii. Prowadzi firmę Miasto Kobiet, która oferuje urządzenia Rico oraz opiekę diagnostyczną w dziedzinie PPM (pulsacyjne pole magnetyczne).
Jeszcze kilka lat temu z magnetoterapii można było korzystać wyłączne w szpitalach. Urządzenia te były zbyt drogie i duże, by móc terapię przenieść do warunków domowych. Na szczęście dziś sytuacja ta zmienia się. Już nie trzeba stać w długich kolejkach po leczenie, którego i tak jest zbyt niewiele – NFZ funduje zaledwie 20 zabiegów, choć niejeden pacjent wymaga ich o wiele więcej.
Dzięki urządzeniom domowym do magnetoterapii, można leczyć się na różne przypadłości. To bezbolesna i w pełni bezpieczna terapia, a dzięki dodatkowej opiece diagnostycznej – w 100 % dobrana do potrzeb pacjenta.
Artykuł o magnetoterapii oraz wywiad z Violettą Grzesiak-Stołanowską pojawił się w numerze 27.2016 tygodnika Gwiazdy Mówią.
Ciekawe.
Przeczytałam, ale zupełnie obcy mi temat.Nawet o tym wcześniej nie słyszałam.
o żesz, a ja myślałam, że to raczej jest szkodliwe, niż potrzebne….dobrze, że piszecie takie rzeczy, otwiera to trochę oczy na różne rzeczy 🙂
Skoro kosmonauci odczuwają zmiany w stanie swojego zdrowia i wiążą to z brakiem pola magnetycznego, to może faktycznie ma ono wpływ na nasze samopoczucie. Powszechnie wiadomo, że natężenie pola magnetycznego różni się w zależności od szerokości geograficznej.
Dokładnie, są już urządzenie które suplementują konkretne częstotliwości, jak np. MiM-2 itp. w google pełno. 🙂
Napiszę tak. Zlikwidujcie apteki i NFZ wszyscy leczcie się polem magnetycznym!
Panie Leszku trochę kultury… trochę szacunku dla drugiego człowieka i trochę pokory. Nie zjadł Pan wszystkich rozumów! Z takimi tekstami to proponuję się schować. Tekst bardzo ciekawy. Koniecznie muszę o tym więcej poczytać.
Popieram Patynkę! Ciekawy artykuł. 🙂
O polu magnetycznym już słyszałam i zgadzam się z tym sama zresztą tego doświadczyłam i wierzę w to że jeśli brakuje nam pola magnetycznego to czujemy się ospali leniwi bez humoru i ciągle nas coś boli Bardz ciekawy artykuł a tak szczerze to wole pole magnetyczne niż te wszystkie antybiotyki